jurasko napisał(a):Zapomniałem sprawdzić świateł odblaskowych (o tym nawet nie wiedziałem)
Ale jak to sprawdzić, dalej nierozumiem :what: Przecież odblaskowych nieda się sprawdzić, są jakie są i nic się niezmienie. To co spr czy obramówki ktoś nieukradł? :roll: Współczuje ci jurasko.
WORD Bytom godz 11.30
Przyjechałam z moim chłopczykiem kochaniutkim :]
Egzamin omawiał nam bardzo nieprzyjemny egzaminator, który masakrycznie podziałał mi na nerwy(tzn na wkur...). Robił nam głupie uwagi np prosze tylko i wyłącznie czekać na egzamin w poczekalni lub przed wejściem, niełazić na plac manewrowy, niebędziemy nikogo szukać odrazu wpisujemy nieobecność :!: Myśle "ty mendo jedna to co do kibla też niewolno iść?!" Potem spojrzał na mnie i się pyta: "pani już tu była prawda?" aż mi się głupio zrobiło bo ludzie spojrzeli jakbym tu conjamniej 14raz była (to było moje drugie podejście praktyczne), ja na to :"no" a on :"no właśnie znajoma buzia". A na koniec powiedział :"ze mną niebędziecie jeżdzić".Se myśle dzięki bogu :thumb2:
Zeszłam na dół. Wszyscy czekają koło drzwi wyjściowych, ja jako jedyna wyszłam na zewnątrz , postałam może 5min i mówie ide do nich, niebede się wybijać. Wchodze a tu pan egzaminator czyta: Anna ... Poszłam na pierwszy odstrzał i dobrze bo o 12 już byłam w domu :] Mój chłopak poszedł czekać do auta. Podjechaliśmy, egzaminator pociągnął wajche do otwierania maski i kazał mi ją podnieść oraz wszystko omówić. Tu luzik chociaż bardzo się czepiał słówek np mówie "to jest zbiorniczek z płynem do chłodnicy" a on " nie, to jest wlew płynu do chłodnicy!". Świałta tylko włączałam, niemusiałam biegać wokół auta, jedynie na koniec włączyłam pare rzeczy i obiegłam auto.
Potem łuk. Tego elementu to akurat masakrycznie się bałam(poprzedni raz oblałam na łuku) ale poszło mi jak spłatka, bez kombinowania, bez problemów. Górka -formalność. No i jazda na miasto. Wogóle ludzie co egzamin robi z głową :!: Idzie sobie babka środkiem ulicy (jeszcze na terenie WORDu) a ja centralnie niewiedziałam co zrobić! czujecie?Myśle: zatrąbić?albo nie wiem zatrzymać się? w końcu przyhamowałam a egzaminator "No! prosze mi tu ludzi nie rozjechać". I pada pytanie:"jest pani przygotowana do jazdy po mieście?!". Tak światła! zapomniałam świateł :? szybciutko je włączyłam. W ogóle mój chłopak miał auto zaparkowane koło wyjazdu z WORDu, żeby z tamtąd wyjechać trzeba objechać takie niby kółeczko. Więc zauważył to z daleka , stanął przy drodze i niby grzebie butem w ziemi a tu do mnie woła (dyskretnie, ale głośno) światła! ŚWIATłA!! (potem się z tego strasznie razem śmialiśmy z egzaminatorem :D )
5min póżniej: Jade dwupasmówką a tu na moim pasie tir stoi na awaryjnych. Zmieniłam szybciutko pas, przejechałam koło niego i wracam na swój pas a tu egzaminator: PRZEJECHAłA PANI PO LINII CIĄGłEJ (pojedyńczej). No <&%#$@>, skąd miałam wiedzieć że za 20 m będzie koniec linii przerywanej!? oczywiście on tłumaczył to tak że mogłam jechać lewym pasem aż znowu będzie linia przerywana(po paru metrach lewy pas robi się tylko i wyłącznie pasem do lewoskrętów) lub szybciutko, zaraz za tirem wmontować się na prawo(w praktyce nierealne, musiałabym skręcić auto na prawo(kąt 90 stopni) i dopiero na lewo żeby się zmieścić, ponieważ było tam około 1,5 m do linii ciągłej.
5 min później: jade sobie drogą dwujezdniową(czyli pośrodku jest pas zieleni) i pada komenda :"prosze zawrócić w najbliższym możliwym miejscu". Na całej tej drodze jest pare przełączek do zawracania, ale jedna z nich jest ślepa(niemożna na niej zawracać). Niezdązyłam spojrzeć na znak(akurat minełem skrzyżowanie) i myśle ryzykuje, najwyżej trafie na tą pechową. Na szczęście dobrze się ustawiłam ale... zatrzymałam się żeby ustąpić pierszeństwa po czym ruszyłam ponownie i... było już za późno, egzaminator pierwszy zahamował. Ludzie widziałam to auto, naprawde widziałam tylko niestety egzamin lansuje mózg, niewiedziałam co robie. Jeszcze egzaminator mówi: "dlaczego pani tak zrobiła?!? przepuściła pani tamte samochody, potem spojrzała pani na tamtą ciężarówke(jak można olać ciężarówke, rowerek bym zrozumiała) zatrzymała się i znowu ruszyła :!:
Potem już przesiedliśmy się miejscami i jazda do WORDu. W drodze powrotnej bardzo miło sobie pogawędziliśmy, m.in. chichraliśmy się z mojego chłopaka bo on oczywiście wszystko słyszał o tych światłach ;P
Moja rodzina stwierdziła że jak bede oblewać na takich głupotach to w życiu nie zdam (rozumie niezdać bo się czegoś niedokońca umie, ale takie coś?!)
Trasa egzaminacyjna: po wyjeździe z WORDu w lewo i jeszcze raz lewo(czyli na Bytom) potem cały czas jazda na wprost przez Strzelców Bytomskich. Przy skrzyżowaniu z Fałata pada komenda:na najbliższym skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną w lewo(czyli w Aleje Legionów) i tam za skrzyżowaniem aleji z woźniaka prośba o zawrócenie. Hehe same lewoskręty miałam. Koniec :smoke: