Totalna załamka

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Totalna załamka

Postprzez mariusz18 » czwartek 06 kwietnia 2006, 17:21

Hej, mam pytanko, czy wy także przeżywaliśie załamkę podczas kursu nauki jazdy? Jeśli tak, to co z nia zrobiliscie. Pierwsze 11 godzin przejechałem nieźle, instruktor mówił, że radze sobie, ostatnie 2 godzinki nic mi nie wychodzilo, wymuszenie pierwszenstwa, za wolno ruszałem, gasł mi, za mało skręcałem kierownicą przy zakrętach itd. Idzie wymieniać przez długie godziny. Klapa, nie wiem już po co robie ten kurs. Dziś mam kolejne 2 godziny jak bede jezdzil tak dalej to moj instruktor chyba mnie "zabije" a ja dostane ciezkiej depresji. Nie wiem juz co robic, te samochody sa jakies beznadziejne no.. :( Odczuwam własnie ogólny samochodowstręt.. :( :!: Może macie jakies rady albo przezywaliscie cos podobnego, piszcie... Pozdrawiam!
mariusz18
 
Posty: 12
Dołączył(a): wtorek 21 marca 2006, 20:25

Postprzez jimorrison » czwartek 06 kwietnia 2006, 18:39

spok,o zawsze sa momenty kryzysowe, jetesmy z siebie niezadowoleni, nic nie wychodzi ;)..ale to mija. kazdy ma czasem gorszy dzien.
poczytaj wiecej forum, m.in. wypowiedzi poweredjj ;) to nasz specjalista od "czarnych mysli" :).
nie ma sie co zalamywac. glowa do gory i na kolejna jazde!
pozdr.
jimorrison

prawo jazdy kat.B, 1 podejście
teoretyczny 1.07.2005=>zdany, praktyczny 21.07.2005=>zdany, odebrane 4.08.2005

Był: FSO Caro 2.0 DOHC, FSO Atu 1.6 OHV, FSO Caro 1.4 DOHC
Jest: FSO Caro 1.6 DOHC
Avatar użytkownika
jimorrison
 
Posty: 983
Dołączył(a): wtorek 03 maja 2005, 17:17
Lokalizacja: prohibicja

Postprzez Vella » czwartek 06 kwietnia 2006, 21:42

mnie nie minęło...
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez Mesee » czwartek 06 kwietnia 2006, 22:12

Na kursie nie miałam ani razu załamania.....

Za to po zmianie instruktora i zauważeniu OGROMNYCH różnic w nauczaniu obu panów.....u tego nowego czułam się jakbym pierwszy raz za kółkiem siedziała :oops:
Mocno się stresowałam swoim niedouczeniem na początku......
Zadawałam sobie pytanie w glowie -zgodnie ze słowami piosenki "....i co ja robie tu, co ty tutaj robisz....... :shock: "
:lol:
Było minęło..Tobie też minie, to chwilowe.
Powodzenia.
kat.B- od 30.01.2006

:-D :-D :-D
Avatar użytkownika
Mesee
 
Posty: 130
Dołączył(a): środa 31 sierpnia 2005, 20:17
Lokalizacja: Gdańsk/Sopot

Postprzez poweredjj » piątek 07 kwietnia 2006, 08:40

mariusz18: Kazdemu sie zdarza. Ja na ostatniej godzinie kursu dostalem auto z nowym sprzeglem i gasl mi tak jak na pierwszych godzinach. Tez bylem zdolowany i zalamany.

Samochody faktycznie bywaja beznadziejne - zarowno te na kursie, jak na egzaminie. Raz trafia sie na lepszy, raz na gorszy.

Ja mialem tak podczas kursu, ze jak zrobilem jakis wiekszy blad to od razu sie stresowalem i robilem kolejne. Wiem ze latwo mi mowic, ale warto sie nieco zdystansowac, bo nadmierne przejmowanie sie nie pomaga.

Tak czy inaczej powodzenia! A za jakis czas chce zobaczyc Twoj wpis w "zdane"! :)
11.03.2006 - moj szczesliwy dzien, 6 podejscie

:: forumowy specjalista ds. przypadkow beznadziejnych ::
Avatar użytkownika
poweredjj
 
Posty: 186
Dołączył(a): piątek 25 listopada 2005, 12:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez mariusz18 » piątek 07 kwietnia 2006, 10:55

Dzieki za wasze odpowiedzi, troche mi pomogły. Poszedłem wczoraj na kolejna jazde i wsumie nie było juz tak tragicznie ale nadal to nie jest to co bym chciał osiągnąc. Ale bede walczył :) Jak już zacząlem ten kurs to go skończe wpisem w zdane na FORUM !! !! !! Pozdrawiam :)
mariusz18
 
Posty: 12
Dołączył(a): wtorek 21 marca 2006, 20:25

Postprzez kwito » piątek 07 kwietnia 2006, 13:30

ja przez pierwsze dwie godziny cały czas byłem przekonany że chyba nie nadaję się na kierowcę, bo mój instruktor nie chciał mnie wypuścić na miasto dopuki nie będę dobrze robił łuku, no i jak przez te dwie godziny ciągle tylko przewracałem pachołki i je ustawiałem, i tak na okrągło, przodem jakoś mi szło, ale tyłem masakra, dopiero po trzech godzinach zaczęło mi wychodzić, a potem to już tylko coraz lepiej (na egzaminie łuk za pierwszym razem zaliczyłem ;) ) a z jazdą na mieście chyba nie miałem żadnych załamań, powoli radziłem sobie coraz lepiej, ale nigdy nie czułem się do końca pewny umiejętności, tymniemniej teraz mam prawko, ale i tak nie mam czym jeździć i czuję że zapominam jak się jeździ.. a na samochód muszę sam zarobić więc najwcześniej będę miał własne auto około września :(
Obrazek
kat. B - zdane za pierwszym razem 10.03.2006
od 24.02.2008 jeżdżę Trampkiem i jestem z niego dumny :P
Avatar użytkownika
kwito
 
Posty: 517
Dołączył(a): piątek 02 grudnia 2005, 00:32
Lokalizacja: Elbląg / Gdańsk

Postprzez jedrek » niedziela 09 kwietnia 2006, 14:04

kwito napisał(a): czuję że zapominam jak się jeździ..


tego sie nie zapomina,to jest tak jak z robieniem dzieci,tez sie nie zapomina tego (no...moze nie mam tutaj az tak wielkich doswiadczen :lol: )


Co do moich pierwszych jazd to raz po raz mi sie zdarzalo ze zgasnie,ale nie dolowalem sie tym bo wkoncu nawet brat ktory zrobil juz w zyciu kilkaset tys kilometrow tez mu sie czasami zdarzy ze zgasnie.

Najbardziej czulem zniechecenie jak cwiczylem plac,te wszystkie parkowania (nie bylo wtedy jeszcze wiadomo czy wprowadza zmiany bo Dorn przesunal a potem Polaczek znow zarzadzil ze zmiany w styczniu) i nie szlo mi to zbyt dobrze,czesto pacholki rozjezdzalem.Ale jak bylo pewne na 100% ze zmiany wejda to ucieszylem sie,parkowanie na miescie wychodzilo mi zawsze najlepiej.Poza wczesniej wspomnianym placem to juz nie mialem takich sytuacji ze myslalem o tym zeby dac sobie spokoj,chociaz nie moglem sobie dac spokoju bo po szkolce czeka praca wlasnie za kolkiem.
21.02.2006 godz. 16.00-pierwszy egzamin na prawko B i oblany na wzniesieniu.
27.03.2006 godz. 8.00-drugi egzamin i zdany bezbłędnie :D
5.04.2006 prawko odebrane
Pierwszy w zyciu wlasny samochod - Datsun (Nissan :D) Sunny 1.7D
jedrek
 
Posty: 20
Dołączył(a): niedziela 29 stycznia 2006, 19:01
Lokalizacja: Poznan

Postprzez ania18 » niedziela 30 lipca 2006, 13:39

A ja mam teraz taką załamke że masakra aż mi sie odechciało tego prawa jazdy :cry: dzisiaj miałam ósmą godz i było fatalnie. wszystko było ze mną ok istruktor mnie chwalił ze dobrze wszystko chwytam aż do szóstej godz od tamtej pory nic mi nie wychodzi. ostatnio pojechalismy do WORD-u istruktor chcial mi pokazac gdzie to jest. Przejeżdżamy przez brame było ogranicznie do 10, wjeżdzamy było troche z gorki i chyba za mocno trzymalam gaz jechalam prawie 30. Facet sie troche na mnie zezłościł. Wyjechaliśmy na ulice jade sobie ulicą za chwile mialam zakret w prawo pod kątem prostym i przed tym znak STOP. Facet do mnie :"myślisz ze dasz rade wychamować przed zakrętem?!" a ja: "no" a on "no to zobaczymy !" zaczełam hamować a on tuż przed zakrętem ostro po hamulach i piski opon. Spojrzałam tylko w lusterka a za mną sznur samochodów myślałam że sie spale ze wstydu :oops: Już byłam fest zestresowana. Spojrzałam czy nic niejedzie już ruszam a on znowu hamuje nagle jakieś auto szybko wyjechało. I znowu podejście byłam już tak zestresowana że marzyłam żeby sie tylko z tamtąd ulotnić. Przy skręcie źle wykręciłam przejechałam przez krawężnik. Albo inna godz jade sobie pewnie nagle jakiś pies wyskakuje na jezdnie to ja ostro po hamulcach mój instruktor zabrał mi szybko noge z pedału i znowu widziałam że sie wkurzył bo jakieś auto by w nas wjechało. I gadka że on też kocha pieski ale niemoge ryzykować kraksy bo jeden piesek wyszedł niespodziewanie. Dzisiaj byłam pierwszy raz na łuku -też niebardzo trybie. niby z ruszaniem spoko ale nieumie fajnie manipulować sprzegłem, zamiast sie toczyć śmigam ostro po prostej :( Ogólnie robie mase głupich błedów, niechodzi o mojego instruktora naprawde dobrze mnie uczy, chodzi o to że niby go niesłycham i potem sie wkurzamy na siebie :( Stwierdziłam że poprostu się nienadaje na kierowce :?
ania18
 
Posty: 157
Dołączył(a): niedziela 07 maja 2006, 17:10
Lokalizacja: Bytom

Postprzez assunta » niedziela 30 lipca 2006, 14:41

Pierwsze 10 godzin jazd wspominam jako jakis totalny koszmar. Robiłam dużo błędów i bardzo się tym przejmowałam, instruktor często się na mnie złościł. We wtorek mam egzamin i chociaż już jeżdżę nieporównywalnie lepiej, to nadal robię błędy. Błędami przestałam się przejmować, gdy jeden z instruktorów wytłumaczył mi, że nie jest możliwe, aby po 10, 20 czy 30 godzianch nie popełniać zupełnie żadnych błędów. I nawet gdybym dokupiła 30 godzin następnych, to też nie będę jeździć doskonale, bo na nauczenie się perfekcyjnego jeżdżenia potrzeba bardzo wielu lat, a i on po 40 lat jeżdżenia popłenia błędy. Na koniec powiedział... widzisz, nie myślałaś o tym, by w rok po podstawówce zrobić doktorat, tak samo nie możesz oczekiwać od siebie, że po 30 godzinach będziesz doskonałym kierowcą....a co dopiero po pierwszych 10. Uszy do góry...też miałam straszliwe załamki, ale to da się przetrwać.
assunta
 
Posty: 12
Dołączył(a): niedziela 11 czerwca 2006, 22:18

Postprzez as » niedziela 30 lipca 2006, 14:56

spokojnie to dopiero kilka godzin... nie ma powodów do obaw... też czułam że się nie nadaje na kierowce po kilku godzinach jazdy... ale po kilku dniach przerwy w jazdach... było naprawdę o niebo lepiej uspokoiłam się przeanalizowałam wszystkie błędy na chłodno i było nieźle choć nie mówię że od razu idealnie... :wink:
przyjaciel to ten, który wie o tobie wszystko.... i nadal cię kocha;)
Avatar użytkownika
as
 
Posty: 93
Dołączył(a): piątek 21 lipca 2006, 19:10
Lokalizacja: Zamość

Postprzez Agawa » środa 02 sierpnia 2006, 10:52

Ja załamke przezywałam w drugiej połowie kursu (od 10-20 godziny, kurs na starych zasadach). Pierwsze 10 godzinej jeździło mi sie fajnie i przyjemnie ale jak mineło 10 godzin i kurs powoli zblizał sie ku koncowi a ja zorientowałam sie, że nie umiem ani jednego manewru i na drodze zaczęłam popełniac karygodne błedy (przez instruktora, który mnie głupio wypuszczał), to wpadłam w popłoch. Czym predzej zmieniłam szkołę jazdy (zasługa forum i forumowiczów :D ) i szybko nadrobiłam braki. Załamka mineła jak ręka odjął :D 8) :D
Avatar użytkownika
Agawa
 
Posty: 911
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 14:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Gosiaczek » sobota 05 sierpnia 2006, 16:49

Aktualnie przezywam załamanie nerwowe..
wyjeździlam już 15h i nic kompletnie nie umiem...
jeździliśmy głownie po drogach osiedlowych i często wuyjeżdżaliśmy za miasto..
teraz gdy mam się włączyć do ruchu to kompletnie nie wiem co robić.. strasznie panikuję.. instruktor się na mnie wydziera że za malo dynamicznie..
na placu manewrowym bylam raz ćwiczylam luk... do przodu szlo mi świetnie za to do tyłu makabra
mam już takie chwile że najchętniej wysiadlabym z tego samochodu :roll:
w chwilach trudnych zamaist hamulca wciskam gaz :(
ciągle wysluchuję jaka to ja jestem.. że kiedyś było 20h i dziewczyny sobie świetnie dawały radę...
nie wiem już sama co robić..
Avatar użytkownika
Gosiaczek
 
Posty: 30
Dołączył(a): sobota 05 sierpnia 2006, 16:40

Postprzez Sławek_18 » sobota 05 sierpnia 2006, 17:23

Zmień instruktora.
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Gosiaczek » sobota 05 sierpnia 2006, 20:22

zrobię tak jak mi radzisz.. i zmienię instruktora
mam nadzieję ze nie trafię na gorszego
Avatar użytkownika
Gosiaczek
 
Posty: 30
Dołączył(a): sobota 05 sierpnia 2006, 16:40

Następna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości