Mieszkam na górnym śląsku i jak wiadomo mamy tu duuużo wzniesień. Ogólnie nie mam problemów z ruszaniem z ręcznego poza jednym przypadkiem.
Jest jedno wzniesienie tak strome że trzeba zaciągnoąć ręczny do końca a ja nie mam na tyle siły :oops: :oops: to samo tyczy sie ruszania bo nie mam siły żeby go zwolnić.
Mój instruktor pozwalał mi używać do tego obu rąk (i sobie z tym dobrze rdze) ale wtedy nie trzymam kierownicy a jak wiadomo zawsze przynajmniej jedna ręka powinnna być na kierownicy.
Jak wyjść z tej sytuacji bo juz raz na tym wzniesieniu oblałam :(
Bardzo prosze o pomoc
DA