Hmm, chyba uzywam za dużo siły , zwłaszcza do zmiany z jedynki na dwójkę.
Robię to jednoetapowo, ciągnąc do tyłu i dociskając do lewej strony.
Za mocno, wiem.
Mam taką malutką traumę, bo na kursie wskakiwała mi czasami czwórka , zamiast dwójki.
Stąd cisnę do lewej i do tyłu.
Z kolei jeden z instruktorów zwrócił mi kiedyś uwagę, czy facetowi tez tak ostro zmieniam wajchę ..........
Dostał po buzi, no i wysiadłam. Nowy instruktor tylko złym okiem łypał, ale o mojej historii, że dałam po buzi instruktorowi , było głośno i podejrzewam, że nastepny instruktor (młodszy ode mnie chłopaczek) bał mi się zwrócić uwagę..... Szkoda, bo to ja go czasami uczyłam przepisów, myslałam, że choć technikę jazdy mi w zamian wyklaruje, ale zero.
Prośba -jak zmieniać na dwójkę, żeby skrzynia biegów pochodziła jeszcze przez jakiś czas.
PS. I guzik prawda z tymi zasadami (z kursu): 20km/ha wrzucamy dwójkę
30km/ha trójkę, 40km/ha czwórkę- widze , że trzeba patrzeć bardziej na obroty silnika.
Z jednej strony nie chcę zarzynać i ciagnąć auto na jeynce za długo.Z drugiej , jak za szybko wrzucę dwójkę zawsze jest takie wielkie łup (wał korbowy czy inne diabelstwo?). W instrukcji jest , że dwójkę wrzucamy po przejechaniu odcinka równego długości samochodu...........................