larry napisał(a):Trochę Cię Olu nie rozumiem. Jeśli twój instruktor twierdził ze potrafisz łuk to podejrzewam że rzeczywiście tak jest tym bardzie że ponoć zdałaś plac za pierwszym razem. Myślę,że to raczej stres spowodował, że najechałas na linie. Wszyscy tutaj tak narzekają na OSK co mnie troszkę dziwi. Ja na kursach miałem jeden 10 letni komputer i video co ledwo chodzilo, zero bajerów. Aby pojeżdzić po Poznaniu musiałem najpierw przejechać 70km co zabrało mi pare dobrych godzin czystej jazdy po mieście. I zdałem za pierwszym razem. W mojej klasie na 5 osób zdających do tej pory zdały 4, więc teza o tym że wszyscy nie zdają jest wg mnie śmieszna i jest tylko po to aby podnieść morale oblewających. Radze Ci nie zmieniaj OSK za każdym razem bo to działa tylko na szkodę przynajmniej wg mnie. Każdy instruktor inaczej naucza i im więcej ich będziesz miec tym większy mętlik w głowie.
Życze powodzenia następnym razem.
Widocznie miałeś szczeście (gratuluje), ale piecioosobowa grupa nie świadczy wcale, że prawie wszyscy podchodzący do egzaminu zdają. Na Twój przykład ja mogę Ci odpowiedzieć, że kiedy podchodziłam do egzaminu drugiego, zdawałam jako 14, a przede mną nikt nie wyjechał na miasto. Nie świadczy to raczej o wielkiej zdawalności na egzaminach. Zresztą to zależy od miasta i ORD.
Nie rozumiesz i być może nie zrozumiesz, bo nie byłeś na moim miejscu, czy w ogole w podobnej sytuacji. Nie komputer, jakikolwiek jest pomaga w zdaniu egzaminu. Jeśli mamy się licytować- na moim kursie teoretycznym nawet nie było magnetowidu, a testy rozwiązywałam w domu, nigdy nie miałam zaszczytu skorzystać z ich nowiutkich, świetnych komputerów. Tylko co to ma do rzeczy?
W moim przypadku okazało się, że nie zawsze to co mówi instruktor jest święte. To egzaminator, a niestety na jego opinii powinnam się opierać głównie, powiedział mi, że sposób w jaki zostałam nauczona łuku jest nieodpowiedni. I chyba fakt, że dwa razy oblałam na tym samym, też o tym świadczy. Zdałam łuk za pierwszym razem, bo po prostu słupki stały w ten sposób, jak na moim kursie. I zrobiłam obrót 3/4 kierownicy na drugim i poszło. Na drugim egzaminie słupki stały inaczej i to nie stres spowodował, że oblałam, bo podchodziłam przekonana, że łuk to dla mnie nic trudnego.
Uważasz, że nie powinnam zmieniać szkoły po tym, jak właściciel tej, w której zaczynałam kurs mnie obraził? Powinnam udać, że wszystko ok i położyć mu kolejne kilka stówek na stół? Z Twojej rady nie skorzystam, bo uważam, że jeśli kursant płaci i nie jest nauczony to jego prawem jest poszukać pomocy w innym ośrodku. Nie daje to oczywiście gwarancji zdania egzaminu, ale przynajmniej jakąś szansę.