przez Gizmin » środa 13 grudnia 2006, 15:54
Wracając do jazdy bez pasów:
Znajomy taryfiarz kiedyś w zimie miał stłuczkę(on był w pasach) z ulicy bocznej wyskoczył mu samochód(który wpadł w poślizg i nie mógł się zatrzymać przed drogą poprzeczną). W momencie jak można się domyślić trafienia w drzwi kierowcy, w sumie wbicia się w auto, kierowca samochodu(niemający zapiętych pasów) poleciał na pasażera. Po stłuczce nie było praktycznie przedziału dla kierowcy, czyli w przypadku gdyby miał on zapięte pasy prawdopodobnieństwo że przeżyłby byłyby raczej zerowe. A tak teraz żyje...
Drugi przypadek:
Kierowca Seicento wpadł w poślizg w wyniku czego wypadł z drogi. Wylądował kołami w górze. Samochód po przewróceniu spowrotem na koła nadawał się w sumie do jazdy, jedynie był pocharatany, ale... kierowca nie przeżył, nie miał zapiętych pasów i w momencie gdy samochód obrócił się do góry kołami. Złamał kręgosłup w odcinku szyjnym.
Trzeci przypadek:
Szwagier jechał ze znajomym samochodem, w momencie wychamowania spokojnie, po paru chwilach usłyszał jeden wielki huk. On jechał w pasach, znajomy bez. Po paru sekundach gdy się ocknął nie widział w sumie znajomego, gdyż blacha(dach) i jakieś materiały(typu jakiś długi drąg)oddzielały ich. Po wyjściu z samochodu od razu wyszedł praktycznie przy tylnim zdeżaku a raczej pozostałości po nim, gdyż pełną prędkością wjechał w jego tył TIR.Znajomy również z dużym problemem ale wyszedł z samochodu, w sumie nie wiem jak znajazł jeszcze tam miejsce na tym siedzeniu.Po oględzinach okazało się że gdyby n/zapiete pasy to by n/przeżył.
Wg., mnie jednak pasy należałoby zapinać, nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się stanie i jakiego typu będziemy mieli wypadek. Są owszem przypadki w których n/zapiecie pasów moze nam uratować życie(np. w.w) ale raczej jest więcej takich w których zapięcie ratuje nam życie.