Ja Ci powiem, że to jest pewien rodzaj blokady psychicznej, którą powoduje stres.
Jak ostatnio zdawałam w Poznaniu spotkałam dziewczynę, która trzeci raz oblała na łuku, za każdym razem oblewa w tym samym miejscu. Podobnie jak TY na kursie zawsze jej wychodzi, trenowała też na samochodzie męża (w dodatku kombi) i też za każdym razem jej wychodziło, ale gdy przychodzi do egzaminu to klapa.
Ja mam to samo tylko na wzniesieniu, już dwa razy oblałam bo gaśnie mi na górce. Na kursie ani razu mi nie zgasł, jak robię górke samochodem męża to też mi zawsze wychodzi, a na egzaminie oblewam.
Najgorsze jest to, że nie czuję się zbytnio zestresowana przed egzaminem, totalny spokój. Poprostu coś siedzi w psychice i koniec.
Ostatnio mój instruktor się śmiał, że przed egzaminem da mi sete na rozluźnienie to wtedy mi pójdzie.