Puścić córki same w dłuższą trasę?

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez bkt » środa 04 kwietnia 2007, 17:43

Ale jakiego doswiadczenia? Takiego ze jak cos wyjedzie to one nacisna na hamulec? Czy wrzuca bieg numer 5? :D
Pani je wezmie na lake to sobie po trawie na 2 pojezdza :D :lol:
bkt
 
Posty: 103
Dołączył(a): czwartek 15 marca 2007, 15:04
Lokalizacja: wwa

Postprzez kamiles » środa 04 kwietnia 2007, 18:51

Basia_O napisał(a):Na wszystko przyjdzie czas. Najpierw mniejsze miasta mniej ruchliwe, także trasy dla doświadczenia.

sorry, ale obawiam się, że w tym tempie to zejdzie im do sześćdziesiątki :?
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez Pinhead » środa 04 kwietnia 2007, 18:52

Skoro są na tyle słabe w jeździe że nie można ich puszczać samemu w miasto to dlaczego nie wykupią godzin doszkalających ? Przecież i w małych wsiach z 2 ulicami na krzyż może dojść do wypadku przez brak umiejętności. A może one wcale tak żle nie jeźdzą tylko ich mama je ogranicza bo takie ma podejście do swoich dzieci we wszystkim co robią ? W końcu jak można ocenić czyjąś jazde po mieście skoro nigdy się po mieście nie jeździło ? :) Jak ktoś ma nabrać doświadczenia w jeździe miejskiej podczas jazdy poza miastem ? To tak jak by komuś kazać jeździć rowerem aby nabrał wprawe do jazdy motorem... paranoja. Bez urazy ale to tłumaczenie jest po prostu bez sensu. Odpowiedzi na ten wątek były takie jakie widać, bynajmniej nikt tu nie polecał aby dać się kawałek po prostek przejechać. Każdy post to była krytyka ograniczania dorosłych kobiet z prawem jazdy i traktowania ich jak malutkich dziewczynek bez prawa jazdy. Tak jak pisałem, odpowiedzi na pytanie Basi mówią swoje a Basia robi i tak po swojemu :)
Pozdrawiam
Pinhead
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez ja:) » środa 04 kwietnia 2007, 19:35

Hm...mam podobną sytuację co córek założycielki tematu, tylko że mi nie pozwala na jazdy po mieście tato. Prawko mam co prawda od 5 miesięcy, więc nie dziwię się temu zbyt mocno... W "dużym" miescie (jeśli takim można nazwać Białystok) od czasu zdania egzaminu byłam za kierownicą raz... I to gdzieś tak w styczniu, czyli 2 miesiące od momentu, kiedy ostatnio jeździłam w miescie na egzaminie. Nie muszę chyba pisac, że szło mi nienajlepiej, ale jakiś rażących błędów nie popełniłam. Ale jak mój tato zobaczył, że tak jeżdżę ("co ty robisz! zaraz walniesz w ten samochód!", "widzisz, gdybys się pospieszyła, nie stalibysmy na światłach teraz...", "czemu ty się zatrzymałaś? przecież masz zielona strzałkę!!!") to powiedział, że nieprędko pojadę sama do mista za kierownicą. i chociaż jeżdżę trochę po okolicznych miejscowościach i tych nie okolicznych (czyli dalej położonych:P) rażących błędów nie robię, to i tak nie ma znaczenia. Nie wiem jakie kryteria muszę spełnić, żeby "uzyskać uprawnienia do jazdy w mieście" wystawione przez mojego rodziciela...

I powiem tyle: wiem, jak czuły sie córki Basi_O... to się nazywa upokorzenie, poniżenie, brak zaufania, wiary w umiejętnosci*... ogólnie nie fajnie, bo ja mam tak ilekroć tylko wspomnę, że może sama pojadę do "dużego miasta"... dobrze jest tylko wtedy, kiedy tacie coś potrzeba ("Magda, jedź do apteki po Apap, bo głowa mnie strasznie boli..." a apteka w sąsiedniej miejscowości...) albo rodzice są zajęci, a trzeba pojechać odebrać dzieci ze szkoły...

*niepotrzebne skreślić
Być kobietą to straszne trudne zajęcie,
bo polega ono głównie na zadawaniu się z mężczyzną :P
ja:)
 
Posty: 39
Dołączył(a): piątek 29 września 2006, 16:04
Lokalizacja: Białystok (dokładnie okolice Białeostoku:P)

Postprzez Pinhead » środa 04 kwietnia 2007, 21:03

ja:) napisał(a):Nie wiem jakie kryteria muszę spełnić, żeby "uzyskać uprawnienia do jazdy w mieście" wystawione przez mojego rodziciela...


Swój własny samochód i troche stanowczego zachowania bo rodzice i tak zapewne będą chcieli Ci wyjazdów na miasto zabronić. Czasami trzeba się samemu odciąć od pępowiny.
Pozdrawiam
Pinhead
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez remik » środa 04 kwietnia 2007, 23:05

rozmawiałem z matką na ten temat.
dowiedziałem ze tyle tylko, ze Ona sie o mnie boi, mimo ze mam juz duzo lat (pojęcie względne) to boi sie ze coś mi sie stanie za kółkiem, nawte jak planujemy ze znajomymi wypad rowerkami za miasto, też sie boi. Ale Ona mowi, ze tego nie powstrzyma, co ma sie stać to i tak się stanie, więc po co tylko psuc relacje pomiedzy sobą?

ja rozumiem załozycielke tematu, ze boi sie o córki... Ale czy ten strach nie jest za duzy? duze miasto to nie jest nic strasznego, a córki to jak mają sie nauczyć jeździć? po swoim miescie w którym defacto znają zapewne wsyztkie krzyzowki na pamięc? to chyba nie tak... Pani córki powinny właśnie duzo jeździć, by być mistrzem ;-) ( no co? wkoncu kazdy mistrz był lamerem, cieniasem, tez mu nic nie wychodziło... ;-) )
pozdrawiam
Avatar użytkownika
remik
 
Posty: 24
Dołączył(a): wtorek 30 stycznia 2007, 00:09
Lokalizacja: Kamienna Góra

Postprzez Ad_aM » środa 04 kwietnia 2007, 23:54

Ja rozumiem strach rodziców o dzieci. Potrafię sobie go wyobrazić. Ale tak jak moi rodzice nie ograniczają mi zbytnio mojego życia, tak ja nie będę chciał go ograniczać swoim. Zadaniem rodziców jest nauczenie dzieci samodzielnego życia. Jeśli ktoś jest młodym kierowcą to moim zdaniem nie ma go co zmieniać za kółkiem przed dużym miastem. Gdy prawko miałem bodajże dwa miesiące, prowadziłem auto przez rozkopany Wrocław. Ojciec siedział z boku i tylko na czuja wskazywał drogę. Każdy kiedyś musi zdobyć doświadczenie. Początkowo POD OKIEM kogoś bardziej doświadczonego, ale nie oznacza to, że ta osoba ma go w tym wyręczać
Kat. B 21 IV 2006 -> Zdane za pierwszym podejściem :)
Kat. C -> może zrobię? :)

Daewoo Nexia :)
Ad_aM
 
Posty: 851
Dołączył(a): piątek 21 kwietnia 2006, 15:22
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Pinhead » czwartek 05 kwietnia 2007, 00:14

Ad_aM napisał(a): Każdy kiedyś musi zdobyć doświadczenie. Początkowo POD OKIEM kogoś bardziej doświadczonego, ale nie oznacza to, że ta osoba ma go w tym wyręczać


Z pewnymi typami ludzi jednak młodzi kierowcy jeździć nie powinni. Z typami które według samych siebie wszystko wiedzą lepiej, robią lepiej i należy się ich bezwzględnie słuchać. Taki osobnik nawet z fotela pasażera bedzie chciał kierować. Jazda sprowadzi się do wykonywanie jej poleceń (przeważnie błędnych) i słuchania jej krytyki.
Pozdrawiam
Pinhead
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez miros » czwartek 05 kwietnia 2007, 07:40

Bez kitu, czytam wasze opowiesci i wlos jezy sie na glowie:/
Ludzie pozdawali prawka pare ladnych lat temu, ale co..... jezdzic sie nie nauczyli bo rodzice im zabraniali jezdzic - paranojaaaaa. Prawko do szuflady, dzieciak sobie od czasu do czasu pojedzie do sklepu po bulki pod okiem rodzica i wszyscy sa zadowoleni.

Moim zdaniem niektorzy rodzicie popelnili tutaj blad. Takie trzymanie dzieci pod kloszem napewno nie wyjdzie im na dobre. Zeby nabierac doswiadczenia w prowadzeniu samochodu, to nie ma innego sposobu jak jezdzic, jezdzic i jeszcze raz jezdzic. Na poczatku pod okiem rodzica (kogokolwiek z doswiadczeniem, jesli mamy taka mozliwosc), potem juz samemu.

Na wszystko przyjdzie czas. Najpierw mniejsze miasta mniej ruchliwe, także trasy dla doświadczenia.


Czyli wioska gdzie jest jedno skrzyzowanie, przez ktore na dobe przejezdza 100 samochodow? Bo jesli mowimy o miescie gdzie wystepuje sygnalizacja swietlna, ronda, przystanki autobusowe itp. to takie miasto nie bedzie sie zbytnio roznic od wielkiego miasta.
Zreszta, pani corki maja juz prawko po kilka lat, wiec pewnie przejechaly te 10000 km, a to juz jest jakies doswiadczenie i jesli sa rozwazne to bez problemu poradzilyby sobie nawet i w Warszawie w godzinach szczytu.

No ale co ja tam moge wiedziec... mnie ojciec samego samochodem puscil po przejechaniu razem z nim 1000 km, no i popatrzmy - zyje? JA ZYJE!!, hurrrrrrra...... I o ZGROZO!!! mieszkam w warszawie - OGROMNYM miescie, gdzie na kazdym zakrecie czekala na mnie smierc, a ja taki bidul po 1000 km dawalem sobie jako tako rade na najruchliwszych skrzyzowaniach. DZIWNE :/
Moze dlatego, ze jezdzilem, po prostu jezdzilem na codzien samochodem.
na nowym forum od 05 Lip 2002, na starym od 2001
kat B: wydane 15.04.02
zdane za pierwszym.

Obrazek
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Postprzez ja:) » czwartek 05 kwietnia 2007, 09:50

swój własny samochód... rozwiązanie idealne, ale w najbliższej przyszłosci nie do zrealizowania, a stanowczość tylko pogorszyłaby i tak nienajlepsze relacje z rodzicami. Pozostaje tylko cierpliwie czekać... :)
Być kobietą to straszne trudne zajęcie,
bo polega ono głównie na zadawaniu się z mężczyzną :P
ja:)
 
Posty: 39
Dołączył(a): piątek 29 września 2006, 16:04
Lokalizacja: Białystok (dokładnie okolice Białeostoku:P)

Re: Puścić córki same w dłuższą trasę?

Postprzez djskorpion » niedziela 08 kwietnia 2007, 08:34

Basia_O napisał(a):Mam taki dylemat. Córki (23 i 21 lat) muszą w sobotę jechać do Wrocławia. Od nas to około 120 km w jedną stronę. Obie mają prawo jazdy (od ukończenia 18 -19 lat). Czy jednak powinnam puścić je same autem? Czy lepiej jak wezmę urlop i je zawiozę? Tak się zastanawiam...


Ta kobieta jest jakaś chora albo mocno niedowartościowana - przeglądam różne fora i na conajmniej dwóch po za naszym szuka tej samej rady :evil:
05.12.2006 - teoria - OK
17.01.2007 - praktyczny - plac - OK
- miasto - OK

30.01.2007 - odbiór prawka ;)



Obrazek
Avatar użytkownika
djskorpion
 
Posty: 14
Dołączył(a): niedziela 17 września 2006, 12:00
Lokalizacja: WARSZAWA

Postprzez scorpio44 » niedziela 08 kwietnia 2007, 10:16

Po czym i tak robi co innego, niż jej doradzą. ;) :D
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez bkt » niedziela 08 kwietnia 2007, 11:49

ja:) napisał(a):swój własny samochód... rozwiązanie idealne, ale w najbliższej przyszłosci nie do zrealizowania, a stanowczość tylko pogorszyłaby i tak nienajlepsze relacje z rodzicami. Pozostaje tylko cierpliwie czekać... :)


A bierzesz pod uwage ze MOZE byc taka sytuacja, ze bedziesz czekac 20 lat?:)
bkt
 
Posty: 103
Dołączył(a): czwartek 15 marca 2007, 15:04
Lokalizacja: wwa

Postprzez pcuryllo » niedziela 08 kwietnia 2007, 13:18

przeciez 120 km to nie na koniec świata. Spokojnie się taki kwałeczek przejadą. Tylko muszą uważać. Ale ja bym sie nie przejmował, przecież w sumie to po co robiły prawo jazdy ? Żeby jeździć :D
Pozdrawiam,
Piotr Curyłło

http://kierowca-zawodowy.pl
Avatar użytkownika
pcuryllo
 
Posty: 211
Dołączył(a): czwartek 05 kwietnia 2007, 22:24
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez scorpio44 » niedziela 08 kwietnia 2007, 17:58

Pcuryllo, wycieczka już się odbyła...
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości