jaki był wasz instruktor?

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Slawek86 » środa 07 kwietnia 2004, 17:12

mój instruktor....

Jezdzilem dopiero 2h bo teraz mam nóżke w gipsiorze i d*** zimna :wink:

Niewiele moge o nim powiedziec oprocz tego, że to rozgadany dziadek około 60-tki, nauczyciel historii z innej szkoły z olbrzymim poczuciem humoru i jeszcze większą cierpliwością (moją koleżanke musiał znosić :D, znosił też moje rajdowe wyczyny na parkingu przed cmentarzem)
jak zdam to bede jezdził DODŻEM :D
Slawek86
 
Posty: 9
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 15:45
Lokalizacja: Z B R Z U C H A :)

Postprzez miros » środa 07 kwietnia 2004, 19:40

Mara napisał(a):Był sobie Colin co jechał 170 km/h bez prawka i kursu, teraz jest Johnny Bravo ze swoim 180 km/h elką (a w ogóle to jaki to był samochód?). Czy mam rozumieć że zaraz ktoś wyskoczy z 190 km/h z 4 letnim dzieckiem na kolanach, przy czym dziecko trzymało kierownicę?



no u mnie na kursie bylo raza tak: mialem szybko podwiezc instruktora do kiosku, wiec gaz do dechy. trasa siekierkowska, na moscie 180 km/h, pech chcial ze zadzwonim mi telefon i musialem zwolnic te 10 km/h zeby odebrac, instruktor akurat wcinal kanapke i sie spytal czy chce jednom, na to ja mowie ze chetnie, gadajac przez telefon, wcinajac kanapke zobaczylem w lusterku wstecznym ze rano zapomnialem sie ogolic, ale co za szczescie mialem ze soba elektryczna maszynke. zaczalem sie golic. instruktor skonczyl kanapeczke i wyjal gazete. patrze jakis ciekawy artykul, czytam...

no i tak jakos dojechalismy do kiosku, instruktor wyskoczyl i kupil papieroski.
ciezko bylo to wszystko ogarnac ale jakos dalem rade :)
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Postprzez ella » środa 07 kwietnia 2004, 19:58

miros napisał(a):
Mara napisał(a):Był sobie Colin co jechał 170 km/h bez prawka i kursu, teraz jest Johnny Bravo ze swoim 180 km/h elką (a w ogóle to jaki to był samochód?). Czy mam rozumieć że zaraz ktoś wyskoczy z 190 km/h z 4 letnim dzieckiem na kolanach, przy czym dziecko trzymało kierownicę?



no u mnie na kursie bylo raza tak: mialem szybko podwiezc instruktora do kiosku, wiec gaz do dechy. trasa siekierkowska, na moscie 180 km/h, pech chcial ze zadzwonim mi telefon i musialem zwolnic te 10 km/h zeby odebrac, instruktor akurat wcinal kanapke i sie spytal czy chce jednom, na to ja mowie ze chetnie, gadajac przez telefon, wcinajac kanapke zobaczylem w lusterku wstecznym ze rano zapomnialem sie ogolic, ale co za szczescie mialem ze soba elektryczna maszynke. zaczalem sie golic. instruktor skonczyl kanapeczke i wyjal gazete. patrze jakis ciekawy artykul, czytam...

no i tak jakos dojechalismy do kiosku, instruktor wyskoczyl i kupil papieroski.
ciezko bylo to wszystko ogarnac ale jakos dalem rade :)

Wiesz miros poprawiłes mi troche humor :) . Mam kiepski dzień :cry:
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez miros » środa 07 kwietnia 2004, 20:07

ciesze sie ze ci sie spodobala moja historyjka :) a tak na serio to najwiecej rzeczy ktore robilem jadac samochodem to gadanie przez telefon (nie mialem jeszcze zestawu glosnomowiacego) oraz palenie fajka.
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Postprzez tmlxxxv » sobota 10 kwietnia 2004, 13:08

Helo!! Osrodek, w ktorym uczylem sie jezdzic to rodzinny biznes, ojciec i syn :) Na poczatku (jakies 12 godzin) jezdzilem z ojcem. Spoko koles, ok. 50 lat, ale mozna bylo sie z nim posmiac, cierpliwy byl, nie przypominam sobie zeby kiedykolwiek krzyczal, kilka razy mial troche przerazona mine, ale moze sie obawial o swoja prywata brave bo na takiej jezdzilem. Natomiast jego syn byl jeszcze lepszy :) Super sie z nim jezdzilo. Pozwolil mi jechac 200 km/h puntem :lol:
tmlxxxv
 
Posty: 8
Dołączył(a): piątek 09 kwietnia 2004, 15:18

Postprzez to ja » sobota 10 kwietnia 2004, 20:50

Ciekawe gdzie tak jeździłeś 200 km/h. Jakoś w to nie wierzę, chociaż niektórzy tutaj na forum może uwierzą (też opowiadali o takich przypadkach).
to ja - Asia :)

Sławek - nigdy o Tobie nie zapomnę... [*][*][*][*][*][*][*][*][*]
Mój miś bardzo Ci się podobał i dlatego zawsze będzie przy moim profilu...
Avatar użytkownika
to ja
 
Posty: 899
Dołączył(a): wtorek 10 lutego 2004, 10:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Sławek_18 » sobota 10 kwietnia 2004, 20:59

tmlxxxv napisał(a):Helo!! Osrodek, w ktorym uczylem sie jezdzic to rodzinny biznes, ojciec i syn :) Na poczatku (jakies 12 godzin) jezdzilem z ojcem. Spoko koles, ok. 50 lat, ale mozna bylo sie z nim posmiac, cierpliwy byl, nie przypominam sobie zeby kiedykolwiek krzyczal, kilka razy mial troche przerazona mine, ale moze sie obawial o swoja prywata brave bo na takiej jezdzilem. Natomiast jego syn byl jeszcze lepszy :) Super sie z nim jezdzilo. Pozwolil mi jechac 200 km/h puntem :lol:

puntem 200? To musiala by jakas gts :evil: bajki to nie tutaj, wybacz.
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez tmlxxxv » sobota 10 kwietnia 2004, 21:46

Jasne, ze nie jechalem 200 km/h :) , ale inni tu takie bajki pociskaja. Dobrze, ze nie uwierzyliscie. Gdybym napisal o tym jak jechalem 200 km/h po miescie, pewnie wtedy dopiero byscie sie nabrali.
tmlxxxv
 
Posty: 8
Dołączył(a): piątek 09 kwietnia 2004, 15:18

Postprzez to ja » sobota 10 kwietnia 2004, 21:53

Wiesz, jeden z instruktorów z ośrodka, w którym się uczyłam mówił,że jeżdził ponad 200 km/h, ale na pewno nie z kursantem i nie jak sam był kursantem... Takie rzeczy się nie zdarzają...
to ja - Asia :)

Sławek - nigdy o Tobie nie zapomnę... [*][*][*][*][*][*][*][*][*]
Mój miś bardzo Ci się podobał i dlatego zawsze będzie przy moim profilu...
Avatar użytkownika
to ja
 
Posty: 899
Dołączył(a): wtorek 10 lutego 2004, 10:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Slawek » sobota 10 kwietnia 2004, 23:34

Chciałbym widziec, jak auto "L" wyciąga 200 km/h, jak mnie zabrakło mercem kilku km do 200.
Avatar użytkownika
Slawek
 
Posty: 769
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:57

Postprzez Mara » niedziela 11 kwietnia 2004, 02:49

Brat mojej znajomej (szedł poboczem w małej mieścinie) został przejechany przez merola jadącego 190 km/h. Nie było czego zbierać. To tyle co mam do powiedzenia na temat takich prędkości.
Mara
 
Posty: 369
Dołączył(a): niedziela 15 lutego 2004, 01:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez miros » niedziela 11 kwietnia 2004, 11:24

o proste, myslenie w stylu: "jak mam super fure to juz wszystko mi wolno. wiec dziurawa wiejska droga moge pomykac 190 km/h nie?"

to jest wlasnie najgorsze w tych luksusowych samochodach.
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Super instruktor z Bydgoszczy.

Postprzez golazi » środa 28 kwietnia 2004, 23:54

Ja miałam super instruktora, chyba takiego to można sobie tylko wymarzyć! Dobry nauczyciel i psycholog. Dzięki niemu zdałam za pierwszym razem i jestem mu bardzo wdzięczna! :P
golazi
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 28 kwietnia 2004, 22:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez Snuj ze Szczecina » czwartek 29 kwietnia 2004, 00:00

Też się musze pochwalić...


Na moim instruktorze się nie zawiodłem i dobrze mnie nauczył, był nie tylko dobrym instruktorem, ale i psychologiem.Miał dar przekazywania wiedzy i uczenia.Byłem opornym kursantem, a on potrafił mnie dobrze nauczyć i nauczył bardzo wiele.Choćby wbił mi do głowy zieloną strzałke : " Zielona strzałka to nie zielona strzałka, to znak STOP z nakazem jazdy w prawo".Dużo się wk...to była jego metoda i to niezwykle skuteczna.Choć czasami fajnie pogadaliśmy i się pośmialiśmy.Ogólnie nie narzekam, było miło.Będe go długo wspominał.

Pozdrawiam.
Pozdrawiam Serdecznie
Avatar użytkownika
Snuj ze Szczecina
 
Posty: 375
Dołączył(a): sobota 10 kwietnia 2004, 19:35
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez asiulaa » sobota 25 marca 2006, 01:27

Mój instruktor był przecudowny ;) Do dzis go wspominam bardzoooo miło... :) i prawie codziennie mijamy się na drodze ;)
Jeźdzenie autem to jest to co mogłabym robić non stop, po prostu sprawia mi to ogromną radość. I z niecierpliwością czekałam na kolejne godziny jazdy podczas kursu ;-)
Gdy zdałam za pierwszym razem... miałam mieszane uczucia, bo niby sie cieszyłam a z drugiej strony chciałam jeszcze sobie z nim pojeździć autkiem (Chevroletem), ponieważ to był ANIOŁ a nie człowiek... Wiedział jak podnieść na duchu, gdy przed egzaminem przychodziło załamanie i gdy wtedy nic nie wychodziło na placyku, mimo że zawsze było super idealnie! On jak gdyby nigdy nic zaczynał opowiadać jakieś śmieszne historie, kawały a jak trzeba było to zarzucił jakimś komplementem i znów przychodził usmiech.
Mogłabym o całym kursie pisać przez kilka dni a i tak nie opisałabym wszystkich chwil zarówno tych dobrych (których było więcej) jak i tych smutnych ;(
Osttanio nawet doszłam z qmpelą z kursu do wniosku, że powinnyśmy napisać książkę o nim i o tym jak bezboleśnie przejść kurs prawka :) ... i z tego byłyby naprawdę 3tomy :D:D
Dlatego z tego miejsca gorąco pozdrawiam polskiego Brada Pitta <dostał taki przydomek od qmpeli z kursu> :p
asiulaa
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 25 marca 2006, 01:16
Lokalizacja: z DoMq

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości