Niektórzy nie powinni mieć prawka...

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Niektórzy nie powinni mieć prawka...

Postprzez Vella » sobota 01 kwietnia 2006, 17:16

...bo się do tego nie nadają :?


Dziś, w czasie 63 (sic!) godziny nauki, podczas parkowania równoległeg, przy cofaniu, stuknęłam w ...drzewo. :oops:


No ręce po prostu opadają.
Dno.



-------------
Dziś mam taką mała rocznicę. Dokładnie rok temu, 1 kwietnia, po raz pierwszy usiadłam za kierownicą. Prowadziłam samochód całkiem sama (własciciel wysiadł) wprawdzie tylko po parkingu, ale zawsze.
I to były najmilsze minuty za kółkiem, tylko wtedy czułam satysfakcję z jazdy. Naprawdę miałam radochę; uwierzyłam, ze mogę prowadzić i dałam się namówić na kurs.
Teraz się zastanawiam czy było warto. Po tylu godzinach nauki. W drzewo. Jak ostatnia ofiara...
:(
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez Sławek_18 » sobota 01 kwietnia 2006, 17:32

e tam rece opadaja, ja tez rozwalilem lampe przy cofaniu. teraz bedziesz bardziej doswiadczona od teraz.
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Matylda » sobota 01 kwietnia 2006, 17:47

Vella, toż to powód do dumy bo kiedyś musi być ten pierwszy raz :wink:
Nie powątpiewaj w swoje umiejętności z powodu "stuku puku" na parkingu, my kobietki parkujemy zbyt dokładnie i przez to czasem przywalimy nieco w coś :lol:
Ja jakieś 2 tygodnie po odebraniu prawka podczas parkowania pod marketem walnęłam w zmrożoną stertę śniegu...i dowiedziałam sie dzięki temu ze jest twarda :haha: Nic wielkiego sie nie stało, odpadła mi tylko tablica rejestracyjna...pffff, drobiazg.

Życzę powodzenia i proszę nie zniechęcaj się, bo taki incydencik nie świadczy o Twoich umiejętnosciach.
Żyj tak, aby nikt nigdy przez Ciebie nie płakał !
Rozpoczęcie kursu: 22.08.2005
Egzamin 1 podejście: 23.11.2005 zaliczony pozytywnie
Prawo jazdy odebrane: 05.12.2005
Matylda
 
Posty: 313
Dołączył(a): niedziela 30 października 2005, 12:19
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez Salansky » sobota 01 kwietnia 2006, 18:32

Przypomniała mi sie moja historia, bije wszystkie i Twoją, Vella, też. Ładnych parę lat temu, kiedy to jeszcze uczyłem sie jeździć po lesie i innych drogach nie uczęszczanych, ja wiem, moze w I kl. gimnazjum byłem, podjeżdżałem pod bramę, w zatoczkę i... pomyliłem gaz z hamulcem... prawy reflektor, zderzak, lekko maska... To jest coś... ojciec podsumował mnie tak: "No i co synu? Po lesie umiesz jeździć a w nie umiesz zaparkować pod bramą?" Dłuuuuuugo potem nie dawał mi jeździć.

P.S. Dobrze że to był maluch:P Tanio wyszło naprawianie :)
12-13 XI 2005 - Teoria
16 XI 2005 - 27 I 2006 - Praktyka
30 I 2006 - Egzamin teoria+praktyka. Error.
10 III 2006 - Podejście drugie praktyka. Done.
20 III 2006 - Wyrobione.
23 III 2006 - Odebrane.
133 dni - 1218zł
Peugeot 107 + President HARRY II
Avatar użytkownika
Salansky
 
Posty: 219
Dołączył(a): niedziela 29 stycznia 2006, 16:10
Lokalizacja: District of Wolomin

Postprzez jimorrison » sobota 01 kwietnia 2006, 19:30

hehe to moj kuzyn mial lepsza akcje. tez gdzies w gimnazjum (chyba 1kl.) wjezdzal maluchem do garazu, bylo ciemno, wjazd tylem i ... wpadl prawym tylnym kolem do kanalu :).... :lol: :lol:... nagle lewy przod drastycznie podniosl sie do gory i stweirdzil chlopak ze cos jest nie "halo".. wyszedl zapalil swiatlo w garazu i ...eee... nastepnego dnia ze 4 osoby wyciagalo malacza z kanalu ;). szczescie ze auto juz bylo w rozsypce, silnik prawie zarzniety ogolnie auto przeznaczone do "nauki" jazdy na wsi :) wiec i strat nie bylo tylko kupa smiechu.
pozdr.
jimorrison

prawo jazdy kat.B, 1 podejście
teoretyczny 1.07.2005=>zdany, praktyczny 21.07.2005=>zdany, odebrane 4.08.2005

Był: FSO Caro 2.0 DOHC, FSO Atu 1.6 OHV, FSO Caro 1.4 DOHC
Jest: FSO Caro 1.6 DOHC
Avatar użytkownika
jimorrison
 
Posty: 983
Dołączył(a): wtorek 03 maja 2005, 17:17
Lokalizacja: prohibicja

Postprzez Silent » sobota 01 kwietnia 2006, 19:31

Myślę że nie ma się czym przejmować. Nawet doświadczonym wieloletnim kierowcom zdarzają się czasem tego typu 'wpadki' ... Nie ma co się oszukiwać, prowadzenie samochodu to jeden z tych 'sportów' w którym nawet mała chwila nieuwagi może spowodować błąd mniej lub bardziej poważny. Najważniejsze by z popełnionych błędów wyciągać wnioski - by te nasze 'chwilki nieuwagi' były jak najbardziej konstruktywne i budowały doświadczenie w prowadzeniu samochodu.
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Postprzez Agawa » sobota 01 kwietnia 2006, 19:41

Vella nie przejmuj sie.Ja po prawie dwóch latach jeżdzenia przy cofaniu na parkingu wjechałam w fauto faceta, który stał za mną.Straty niewielkie bo zderzak i lampa do wymiany były ale tez sie nieciekawie czułam.A juz myslałam że dość dobrze jeżdżę i nic mi nie straszne na drodze a tu nagle taki numer.To było w styczniu.A teraz juz dawno o tym zapomniałam i jeżdżę dalej.Ale mały uraz psychiczny został w pamięci i teraz przy jakims wiekszym cofaniu serce szybciej mi bije a oczy mam dookoła głowy.
Avatar użytkownika
Agawa
 
Posty: 911
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 14:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez milena » sobota 01 kwietnia 2006, 19:51

Hmm,
moja znajoma pojechała razem ze swoim instruktorem pociwczyc jazde po prawdziwym miescie do Siedlec poznac miasto "egzaminacyjne", ulice, uliczki, trasy itp...(bo Ryki to mieścina a nie miasto i tu nie ma warunków do prawdziwej nauki) no i laska jakoś tak dziwnie wjechała "na" krawężnik, ze koło nadawało się do wymiany. Nie znam szczegułow tego wydarzenia, ale mieli małe problemy przez to koło wiec zderzenie z drzewkiem przy cofaniu, to pikuś ;)
Feci, quod potui, faciant meliora potentes.
Avatar użytkownika
milena
 
Posty: 170
Dołączył(a): niedziela 23 października 2005, 20:12
Lokalizacja: Ryki

Postprzez pacia » sobota 01 kwietnia 2006, 19:55

Ja swoją pierwszą stłuczkę miałam ... w wieku 3lat :roll: bardziej przypadkowe niż zamierzone uzycie auta ale jednak zawsze stłuczka .... tata zostawił mnie samą w maluchu i poszedł do sklepu, a mała Patrycja chciała sobie usiąść za kierownicą i troche pokręcić :wink: ... przypadkowo jednak spuściłam hamulec ręczny nio i autko stoczyło się wprost na latarnię :oops: na sczęście skończyło się tylko na zadrapaniu :oops:

A tak bardziej poważnie to Vella nie martw się, każdemu się zdarza... Ja tej zimy też miałam dwa spotkania z zaspami... jedno przy parkowaniu na placu manewrowym, drugie przy okazji ćwiczenia z wujkiem parkowania na placu koło domu... W obu przypadkach jakoś tak nagle i niespodziewanie za autkiem pojawiły się zaspy :lol:
"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie.
Większości ludzi taki śmiech sprawai ból."
Avatar użytkownika
pacia
 
Posty: 139
Dołączył(a): wtorek 25 października 2005, 16:03
Lokalizacja: Katowice

Postprzez Mara » niedziela 02 kwietnia 2006, 00:49

Znam gościa który miał mnóstwo "stłuczek" wszystkie na parkingu/podwórku itp (drzewo, słupek, brama, kosz itp) a normalnie świetnie jeździ i bez wypadkowo tylko coś z tym parkowaniem...

Ja puknęłam w bramę a chciałam tylko zaparkowac na podjeździe i to już długo po zrobieniu prawka. Jakoś mi się zderzak wysunął do przodu...

Zdarza się tylko zawsze szkoda kosztów za taką głupotę.
Mara
 
Posty: 369
Dołączył(a): niedziela 15 lutego 2004, 01:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez karool1988 » niedziela 02 kwietnia 2006, 10:17

Mój brat jak był mały postanowił że umyje samochód poloneza :wink: . Wyprowadził samochód z garazu przed brame i zaczął myć, jak już umył postanowił że wjedzie do garazu, ale ze nikogo w domu nie bylo to braciszek pojechał na koniec ulicy rozpedzil się do 30 -40 i przed bramą wpadł w poślizg i pieprznął prawym rogiem autka w słupek od płotu :wink: . Po akcji wprowadzil samochod na podworko i zaczął sprzątać dom, jak stary wrócił to sie zdeka zdenerwował, ale moj brat zaczął płakać i stary go przepraszał potem :wink:
Z ubezpieczenia dostaliśmy wtedy tyle hajsu ze wystarczylo na naprawe uszkodzeń, wymiane siedzeń, wymniane drzwi bo byly pordzewiałe, wstawienie progów od atu i kilka innych dupereli, czyli stłuczka wyszła na dobre :wink:

A ostatnio jakis palant zarysowal mi primere i uciekl zanim ja wrocilem, jaja takim pourywać.
Jak byłem w tamtym roku w zakopanem ze starymi to tez jakis burak wjechal nam rowerem i przerysowal zderzak, ale stary go dorwal zadzwonil po psy i chlopak zaplacil 300zł (a jak plakał że bedzie musiał 3 dni wczesniej z zakopca wyjezdzać)

Dlatego prosze was jak juz zarysujecie komus samochod to nie uciekajcie z miejsca tylko zaczekajcie na wlasciciela, a jak nie macie czasu to zostawcie telefon pod wycieraczką.
24. 01. 2006 zdany egzamin za pierwszym razem:)
Ujeżdżał będę Nissana Primere 2.0TD :)
Odebrane 31.01.2006
Avatar użytkownika
karool1988
 
Posty: 215
Dołączył(a): poniedziałek 23 stycznia 2006, 23:45
Lokalizacja: Siedlce

Postprzez Matylda » niedziela 02 kwietnia 2006, 13:26

karool1988 napisał(a):Dlatego prosze was jak juz zarysujecie komus samochod to nie uciekajcie z miejsca tylko zaczekajcie na wlasciciela, a jak nie macie czasu to zostawcie telefon pod wycieraczką.


Oj zgadzam sie z Karoolem w tej wypowiedzi (pierwszy raz :lol: ). Jednak wydaje mi się, ze większość sprawców takich uszkodzeń ucieka (bo to takie polskie) żeby uniknąć kosztów, nie myśląc przy tym , że poszkodowany poniesie koszty naprawy :x Mogę sie założyć, że w wiekszości sytuacjie, gdzie nie ma w pobliżu własciciela "pukniętego" samochodu, sprawca- burak ucieknie i jeszce będzie sie oglądał w lusterko, czy skutecznie spieprza.
Ja np. nie posiadam AC i zawsze drżę na parkingach, czy jak wróce to samochód będzie taki sam jak przedtem. Myslę, ze unikanie odpowiedzialności i "pryskanie" z miejsca stłuczki to chamstwo i buractwo! Przecież zawsze można się dogadać co do kosztów.
Żyj tak, aby nikt nigdy przez Ciebie nie płakał !
Rozpoczęcie kursu: 22.08.2005
Egzamin 1 podejście: 23.11.2005 zaliczony pozytywnie
Prawo jazdy odebrane: 05.12.2005
Matylda
 
Posty: 313
Dołączył(a): niedziela 30 października 2005, 12:19
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez kwito » poniedziałek 03 kwietnia 2006, 23:33

co do głównego wątku tematu, to kiedy ja wsiadłem do samochodu pierwszy raz z prawkiem w kieszeni to w czasie jazdy po miescie zawracając sobie przy użyciu takiego łuku w pasie zieleni dzielącym jezdnię zagapiłem się w prawo na jadące pojazdy i lewym kołem wjechałem na krawężnik xD głupio mi się strasznie zrobiło bo nawet na kursie mi się to nie zdażało, no ale ponad 3 tyg. przerwy w jeździe zrobiły swoje ;) także nie masz się co przejmować stuknięciem w drzewo ;) jak widzisz większości się to czasem zdarza xD
Obrazek
kat. B - zdane za pierwszym razem 10.03.2006
od 24.02.2008 jeżdżę Trampkiem i jestem z niego dumny :P
Avatar użytkownika
kwito
 
Posty: 517
Dołączył(a): piątek 02 grudnia 2005, 00:32
Lokalizacja: Elbląg / Gdańsk

Postprzez ella » wtorek 04 kwietnia 2006, 11:52

Dziś, w czasie 63 (sic!) godziny nauki, podczas parkowania równoległeg, przy cofaniu, stuknęłam w ...drzewo. Embarassed

To nie znaczy, ze nie powinnas miec prawka. Jakby w ten sposob patrzec na kierowcow to co druga osoba nie powinna jezdzic. Kazdemu sie zdaza stluczka i to nie dyskwalifikuje nikogo jako kierowce. Tym sie Vella nie przejmuj.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości