Zawód instruktora ? Plusy ? Minusy ?

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Patsy » sobota 17 listopada 2007, 09:21

Ja sobie wypraszam mam 20 lat, a jestem odpowiedzialny i dojrzały ( kryptoreklama ) Znam wielu ludzi starszych ode mnie, którzy są totalnie nieodpowiedzialni, dorośli tylko z wyglądu "Nie oceniaj książki po okładce" tak samo człowieka po jego wieku, wyglądzie, ubiorze etc. etc.


posłużyłam się cytatem kolegi, bo on wszystko wyjaśnia, jest wyraźnie napisane :)
Driverka tez ma racje ale nie bede cytowac całego posta koleżnaki :)


chodzi o to, że ogólnie funkcjonuje jeszcze takie pojęcie jak "kultura" i ubiór też o czymś świadczy. nie wyobrażam sobie żebym mogła pójść na egzamin w spodniach na kant lub spódnicy i włożyć klapki lub adidasy, bo nie lubię pantofli. Sorry.


po 1) to nie jest żaden egzamin na studiach, żeby w garniturze przychodzić
ubiera się tak żeby było wygodnie, chociaż ja mam na uczelni doktora co podczas sesji też jest ubrany na sportowo, jest bardzo fajnym człowiekiem przede wszystkim i co powiecie,że sie nie zna :?:doctor z psychologii :)
więc jak już wsześniej pisał Polonez nie oceniaj nikogo po ubiorze albo tym bardziiej wieku, każda osoba jest indywidualna, i każdego oceniamy osobno.
po 2) jak kiedyś bedziesz egzaminatorem i będziesz miała ochotę założyć klapki a nie pantofle to prosze bardzo :)
Prawdziwy przyjaciel to ktoś, do kogo możesz zadzwonić o trzeciej w nocy i powiedzieć:"Jestem w więzieniu w Meksyku"a on na to odpowie:"nic się nie martw, zaraz tam będe".
Avatar użytkownika
Patsy
 
Posty: 251
Dołączył(a): niedziela 01 kwietnia 2007, 19:17
Lokalizacja: śląsk

Postprzez assik » sobota 17 listopada 2007, 13:55

fiona napisał(a):nie oceniaj nikogo po ubiorze albo tym bardziiej wieku, każda osoba jest indywidualna, i każdego oceniamy osobno.

zgadzam sie w 100%,nie mozna generalizowac i uogolniac od razu... :)
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez chupacabra » sobota 17 listopada 2007, 16:12

assik napisał(a):
chupacabra napisał(a):ponad 28 lat i jeszcze w dresach chadza?

Dlaczego ponad 28 lat? 18+ 5 lat uprawnien = 23 lata,wiec egzaminator moze miec minimum 23.Skad wzielas te 28?


Przepraszam asiczku. 24 lat pomyliło mi się 28.
Egzaminatorem moźe być osoba, która:

posiada wykształcenie wyźsze
posiada prawo jazdy kategorii "B" przez okres co najmniej 6 lat oraz uprawnienie do kierowania pojazdami rodzaju objętego egzaminowaniem przez okres co najmniej jednego roku
jest 18+6=24.
Sorka mój błąd misiaczku :)
Obrazek
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez cman » sobota 17 listopada 2007, 21:42

Niektórzy zrobili prawo jazdy mając 17 lat :).
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez tom9 » sobota 17 listopada 2007, 23:15

cman mogłbyś napisać pare słów o swoim zawodzie ?
byłbym wdzięczny.
Pozdrawiam
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez cman » niedziela 18 listopada 2007, 00:31

Trudno mi tak pisać ogólnie, wolałbym odpowiadać na konkretne pytania. W każdym razie, w kwestii wymienionych plusów i minusów:
"nie jest to praca fizyczna" - to fakt, nie jest to ani praca "za biurkiem", ani "na budowie", jedynie na początku mogą trochę boleć 4 litery, ale wystarczy raz na 2 godziny wysiąść na moment, rozprostować kości i nie ma tego problemu.
"ani w ciuchach roboczych, ani też w grarniturze pracować nie muszę" - też fakt, i to jest dla mnie bardzo duży plus, bo po prostu nienawidzę zakładać garnituru.
"czasem i po 12h w aucie" - wszystko zależy, jeżeli to jest średni/duży osk to ta kwestia jest raczej jasno określona już na samym początku, natomiast w małych osk może być różnie, głównie ze względu na liczbę kursantów, raz jest mniej, raz więcej, a instruktorów, dwóch lub trzech, więc muszą się zazwyczaj dostosowywać do sytuacji na bieżąco.
"duży kontakt z ludzmi, nie wiem czy taka praca mi będzie odpowiadać" - tzn. że nie lubisz kontaktu z ludźmi? Jak akurat też nie :wink:, ale to jest trochę inaczej, tutaj ludzie przychodzą zazwyczaj z nastawieniem, że słuchają i chcą się nauczyć, a jeżeli są bardziej, nazwijmy to kontaktowi, to w razie czego zawsze możesz sprawiać wrażenie mało rozmownego i problem rozwiązany.
Zarobki, oczywiście przede wszystkim zależą od liczby wyjeżdżonych godzin, no i ja np. przy mojej aktualnej stawce (11 zł/h), gdybym jeździł po 12 godzin, 7 dni w tygodniu to zarobiłbym 4000 zł, ale też nie oszalałem, a poza tym mam przede wszystkim swoją firmę, więc jeżdżę 5, najwyżej 6 dni w tygodniu i nie w każdy dzień po 12 godzin, tylko czasami po 4, 6 czy 8. I realne zarobki mam faktycznie w granicach 2000 - 2500 zł.
Jaki jest największy minus moim zdaniem, a przynajmniej w moim przypadku? "Kaleczenie jazdy" - tak to nazwę, chodzi o to, że kiedy jadę sam, staram się pod każdym względem jeździć jak najlepiej, dążę do perfekcji, a z drugiej strony, w pracy, muszę cały czas patrzyć i uczestniczyć w jeździe, zazwyczaj bardzo odbiegającej od perfekcji, a to mnie męczy psychicznie. Nie jest to, rzecz jasna, wina kursantów, bo wynika to przede wszystkim z braku doświadczenia, ale tak to po prostu wewnętrznie odczuwam.

Jak co to pytaj, tylko w miarę konkretnie, bo jak już mówiłem, tak ogólnie to ciężko mi pisać :wink:.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez scorpio44 » niedziela 18 listopada 2007, 01:11

cman napisał(a):"duży kontakt z ludzmi, nie wiem czy taka praca mi będzie odpowiadać" - tzn. że nie lubisz kontaktu z ludźmi? Jak akurat też nie :wink:, ale to jest trochę inaczej, tutaj ludzie przychodzą zazwyczaj z nastawieniem, że słuchają i chcą się nauczyć, a jeżeli są bardziej, nazwijmy to kontaktowi, to w razie czego zawsze możesz sprawiać wrażenie mało rozmownego i problem rozwiązany.

Hmm... Praca instruktora bez wątpienia należy do tych, które polegają właśnie na kontakcie z ludźmi. Jeżeli się tego nie lubi, to moim zdaniem oznacza, że nie za bardzo się do tego typu pracy nadaje.
Inna sprawa, że ja w ogóle nie rozumiem, jak można nie lubić kontaktu z ludźmi. :shock:
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez tom9 » niedziela 18 listopada 2007, 02:27

cman - dzieki za odpowiedz. Jak przyjdzie mi cos konkretnego do głowy na pewno zapytam.

scorpio44 - nie do końca zrozumiałes. Nie, że nie lubie kontaktu z ludźmi tylko jest to praca która tego wymaga. O co chodzi ? już tłumacze...
praca na budowie, górnictwo, roznoszenie ulotek, praca w myjni, praca w warsztacie samochodowym = praca gdzie kontakt z ludzmi (nie mowie tutaj o kumplach z pracy) jest ograniczony.
akwizytor, agent do spraw ubezpieczen, nauczyciel, wykładowca, instruktor, pani pracujaca w orange, = praca polegajaca, głownie opierajaca sie na kontakcie z ludzmi.
rozumiesz mniej wiecej o co mi chodzi ?
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez barbra » niedziela 18 listopada 2007, 09:17

Odnośnie komunikacji z ludźmi.....zgadzam się z tym,co mówi cman-o "kaleczeniu jazdy",sęk w tym,że tu całkowicie początkujący kursant zdany jest na instruktora....i tu ważne jest czy forma przekazu,będzie zrozumiała w obie strony,zakładając,że obie strony dołożą wszelkich starań,by ta współpraca była pożyteczna.Ja miałam duży problem w trakcie jazdy,by na bieżąco wdrażać uwagi instr.,które przekazywał,w trakcie jazdy,dlatego podsumowanie i uwagi,były głównie po powrocie do ośrodka,wolałam skrócić jazdę o te 5-10 minut i na spokojnie przeanalizować moje błędy,albo prosiłam o rysunki,które bardziej do mnie przemawiały...i na spokojnie analizowałam je po powrocie do domku.Miałam to szczęście,że mój instr. był dobrym teoretykiem,ale szukałam też dobrej lektury ,korzystałam z porad na forum,starając się w ten sposób ułatwić zadanie moim instruktorom,ważne by wspólnie umieć się dogadać po prostu...bo wiadomo,że nie każdy jest jednakowo pojętny,ale ważne by chcieć tej współpracy wzajemnej i chcieć docenić starania drugiego,a nie tylko umieć wytykać błędy...
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Driver'ka » niedziela 18 listopada 2007, 11:11

a jeżeli są bardziej, nazwijmy to kontaktowi, to w razie czego zawsze możesz sprawiać wrażenie mało rozmownego i problem rozwiązany.


Niby tak, ale ja na przykład cenię sobie tych bardziej gadatliwych instruktorów ;) Denerwowało mnie, kiedy było krępujące milczenie w samochodzie podczas jazdy. Jakieś to takie trochę nienaturalne było. Tak to odczuwałam. A parę razy zdarzyło mi się jeździć z takimi instruktorami, którzy prawie w ogóle się nie odzywali i chcąc się "przekonać" czy jeszcze żyją na tym fotelu pasażera, sama starałam się ich o coś zagadywać, najczęściej o coś, co podpatrzyłam na drodze. Mój instruktor był cholernie gadatliwy i między tłumaczeniem jakiejś teorii, nawijał o różnych pierdołach i było przynajmniej wesoło ;P Jednakże każdy lubi co innego... Niemniej tak sobie wspominam tych instruktorów, którzy siedzieli wiecznie poważni i prawie w ogóle się nie odzywali, oprócz wydawania komend gdzie mam jechać. Z tymi, z którymi dało się podyskutować i pośmiać nawiązało się zawsze jakąś taką nić przyjaźni i sympatii. Współpraca z takimi szła o wiele lepiej i prościej, bo byli otwarci i tym samym automatycznie ja się robiłam otwarta wobec nich i wobec ich nauczania.

Dzięki cman za tego posta ;)

Ja miałam duży problem w trakcie jazdy,by na bieżąco wdrażać uwagi instr.,które przekazywał,w trakcie jazdy,


Ja tak samo, zwłaszcza na samym początku, kiedy było się jeszcze totalnym żółtodziobem :lol: Też musiałam parę rzeczy zawsze w domu na nowo przemyśleć z tego co usłyszałam na jeździe i na spokojnie przeanalizować, może nawet czasami gdzieś doczytać, żeby było bardziej "na chłopski rozum" ;) A już tym bardziej jak jeździłam z moim instruktorem. Potrafił zasypywać mnie nikiedy tyloma informacjami na raz, że na świeżo kompletnie nie rozumiałam o co mu chodzi. Dopiero w domu, na spokojnie zrozumiałam :) Też posługiwał się rysunkami, więc znacznie mi to ułatwiało.
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez assik » niedziela 18 listopada 2007, 12:12

Driver'ka napisał(a): Też posługiwał się rysunkami, więc znacznie mi to ułatwiało.

a mi tam rysunki nie ulatwialy prawie w ogole sprawy...wolę jak sie jedzie i od razu tlumaczy na gorąco :D

Też musiałam parę rzeczy zawsze w domu na nowo przemyśleć z tego co usłyszałam na jeździe i na spokojnie przeanalizować, może nawet czasami gdzieś doczytać, żeby było bardziej "na chłopski rozum" Wink

a ja zapisywalam sobie w domu na karteczce jakie bledy robie i tak lezala sobie ta nieszczesna karteczka z coraz to dluzsza listą :lol: :lol:
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez cman » niedziela 18 listopada 2007, 12:35

Z tym kontaktem z ludźmi, chodzi po prostu o to, że czasem mam, powiedzmy, gorszy dzień, czasem chcę sobie na spokojnie pomyśleć o czymś innym, czasem nie chce mi się gadać o "pierdołach" - chciałbym wtedy mówić tylko o samej jeździe, a ktoś by chciał nawijać ze mną tak jak zwykle. Z innej strony znowuż, są osoby dość zamknięte w sobie i tutaj natomiast ciężko jest z tym kontaktem w drugą stronę.
A najlepiej podsumował to tom9, robotnik na budowie, w warsztacie itd. ma kontakt przede wszystkim z kumplami z pracy, jest już z nimi zżyty, jest to co innego. Z klientem ma ograniczony kontakt: "co nie działa", "na kiedy będzie", "500 zł się należy" itd., natomiast z każdym kursantem jest się w bezpośrednim kontakcie przez 30 godzin. I często rozmawia się z kursantami o tych samych rzeczach, a zazwyczaj o "pierdołach". Ja osobiście nigdy nie byłem specjalnie gadatliwy, po prostu mówiłem zawsze przede wszystkim to, co było konieczne. I tak samo tutaj, to co jest związane z jazdą, z błędami itd. mówię na bieżąco, ale takie gadanie nie związane z tym tematem, w większych ilościach, po prostu mnie dodatkowo męczy.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez barbra » niedziela 18 listopada 2007, 12:45

[
quote="assik"]
Driver'ka napisał(a): Też posługiwał się rysunkami, więc znacznie mi to ułatwiało.

a mi tam rysunki nie ulatwialy prawie w ogole sprawy...wolę jak sie jedzie i od razu tlumaczy na gorąco :D

I to kolejny dowód na to,że nie można działać schematycznie.....że nieważne jest to ile ma się lat,czy się jest wygadanym,czy nie...,czy lubi się garnitury,czy sportowy ubiór...itd.
Ważne jest tylko to, czy chce się to robić... i czy pracuje się nad tym co się robi.Nawet jeżeli czasem instruktor musi zakończyć w połowie współpracę z kursantem,albo odwrotnie,to jeszcze nie dowód,że ktoś się do tego zawodu nie nadaje.. :wink:
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Driver'ka » niedziela 18 listopada 2007, 12:56

No dlatego mówię, że każdy woli co innego. Ja tam lubię gadatliwych i wesołych ludzi, bo sama jakoś starsznie wygadana nie jestem ;P I mnie milczenie instruktora z kolei peszyło. Wolałam jak rozmawiał ze mną. Zresztą dzięki temu po części kształciła się we mnie podzielność uwagi w czasie prowadzenia auta ;)
Doskonale rozumiem, że ktoś może mieć lepszy lub gorszy dzień, to naturalne. Ale nie lubię, jak ktoś sprawia wrażenie, jakby miał całe życie gorsze dni :twisted:

To fakt, że co innego jest kiedy się pracuje ciągle w tym samym mniej więcej składzie. 30h to może i mało. Ale tak akurat się stało, że z moim instruktorem się zaprzyjaźniliśmy, mimo, że jeździliśmy razem niecałe 30h. Nie pamiętam, tych wspólnych jazd było może z 17, 18... Jesteśmy dobrymi znajomymi do chwili obecnej. Mieliśmy po prostu ze sobą dobry kontakt, współpracowaliśmy w czasie nauki, on był otwarty, ja również. Myślę, że wszystko po prostu zależy od człowieka i to trzeba umieć wyczuć. Instruktor powinien "wyczuć" kursanta, a kurasnt instruktora ;)
Co innego jeśli co chwilę jeździ się z innym instruktorem. Wtedy nie ma czasu na jakieś zażyłości, znajomości itd. Jednak z człowiekiem, z którym jeździ się większość kursu mimowolnie kursant "się poznaje".
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez scorpio44 » niedziela 18 listopada 2007, 14:03

tom9 napisał(a):scorpio44 - nie do końca zrozumiałes (...)

Hmm... To chyba miało być adresowane do Cmana? A jeżeli jednak do mnie, to przeczytaj jeszcze raz uważnie mojego poprzedniego posta i do czego się on odnosił. ;) Ale mniejsza o to. Cman już odpowiedział.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości