Relacje po egzaminie - oblane

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez bartek24m » poniedziałek 13 listopada 2006, 22:32

WORD LUBLIN - 15 :00

testy ok
wnetrze samochodu ok
swiatła ok
zapomnaiłem zapaiac pasa ale jakos sobie przypomniałem za 2 podejsciem

łuk i wzniesienie ok

a jak wyjechałem na miasto to był koszmar
nic kompletnie niemyslałem niewiem co sie działo !
tak jak by mnie sparalizowało !
instruktor dął mi koperte !
za 1 razem niewłaczyłem kierunkowskazu
za 2 razem najechałem na krawężnik

mowi potem
jedziemy i na najblizszym skrzyzowaniu z mozliwoscią zawrocenia zawracamy
a ja zawrociłem na skrzyzowaniu z znakiem s-1 :(
czyli tym gdzie niemozna było nalezało jechac do prosto i dopiero na nastepnym zawrocic :(

szkoda najbardziej mnie denerwuje to czekanie

1,5 miesiaca na egzamin
4 godziny na swoja kolejke bo moje nazwisko jest na T :(
a unas to alfabetycznie jechało

jak sie niepoprawie niema szans nawet za 10 razem zdać :(
13.11.06 - Teoria: 0 błędów, FAIL: na mieście
05.01.07 - FAIL: na mieście.
13.01.07 - FAIL: na mieście.
26.02.07 - FAIL: na mieście.
14.04.07 - FAIL: na mieście.
30.04.07 - FAIL: na miescie
20.06.07 - Teoretyczny: 1 błąd, Praktyczny: PASS !
bartek24m
 
Posty: 8
Dołączył(a): sobota 07 października 2006, 20:14

Postprzez Gosiaczek » wtorek 14 listopada 2006, 21:44

WORD Wrocław 14.11.2006

Dzis drugi raz zdawalam egzamin..
tym razem oblalam na miescie :(
ehh przekroczylam dozwoloną szybkość.. myslalam że już nie jestem w strefie.. i jechalam tak jak inni kierowcy.. nigdy wiecej nie bede sie sugerowac jazda innych//
w sobotę 18.11.2006 jest moje 3. podejscie... mam nadzieję że się uda :P
:(((((((((((((
Avatar użytkownika
Gosiaczek
 
Posty: 30
Dołączył(a): sobota 05 sierpnia 2006, 16:40

WORD Lublin

Postprzez angel310786 » piątek 17 listopada 2006, 12:57

Witam jestem z Lublina dzisiaj zdawałam egzamin na B niestety oblałam co można wywnioskowac z tego że tu piszę...Zdawałam drugi raz pierwszy oblałam na placu-łuk prosta niby na "L" wychodziło mi bardzo dobrze to jednak zachaczyłam lusterkiem o lewy słupek :( Pan G. od razu mi podziękował...Drugie podejście dzisiaj...łuk robiłam dwa razy bo pierwszy raz puściłm trochę hamulec i mi się stoczył minimalnie do tyłu...słupka nie dotknęłam więc mogłam poprawić...Drugie podejście...idealnie...najbardziej bałam się łuku...następnie wzniesienie...też dobrze...troszkę uspokojona wyjeżdzam na miasto...komenda proszę skręcić w lewo...sygnalizuje manewr i po przekjechaniu samochodów włączam się do ruchu następna komenda "jeżeli nic nie mówię to znaczy że ma pani jechać prosto, jasne?" Dla mnie jasne więc jadę prosto ustąpiłam MPK, następnie satrszej babci która wtoczyła sie na przejście...powoli odzyskuję oddech...dojeżdzamy do Wolskiej do tego pięknego skrzyżowania skręcam w lewo...stoję... 3 zmiany świateł...2 typów w samochodzie za mną się śmieje...trochę mi ulżyło....za wiaduktem prosto a następnie w lewo....następna komenda na najbliższym skrzyżowaniu prosze skręcić w lewo...wjeżdzamy na jakieś osiedle...proszę tutaj zaparkować...a ja co robię?Móżg mi się lasuje i wjeżdzam prostopadle tyłem!!!Po prostu obłęd egzaminator do mnie co pani robie ja:parkuję egzaminator:prosz e pani nie ma prostopadłego tyłem!!!ja szczęka do dołu z tego wszystkiego zapominam zajechać szerokim łukiem (miejsca było tyle że zmieściłyby się 2 samochody) pcham się z tej pozycji efekt:cofam do tyłu egzaminator po hamulcach bo stwierdził że nie miałam zamiaru kół prostować!!!Przykro mi nie zdała pani a tak dobrze pani szło byłem pewien że pani zda!!!Egazminator był miły podrzucił mnie do ośrodka...szkoda że wracałam na tarczyu a nie z tarczą...i te spojrzenia pełne współczucia...no cóż do 3 razy sztukla moja pusta siostra cioteczna mogła zdać (dodam że po tym jak dostała prawo jazdy i wyjeżdzała z pod domu wpakowała się samochodem w rów) ZDAM I JA!!! we wtorek ide się zapisać na egzamin i mam zamiar zdać...Dzisiaj mi pewnia osoba powiedziała coś takiego: pierwszy egzamin to stres nie wiadomo co Cię czeka...Drugi...nerwy żeby chociaż zda...Trzeci...to już rutyna...Może i tak mi już lepiej...POozdrawiam wszystkichi nie załamujcie się ...bedzie dobrze...
Podobno kiedyś każdy nasz atom należał do gwiazd więc może nie uciekam a zmierzam do domu...
angel310786
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 17 listopada 2006, 12:34
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Panna K. » środa 22 listopada 2006, 23:25

Krótka przygoda w Tarnowie….

Spokojnie przespałam poprzedzającą egzamin noc, nie miałam większych problemów z zaśnięciem, przespaniem i wstaniem. Egzamin miałam o godzinie 12.30 więc można powiedzieć, że się wyspałam. Pod MORD dotarłam o 1.5 godziny za wcześnie… bo nie chciałam się spóźnić ;))) Widząc z daleka zielony budynek ośrodka moja pewność siebie gdzieś wyparowała. Skoczyłam jeszcze do pobliskiego sklepiku i kupiłam sobie coś słodkiego
( nawet z orzechami to było- podobno orzechy są dobre na rozum). Spokojnie wchodzę do tej poczekalni, gdzie już na wejściu udziela mi się stres oczekujących. Wędruję przed salę komputerową i szukam wywieszki na której ustalone są stanowiska przy komputerach.. Tutaj lekki szok. Numer 13!!
No nic myślę sobie jakoś to będzie. Następnie sala komputerowa i testy. Bez większych problemów. Nie spieszyłam się, sprawdzałam po kilka razy. O błędów. Testy nadzorował bardzo sympatyczny egzaminator( którego serdecznie pozdrawiam) Oczekiwanie na plac było z kolei najtrudniejsze. Z racji nazwiska byłam druga od końca. Czekałam i czekałam. Kolejny szok nastąpił tuz przed jazdą gdy okazało się ze nie ma juz zadnej corsy tylko same punta. A ja na puncie ani me ani de. Patrzę ale zza zakrętu wyłania się corsa i jak myślicie z jakim numerem?No oczywiście 13. Na miękkich nogach podeszłam do pana egzaminatora. Powiedziałam ładnie dzień dobry, strzeliłam piękny uśmiech. Nawet mi nie odpowiedział. Co więcej był bardzo opryskliwy i niesympatyczny. W pewnym momencie myślałam, ze obleję za samo to że oddycham. Pod maską musiałam pokazać wszystko, był bardzo dokładny.Również pokazałam wszystkie swiatła i jazda na łuk. Do przodu bez problemów no i katastrofa!! Zaczęło mi tańczyć kolanko. Nie mogłam go opanować. No i patrze do lusterka zbliza się pachołek! Bum! Otarłam się o niego. Koniec egzaminu. nawet nie wiecie jaka jestem zła na siebie. czułam , ze jestem dobrze przygotowana a tu taki zonk. Kołek ze mnie. Kolejny wydatek, kolejny stres, kolejne oczekiwanie... A wszystko przez swoja głupotę Nic tylko załamać ręce i plakać... Na nic tyle godzin spędzonych na placu.. ;(.
Ja stoję wyprostowana wśród tych co na kolanach ...
Panna K.
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 16 października 2006, 21:20
Lokalizacja: z południa

Postprzez blondyna1902 » czwartek 23 listopada 2006, 17:56

Jestem po dwóch oblanych egzaminach w WORD w Toruniu. Testy naszczęście zdałam pozytywnie za pierwszym razem :wink: (jedyna pozytywny wynik jak narazie :? ) Egzamin praktyczny dn.2 października 2006r. oblałam na "nieszczęsnym" łuku :cry: Pan egzaminator był bardzo miły więc szkoda, bo nie wiadomo na kogo następnym razem trafię :shock: Czynności kontrolne-obsługowe poszły mi bez większych wpadek, choć nie idealnie :wink: Wsiadłam do chevroleta - lusterka, fotel, pasy...... Łuk do przodu ok, do tyłu na "drodze do szczęśia" stanął mi ten pachołek.... ahhh... jak usłyszałam to bum. Niestety - miły egzaminator "pobazgrał" na arkuszu i wręczając mi go rzekł - do zobaczenia następnym razem! Następny raz jutro, godz. 15 :shock:
blondyna1902
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 23 listopada 2006, 17:43

OBLANY EGZAMIN

Postprzez dor-ota » czwartek 23 listopada 2006, 19:33

Witam!
Dziś oblałam pierwszy egzamin praktyczny( i mam nadzieję, że ostatni) w Warszawie.
Po kolei: sprawdzanie pod maską :D ; światła :D ; łuk :D ; górka :D .
Jedziemy na miasto i :o :evil: zdziwko, zgasł mi samochód( ostatnio zdarzyło mi się to na 11 godz. kursu, a więc 3 tyg. temu). Jadę dalej, na poczatek zawracanie z użyciem infrastruktury drogi( brama) :D . Dalej 2 rondka :D . Potem jednokierunkowa i parkowanie równoległe :? :x :oops: . KOSZMAR! Nawet nie pomogła korekta. Wiem, moja wina. Egzaminator spokojnie: jedziemy dalej, ale manewr oczywiście niezaliczony. Pojeździłam jeszcze ze 20 min.( równorzędne :D , przejazd kolejowy :D ). Niestety zgasł mi samochód jeszcze ze 2-3 razy.
Ogólnie rzecz biorąc- nerwy straszne mnie zjadły, ale wiem co mnie czeka następnym razem.
A egzaminator bardzo miły, NAPRAWDĘ! :!: :D
P.S. Do wszystkich uczących się: ćwiczcie wszystko na wszystkie możliwe sposoby, żeby nie było jak u mnie z parkowaniem- ćwiczyłam tylko do prawej strony, a na egzaminie miałam do lewej. Wiem, niby to samo, ale w stresie chrzanią się kierunki i robi się odruchowo.
dor-ota
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 23 listopada 2006, 18:48

Postprzez bartek88 » wtorek 28 listopada 2006, 22:43

WORD LUBLIN -27.11.2006

Tak więc swojąprzygotę z egazminami na prawko zacząlem o 10:00. Testy poszły bardzo dobrze, czyli 0 błędów, ale to żaden wyczyn. Nastepnie przyszło mi czekać, aż 2,5 h na jazdy :/ To chyba byl najwiekszy stres tego dania. Ale poczekałem i przyszedł bardzo mily Pan T.(którego pozdrawiam ;p) i sie zaczęło. Obsługa zaliczona, nastepnie plac którego najgorzej sie obawaiłem ale poszedł również bardzo dobrze. łuk bez najmniejszych problemów :D no i miasto ... na początku przyczepił sie o wyjazd ze jak w lewo to max przy lewej stronei sie ustawiam tyle, że tak jak on mowił to było zgodnie z przepisami ale mi wyjazd tylko pogarszało ale pojechalismy dalej. parkowanie rownoległe poszło, poziej zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury wykonywalem x3 bo stwierdzil ze dwa razy za daleko od kraweznika ;p. czepiał sie o dynamike raz, raz najechałem na ciągłą ale udało mi sie od tego wymigać ;p i czepiał sie o predkosć. czego nie bardzo rozumiem ja bylem uczony ze jak jest znak progu zwalniajacego i jest na nim ograniczenie do (20) to tyczy sie progu a on sie czepił ze to na całym odcinku drogi ;/ bo tylko znak i skrzyzowanie odwoluje ;/ I gdy wróciłem na plac bo sam przyjechałem ;p to mowi ze negatywny bo predkosc 4x przekroczylem (2 razy przy tych progach co byly kolo siebie i raz jak zjezdzalem z (70). ale goscio naprawde spoko chciał puscic ale zwaliłem troche misje ;/ no cóz nastepny egazmain dopeiro 16.11.2007 - najgorsze czekanie ;/
WORD LUBLIN
27.11.2006 [-]
16.01.2007 [+] :D
bartek88
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 27 listopada 2006, 22:56
Lokalizacja: Lubartów

Postprzez Krzysztof12 » wtorek 28 listopada 2006, 23:32

Miałem egzamin 27.11. 2006 WORD Olsztyn.NIestety oblałem na mieście w 35 minucie egzaminu.Ale pololei.Teorie mialęm na 7.15 niezrobiłem ani jednego błedu.Nastepnie losowanie egzaminatora i zaczelo się.W mojej grupie było 6 osób 4 dziewczyny i 2 chłopaków licząc mnie.Dwie dziewczyny i jednego chlopaka oblal na masce,czegoś tam nie umieli pokazać,ale moim zdaniem takie podchwytliwe pytania im zadawal nawet do świateł nie doszli.Nastepnie po nich poszlem ja.Powiedzialem wszystko co pod maską ,mówi ok, światłą ok, wiec zabieram się za łuk,udalo się,nastepnie górka tesz ok.Zdawałem na nowym punciaku przebiegu miał tylko jak zauwazłyłem 1200 kilometrów.Po mnie te dwie dziewczyny co zdwaly tesz zdali placyk więc wola mnie mówi jedziemy na miasto.Przy wyjeżdzie w wordy zgasł mi ,ale otpalam auta i jade dalej.Nastepnie po jakieś 10 minutach jazdy każe zaparkować skośnie ,udało sie wiec jade dalej,zawracanie tesz się udalo,parkowanie równoległe tesz się udalo ,myśle sobie nie jest żle może zdam .Niestety przy dojeżdzie do skrzyżowania kazał mi skrecić w lewo bylem na prawym pasie ruchu,mówi w lewo patrze w lewe lustrko myśle sobie jak zmienić pas,jade jakies 20 na godzine kierunek oczywiście włączony,nikt nie chce mie puścic jade dalej ,patrze za 30 metrów bedzie ciągła ,nagle przychodzi mi do głowy że albo najade na ciągłą albo wymusze,wybrałem lekkie wymusznie ale egzaminator nie mógł tego zaakceptowac ,mówi do mnie prosze sie zatrzymac po wyjeżdzie ze skrzyżowania.Oczywiście zatrzymalem się powiedzial do mnie że trza bylo stanąc lub puści ten sznur samochodów ,mówil mi że nawet byłby w stanie zaakceptowac najechanie na ciągłą .ale wymuszenia nie moze zaakceptowac i bylo po egzaminie.Powiedzial do mnie jeszcze że tak dobrze jeżdze ,,ale niestety takie jest życie,i musi mnie oblać.
Zapisalem się juz na nastepny egzamin ,drugie podejście 16.12 .2006 roku .
Krzysztof12
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 10 listopada 2006, 18:39

Postprzez nova » wtorek 05 grudnia 2006, 20:15

Niestety nie będzie prezentu na Mikołaja. Drugie podejście i drugi raz na łuku.
Jak ja go nienawidzę: górka - nie ma problemu, parkowanie - w każdych warunkach, jazda po mieście - instruktor zachwycony. A ten łuka - wierzcie mi spedza mi sen z powiek.
Ale opowiem Wam jak to dziś było.
Zdawałam w WORD w Dąbrowie Górniczej. Egzamina miałam o 17.30. Tata mnie podwiózł (szczęśliwy posiadacz prawka od 30 lat) bo jak stwierdził ze śmiechem "jak trzeba bedzie to komuś mordę obije". :shock: Nie było jednak takiej potrzeby.
Byłam jakieś 40 min wcześniej. Podchodzi do mnie jakiś starszy pan i pyta czy ja może czekam na egzamin na 17.30 bo jeżeli tak to możemy juz zaczynać bo szkoda czasu. Nawet mi ulżyło bo najgorsze to czekanie.
Trafiło mi sie punto. No trudno - jeszcze dziś rano jeździłam corsą ale myślę damy radę.
Pod maską - poszlo sprawnie choć plac niezbyt dobrze oświetlony.
W światełkach jestem nie do zagięcia.
Nadeszła kolej mojego ukochanego łuku. Na początku zgasł mi. Ale nic. Już cofałam i wierzcie mi ,nie wiem jak to sie stało, ale zahaczyłam prawym lusterkiem o pachołek. Nie wiem naprawdę - to chyba nerwy mnie poniosły.
Choć nóżka na sprzegle spokojna dziwnie była :D
Nastepny mam dopiero 29 stycznia o 10.00.
Najgorsze to czekanie na egzamin. A juz o tym ile mnie to prawko kosztowało i zdrowia i kasy to juz nawet nie chcę myśleć.
Pozdrawiam wszystkich, trzymam kciuki i pamietajcie o światełkach (ja nieraz zapominam)
Buziaki

p.s. Serdeczne pozdrawienia dla mojego super instruktora, pana Edwarda.
nova
 
Posty: 3
Dołączył(a): poniedziałek 27 listopada 2006, 15:51
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez mała 13 » piątek 08 grudnia 2006, 22:59

Hej pozdrawiam. Jestem już po i przed. Dziś zdawałam czyli 8 grudnia w WORD Zamość, na 12.30. do egzaminu podeszłam ok. godz. 14. Ja już jako weteran zdawania (4 raz) wszystko na placu poszło rutynowo, bez zajaknięcia, tak jakby to miałą być formalność. Nawet egzaminator specjalnie nie interesował się (albo tylko taką zmyłę zastosował). Po wyjeżdzie z WORD-u troszkę szybciej usłyszałam niezbyt miłym głosem, a potem wykonywałam polecenia zgodnie z zaleceniami i trwało to dość długo. Zaczęłam się już zastanawiać, że pewnie Pan egzaminator zapomniał o parkowaniu i wtedy się zaczęło. Pierwsze proszę sobie wybrać miejsce do zawrócenia z wykorzystaniem.....wybrałam - stwierdził, że najgorsze miejsce jakie tylko mogłam ale....potem tzw koperta straszne jakoś wyszła ale pan egzaminator stwierdził, że to nie to i do poprawki za drugim razem już nie wyszło bo samochody nadjechały z przeciwka więc kazał mi wyjechać. Potem jeszcze jedno zawracanie z wykorzystaniem wstecznego i znowu źle wybrałam sobie miejsce i wróciliśmy do ośrodka. Ogólny zarzut to słaba dynamika jazdy podczas wykonywania manewrów. I co z tego, że jazda była bezbłędna bo naprawdę jeszcze tak dobrze to nie było nigdy - chyba najlepsza jazda do tej pory. Słaba dynamika wykonywanych manewrów - no może poprostu trafić - a po tych kilku godzinach to jaka powinna być dynamika wykonywanych manewrów a szczególnie tej koperty? Do Hołowczyca to mi daleko. A jak trochę pojeżdżę to będzie ok. byleby nie stważać zagrożenia w ruchu tak czy nie, bo ja już sama nie wiem. :roll: A naprawdę jazda była bez zarzutów sam to powiedział na koniec. Dziś to mnie wkurzył i koniec.
Ostatnio zmieniony niedziela 10 grudnia 2006, 22:46 przez mała 13, łącznie zmieniany 1 raz
Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej ...
mała 13
 
Posty: 6
Dołączył(a): czwartek 09 listopada 2006, 14:04

Postprzez most_wanted » sobota 09 grudnia 2006, 20:31

Ja już jestem niestety po 2 negatywnych egzaminach. WORD- Suwałki ! Za 1 razem oblałem przy wyprzedzaniu na przejściu dla pieszych a za drugim wymuszenie pierszeństwa. Z placykiem raczej nie mam problemów. Nast. egzamin mam za 2 tyg. w sam raz żeby pod choinke dostać ten jeden jedyny jak narazie wymarzony prezent pod choinke. :shock: Mam nadzieje że szybko tego prawka nie strace , wkońcu wiem już jak trudno je zdobyć ...
8) : na pewno kiedyś się uda ;)
most_wanted
 
Posty: 9
Dołączył(a): sobota 09 grudnia 2006, 17:22

Postprzez Maciej. » wtorek 12 grudnia 2006, 17:19

WORD Czestochowa 12.12.06 godz 13
No to tak, na poczatku teoria na godzine 13 - 0 bledow,
tak wiec czekam na egzamin praktyczny, o 14 jestem wywaloywany przez megafon
kieruje sie na placyk gdzie czekal na mnie mily Pan egzaminator i Nissan Micra,
pierwsze co to otwarcie maski pokazanie wszystkich plynów oraz
kazdego światła po kolei.
Dobra przygtowanie do jazdy, ustawiam fotel wszystko, i robie luk (pierwszy raz
jade Nissanem Micra), luk zaliczony bez problemu.
Po luku wzniesienie też bezproblemu.
Wyjezdzam na miasto prakowanie skośne, zawracanie z uzyciem bramy,
jazda przez skrzyzowania itd, i nagle do ominecia mam wysepke
spowalniajaca ze znakiem nakaz jazdy z lewej strony znaku,
za znakiem stoi pelno poprakowanych aut, wrzucam lewy kierunkowskaz,
wjezdzam na lewy pas a z przeciwka wyjezdza mi nagle auto, w tym
momencie zatrzymanie i egzamin przerwany, zagrozenie ruchu :P

Nastepnym razem mam nadzieje sie poszczesci :P
Początek kursu: 11.09.06

Pierwszy egzamin: 12.12.06
- Teoria +
- Plac +
- Miasto -

Drugi egzamin: 8.01.06
- Plac +
- Miasto +
Maciej.
 
Posty: 21
Dołączył(a): środa 22 listopada 2006, 17:52

Postprzez jurasko » piątek 15 grudnia 2006, 18:45

nie udało się za pierwszym podejściem...
:oops:
Zapomniałem sprawdzić podświetlenie rejestracji i sprawdzić świateł odblaskowych (o tym nawet nie wiedziałem). Następny egzamin 27.02.2007
Jestem dobrej myśli :wink:

Ośrodek WORD Legnica
jurasko
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 14 grudnia 2006, 22:36
Lokalizacja: Legnica

Postprzez madzia83_83 » sobota 16 grudnia 2006, 11:11

WORD Tychy
Cóż... :) za mną już dwie próby i mnóóóóstwo stresu. A ile jeszcze przede mną..? :roll: tego chyba nikt nie wie :)
A było tak:

Pierwszy egzamin, 3.11.2006.
Testy zaliczyłam bezbłędnie. Potem praktyczny ...i nawet nie zdążyłam pojechać po łuku ;) ze stresu nie mogłam "znaleźć" lampy światła przeciwmgielnego w Punto :/ pierwszy błąd. No a potem to już straszny stres i... nie zapięłam pasa bezpieczeństwa. Ruszyłam po łuku, pan egzaminator zerknął przez otwartą szybę okna do środka i kazał wycofać. Po egzaminie :/
Bilans?
testy +
plac -
miasto -


Podejście nr 2, 13.12.2006.
Tym razem na pewno nie zapomnę zapiąć pasów bezpieczeństwa ;) Testy zaliczone, więc od razu na łuk. Do tego pierwsza w kolejności ;) ale to dobrze, mniej stresu związanego z oczekiwaniem :)
Na placu znów Punto :) pod maską wszystko wiem, światełka tym razem bezbłędnie. No i łuk. Do przodu super, w tył - kiedy się zatrzymałam pan kazał mi wysiąść z samochodu i.... no cóż - tablica rejestracyjna nie zmieściła się w kopercie, drzwi od garażu by się nie zamknęły haha :P no dobra, powtórzyłam łuk, tym razem bezbłędnie. I nawet pasy bezpieczeństwa zapięłam ;):P:P:D:D
Ruszanie z ręcznego bez problemu najmniejszego.
No to jedziemy na miasto :)
Kilka lewoskrętów, zawracanie na skrzyżowaniu z użyciem wstecznego, no i... to cholerne wieeeelkie skrzyżowanie, na którym nota bene nigdy nie byłam (kurde, jak to się mogło stać?! :? :roll: ). No i czerwone światło. Dojeżdżam, jestem pierwsza przy sygnalizacji. I mam skręcić w lewo. Dwie dwupasmówki, pas zieleni... Zielone światło. Wjeżdżam na skrzyżowanie, pomiędzy pasy zieleni, zatrzymuję się, patrzę: z naprzeciwka mają włączone kierunkowskazy w lewo, więc mogę jechać, no bo ja też w lewo. Upewniam się, tak, mają włączone kierunkowskazy. Aż tu nagle spoza nich wyjeżdża mi jeden jełop jadący prosto,. no i... wiadomo, ma pierwszeństwo. Za późno. Egzaminator po hamulcach i...: "No i dlaczego pani to zrobiła? :( ja tak chciałem pani zaliczyć :/". No cóż.. znów się nie udało. Ale pana egzaminatora miałam baaaaaardzo fajnego, nie ma co narzekać :) szkoda mi tym bardziej, bo tacy przychylni bardzo rzadko się zdarzają, niestety.. No i mimo tego, że był fajny, nikt z mojej grupy nie zdał. NIKT. Masakra :roll:
Bilans:
plac +
miasto -

Ale udało mi się chociaz szybko dostać kolejny termin. Akurat zwolniły się miejsca i zdaję ... 20.12 :) może dostanę prezent na święta, kto wie.. :)

PS. Jurasko - ja nigdy nie sprawdzałam świateł odblaskowych, bo niby jak? latarką mam na nie poświecić czy co? :| aż dziw mnie bierze, że oblałeś... ale nie przejmuj się, są na świecie ludzcy egzaminatorzy :)
madzia83_83
 
Posty: 7
Dołączył(a): poniedziałek 30 października 2006, 14:59
Lokalizacja: Chrzanów

Postprzez ania18 » niedziela 17 grudnia 2006, 00:06

jurasko napisał(a):Zapomniałem sprawdzić świateł odblaskowych (o tym nawet nie wiedziałem)

Ale jak to sprawdzić, dalej nierozumiem :what: Przecież odblaskowych nieda się sprawdzić, są jakie są i nic się niezmienie. To co spr czy obramówki ktoś nieukradł? :roll: Współczuje ci jurasko.


WORD Bytom godz 11.30
Przyjechałam z moim chłopczykiem kochaniutkim :]
Egzamin omawiał nam bardzo nieprzyjemny egzaminator, który masakrycznie podziałał mi na nerwy(tzn na wkur...). Robił nam głupie uwagi np prosze tylko i wyłącznie czekać na egzamin w poczekalni lub przed wejściem, niełazić na plac manewrowy, niebędziemy nikogo szukać odrazu wpisujemy nieobecność :!: Myśle "ty mendo jedna to co do kibla też niewolno iść?!" Potem spojrzał na mnie i się pyta: "pani już tu była prawda?" aż mi się głupio zrobiło bo ludzie spojrzeli jakbym tu conjamniej 14raz była (to było moje drugie podejście praktyczne), ja na to :"no" a on :"no właśnie znajoma buzia". A na koniec powiedział :"ze mną niebędziecie jeżdzić".Se myśle dzięki bogu :thumb2:
Zeszłam na dół. Wszyscy czekają koło drzwi wyjściowych, ja jako jedyna wyszłam na zewnątrz , postałam może 5min i mówie ide do nich, niebede się wybijać. Wchodze a tu pan egzaminator czyta: Anna ... Poszłam na pierwszy odstrzał i dobrze bo o 12 już byłam w domu :] Mój chłopak poszedł czekać do auta. Podjechaliśmy, egzaminator pociągnął wajche do otwierania maski i kazał mi ją podnieść oraz wszystko omówić. Tu luzik chociaż bardzo się czepiał słówek np mówie "to jest zbiorniczek z płynem do chłodnicy" a on " nie, to jest wlew płynu do chłodnicy!". Świałta tylko włączałam, niemusiałam biegać wokół auta, jedynie na koniec włączyłam pare rzeczy i obiegłam auto.
Potem łuk. Tego elementu to akurat masakrycznie się bałam(poprzedni raz oblałam na łuku) ale poszło mi jak spłatka, bez kombinowania, bez problemów. Górka -formalność. No i jazda na miasto. Wogóle ludzie co egzamin robi z głową :!: Idzie sobie babka środkiem ulicy (jeszcze na terenie WORDu) a ja centralnie niewiedziałam co zrobić! czujecie?Myśle: zatrąbić?albo nie wiem zatrzymać się? w końcu przyhamowałam a egzaminator "No! prosze mi tu ludzi nie rozjechać". I pada pytanie:"jest pani przygotowana do jazdy po mieście?!". Tak światła! zapomniałam świateł :? szybciutko je włączyłam. W ogóle mój chłopak miał auto zaparkowane koło wyjazdu z WORDu, żeby z tamtąd wyjechać trzeba objechać takie niby kółeczko. Więc zauważył to z daleka , stanął przy drodze i niby grzebie butem w ziemi a tu do mnie woła (dyskretnie, ale głośno) światła! ŚWIATłA!! (potem się z tego strasznie razem śmialiśmy z egzaminatorem :D )
5min póżniej: Jade dwupasmówką a tu na moim pasie tir stoi na awaryjnych. Zmieniłam szybciutko pas, przejechałam koło niego i wracam na swój pas a tu egzaminator: PRZEJECHAłA PANI PO LINII CIĄGłEJ (pojedyńczej). No <&%#$@>, skąd miałam wiedzieć że za 20 m będzie koniec linii przerywanej!? oczywiście on tłumaczył to tak że mogłam jechać lewym pasem aż znowu będzie linia przerywana(po paru metrach lewy pas robi się tylko i wyłącznie pasem do lewoskrętów) lub szybciutko, zaraz za tirem wmontować się na prawo(w praktyce nierealne, musiałabym skręcić auto na prawo(kąt 90 stopni) i dopiero na lewo żeby się zmieścić, ponieważ było tam około 1,5 m do linii ciągłej.
5 min później: jade sobie drogą dwujezdniową(czyli pośrodku jest pas zieleni) i pada komenda :"prosze zawrócić w najbliższym możliwym miejscu". Na całej tej drodze jest pare przełączek do zawracania, ale jedna z nich jest ślepa(niemożna na niej zawracać). Niezdązyłam spojrzeć na znak(akurat minełem skrzyżowanie) i myśle ryzykuje, najwyżej trafie na tą pechową. Na szczęście dobrze się ustawiłam ale... zatrzymałam się żeby ustąpić pierszeństwa po czym ruszyłam ponownie i... było już za późno, egzaminator pierwszy zahamował. Ludzie widziałam to auto, naprawde widziałam tylko niestety egzamin lansuje mózg, niewiedziałam co robie. Jeszcze egzaminator mówi: "dlaczego pani tak zrobiła?!? przepuściła pani tamte samochody, potem spojrzała pani na tamtą ciężarówke(jak można olać ciężarówke, rowerek bym zrozumiała) zatrzymała się i znowu ruszyła :!:
Potem już przesiedliśmy się miejscami i jazda do WORDu. W drodze powrotnej bardzo miło sobie pogawędziliśmy, m.in. chichraliśmy się z mojego chłopaka bo on oczywiście wszystko słyszał o tych światłach ;P
Moja rodzina stwierdziła że jak bede oblewać na takich głupotach to w życiu nie zdam (rozumie niezdać bo się czegoś niedokońca umie, ale takie coś?!)
Trasa egzaminacyjna: po wyjeździe z WORDu w lewo i jeszcze raz lewo(czyli na Bytom) potem cały czas jazda na wprost przez Strzelców Bytomskich. Przy skrzyżowaniu z Fałata pada komenda:na najbliższym skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną w lewo(czyli w Aleje Legionów) i tam za skrzyżowaniem aleji z woźniaka prośba o zawrócenie. Hehe same lewoskręty miałam. Koniec :smoke:
Ostatnio zmieniony sobota 27 stycznia 2007, 17:23 przez ania18, łącznie zmieniany 1 raz
ania18
 
Posty: 157
Dołączył(a): niedziela 07 maja 2006, 17:10
Lokalizacja: Bytom

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości