Taaaaa syngnalizacja świetlna hehe Chyba nie wiesz o czym prawisz :) My się dopiero doczekaliśmy 5 latarni na całe osiedle i nowych zatoczek na przystankach :lol: :lol: :lol: Nie wymagajmy zbyt wiele :P Stawiać syngalizator tylko dlatego, że raz na godzinę lub dwie ktoś idzie do sklepu, lub na przystanek to czysta utopia :) A różnica jest taka, ze jak ja się spóźnie na autobus to następny mam za godzinę lub dwie :lol: Więc jak to się mówi - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :wink:
No ale nie będę robić offtopów i użalać nad stanem polskich dróg i kursowaniem MZK, bo to akurat jest temat rzeka i na to wpływ mam niewielki. W sumie żaden :) Powiem tylko, że staram się Ciebie rozumieć, no i po części rozumiem. Może po kilku latach jeżdzenia przyznam Ci rację, choć bym tego nie chciała :D Na razie poprzestanę na niezgodzeniu się :) Nadal wierzę, ze to jest cos co każdy z nas może zmienić i wiele to nie kosztuje. Ale zeby nie było, ze tak jadę po tych kierowcach to oczywiście zachowanie się pieszych na pasach też można łatwo zmienić i zmienić należy!
Już dawno zaobserwowałam to dziwne zjawsiko owczego pędu. Jest czerwone wszyscy stoją i czekają. Nic nie jedzie. I prawie zawsze znajduje się tzw. KOZAK najczęściej w wieku nastu lat, który przechodzi z rękami w kieszeniach pokazując jak to on przepisy ma głęboko w d... A za nim co? Cała fala KOZAKÓW, którzy sami z siebie za nic w swiecie na czerwonym by nie przeszli :lol: Tak więc apeluję do pieszych - proszę nie naśladować kozaków, chcą niech sobie ryzykują, zawsze moze nadjechać rozpędzone auto :roll: W tym przypadku naprawdę nie widzę powodu włażenia pod koła, bo światło za kilka sekund się zmieni :wink:
A co do kierowców i przejśc dla pieszych to przypomniało mi się jeszcze ciekawe zdarzenie. Ostatnio będąc w Poznaniu przechodziłam przez pasy bez świateł i byłam już prawie na drugiej stronie. Nagle kierujący samochodem stojącym na ulicy podporządkowanej postanowił wjechać na główną, czyli na tą, przez którą przechodziłam. Patrząc w prawo czy nic nie jedzie kierownicą kręcił w lewo i to tak mocno, ze nie dość, że potrąciłby mnie to jeszcze wjechałby na chodnik :shock: :lol: Jako, ze staram się mieć oczy dookoła głowy kiedy poruszam się po ulicach zdążyłam uskoczyć, ale pan miał fajną minę jak zobaczył co robi :P :lol: