Agresywnych jest 100% polskich kierowców

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Agresywnych jest 100% polskich kierowców

Postprzez Tomek_ » środa 22 listopada 2006, 12:26

Wściekli za kółkiem
Bartosz Raj

Elegancka pani zatrzymuje samochód. Wyciąga parasolkę, biegnie do innego samochodu i uderza nią w szybę. Kierowca odpowiada rękoczynami. Oboje są chorzy na agresję drogową, przypadłość, na którą cierpi... 100 proc. polskich kierowców

Nawet jeśli nie znałeś tej nazwy, na pewno ze zjawiskiem się spotkałeś - road rage, czyli wściekłość drogowa, brutalna wersja zachowań kierowców. Co to takiego? Furia, która ogarnia każdego za kierownicą. Objawy? Chamstwo i agresja, którą kierujemy wobec innych kierowców. Spokojni w domu, układni w pracy rzucamy obelgami zza szyby samochodu. Dochodzi do rękoczynów. Przyczyny? Stres, frustracja wywołane często tłokiem na drogach. - To choroba XXI wieku - mówi Andrzej Markowski ze Stowarzyszenia Psychologów Transportu. - Nawet jeśli się nie przyznajemy, to cierpimy na nią wszyscy.

Wychowawca i słodka idiotka

"Po raz pierwszy agresywni kierowcy opisani zostali prawie pół wieku temu przez dwóch kanadyjskich psychiatrów Tillmana i Hobbsa (1949 rok)" - pisze w swojej pracy Ilona Buttler z Instytutu Transportu Drogowego. 20 lat później pojawiła się pierwsza pozycja poświęcona całkowicie zagadnieniu agresji w ruchu drogowym - książka Anglika Mayera Parry "Agresja na drodze". Z kolei organizacja National Highway Traffic Safety Administration, która dba o bezpieczeństwo zmotoryzowanych w USA, zaobserwowała, że w Nowym Jorku, Los Angeles i innych wielkich, zakorkowanych metropoliach ludzie za kierownicą wpadają w amok. Jeden z opisanych przykładów - Evelyn Mathias, matka trójki dzieci, wzorowa żona i nauczycielka w katolickiej szkole, złapała się za bary z prawnikiem z Wall Street. W szpitalu stwierdzono, że Mark (prawnik) ma uszkodzoną kość szczęki, a Evelyn złamane żebro. Poszło o zajeżdżanie drogi w korku...

Amerykańskie szaleństwo? Skąd - w Polsce road rage pojawił się kilkanaście lat temu i jest już ogromnym problemem. - Ludzie powinni się leczyć. Ale najpierw muszą zrozumieć, że są chorzy. A zawsze szukamy winnych gdzie indziej - uważa Andrzej Markowski. Potwierdzenia jego słów nie trzeba długo szukać. Sierpień, samo południe, centrum Warszawy. Na kierowcę seata trąbi właściciel lexusa. Krótka i ostra wymiana zdań zakończona trzema ciosami nożem w brzuch i zarzutami usiłowania zabójstwa.

Andrzej Markowski wymienia różne zachowania kierowców: • agresywność (fizyczna) wyzwolona sytuacją na ulicy; • wychowanie, czyli jeden szofer drugiemu próbuje pokazać, że tamten nie umie prowadzić; • słodka idiotka (dotyczy także facetów), np. kiedy parkujemy, blokując wjazd, i udajemy zdziwienie, że komuś to przeszkadza; • dominacja, czyli mam lepszy samochód, spadaj!

"Newsweek" sprawdził, że ponad 60 proc. śmiertelnych wypadków drogowych w Polsce jest spowodowanych niezwykle agresywną jazdą, a policja coraz częściej wzywana jest do mordobić między kierowcami. Tygodnik napisał, że np. w całym 2003 r. w Warszawie policja była wzywana do ok. 500 "zwykłych" bójek i aż 1200 starć na ulicach! Podobnie jest w Krakowie, Trójmieście, Poznaniu - co miesiąc policja jeździ do blisko 100 interwencji związanych z road rage, choć oficjalnie w karcie wypadku nie ma rubryki na napisanie "powód: agresja".

- Najczęściej następuje ostra kłótnia, ale jak już przyjeżdżamy na miejsce, to kierowcy się uspokajają - przyznaje mł. inspektor Jacek Zalewski, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Stołecznej Policji. - Jesteśmy takim wentylem bezpieczeństwa - widzą mundur i się uspokajają - dodaje.

Ale oprócz wentyli na ulicach miast są też spusty, których naciśnięcie wywołuje wybuch. To korki. - Stojąc w nich, rośnie frustracja. Nie możemy gdzieś zdążyć, tracimy czas i nagle zaczyna nas wszystko denerwować - mówi Andrzej Markowski. I rozmarza się: o ile byłoby bezpieczniej i spokojniej, gdyby ludzie mogli dojeżdżać do centrum zatłoczonych miast komunikacją miejską zamiast samochodem. Ale korków w dużych miastach łatwo się nie pozbędziemy. A korki to wirus wywołujący road rage.

Lekarstwa? Są, ale jak je zażyć

- Zdarzyło się trąbić. Czasem też przyhamuję złośliwie. Wyzwiska? Nie da się jeździć i nie rzucać obelgami na cwaniaków i kretynów - mówi Mirosław Szyndlorz, krakowianin, właściciel biznesu z siecią sklepów także w Katowicach i Chorzowie. - Typowy przykład wściekłego, który nie widzi, że jest chory - komentuje Mirosław Tomeczek z prywatnej poradni psychologicznej. - Leczyć się! - nawołuje.

- Cierpiący na road rage zaczynają do nas przychodzić - obserwuje Andrzej Markowski, ale też nie ukrywa, że na kozetkę trafiają głównie kierowcy do tego zmuszeni, np. ci, którzy, łamiąc przepisy, nałapali punktów karnych. Jednym z pomysłów na walkę z road rage jest też wprowadzenie na kursach na prawa jazdy obowiązkowych zajęć z psychologiem. Kolejnym - obniżenie poziomu stresu w miastach. Brzmi utopijnie? - Proste - mniej samochodów to mniejszy ścisk, mniej szans na wywołanie agresji. Ale do tego całe tabuny urzędników powinny pomyśleć o parkingach, autobusach, korelacji rozkładów tak, żeby kierowcom opłacało się porzucić samochód - mówi Markowski.

Inspektor Zalewski dorzuca: - Instalacja na każdej ulicy kamery-radaru. Podglądany kierowca jest grzeczny, tak jak w pracy czy w domu. Na Zachodzie to już działa. W Londynie, Sztokholmie, Amsterdamie.

Prawdziwym biczem na polskie władze (aby zainwestowały m.in. w komunikację miejską i ograniczyły ruch samochodów) mogą być raporty UE, która bezpieczeństwo na naszych drogach wzięła na celownik.

http://serwisy.gazeta.pl/metro/1,50145,3740495.html
Kat. B i C za pierwszym podejściem.
Testy na prawo jazdy 2013
Avatar użytkownika
Tomek_
 
Posty: 1090
Dołączył(a): czwartek 22 września 2005, 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Pinhead » środa 22 listopada 2006, 15:12

Z tym "100%" to przesada bo nie brakuje też kierowców typu "przepraszam że żyje". Agresja według mnie jest spowodowane głównie dwoma czynnikami. Pierwszy to fatalne drogi a raczej ich brak. Zakorkowane miasta i spieszący się ludzie którzy chcą jechać a nie mogą bo niestety infrastukture dróg mamy odpowiednią do ruchu drogowego z przed 15lat. Drugi to fatalny sposób szkolenia kierowców. Szkoli się na pamięć nie na zrozumienie, nie uczy się wszystkiego tylko najbardziej typowych zachowań które przydatne są na egzaminie. Szkoły jazdy są przepełnione, terminy kolejnych jazd są tak odległe że ludzie zapominają tego co się nauczyli na poprzedniej jeździe. Efekt tego jest taki że część kierowców mimo że zdają prawo jazdy to nadal nie umieją jeździć. Jak wpływa na innych taki delikwent np.jadący lewym pasem kiedy prawy jest wolny chyba nie trzeba tłumaczyć. Słabi kierowcy irytują podobnie jak cwaniaki typu "mistrzowie szos" dla których inni uczestnicy ruchu to bydło bez umiejętności a kodeks ruchu drogowego to jakaś bzdura. Tutaj też sporą zasługe w hodowaniu takich piratów ma policja która monitoring (np.wideoradary w nieoznakowanych pojazdach) ruchu miejskiego ma głęboko w poważaniu.
Pozdrawiam
Pinhead
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez gfcore » sobota 25 listopada 2006, 17:38

Nawet Ci kierowcy z gatunku "przepraszam, że żyje" w końcu się wściekną, bo każdy ma swoją granicę wytrzymałości :D Tak więc można stwerdzić, że na tę agresję cierpi 100% polskich kierowców, ale nie dlatego, że są "polscy" ;P tylko dlatego, że są po prostu ludźmi. Nie ma kierowcy, który jeździ wyłącznie uśmiechnięty ;-)
(18-10-2006) Egzamin, 1. podejście kat. B - zdane! :-)
(23-10-2006) Przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne
(27-10-2006) Odbiór prawka :-)
Avatar użytkownika
gfcore
 
Posty: 55
Dołączył(a): piątek 03 listopada 2006, 19:12
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Tomek_ » sobota 25 listopada 2006, 18:21

gfcore napisał(a):Nawet Ci kierowcy z gatunku "przepraszam, że żyje" w końcu się wściekną, bo każdy ma swoją granicę wytrzymałości :D Tak więc można stwerdzić, że na tę agresję cierpi 100% polskich kierowców, ale nie dlatego, że są "polscy" ;P tylko dlatego, że są po prostu ludźmi. Nie ma kierowcy, który jeździ wyłącznie uśmiechnięty ;-)


Ciekawe bo wystarczy pojechac za granice i kierowcy jezdza inaczej. Nawet polak cwaniak w Polsce za granica czesto staje sie kulturalnym kierowca.
Kat. B i C za pierwszym podejściem.
Testy na prawo jazdy 2013
Avatar użytkownika
Tomek_
 
Posty: 1090
Dołączył(a): czwartek 22 września 2005, 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez gfcore » sobota 25 listopada 2006, 20:06

Tomek_ napisał(a):Ciekawe bo wystarczy pojechac za granice i kierowcy jezdza inaczej.

Tak, ale nie wynika to bynajmniej z tego, że Niemcy akurat są Niemcami (takiego już mają pecha), a Japończycy Japończykami, tylko m.in. z tego, że w różnych krajach zasady zdobywania prawka wyglądają inaczej niż u nas. Przekłada się to na to, jacy ludzie ostatecznie wsiadają za kółko. Wiadomo także, że w krajach, w których łamanie zasad ruchu drogowego jest bardzo surowo (i skutecznie) karane, tych problemów z kierującymi jest znacznie mniej, bo może mają pietra przed tym, że np. odbiorą im to wypracowane w męczarniach prawko.

Ludzie to ludzie, nic tego nie zmieni, znajdą się nerwusy zarówno u nas, jak i w każdym innym państwie.
(18-10-2006) Egzamin, 1. podejście kat. B - zdane! :-)
(23-10-2006) Przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne
(27-10-2006) Odbiór prawka :-)
Avatar użytkownika
gfcore
 
Posty: 55
Dołączył(a): piątek 03 listopada 2006, 19:12
Lokalizacja: Kraków

Postprzez maciass » niedziela 26 listopada 2006, 01:47

jakis czas temu na Onecie był podobny artykuł, tylko że dotyczył głównie sytuacji w USA - rocznie ginie tam kilkaset osób w związku z bójkami i strzelaninami nerwowych kierowców, opisany był nawet przypadek kiedy taki wariat wyciągnął z bagażnika łuk i strzelił do swojego adwersarza z odległości 1 metra, zabijając go na miejscu :shock:
prawo jazdy kat. B od grudnia 2006 ;)
Avatar użytkownika
maciass
 
Posty: 202
Dołączył(a): poniedziałek 18 września 2006, 22:36
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Pinhead » niedziela 26 listopada 2006, 13:46

gfcore napisał(a):Wiadomo także, że w krajach, w których łamanie zasad ruchu drogowego jest bardzo surowo (i skutecznie) karane, tych problemów z kierującymi jest znacznie mniej, bo może mają pietra przed tym, że np. odbiorą im to wypracowane w męczarniach prawko.


Jest jeszcze problem z przepisami i ograniczeniami w ruchu drogowym które są całkowicie abstrakcyjne i niedopasowane do rzeczywistości. Głównie widać to po ograniczeniach prędkości które używa się do pozbywania odpowiedzialności jak to zostało opisane w tym artykule http://motoryzacja.interia.pl/hity_dnia/news/bez-znakow-drogowych,820855,415 A jeśli pewne zasady ruchu są abstrakcją to automatycznie stają się ignorowane.
Pozdrawiam
Pinhead
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez Tomek_ » niedziela 26 listopada 2006, 17:22

W sumie nie chodzi tu o lamanie przepisow czy stan drog tylko o agresje.
Kat. B i C za pierwszym podejściem.
Testy na prawo jazdy 2013
Avatar użytkownika
Tomek_
 
Posty: 1090
Dołączył(a): czwartek 22 września 2005, 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Pinhead » niedziela 26 listopada 2006, 19:29

Każdy jest w jakimś stopniu agresywny, kwestia co na drogach tą agresje wywołuje (i potęguje).
Pozdrawiam
Pinhead
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34


Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości