przez Layla » środa 06 lutego 2008, 03:03
Witam. Z tego co przeczytałam nt. łuku w tym pośćie to można by było napisać wielki esej :) A tak poważnie ja też oblałam na łuku dwa razy. Za pierwszym razem strasznie świeciło mi słonce w oczy i to mnie rozpeszało. A za drugim puścily mi nerwy, bo już szło dobrze, ale tył samochodu zaczął zjeżdżać poza linie w lewą stronę. Najgorsze, że całą sytuacje mogłam uratować i odbić kierownicą w lewo, ale coś mnie sparaliżowało, bo mój mózg krzyczał kręć kobieto w lewo, a ręka nic sobie z tego nie robiła :) W sumie czuje się trochę jak jakiś tłuman...eh :) Ale z tego co przeczytałam, to jednak nie jestem sama, bo widzę, że łuk największy problem sprawia kobietom (tak mi się wydaję).
Jeśli chodzi o mnie to próbuje dojść dlaczego tak się dzieje u mnie. Problem 1. Lusterka boczne, one rzeczywiście tak naprawdę przeszkadzają mi, peszą. Ale z drugiej strony w sytuacji kiedy samochód zostaje spychany na linie to w lusterkach widać i mamy czas na reakcje.
Problem 2. Nie wiem dlaczego, ale niewidzę pachołków w lusterku bocznym (za późno je dostrzegam- wtedy kiedy naprawdę wyprostuję plecy i przyciągnę klatkę piersiową bliżej kierownicy), które informują, że czas jest na odkręcenie kierownicy, bo zaczynamy prostować kółka na prostej. Jestem pewna w 100%, że lusterka boczne są dobrze ustawione, bo przyjeździe normalne wszystko widać jak trzeba.
Problem 3. Może jestem za niska (metr 65 wzrostu), ale jak na toyote w której i tak się siedzi już wysoko, to nie powinnam mieć problemów. Intruktor próbuje mnie cały czas przekonać do pudusi :) I chyba zaczynam dochodzić do wniosku, że może mieć rację i nie powinnam się upierać..... i jeździć z pudusią hihihi
Dzięki temu pachołki będą bardziej widoczne i może w końcu zdam na placu manerwrowym i wyjadę na miasto.
Trzymajcie za mnie kciuki 16 lutego (łódź), bo to mój już 3 egzamin :/. Pozdrawiam ciepło i życzę Wam zdania przyszłych egzaminów na prawko :)
