jaki był wasz instruktor?

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez gfcore » piątek 03 listopada 2006, 19:47

Ja miałem zabawnych instruktorów - jeden jakoś po 40stce, fan piłki nożnej i pogawędek na temat życia w PRLu... trochę się tego nasłuchałem podczas jazdy, no ale słuchałem nawet z zainteresowaniem :D Cierpliwy również był, to rzeczywiście duża zaleta - jak miałem na początku problemy z ruszaniem to nie darł się na mnie, nic z tych rzeczy - po prostu stanęliśmy na pustej drodze i ćwiczyliśmy do skutku. Podobnie było z innymi kwestiami, powtarzaliśmy nieraz do bólu, no ale coś przynajmniej zapamiętałem :-)

Co zaś się tyczy drugiego - ok. 30stki, również spoko, taki bardziej "młodzieżowy". Z podziwem patrzyłem na niego, gdy dziesiąty raz z kolei tłumaczył mi daną kwestię z takim niesamowicie spokojnym głosem ;P Ogólnie miło ich wspominam, dlatego po zdaniu egzaminu od razu poszedłem im szczerze podziękować za nauki ;-)
Ostatnio zmieniony piątek 03 listopada 2006, 21:51 przez gfcore, łącznie zmieniany 1 raz
(18-10-2006) Egzamin, 1. podejście kat. B - zdane! :-)
(23-10-2006) Przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne
(27-10-2006) Odbiór prawka :-)
Avatar użytkownika
gfcore
 
Posty: 55
Dołączył(a): piątek 03 listopada 2006, 19:12
Lokalizacja: Kraków

Postprzez fledgling » niedziela 05 listopada 2006, 19:49

Ja kurs rozpoczęłam z baaardzo fajnym instruktorem,choc czasem wkurzal sie na mnie,jak cos robilam nie tak;kiedys jak mu powiedzialam,ze boje sie troche jezdzic samochodem (gdzies tak na 5 godz),to uslyszalam,ze on sie jeszcze bardziej boi,zwlaszcza jak jedzie ze mna :lol: .Niestety,po jakims czasie okazalo sie ze jest powaznie chory...Zmarl we wrzesniu :cry: .
Pozniej zastepowal go jego brat,tez badzo w porzadku facet,uwazam ze mnie super przygotowal.Poza tym jestem pelna podziwu dla jego osoby-po smierci brata przejal kusantow,aby dokonczyc z nimi kurs,dojezdzal do nas z innego miasta(!!!) ponad 60 km,zadbal o to aby kazdy mial ustalony termin egzaminu,jesli ktos nie mogl sam jechac i ustalic terminu,bral to na siebie...No,po prostu wspanialy czlowiek:)
Ogolnie-kurs wspominam milo i sympatycznie :)
fledgling
 
Posty: 16
Dołączył(a): środa 06 września 2006, 15:36
Lokalizacja: opolskie

Postprzez syljez » poniedziałek 06 listopada 2006, 17:54

A ja nie miałam fajnego instruktora. Bardzo mnie stresował, bo nie chciał odpowiadać na moje pytania (oczywiście dotyczące jazdy), więc na początku jazd kompletnie nie wiedziałam jakmam się zachować w pewnych sytuacjach na drodze. Zwykł mówić: "Ja tu nie jestem po to, żeby odpowiadac na pytania. Sama masz wiedzieć co robić". Przez prawie cały kurs właściwie to nie wiedziałam czy jeżdżę dobrze, czy nie, czy robię błedy i jakie, bo pan instruktor był bardzo małomówny. Dodam jeszcze, że notorycznie się spóźniał i z godziny jazdy zostawało mi zwykle ok. 45 minut (prawie do końca kursu jeździłam po 1 godzinie). Nie przyniosło to dobrych efektów, bo rzadko mogliśmy się zapuścić do centrum i w okolice WORD-u. Po obalnym egzaminie zmieniłam szkołę i instruktora i "poczułam" wielką róznicę. W ciągu 4 godzin jazd dwóch innych instruktorów potrafiło naprawić to, co poprzedni popsuł (lub nie powiedział,nie nauczył). :P
syljez
 
Posty: 8
Dołączył(a): czwartek 19 października 2006, 15:34
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Adamos » czwartek 09 listopada 2006, 15:49

moj instruktor byl nie do wytrzymania, smiem stwierdzic ze nie nauczyl mnie niczego porządnego. 2 pierwsze egzaminy jechałem wg jego instrukcji, przy trzecim pojechałem po swojemu i zdałem. Sami wyciągnijcie z tego wnioski...
1sze podejscie:(15.09.2006r.)
teoria+
plac+
miasto-

2gie podejscie:(30.10.2006r.)
plac+
miasto-

3podejscie: (08.11.2006r.)
plac+
miasto+

ZDAŁEEM :D

odebrane 16.11.2006r :)))
Adamos
 
Posty: 11
Dołączył(a): czwartek 09 listopada 2006, 15:34
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez voltman31 » wtorek 19 grudnia 2006, 16:40

Ja zdałem za 2 razem! Istruktora miała bardzo dobrego! umiał nauczyć i przyjemny gosciu!
voltman31
 
Posty: 17
Dołączył(a): wtorek 19 grudnia 2006, 15:42

Postprzez jaaa19 » niedziela 14 stycznia 2007, 15:51

nie bede sie zbyt dlugo rozpisywac bo brak slow... bylo swietnie :spoko: mimo, ze juz minął rok jak odebralam prawko, to pozostal mi sentyment :wink2: wszyscy byli mlodzi i tak: pierwszy byl prześwietny (zdarzalo mi sie plakac ze smiechu ), drugiego traktuje z perspektywy czasu jako przerywnik (dal mi do zrozumienia, ze nie umiem jezdzic, ale to byly tylko 2 jazdy, wiec jakos przezylam :hmm: ) trzeci, co tu duzo mowic- byl po prostu boski ;) w gwoli wyjasnienia- gadalismy, zartowalismy i robilismy rozne dziwne manewry, ale jak zachodzila potrzeba (a zdarzalo sie... oj, tak... ) to przywolywal mnie do porzadku i probowal tlumaczyc (z tym to bylo dopiero ciezko... :dumb: ) ;P kurs dla mnie byl czysta rozrywka i niezmierna przyjemnoscia- tym bardziej dobrze wspominam, bo zdalam za pierwszym razem :shock:
zawsze i wszystkim bede polecala tych jakze szlachetnych mlodziencow (omijajac tego srodkowego ) :twisted:

PS. do ja:): nie rob mi konkurencji :!: a tak powaznie to chyba jestesmy nielicznymi osobami na tym forum z Bialegostoku. co do Twego instruktora, niejakiego Piotrka G. to tez troszke o nim slyszalam, czyli naprawde musi byc niezly, ale ja swoich i tak bede wynosic pod niebiosa :wink:
doskonale znika czas
Avatar użytkownika
jaaa19
 
Posty: 46
Dołączył(a): czwartek 23 marca 2006, 00:55
Lokalizacja: B-stok/Toruń

Postprzez eradzka » czwartek 05 kwietnia 2007, 16:36

miałam do wyboru 2 instruktorów, wybrałam młodszego i nie żałuje;) wiek 40 lat, zachowywał się jakby miał tak jak ja 18. nie chodziłam na teorie, bo sama się nauczyłam na wakacjach, wykupione miałam 30h jazd, dostałam 10 gratis;D z kategorii B byłam bardzo zadowolona, teraz robię kat A i C zobaczymy jak to będzie;)
eradzka
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 05 kwietnia 2007, 15:56
Lokalizacja: Zielonka

Postprzez jovanka » czwartek 05 kwietnia 2007, 21:18

Witam :D
ja jestem tu po raz pierwszy. za soba mam 5 godzin jazdy z 2 instruktorami :)
Pierwszy- pan rocznik 1958, bardzo sympatyczny i cierpliwy. Na pierwszej godzinie po 5 minutach na placu pojechalismy na 2-godzinna jazde po okolicznych wioskach!!!!Wyobraźcie sobie 40-letnia kursantke, która przygotowywała sie psychicznie 20 lat do tego kursu i po 5 minutach w "pole"????? Gada do mnie na "ty"-- on starszy a ja grzeczniejsza, bo ja na "pan". Cierpliwy, ale mało tłumaczy.
Drugi młodzik(do mnie :lol: ), od pierwszej minuty wyciagnał grabe(!) i mówi- Rafał jestem. Dobra, niech Ci bedzie- mysle. A on tekst:"Co! Mężus przywiózł? Chce mieć kierowce na imprezy?"...aż mnie przytkało :twisted: Mówie:"Tak, MĄŻ mnie przywiózł, a na imprezy to nie jeździmy samochodem." Zraziłam sie do niego, bo wybaczcie, ale podstawowe zasady dobrego wychowania.... i jeszcze na placu, gdzie byłam po raz pierwszy, kazał mi robic łuk. Nie wyszło( bo niby jak miało sie to udac za pierwszym razem), pomyliłam kierunki(no, jak to baba), a on zniecierpliwionym głosem: "Dlaczego Wy ciagle nie patrzycie, ze w prawo to w prawo...." i cos tam powkurzał sie pod nosem. Powiedziałam, ze robie to po raz pierwszy i jeszcze nie raz wyprowadze go z równowagi. za druga jazda juz był bardziej "obyty". Nie było głupich tekstów, cierpliwy, nawet gdy zapie..przyłam kołem w kraweznik. Widziałam te żyły jak mu wyszł na szyi, ale w koncu podsumował totak, ze" po to w koncu ma "L" na dachu :oops: polubiłam go- moze wdedy miał zły dzień......
Trzymajcie za mnie kciuki.Pozdrawiam.
28 luty- początek kursu PZMOT
15 czerwiec- egzamin WORD Opole
...... ......i tyle.
26 czerwiec 2007r.-- odebrałam plasticzek
21.07.2007- kupiłam "żabkę" i jeżdże:-)
jovanka
 
Posty: 77
Dołączył(a): środa 04 kwietnia 2007, 18:08
Lokalizacja: opolskie

Postprzez Deliusz » sobota 07 kwietnia 2007, 00:49

Ja nie będę się za dużo rozpisywał...

Pierwsze pięć godzin wyjeździłem z panem Gieniem - świetny, doświadczony, starszy instruktor.

Po 5 wyjeżdzonych godzinach dostałem młodzika - nowy instruktor, syn właściciela OSK, chociaż zaczynał to jakoś mu szło. Z nim wyjeździłem 25 godzin. Czułem niedosyt (że mnie za dobrze nie przygotował).

3 jazdy dodatkowe dokupiłem sobie u tego pierwszego pana. Gieniu to mistrz. Nauczył mnie więcej w te 3 godziny niż 25 godzin z młodzikiem. Dzięki wielkie panie Gieniu!
(2007-03-17) Kat. "B" - egzamin ZDANY - WORD Gorzów Wlkp.
(2007-03-20) Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.
(2007-03-27) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie / odbiór 5 kwietnia
Avatar użytkownika
Deliusz
 
Posty: 16
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 14:34

Postprzez pcuryllo » sobota 07 kwietnia 2007, 11:36

Ja o swoich instruktorach złego słowa nie powiem, podeszli do swojego zadania profesjonalnie, no moze poza jednym wyjatkiem.

Jeden instruktor powiedział mi, ze gdy sie sygnalizacja świetlna zepsuje to zachowujemy się jak na skrzyżowaniu równorzędnym. :/

Przez długi czas jezdzilem z takim przekonaniem (na kursach oczywiscie) dopoki mnie inny instruktor nie opie..... co ja robie. :P
Pozdrawiam,
Piotr Curyłło

http://kierowca-zawodowy.pl
Avatar użytkownika
pcuryllo
 
Posty: 211
Dołączył(a): czwartek 05 kwietnia 2007, 22:24
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez madzia12 » niedziela 22 kwietnia 2007, 18:43

oj mojego instruktora nikomu nie zycze , kolo 50, kierownik osk wiec nie mialam komu sie poskarzyc. Mial tylu uczniow ze nie pamietal co z kim robil a potem wydzieral sie w nieboglosy ze cos roblam zle i nie dal sobie nic powiedziec dwa razy doprowadzil mnie do lez :cry: potem juz sie uodpornilam na pierwszy egzamin poszlam tak przygotowana ze nie wiedzialam co to jast parkowanie koperta, na drugim egzaminie oblalam bo nie potrafilam ruszyc z recznego teraz mnie to smieszy , ale wtedy nie bylo mi do smiechu, bylam zalamana a jak dzwonilam przad egzaminem proszac o dodatkowe godz, twierdzil ze moze mi poswiecic tylko 2h, ze to mi wystarczy a ja nie umialam tylu rzeczy, nadmienie ze ten osrodek cieszyl sie duzo popularnoscia dopoki pan nie otworzyl,, hurtowni ,, i nie zaczal robic kursy co 2 tyg i nie radzil sobie z taka iloscia kursantow. Ja bylam juz u kresu zalamanie nerwowego znajomy poradzil mi inny osrodek szkolenia i trafilam na aniola,mlody sympatyczny pan pokazal mi jak sie rusza z recznego, co to jest koperta, wkoncu wytlumaczyl cierpliwie wszystko i oczywiscie zdalam egzamin jestem rozgoryczona stracilam duzo pieniedzy i czasu, zaluje najbardziej tego ze odrazu po pierwszym egzaminie nie poszlam gdzie indziej, moja rada dobrze sie zastanowcie nim wybierzecie osk!
madzia12
 
Posty: 2
Dołączył(a): niedziela 22 kwietnia 2007, 17:56

Postprzez magdallena » poniedziałek 23 kwietnia 2007, 09:42

Mój instruktor był do d.... :evil: Gadał gadał i gadał ale zawsze nie na temat jazdy Nie nauczył mnie niczego dobrego Po 3 niezdanym egzaminie postanowiłam zmienić instruktora na dokupione godziny i dopiero wtedy nauczono mnie parkowania ...itp Na szczęscie mam już prawo jazdy ale nigdy nikomu nie polecę pana M ....
magdallena
 
Posty: 11
Dołączył(a): niedziela 04 lutego 2007, 10:23

Postprzez dialer » poniedziałek 23 kwietnia 2007, 15:37

Mój instruktor jest spoko. Cierpliwy i opanowany. Jasno wszystko objaśnia. Daje cenne wskazówki. Można się sporo nauczyć.
dialer
 
Posty: 57
Dołączył(a): środa 18 kwietnia 2007, 21:09

Re: jaki był wasz instruktor?

Postprzez barbra » sobota 05 maja 2007, 10:35

mastahhh napisał(a):No właśnie, jaki był? Stary/młody, mężczyzna/kobieta, jak się wam z nim gadało itd. ).

Pierwszy instruktor(l.45),mężczyzna-ogólnie porozumienie mieliśmy dobre,tylko jego"język motoryzacyjny"nie zawsze był dla mnie zrozumiały,dopóki nie odkryłam,że robi fantastyczne rysunki motoryzacyjne....jak narysował mi skrzynię biegów,to potem stale się domagałam ,by robił rysunki. :P
Kiedy żaliłam,się że zaczynam od"zerówki",to mówił:...przecież nie czekam,na tych,co przychodzą pochwalić się,że umieją jeździć,ale nie było zbędnych pochwał,uważał,że auto należy prowadzić z gracją i tego pedantycznie się trzymał.Nie ukrywam,początki były dla mnie trudne,miałam wrażenie,że wszyscy przede mną wyjechali z Akademii....,ale i dla mnie (wreszcie) nadszedł,ten upragniony dzień,kiedy mój instruktor "dojrzał" do decyzji,że i ja mogę prowadzić auto w mieście....Zawsze woził testy,jak czegoś nie rozumiałam w ruchu drogowym,to pokazywał mi te sytuacje w testach,to nauczyło mnie praktycznego postrzegania prawa drogi,i za to szczególnie ma u mnie duży plusik.Złe emocje,tłumił w sobie,ale i tak wiedziałam,kiedy podnosiłam jemu "adrenalinkę" :oops:
Drugi instruktor(l.40),mężczyzna-mial w sobie"duży luzik",kiedy byłam spięta,na jazdach,opowiadał różne historyjki,zaczerpnięte z osobistego doświadczenia-współpracy z kursantami.Ale tak było na początku,potem powiedział,że czas egzaminu nieubłagalny i należy brać się do roboty,pogoda zresztą też czasami dała się nam nieźle we znaki.W rysunkach,zbyt mocny nie był,ale miał swoje sposoby,na sytuacje drogowe,które spędzały mi sen z powiek.Czasem mówił,"co ty ,myślisz Bejbi,że nie widzę jakiego masz galara na lewoskręcie?,tylko nie kombinuj z uczeniem się na pamięć,bo u mnie to nie przejdzie..",no a metoda jego dzialań była taka,że wielokrotnie powracałam,na trudne dla mnie skrzyżowania,i to za kazdym razem,od innej strony,a dlaczego,to już tłumaczyć nie muszę...Uważał,też ,że dobrze jest by kursanta ocenił inny instruktor,który "swoim okiem"spojrzy inaczej,co pozwoli,też jakby przygotować się do egzaminku bezstresowo,w ten sposób obywając,się z różnymi zachowaniami instruktorów :roll: Nie wiem,czy ta teza się u wszystkich sprawdza,ale było to dla mnie pozytywne doświadczenie. :wink:

I tak spędziłam,w Akademii pół roku,po czym "wyrzucona na głęboką wodę"zmierzyłam się z kolejnym instruktorem-ale już w roli Egzaminatora.
Na szczęście,te wspólne wysiłki,nie poszły na marne.
A za moimi Instruktorami,często tęsknię,szczególnie jak "źłośliwe klaksony"
:wow: ....psują mi radość prowadenia auta ,ale na szczęscie my pozostajemy nadal w przyjaznych relacjach. :wink: :wink:
Ostatnio zmieniony sobota 05 maja 2007, 12:45 przez barbra, łącznie zmieniany 2 razy
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Qnia » sobota 05 maja 2007, 10:57

Moj instruktor był hmm nie wiem jak to opisać, tzn. dalej jest bo żyje.
Do mnie się nie czepiał, ale do mojego kolegi strasznie. Twierdze jednak że choć nie śmiał się za dużo, miał sarkastyczne żarty ale naprawdę nauczył mnie wiele.
Teraz gdy on jedzie elką z jakimś kursantem macha do mnie:] hehe fajnie:]
Zdane 04.04.2007
Odebrane 16.04.2007

Samochód kupiony 18.04.2007

UWAGA!!! KOBIETA ZA KIEROWNICĄ :P
Qnia
 
Posty: 121
Dołączył(a): sobota 14 kwietnia 2007, 11:49
Lokalizacja: Ełk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości