Ja jak robiłem prawko to cały czas gadka szmatka w aucie z instruktorem, zawsze opowiadał jakieś zbereźne dowcipy, tu na panienki obczajał i mnie rozpraszał, zawsze podjeżdzalismy do zaprzyjaźnionego sklepiku na cebulaki obowiązkowo, czasem na wyprzedaż do małego kiosku z artykułami RTV z Niemiec :lol: Ogólnie to w aucie zawsze było tłoczno i gwarno, czasem sie też sypały szlaki, ku....y za to że coś źle zrobiłem ale grunt że zawsze było zabawnie
i fajnie to wspominam