Relacje po egzaminie - oblane

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez kropek64 » wtorek 30 maja 2006, 09:14

KRAKÓW
i niestety muszę się ja też tu wpisać :P

zdawałem wczoraj o 16.30 na Koszykarskiej w Krakowie

:arrow: teoria: 0 błędów, 5 minut :)
:arrow: 2 godziny czekania na samochód :/ batonika zjadłem ale pomógł przezchwilę a później to nogi mi latały :lol:
:arrow: placyk: elegancko ale trafiłem na takie sprzęgło :/ masakra (brało na samym końcu przy ruszaniu, natomiast przy normalnej jezdzie mi się jezdziło super)
:arrow: egzaminator: koło 50-60 lat, jak sprawdzał dowód to myślałem, że trafiłem na najgorszego co się błędnie okazało :P
:arrow: miasto: 25-30 minut już jeżdziłem, jedno parkowanie skośne zaliczyłem, na rondzie Grzegórzeckim "wymusiłem pierwszeństwo" (jechałem w lewo z Grzegórzeckiej i nie przepuściłem tych z prawej od strony mostu Kotlarskiego - zagapiłem się). Egzaminator mi wytłumaczyl wszystko, mówił, że tak fajnie się zapowiadało i niestety :?

hmmm... poszedłem wypłacić i kasę i na następny egzamin się zapisałem, akurat zwolniło się miejsce w sobotę, więc ja na to wskoczyłem :D
29.05.2006 ==> niestety
03.06.2006 ==> yeahhhh.... :) i wiadomo o co chodzi

Obrazek
Avatar użytkownika
kropek64
 
Posty: 66
Dołączył(a): poniedziałek 26 grudnia 2005, 13:35
Lokalizacja: Wieliczka

Postprzez vitoss » czwartek 15 czerwca 2006, 13:57

Data: 14 czerwca 2006
Miejsce: ul. Odlewnicza / Warszawa

Drugi egzamin praktyczny. Wcześniej teoria zdana była za pierwszym razem bezbłędnie. Egzamin praktyczny - weszliśmy do sali, aby omówić szczegóły egzaminu, zostałem wyczytany jeden z pierwszych. Poczekałem troszkę na egzaminatora, wyszedł - młody, ale dosyć "szorstki" :? Wchodzimy na plac, a egzaminator kazał mi poczekać - czekam, czekam - a on poszedł gdzieś do punktu technicznego i coś rozmawiał z mechanikiem o samochodzie. Mechanik machnął ręką - od niechcenia, więc od razu jakieś takie dziwne myśli przyszły mi do głowy... W końcu egzaminator podjechał, otworzyłem maskę - pokazuje dokładnie co i jak - dobrze. Wsiadamy do samochodu - egzaminator kazał mi włączyć światła pozycyjne - no to pyk, pokrętło w prawo i po sprawie - a on mi mówi - "proszę włączyć światła pozycyjne" - a ja pstryknąłem palcami (niby tak, żeby zażartować) i mówię, że są włączone - on spojrzał na pokrętło - racja, coś musi być nie tak z samochodem... Pozostałe światła prawidłowo, przygotowanie do jazdy i jedziemy na łuk - bez problemów. Podjeżdżamy pod górkę - również bez problemów. Wyjeżdżamy na miasto. Jedziemy w lewo i na trasę Toruńską, zjazd ul. Jagiellońska, trochę się zagapiłem, bo tam jak się zjeżdża - wprost jest zakaz wjazdu - tylko dla pojazdów MPK, więc skręciłem w prawo :wink: Jedziemy dalej, a egzaminator do mnie mówi - proszę zawrócić przy najbliższej możliwej okazji. No to widzę skrzyżowanko, zakazu zawracania nie ma - zjeżdżam na lewy pas - cztery auta były przede mną (w tym jedna eLka). Jak na złość - wszystkie cztery zawracają - eLka również - ja upewniony, że można zawrócić, a egzaminator do mnie, że niestety - egzamin zakończony wynikiem negatywnym. Nie można tutaj zawracać, bo jest tylko nakaz skrętu w lewo :cry: Podarować sobie nie mogę... Tak chciałbym już mieć to prawo jazdy - a co najgorsze, żadnych problemów z jazdą nie mam - najbardziej stres mnie zżera :(

Następny termin: dopiero 21 lipca
vitoss
 
Posty: 26
Dołączył(a): wtorek 04 kwietnia 2006, 18:33

Postprzez vitoss » piątek 30 czerwca 2006, 15:03

Odlewnicz
trzeci raz. egzaminator był naprawdę miły i sympatyczny - jednak tutaj ewidentnie moja wina - na łuku - zawsze, ale to zawsze luk mi wychodzil, problemow nigdy nie mialem, dotychczas oblewalem na miescie, a tu dizsiaj <&%#$@>... wylosowany bylem ostatni ze wszystkich osob, czekalem dwie godziny i na prozno, ehhhhh, jeszcze papiery zalatwiac z dodatkowymi godzinami, zapisywac sie na kolejny egzamin, czekac.....
vitoss
 
Posty: 26
Dołączył(a): wtorek 04 kwietnia 2006, 18:33

Postprzez piotreko15 » poniedziałek 03 lipca 2006, 14:15

Warszawa
niesety mi nie poszlo, na placyku bylem chyba z 5 minut, wszytsko ok, tylko gorka za drugim razem. na miescie jezdzilem z 10 minut, i skrecilem w prawo a facet kazal mi jechac prosto, i potem kazal mi zawrocic, a ja tego nie zrobilem, i powiedzial ze wynik negatywny:(, moj 1 egzamin i ostatni na odlewniczej, na drugi ide do ciechanowa, pozdrawiam pana B.
WORD odlewnicza:
25.05.2006-teoria zdane (1 blad)
03.07.2006-pratyka oblane
WORD Ciechanow:
08.08.2006 praktyka zdane
odbior:25.08.2006
peugeot 106:)
Avatar użytkownika
piotreko15
 
Posty: 60
Dołączył(a): czwartek 15 kwietnia 2004, 15:07
Lokalizacja: Józefów

Postprzez Michał_Lublin » czwartek 13 lipca 2006, 17:09

Witam.Kilka dni temu zdawałem egzamin w WORD w Lublinie na Hutniczej. Było nas w grupie 12 osób zapisanych na tą samą godzinę. U większości 2 lub 3 podejście, co jeszcze nie jest tragedią przynajmniej u nas :D Moje podejście numer 3,podczas 2 poprzednich nie miałem najmniejszych kłopotów z przygotowaniem się do jazdy,ani z placem. Zawsze byłem oblewany na mieście,jak większość luda.
Okazało się,że w koszmarnym upale i długim czekaniu na egzamin(u mnie 3 godziny) z 12 osób zdała...jedna dziewczyna 8) Prawie wszystkich z nas i mnie też złapał egzaminator na wymuszeniu pierwszeństwa przejazdu,czy to na skrzyżowaniu,czy przy zmianie pasa (ja zawaliłem po 30 minutach jazdy na skrzyzowaniu przy skręcie w lewo).
Czy u Was w innych miastach też najwięcej ludzi oblewa właśnie na tym poważnym jakby nie było wykroczeniu? A może to upał (choć auta są klimatyzowane) tak niekorzystnie wpłynął na zdawalność,która była dosłownie fatalna tego dnia nie tylko w przypadku kategorii B.
Michał_Lublin
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 13 lipca 2006, 16:56

Postprzez konradex » wtorek 18 lipca 2006, 12:13

Białystok
buuuuuu :(

kurde, oblałem przez głupote no.. mogłem jechać spokojniej, powoli, a ja przy skręcie w prawo pojechalem za innymi pojazdami i potem one stanęły przepuszczając pieszych (wiecie, i ja i piesi mieli zielone ;p)... totalnei zapomniałem, ze tam mogą stac piesi i stanąłem na pasach.. myśle sobie.. no to pięknie, po egzaminie... i taki rokojarzony ruszyłem dalej, co ja księ okazało bylo już na czerwonym i samochody z przeciwka jechały.. no to egzamiantor po hamulcach i papa.. :( szkoda, bo nawet powiedział, że podobała mu się moja jazda... chociaż czułem z początku, ze chce cały czas mnie oblać, to jednak po tym jak się przesiedliśmy można było z nim pogadać... szkoda, ze dopiero potem :shock:

ps. pogubilem się na placu, bo nie wiedziałem, którędy mam dojechać na górkę, to przez przypadek musiłem wykonać 2 razy łuk :P
ps.2 myślałem już, że mnie wcześniej obleje, bo on praktykuje zasade: "można przejechac przez przejście dla pieszych dopiero wtedy, kiedy pieszy zejdzie z jezdni..." ale kurde... jak ulica szeroka na kilometr, a pieszy już praktycznie przeszedł cale przejście, to ja nadal mam stać i patrzeć na jezdnie przed sobą w oczekiwaniu, aż pieszy całkowicie opuści przejście? :roll:
konradex
 
Posty: 91
Dołączył(a): sobota 20 maja 2006, 00:41
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Tancerz » wtorek 18 lipca 2006, 12:45

Warszawa
witam :( i nie udało sie :( stres wszystko mi zniszczył :( :( łuk i wzniesienie wszystko za pierwszym razem :) dla mnie to banał :) tak samo przygotowanie do jazdy... potem na miasto kila uliczek lewo prawo lewo itd itd i nagle skrzyżowanie z torowiskiem..... zapatrzyłem sie w lewo bo jechał tramwaj i nie dokręciłem kierownicy do prawej i wjechałem kawałkiem samochodu na podwójną ciągłą... wstyd aż....w 15 minusie następiło przerwanie egzamiu :( :( sam egzaminator potem gadał ze było dobrze i zapowiadało sie na pozywywne zakończenie... ehhh następna próba 24 sierpień :(
Tancerz
 
Posty: 103
Dołączył(a): piątek 24 marca 2006, 22:49
Lokalizacja: STO(L)ICA

Postprzez tylkoja » czwartek 20 lipca 2006, 12:37

WORD Zielona Góra
Test bez problemu. Zero błędów.
Przygotowanie, łuk i górka bez problemów.
Jazda po mieście elegancko, ostatnie skrzyżowanie i mi zgasł. Próbuje ruszyć i znowu to samo. Trzeci raz to samo. Wreszcie za czwartym razem udało się ruszyć. Wtedy on do mnie z tekstem no i co pani najlepszego zrobiła? Dojechałam do WORDu i on do mnie, że jeżdże super, ale nie może mi zaliczyć przez te zgaśnięcia. Jestem zła tylko i wyłącznie na siebie. Wszystko przez moją głupote. Gdybym dała więcej gazu nie byłoby problemu. Pozostaje mi tylko czekć na następny egzamin:(
tylkoja
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 19 lipca 2006, 16:49

Postprzez kgab » środa 26 lipca 2006, 14:26

WORD Łódź - pierwsze podejście

teoria - 0 błędów
placyk - ok
(prawie bym oblala na swiatlach :P bo pytal sie o zarowki, ale wybrrnelam)

miasto:
1. parkowanie rownolegle niezaliczone, drugie podejscie ok (akurat na malej uliczce straszny ruch byl ;/)
troche sie zdenerwowalam, myslalam, ze mi nie zaliczyl tego drugiego, bo tak srednio wyszlo, na pewno parkowalam lepiej, ale potem sie okazalo, ze zaliczyl, ale nie powiedzial mi tego. troche sie zestresowalam, myslalam, ze juz po fakcie
2, rondo, zawracanie
wjezdzalam z prawego pasa z prawym kierunkowskazem, jakim cudem nie wiem :/
ps. z tym prawym to mnie tak na kursie uczyli, egzaminator powiedzil, ze powinnam wjechac bez zadnego znaku :/
3. skrzyzowanie, skrer w lewo, puscilam wszystkich, ruszam, egzaminator po hamulcach, bo Ci z poprzecznej juz ruszyli za mna :///

trasa (jakies 20minut jazdy tylko): Smutna - Strykowska (mialam ze smutnej w lewo w jakas mala uliczke, ale przegapilam skret)- Pomorska - Styrska (parkowanie rownolegle przy stadionie AZSu, przy blokach)- Telefoniczna - Strykowska - Wojska Polskiego w strone M1 - rondo kolo M1 (zawracanie na rondzie + zawracanie na laczniku) - Wojska Polskiego - Sporna - koniec egzaminu :(

trasa zdanego egzaminu w relacji o zdanych egzaminach (z mapką!)

egzaminator byl bardzo mily, delikatnie mi pomagal na poczatku (przy sprawedzaniu swiatel, a na miescie, zebym zwrocila uwage na ulozenie rak). w sumie nie zdalam przez zle nawyki na kursie i troche stres. ale wiem jedno: trzeba walczyc do konca! nie poddawac sie. mysle, ze drugi exam pojdzie juz duzo lepiej :)
pozdrawiam.

nasteny exam 13.08 (edited: zaliczony :D)
Ostatnio zmieniony poniedziałek 04 września 2006, 19:12 przez kgab, łącznie zmieniany 1 raz
kgab
 
Posty: 71
Dołączył(a): środa 26 lipca 2006, 14:19
Lokalizacja: Ldz

moje pierwsze podejście..

Postprzez Efelinka » czwartek 27 lipca 2006, 17:54

22 kwiecień, WORD Ostrołęka
To była pamiętny dzień.. Moje pierwsze podejście.. Test super, zero błędów (pozdrawiuam p. Giersa, od testów, który potrafił rozładować napięcie lużną gadka.. chyba z pół godziny z nami rozmawiał..)
Plac - łuk, wszystko okza pierwszym razem (nowy łuk jest o niebo łatwiejszy - moim zdaniem - nawet bez opuszczania lusterek), górka I podejście - stres zrobił swoje, zgasł mi silnik i sie stoczyłam.. za drugim razem gaz do dechy (ile fabryka dała) i jakoś poszło..
Miasto - przy wyjeżdzie z takiej wąskiej droio z WORD-u za znakim Ustąp pierwszeństwa, wyjechałam połową samopchodu na drogę.. heh.. aż mnie samochody musiały omijać :) ale Egzaminator, że ok, on wierzy, że to tylko stres i nie zapisze tego.. uff :) pozniej, jade na drodze z pierwszeństwem (nie zauważyłam znaku) i skręt w lewo.. ustałam przy osi, ale z prawej strony stał jakiś koleś, nikt z przodu nie jechał, a ja stoje.. zamna trabia samochody, a ja tlumacze Egzaminatorowi, że ten z prawej ma pierwszeństwo, na co słyszę "popełniła pani pierwszy poważny błąd, utrudnia pani ruch, jest pani na drodze z pierwszenstwem, a nie jedzie bla bla bla..), ok, skrecilam w lewo.. pozniej jade ul. jednokirunkową, mam strzalke ze nakaz skretu w prawo. Egzaminator mi mowi ze nanastepnym skrzyzowaniu skreci pani w lewo.. no to ok. ja na poczatku skrecam w prawo (za nakazem) i zjezdzam na prawy pas (tak mnie uczyli - ze zawsze na prawy, skrajny pas), a pozniej zmieniam go na lewy.. na to facet "przejechala pani przez linie ciagla.." grr.. juz mnie zjadl stres.. ale ostatni moj blad byl najlepszy :D jade sobie ulica a facet mowi "teraz poejdziemy prosto" to juz bylo po 30 min jazdy.. to ja bach! ustawilam sie na lewym pasie :D chce jechac prosto, a on mi za kierownice ze z tego pasa tylko w lewo.. hehe.. pzniej na najblizszym skrzyzowaniu, akurat bylo czerwone, kazal mi sie przesiasc!! w samym srodku miasta, w godzinach szczytu.. echh.. luydzie patrzyli sie na mnie jak na idiotke..
Oczywiscie wiem, ze niemoglam zdac po takiej jezdzie, robilam takie glupie, ale powazne bledy.. Rozumiem wynik, sama siebie bym oblala :) Na koneic juz pod WORD-em dostalam karteczke, prawie cala zapisana z notką "stwarzanie zagrożenia bezpeiczenstwa ruchu bla bla bla.. blokowanie ruchu na skrzyzowaniu bla bla" i wiele wiele innych smesznych notek ..
Najsmieszniejsze jest to, ze jak mnie przesadzil juz, to mu samochod zgasl 2 razy na skrzyzowaniu i sam wymuszal pierwszenstwo na rondzie ;] ale coz.. on jest egzaminatorem, a ja mam tyle do gadania co nikt..
ale dzisiaj (po 3 m-cach) ialam swoje drugie podejsie i udało się :D
Pozdrawiam wszystkich ktorzy juz zdali, i tych ktorzy czekaja na swoj szczesliwy dzien :) trzymam kciuki.. Batonik to dobry pomysl :) i najwazniejsze to nie denerwowac sie, mi facet powiedzial przed egzaminem, zebym sie nie przejmowala, bo nawet jak zdam, to on i tak nie pozwoli mi wozic sobie tylka :) heh.. pomoglo jakos.. buzka dla Was! Powodzonka :)
Avatar użytkownika
Efelinka
 
Posty: 29
Dołączył(a): czwartek 27 lipca 2006, 16:07
Lokalizacja: Ostrołęka

Postprzez lukasrz » piątek 28 lipca 2006, 22:07

LUBLIN
porazka ;d wsadzil mnie kolo do opla corsy ;d pierszy raz w zyciu ten samochod widzialem ;d jakims cudem otworzylem maske ;d pokazalem all i swiatla wlaczylem po sporym zamieszaniu i stresie :/ fak ! łuk poszedł gładko... wjezdzam na wzniesienie ja mu sprzeglo i gas a ten nic ;d no to puszczam hamulec i wiecej gazu ;) pisk opon, pale gumy ale ruszam ;] to ciołek zachamował i przyczepil sie ze niby na barierke jade :/ a mialem do niej metr i kierownice juz prostowalem :(


załamka, tylko test do przodu.... 120zł rzeba znowu bulić :/

-------

on sie przywalił do małej barierki po boku wzniesienia, bo wjezdzajac na wzniesienie mialem moze 15 stopni skrecona kierownice i jej nie wyprostowalem z nerwow jak stalem ale zrobilem to od razu w momencie ruszenia a ten mi po hamulcach, a jak sie przesiadalem to widzialem ze bylem conajmniej metr od barierki.

No niestety samochodu nie moglem wybrac ;(

Przez pierwsze 5min szukalem normlanie gdzie otweira sie maske, tak w tym oplu jest ta cala wajha ukryta ;/ potem swiatla... co za glupek wymyslil swiatla gdzies w przelacznikach pod kierownica a właczanie drogowych jest porypane totalnie ale nie bede sie rozpisywal, jakos na farta to mi sie udalo po wielkim boju.

P.S z 25 osob zdajacych zdaly wczoraj ze 3 ;] a dziewczyne oblal bo wlasnie nie wiedziala jak otworzyc maske

WORD LUBLIN :/

posty połaczone przez moderatora
lukasrz
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 28 lipca 2006, 10:22
Lokalizacja: Lublin

Postprzez kasqs_ » poniedziałek 31 lipca 2006, 18:47

GLIWICE
pierwsze podejście no i :(((
oblałam na łuku, na łuku, który z zamkniętymi oczami robiłam :((
aż mi się wierzyć nie chce w jakim stylu zwaliłam ten egzamin :((

na teorii zero błędów.
poszłam na placyk, elegencko :D pokazałam co i jak pod maską, co i jak ze światłami.
no i ruszam na łuk , do przodu super, jazda do tyłu super, ale.... za blisko stanęłam... tzn, koła była już w kopercie, ale maska wystawała poza jej obręb,
Myślę luz, mam drugie podejście, więc do przody luz, do tyłu luz , już prawie kończę jestem przy kopercie a egzaminator "Proszę się zatrzymać" YY nie zajarzyła o co chodzi, zatrzymuję się, otwieram drzwi,patrzę opony są w łuku, pytam się "o co chodzi?" "przed chwilą najechała pani na linię" :(( myslałam,że się zastrzelę :( ta opona musiała być na lini ułamek sekundy, bo ja nawet nie zdązyłam kierownicą pokręcić. :( Gdyby egzaminator patrzył w niebo akurat :) to bym zrobiła to dobrze :((

jutro idę ustalić termin drugiego egzaminu :(( pewnie za jakieś 1.5 miesiąca bo tyle się czeka w Gliwicach. Szkoda gadać, a trafiłam na super egzaminatora, miły, nie kazał mi latać dookoła auta,żeby lampy pokazać, w dodatku miałam Corsę, o co się modliłam.
Ale Kasia potrafi ;/[/img]
31.07.2006
godzina 15.30
teoria : +
placyk : -

19.09.2006
godzina 11.30
placyk +
miasto -

Do trzech razy sztuka?
Avatar użytkownika
kasqs_
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 12 lipca 2006, 22:20
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Midian » środa 02 sierpnia 2006, 14:01

Miałem podobną sytuacje na egzaminie. Na skrzyżowaniu kazał mi skręcić w lewo i miałem znak "ustąp pierwszeństwa" a z prawej stał samochod z kolesiem w srodku (zmieniał chyba płyty w odtwarzaczu) no to pomyślałem ze nie będe tamował ruchu i pojechałem no i powiedział ze to był błąd ale jechałem dalej chyba z 20 mi zanim dotarłem do wordu. I też uwzglednił to ze potem samochód zgasł mi 2.


Re: down

Olsztyn
Ostatnio zmieniony wtorek 08 sierpnia 2006, 12:55 przez Midian, łącznie zmieniany 1 raz
Midian
 
Posty: 13
Dołączył(a): niedziela 04 czerwca 2006, 09:56

Postprzez Felice » poniedziałek 07 sierpnia 2006, 13:30

WORD Dąbrowa Górnicza

11 kwiecień- moje pierwsze podejśćie. Egzamin teoretyczny : 0 błędów. Od razy praktyczny: Placyk super, a potem miasto. pierwsze 15minut ok, potem egzaminator kazał mi wjechać na parking, parkowanie prostopadłe ok, wyjazd z parkingu, ruszam, no i bach- z lewej autko specjalnie mi nawet staneło jakby kuźwa koleś nie widział że to jazda egzaminacyjna. Dalej przesiadka i powrót do WORD-u -> wymuszenie pierwszeństwa :(

15maj -drugie podejśćie- plac- dotknięty pachołek.. stres mnie zjadł :(

14czerwiec- podejśćie nr 3 -znowu placyk, tyle że egzaminator stwierdził ze w 2 próbach na łuku, najechałam minimalnie na linię.. i za to mnie oblał. Czy na placu kamery zawsze sa wyłączone?? Bo jak narazie u mnie zawsze były wył. Miałam możliwość wyjazdu na miasto, więc skorzystałam- jeździłam 20minut, potem to już było mi wszystko jedno.

Natomiast dziś (7sierpnia) miałam swoje czwarte podejśćie. Egzaminator.. ekhhmm... dziwny.. na początku miły, a potem pokazał na co go stać. Wyłączył kamerę, i przez to nie wiem w jaki sposób udowodnić, że nie najechałam na linię ciągłą... Możliwe że mogłam ją minimalnie zahaczyć, ale to musiało być naprawdę minimalnie, gdyż wyprzedzałam rowerzystę, natomiast z naprzeciwka wyjechało auto... więc miałam czekać na odpowiedni moment, i w wyniku tego wjechać mu na czołówkę.???

Szkoda gadać.. na jazdach z instruktorem wszsytko ok, na egzaminie stres i drżące ręce.. nawet połowa wmuszonego batonika nie pomogła..

Nie wiem co już zrobić.. może ja mam po prostu już takiego pecha i powinnam zrezygnować..? ;(((

Edytowany przez moderatora
komentarze tutaj

http://www.prawojazdy.com.pl/forum/view ... highlight=
Felice
 
Posty: 9
Dołączył(a): poniedziałek 07 sierpnia 2006, 12:59

Postprzez mc » środa 09 sierpnia 2006, 17:02

1 podejście :

WORD - Opole, godz. ok. 15:20

Był znak ustąp pierwszeństwa, wiec stałem (dość długo- bo był duży ruch )
widzę że jakieś auto skręca to inne stoją za nim ale się nie pchałem
wolałem poczekać na następną okazję, no i widzę , koleś włącza kierunkowskaz no to jadę a tu jakiś typ (złamał prawo) wjechał sobie na pas oddzielony na który nie miął prawa wjechać i ominął tego co skręcał ) a ja już ruszyłem , więc egzaminator mi po hamulcach
już było ponad połowa egzaminu ...

najgorsze jest to że koleś na koniec powiedział że
dobrze jeździłem i w ogóle mam opanowane wszystko
tylko miałem pecha i takie coś mogło by się przytrafić nawet doświadczonemu kierowcy.

2 podejście :


godz. ok. 15:40

poprawka dużo gorzej mi poszła niż 1-szy :/

egzaminator dużo mniej sympatyczny, pogoda i samopoczucie beznadziejne.
ale o dziwo było dużo bliżej niż za 1, bo miałem do wykonania jeszcze tylko jedno zadanie. niestety poległem na tak głupiej rzeczy że aż wstyd :/

Na światłach (lekkie wzniesienie) nie dałem sobie na luz, staliśmy dość długo i zapomniałem że mam za wysoki bieg i dupa , cisnę na gaz sprzęgło i nic, gaśnie .. przeleciały światła ale nikt za mną nie stał bo był 2 pas też dla tych co jechali w prawo, egzaminator milczy , zovu zielone , znovu kaszanka
i do widzenia. W ogóle nie przyszło mi do głowy co mogło być tego przyczyną dopiero w WORD'zie mi powiedział.

Szkoda że nigdy nie miałem takiego problemu na jazdach,
jak na razie 2 podejścia, wiele się na nich nauczyłem (trochę drogie te lekcje :P) i jestem pozytywnie nastawiony na kolejne , do 3 razy sztuka :D

Warto zapisać sobie najczęściej popełniane błedy, przeanalizować wszystko
a na pewno już ich się nie popełni za 2-gim razem :wink:
mc
 
Posty: 7
Dołączył(a): środa 09 sierpnia 2006, 16:45

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości