Egzamin wewnętrzny - trudny?

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Egzamin wewnętrzny - trudny?

Postprzez Ola26 » niedziela 21 października 2007, 17:04

Czy mam się obawaiać egzaminu wewnętrznego czy każdy zalicza ten egzamin? Dawno nie miałam jazd i musze się teraz umówić na wewnętrzny i i odwlekam ta decyzję bo się boję... i w końcu mnie zima zastanie. Boję się ze mi instruktor powie że już powinnam dobrze jeżdzić albo że mnie nie dopuszczą do egzaminu państwowego. A przyznam szczerze że nie nauczyli mnie nawet dobrze parkować a moze sama się nie nadaje. Jak wygląda taki egzamin czy to po prostu "kolejna godzina jazdy"?
Ola26
 
Posty: 5
Dołączył(a): piątek 22 czerwca 2007, 22:20
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez goniek » niedziela 21 października 2007, 17:08

Ja wewnętrzny zdawałam ale tylko teorię.Myślę że jazda to po prostu kolejna godzina do wyjeżdżenia więc nie masz się czego obawiać.Na pewno nie jest to warunkiem dopuszczenia do egzaminu państwowego
goniek
 
Posty: 8
Dołączył(a): czwartek 18 października 2007, 18:58

Postprzez scorpio44 » niedziela 21 października 2007, 17:17

goniek napisał(a):Na pewno nie jest to warunkiem dopuszczenia do egzaminu państwowego

A niby czym? :D Egzamin wewnętrzny przeprowadzony zgodnie z przepisami ma właśnie stwierdzić, czy delikwent jest odpowiednio przygotowany do egzaminu państwowego, czyli czy można mu wydać zaświadczenie o ukończeniu kursu. Jeżeli go nie zaliczy, tzn., że musi wyjeździć dodatkowe godziny.
A że często w praktyce egzamin wewnętrzny to parodia (jak u Ciebie) lub w ogóle go nie ma, to inna para kaloszy...

Poza tym opcja SZUKAJ nie boli. Np. to:
http://www.prawojazdy.com.pl/forum/view ... 30&start=0
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez barbra » niedziela 21 października 2007, 19:52

Myślę,że instruktor tak naprawdę ocenia całość kursu i postępy kursanta,więc często nawet o tym,że jest to jazda eg.wewnętrznego ,nie mówi kursantowi,by nie stwarzać dodatkowego czynnika stresogennego.Bo jakkolwiek by nie była to dobra jazda,nie jest ona przecież gwarantem 100%-ej zdawalności egzaminu państwowego.
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez assik » poniedziałek 22 października 2007, 02:48

Hmm egzamin wewnetrzny,a raczej jego wyglad zalezy od instruktora akurat :P U mnie bylo tak,ze jezdzilam juz calkiem dobrze,ale w momencie gdy uslyszalam "no to zaczynamy egzamin" to mnie zagięło :P Po prostu jakas blokada wewnetrzna,pierwszy blad,drugi blad...trzeci,takie glupie wpadki.Chyba na panstwowym sie tak nie stresowalam! :D Tak wlasciwie to instruktor ocenia jazde przez caly kurs i sam dobrze wie czy ktos sie nadaje na egzamin panstwowy czy nie.Takze,jesli masz kogos wyrozumialego to moze przymknie oko na ewentualne niedociagniecia.Szczerze mowiac to rzadko slysze,zeby ktos nie zdal wewnetrznego,chociaz zdarza sie,zdarza...slyszalam,ze niektore osrodki "wymuszaja" nawet dodatkowe godziny,ale nie sadze,zeby byly bez powodu-moze niektorzy przeceniają swoje mozliwosci i sądzą ,ze juz moga zdawac egzamin mimo ,ze w rzeczywistosci jest inaczej...troche samokrtytyki zawsze sie przyda.
Ostatnio zmieniony czwartek 25 października 2007, 10:51 przez assik, łącznie zmieniany 1 raz
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez glor » poniedziałek 22 października 2007, 12:35

Egzamin wewnętrzny przeprowadza się na zasadach egzaminu państwowego wg. tych samych kryteriów i zadań. Jest to podstawa do wydania zaświadczenia o ukończeniu kursu i mozliwości przystapienia do egzaminu państwowego.

Jezeli osoba dana nie spełnia okreslonych warunków to niestety nie może mieć zaliczonego egzaminu wewnetrznego.

Gro osób podchodzi bardzo.... że tak powiem "olewacko" do egz. wewn.
Liczą na litość instruktora (czasami maja rację) i na to, że na państwowym jakoś to będzie. A potem to płacz i pretensje na instruktora lub egzaminatora.
Złe podejście!!!!!

Z przebiegu egzaminu wewn. należy wyciągnąć wnioski i podejść jeszcze raz. Poczuć się tak jak na państwowym a wtedy państwowy naprawdę będzie łatwiej zdać i łatwiej zapanowac nad stresem.
glor
 
Posty: 89
Dołączył(a): środa 20 czerwca 2007, 10:19
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Ola26 » poniedziałek 22 października 2007, 12:57

NIestety na nic innego jak na litość nie mogę liczyć a muszę przeciez podejsć do wewnętrznego, a możliwości poćwiczyć przed nim nie ma. A przed państwowym no cóż dokupię parę godzin i zobaczymy. Na państwowym nie liczę na fuks, bo nie mam zamiaru się później zabić na pierwszym lepszym skrzyżowaniu...
Ola26
 
Posty: 5
Dołączył(a): piątek 22 czerwca 2007, 22:20
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez glor » poniedziałek 22 października 2007, 13:24

Mogę jedynie powiedzieć "trzymaj sie i nie poddawaj" bo nie znam Cię i nie wiem ile juz jazd odbyłaś jakie postępy zrobiłaś, co sprawia najwieksze problemy. Od tego jest instruktor aby tłumaczył i zwracał Ci uwagę na błedy. A ty jeżeli nie rozumiesz tłumaczenia to po prostu powiedz to - nikt się nie obrazi, nie ma prawa. Musisz pytać i być szczera do instruktora.
Jak się nie wie lub nie rozumie to TRZEBA PYTAĆ!!!!

Pamiętaj, że przychodzą takie dni zwatpienia, jeżeli je masz to bardzo dobrze. Znaczy, że wiesz po co poszłaś na kurs.

A tak na marginesie, to jeżeli nie układa Ci sie z instruktorem to zmień go albo spróbuj z innym.

Pozdrawiam i powodzenia. B.G.
glor
 
Posty: 89
Dołączył(a): środa 20 czerwca 2007, 10:19
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez cman » poniedziałek 22 października 2007, 14:34

Ola26 napisał(a):NIestety na nic innego jak na litość nie mogę liczyć a muszę przeciez podejsć do wewnętrznego, a możliwości poćwiczyć przed nim nie ma.

Przecież możesz dokupić godziny przed wewnętrznym tak samo jak i przed państwowym.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez barbra » środa 24 października 2007, 11:34

Są też ośrodki,w których łuk i parkowanie można poćwiczyć,bez instruktora("własnym autem"-pod nadzorem kierowcy) na placu manewrowym.
Osobiście z tego korzystałam ,a i cenowo było dużo taniej.
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez moniqque » piątek 26 października 2007, 21:43

Ja nie mialam takowego albo przynajmniej nie wiedzialam o tym. Po 30stej godzinie instruktor powiedzial, zebym poszla do biura odebrac zaswiadczenie, ze jestem gotowa do egzaminu. W zyciu nie czulam sie wtedy gotowa do egzaminu i z reszta caly czas mu gadalam, ze dokupuje jazdy, wiec moze dlatego dal mi to zaswiadczenie ;D Chociaz nie wiem, czesto bylo tak, ze jazda wygladala identycznie jak warunki egzaminu, wiec moze ktoras z owych jazd byla wlasnie egzaminem wewnetrznym. W kazdym razie ciesze sie, ze nic mi o tym nie bylo wiadomo. Nie denerwowalam sie bez potrzeby. Co innego na panstwowych, ktorych dzieki Bogu bylo tylko dwa ;D Wczoraj rano zdalam i normalnie do teraz jeszcze nie ochlanelam ;D
Obrazek
***
It's personal, myself and I...
Avatar użytkownika
moniqque
 
Posty: 19
Dołączył(a): środa 29 sierpnia 2007, 21:07
Lokalizacja: Zielona Góra

Postprzez emilia2109 » piątek 28 grudnia 2007, 00:10

Ja egzamin wewnetrzny mialam jedynie z teorii na zakonczenie kursu teoretycznego :) O egzaminie wewnetrznym z jazdy nic mi nie wiadomo :) Moze i jakis egzamin byl ale ja o niczym nie wiem :) W kazdym badz razie kurs mam zaliczony :) Po wyjezdzeniu 30 godz. instruktor przywiozl mi zaswiadczenie chociaz pownnam isc po nie sama, ale dzieki dobrej woli mojego instruktora sam mi wszystko zalatwil :) Moglam wiec isc zalatwiac egzamin :)
emilia2109
 
Posty: 24
Dołączył(a): niedziela 02 grudnia 2007, 14:33
Lokalizacja: Legnica

Postprzez AgaG » sobota 29 grudnia 2007, 15:17

emilia2109 napisał(a):Ja egzamin wewnetrzny mialam jedynie z teorii na zakonczenie kursu teoretycznego :) O egzaminie wewnetrznym z jazdy nic mi nie wiadomo :)


U mnie dokładnie tak samo :wink: Podczas egzaminu z teorii jedna dziewczyna dostawała kilka zestawów pytań bo za każdym razem robiła sporo błędów ale i tak mogła iść rozpocząć jazdę a egz.praktycznego nie było myślę,że jeżeli komuś zależy to może sam powiedzieć instruktorowi żeby dawał polecenia tak jak wygląda to na egzaminie :D
AgaG
 
Posty: 204
Dołączył(a): wtorek 04 grudnia 2007, 20:27
Lokalizacja: k/krakowa

Postprzez Driver'ka » sobota 29 grudnia 2007, 17:34

Ja miałam egzamin wewnętrzny zarówno z praktyki, jak i z teorii. Umownie przyjęło się u mnie, że wewnętrzny z praktyki odbywał się na 30h jazdy, chyba, że dana osoba nie czuła się jeszcze pewnie za kierownicą i wykupiła sobie więcej jazd niż 30, no to ten egzamin zdawała później. Na teorię można się było indywidualnie umówić.
Jakoś szczególnie się nie bałam tego wewnętrznego z praktyki i szłam na niego pewna siebie. Myślałam, że będzie to wyglądało jak w czasie kursu - ot godzinka jazdy, to wszystko.
Umawiając się na ostatnie jazdy, na tą 30h wybrałam sobie szefa mojego OSK ;P Później żałowałam, że nie był to mój instruktor, z którym najczęściej pomykałam elką, no ale miałam kilka jazd z tym szefem, świetnie mi się z nim jeździło, więc sobie pomyślałam, że na ten egzamin wybiorę jego (chociaż mój instruktor mnie przed nim ostrzegał ;) ). No i przyszłam na tą 30h jazdy pewna siebie, nie powtórzyłam nawet świateł i silnika, które miałam na ściądze od mojego instruktora, no bo i po co ;P Przecież to proste. A w ogóle to byłam przeświadczona, że to się tylko tak nazywa "egzaminem" i że nawet nie trzeba sobie tego brać do serca.
Wsiadam do samochodu, a szef OSK od razu na wstępie: "no to witam na egzaminie wewnętrznym z jazdy" Już mi się ta oficjalność nie spodobała ;P I od razu sru - na placyk i po kolei wszystkie światełka pokazać i to co pod maską. Wpadłam trochę w panikę, bo od razu nerw mnie bierze jak wiem, że ktoś mnie właśnie ma ocenić i przesądzić, czy przejdę dalej, czy nie. Pod maską pokazałam wszystko dobrze, ze światłami była tragedia :lol: Pozapominałam wszystkiego! Jeszcze na dodatek powiedziałam, że z tyłu są światła mijania zamiast pozycyjne :lol: Facet mnie wybrechtał i kazał pokazać wszystko od początku. Jeszcze bardziej się przez to zdenerwowałam i później już przez resztę egzaminy zestresowana jeździłam.
Następnie przyszła kolej na łuk. Zrobiłam bezbłędnie, a szef do mnie mówi: "proszę jeszcze raz, bo nie patrzyłem - to była dopiero rozgrzeweczka :twisted: " No to zrobiłam jeszcze raz i też bezbłędnie. Później podjazd. No tu to była porażka jeszcze gorsza niż przy światłach :lol: Przy jakiś 5 próbach 5 razy auto mi się stoczyło, bo za cholere nie mogłam wyczuć sprzęgła :lol: Za 6 razem się dopiero udało ;P Myślę sobie, że już pewnie egzamin mam niezaliczony ;P Po tym okropnym placu przyszła kolej na miasto i jeszcze jedną gafę, bo pochrzaniły mi się kierunki. Szef już się za głowę łapał ;P
W końcu podjeżdżamy pod biuro. Gaszę auto i czekam na werdykt ;P Szef na mnie patrzy i mówi: "No coś chyba nie najlepiej Pani dzisiaj wychodziło... Zaliczyłaby sobie Pani ten egzamin, czy nie?"
No to ja skromnie odpowiadam, że chyba raczej nie ;P Na co szef rzecze: "Nie? To ja Pani zaliczam. Niech już Pani będzie... Ale proszę koniecznie powtórzyć sobie światła, maskę, jeszcze raz poćwiczyć podjazd." Koniec tematu, papier podpisany ;)
Miałam chyba szczęście, bo ten koleś potrafił ludzi na tym wewnętrznym oblewać. Jeździłam z nim parę razy wcześniej, to mnie tam chwalił, że dobrze jeżdżę, że na pewno bez problemu zdam egzamin wewnętrzny :lol: , więc może właśnie to, że widział jak jeżdżę przesądziło o tym, że mi ten egzamin zaliczył. No ale cyrki były co nie miara. Na szczęście wyciągnęłam z tego konsekwencje i podeszłam do sprawy poważnie.
Samego więc egzaminu praktycznego bać się raczej nie trzeba, ale też nie warto go sobie olewać ;) Do teorii już się bardziej przyłożyłam, bo siedziałam i się testów uczyłam solidnie. Pamiętam jeszcze, że na egzaminie wewn. teoretycznym przyszedł mój instruktor i zaglądał mi przez ramię, czy dobrze testy rozwiązuję ;)
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez assik » sobota 29 grudnia 2007, 20:42

hmm egzamin wewnetrzny na pewno nie jest trudny z tego wzgledu ,ze jezdzisz z osoba ktora znasz juz tyle godzin,a poza tym instruktor moze przymknac na cos oko w przeciwienstwie do egzaminatora :) No chyba,ze naprawde nie radzisz sobie jeszcze za bardzo z zadaniami egzaminacyjnymi to moze byc ciezko... :) Druga sprawa to jest to ,ze przeciez wewnetrzny mozna kilka razy zdawac a to wyjdzie na pewno taniej niz zdawac kilka razy egz panstwowy :P
ps. nie wiem dlaczego ,ale przed egzaminem wewnetrznym balam sie chyba bardziej niz przed panstwowym :lol: A to dlatego ,bo wlasciwie nie wiedzialam jak bedzie wygladal w ogole ten egzamin.Dopiero po tym jak dostalam termin na egzamin panstwowy to zainteresowalam tym jakie sa kryteria oceniania itp :P Naprawde jest duzo latwiej i jest sie duzo spokojniejszym jesli wie sie wszystko na temat egzaminu.No ale w sumie "nie taki diabel straszny jak go maluja" ;)
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Następna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości