W CZYM TKWI PROBLEM?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

W CZYM TKWI PROBLEM?

Postprzez lolita » wtorek 14 lutego 2006, 13:28

Tak się zastanawiam, dlaczego taka liczba ludzi oblewa egzamin na prawko. Uczą się parę miesięcy, wprawiają się, instruktorzy są pod wrażeniem a jak dochodzi do egzaminu to... klapa. Drugi, piąty, szósty raz... Człowiek się dołuje lub uczy "na błędach".

Słyszy się, że o ... Gdynia - ciężko zdać, same egzaminatorskie dupki pokazujące "szczery" uśmiech, gdy oznajmią kursantowi - "przykro mi", a Słupsk - same chwały i dobre opinie. Dlaczego tak jest, że w jednym miejscu zdają dziesięć razy, a w drugim dwa góra trzy.
Chciałabym czasami przetrzepać te wszystkie WORDy i PORDy.
lolita
 
Posty: 7
Dołączył(a): środa 25 stycznia 2006, 09:51
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez poweredjj » wtorek 14 lutego 2006, 13:49

Nie Ty jedna sie nad tym zastanawiasz. Norma jest, ze instruktorzy chwala swoich kursantow, a egzaminatorzy w kolko ich oblewaja. Zyjemy w kraju, gdzie nikogo nie dziwi 7-10 podejsc do upragnionego prawka.

Jesli chodzi o WORD'y, to trudno sie dziwic. Instytucja ktora wyrosla na korupcji, z zalozenia nie moze byc uczciwa. Szczegolnie ze dziala na zasadzie monopolu. Duzo lepiej byloby, gdyby na dany region dzialaly 2-3 niezalezne, niepowiazane oddzialy (robiace sobie konkurencje). A gdzie nie ma konkurencji - tam klient zawsze traci (widac to na przykladzie TPSA).

Poza tym praca egzaminatora jest atrakcyjna wlasnie z powodu niemalych "dodatkow do pensji" i ogolnej nietykalnosci pracownikow. Wprowadzenie kamer to krok we wlasciwa strone, ale nie sadze zeby za naszego zycia doszlo do jakiejs radykalnej przemiany. Jak to mowia - "starego grzyba nie nagniesz - zlamie sie".

Pozostaje nam placic, czekac tygodniami, podchodzic i pozwalac egzaminatorom laskawie nas oblac (po kilku minutach najczesciej). Albo zaplacic i kupic od nich "P" na karcie przebiegu egzaminu. Wszystko sprowadza sie do jednego - wiekszosc ze zdajacych MUSI zaplacic wysoki "haracz", zeby dostac prawko.
11.03.2006 - moj szczesliwy dzien, 6 podejscie

:: forumowy specjalista ds. przypadkow beznadziejnych ::
Avatar użytkownika
poweredjj
 
Posty: 186
Dołączył(a): piątek 25 listopada 2005, 12:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Jaques » wtorek 14 lutego 2006, 14:03

A może podchodzenie do egzaminu parę razy leży w psychice ? Nie wiem , ja dopiero czekam na egzamin , ale wiem że potrafię jeździć , więc jeśli się skupie to zdam , a jak nie to będzie to tylko i wylącznie moja wina . Możliwe , że egzaminatorzy ( mam nadzieję żę tylko nieliczni ) wyolbrzymiają niektóre blędy , które jakoś innym użytkownikom ruchu specjalnie nie zagrażają , ale przecież nawet ten najmniejszy błąd , to błąd . Ktoś go popełnił , raczej nie egzaminator ... Myślę , że nikt za nic nie oblewa , a wiele osób bojąc się przyznać do błędu ( wiem to po moich znajomych ) zwalają winę na wszystko tylko nie na siebie ...
Jaques
 
Posty: 22
Dołączył(a): czwartek 02 lutego 2006, 20:57
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez poweredjj » wtorek 14 lutego 2006, 14:22

Mysle ze prawda lezy gdzies posrodku. Z pewnoscia wiele jest osob, ktore ulegly stresowi, popelnily blad i zwalaja wine na egzaminatora.

Niemniej zla slawa egzaminatorow w Polsce nie wziela sie znikad. Wystarczy poczytac relacje z oblanych egzaminow na forum, zeby zobaczyc ze w duzej ilosci przypadkow egzaminatorzy "uwalaja" mimo ze osoba egzaminowana jechala dobrze, wyprowadzaja z rownowagi niewyszukana krytyka, naginaja interpretacje przepisow zeby postawic na swoim, a nawet potrafia klamac w zywe oczy i wmawiac wine.
Mojego kolege oblano na placu (starym placu dodajmy) w nastepujacy sposob: mial zrobic prostopadle tylem. Wjechal i czekal na dalsze polecenia (ladnie sie zmiescil w stanowisku). Egzaminator w tym czasie gadal przez komorke. Po skonczonej rozmowie mowi:
-niezaliczone
- przeciez stoje dobrze!
- przejechal pan linie
(moj kolega zaciaga reczny, wysiada i oglada samochod)
- przeciez stoi dobrze!!
- no jak pan teraz podjechal do przodu, to stoi dobrze! niezaliczony!!

I co Wy na to? A to jest kropla w morzu. Podchodzenie pare razy do egzaminu maja we krwi niektorzy. My nazywamy ich "egzaminatorami".
11.03.2006 - moj szczesliwy dzien, 6 podejscie

:: forumowy specjalista ds. przypadkow beznadziejnych ::
Avatar użytkownika
poweredjj
 
Posty: 186
Dołączył(a): piątek 25 listopada 2005, 12:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez lolita » wtorek 14 lutego 2006, 14:24

Wyczuwam Jaques, że podchodzisz pierwszy raz do egzaminu, a więc jeśli zdasz za piewszym razem to będzie super, ale jak oblejesz raz, czy drugi podzielisz moje zdanie. Ja 17.02. podchodzę 4 raz. To mnie już co najmniej wkurza, bo czuję się dobrze w samochodzie, ale za każdym razem trafiałam na tego samego egzaminatora. Wnioski same wynikają.
Wierzę że zdam ten egzamin. Kiedy - ???
lolita
 
Posty: 7
Dołączył(a): środa 25 stycznia 2006, 09:51
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez eScobar » wtorek 14 lutego 2006, 14:47

Coz tak jak mowi poweredjj, osrodki WORD to jedno wielkie miejsce gdzie przelewa sie kasa. Wszysystko bazuje na korupcji i wszystko kieruje sie tylko w kierunku kasy. Coz jesli niezdajesz, a na kursie dawales sobie rade oznacza to, ze poprostu WORD chce sobie nabic kase. Zauwazylem to w Lodzi gdzie zdawalem juz 2 razy, na poczatku to wiem, ze byla moja wina, bo dalem dupy na luku po starych zasadach, ale potem drugim razem niezdalem, poniewaz gosc przepuscil mnie przez skrzyzowanie gdzie najwiecej osob oblewa, przejechalem na czerwonych, bo nie zauwazylem sygnalizatora, ktory byl schowany za znakiem. Dopiero jak podjechalem do skrzyzowania to zauwazylem go, ale coz przepadlo. Mam nadzieje, ze sie teraz uda, jutro ide wyznaczyc egzamin, pewnie go dostane na jakiegos 20 Marca :x

Prawo jazdy to moje marzenie, ale uwazam, ze jest to najgorszy stres w moim zyciu, nawet matury sie tak nie balem jak tego. Uwazam, ze zrobic prawo jazdy w polsce w tych czasach to tak jak trafic 6 w lotto. Predzej bym zrobil licencje pilota :shock:
Nie musimy spaść nisko...możemy wszystko!
Avatar użytkownika
eScobar
 
Posty: 22
Dołączył(a): czwartek 26 stycznia 2006, 18:57
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Mesee » wtorek 14 lutego 2006, 14:50

Po czasie stwierdzam, że przyczyną moich niepowodzeń były:

- beznadziejny pierwszy instruktor, który wmawiał mi, że super jeżdzę, a który przegadał ze mną 90% mojego czasu w aucie o wszystkim, tylko nie o prawie jazdy,
- moje głupie błędy-jak np. zahaczenie lusterkiem o słupek i nieumiejętność szybkiego skorygowania błędu,
- moje zbyt optymistyczne podejście- wydawało mi się, że umiem jeździć, a tak naprawdę nie umiałam jeszcze wielu rzeczy,
- egzaminator z miną - "o matko znowu blondynka" (byłam wtedy blondynką:) i jego głupie teksty, które wprawiły mnie w stres! -mimo, że jeszcze nie ruszyłam,
- moja zbyt wolna i ostrożna jazda- to się jednemu nie spodobało dwa razy,
( reszta egzaminatorów była w porządku- ale tylko ten ostatni we mnie wierzył- co zaznaczył -a to mnie zmotywowało do zdania :)
kat.B- od 30.01.2006

:-D :-D :-D
Avatar użytkownika
Mesee
 
Posty: 130
Dołączył(a): środa 31 sierpnia 2005, 20:17
Lokalizacja: Gdańsk/Sopot

Postprzez Sławek_18 » wtorek 14 lutego 2006, 14:58

eScobar napisał(a):ale potem drugim razem niezdalem, poniewaz gosc przepuscil mnie przez skrzyzowanie gdzie najwiecej osob oblewa, przejechalem na czerwonych, bo nie zauwazylem sygnalizatora, ktory byl schowany za znakiem. Dopiero jak podjechalem do skrzyzowania to zauwazylem go, ale coz przepadlo.

I uwazasz, ze to egzaminatora wina? ?
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez eScobar » wtorek 14 lutego 2006, 15:02

Sławek_18 napisał(a):I uwazasz, ze to egzaminatora wina? ?


A co moze i nie? Chcial mnie usrac i tyle. Czulem to jak z nim gadalem. Po za tym kazdego oblewaja na tym zasranym skrzyzowaniu, jak jest zakryty syngnalizator to nie jestem bogiem i nie przeswietle sobie rentgenem go ;-[
Nie musimy spaść nisko...możemy wszystko!
Avatar użytkownika
eScobar
 
Posty: 22
Dołączył(a): czwartek 26 stycznia 2006, 18:57
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Sławek_18 » wtorek 14 lutego 2006, 15:33

no jasne mogl Cie poscic co to jest ze przejechales na czerwonym PHI....
Przeciez jakby doszlo do kolizji/wypadku to przeciez nie moja wina bo nie widac nadawanego sygnalu. TO co powiedziales to smiech na sali....
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez poweredjj » wtorek 14 lutego 2006, 16:54

Slawek_18: Uwazam ze nie masz racji. Kierowca nie jest jasnowidzem - jesli znaki i sygnalizatory sa zasloniete, bardzo trudne do zauwazenia, umieszczone nielogicznie - to wine ponosi projektant owego systemu, a nie kierowca. Miasto powinno reformowac zle rozwiazane skrzyzowania. Owszem, jesli ktos zna na pamiec swoje miasto, to pojedzie prawidlowo. Ale co ma zrobic przyjezdny, ktory widzi dane miejsce po raz pierwszy?

Jesli znaku nie mozna zauwazyc - to tak JAKBY GO NIE BYLO. Koniec, kropka.
11.03.2006 - moj szczesliwy dzien, 6 podejscie

:: forumowy specjalista ds. przypadkow beznadziejnych ::
Avatar użytkownika
poweredjj
 
Posty: 186
Dołączył(a): piątek 25 listopada 2005, 12:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez eScobar » wtorek 14 lutego 2006, 17:25

Sławek_18 napisał(a):no jasne mogl Cie poscic co to jest ze przejechales na czerwonym PHI....
Przeciez jakby doszlo do kolizji/wypadku to przeciez nie moja wina bo nie widac nadawanego sygnalu. TO co powiedziales to smiech na sali....


Jestem ciekaw czy bylbys taki cwaniak jakbys Ty zdawal i przejezdzal przez to skrzyzowanie. Jak juz wspomnialem nietylko ja mam z nim problem. Przez to samo skrzyzowanie bylem sie przejechac po egzamini z ojcem, ktory jezdzi na TIRach i posiada prawo jazdy juz 25 lat, jakos tez zauwazyl swiatlo w ostatnim momencie, wiec nie wyjezdzaj mi z takimi tekstami. Nie musze znac calego miasta na pamiec!

Wszystkie te wieksze miasta maja tam powalone, ze albo cos jest zastawione, albo nie widac itd. To wlasnie to co Ty powiedziales to jest smiech na sali. Kazdy jest tylko cwaniak, ale w gebie, a jak przyjdzie co do czego to potem z cwaniaka robi sie tzw. cicha mysz! :lol:
Nie musimy spaść nisko...możemy wszystko!
Avatar użytkownika
eScobar
 
Posty: 22
Dołączył(a): czwartek 26 stycznia 2006, 18:57
Lokalizacja: Łódź

Postprzez agazajda » wtorek 14 lutego 2006, 18:59

Ja prawko robię ze szwagrem -muszę przyznać że jeżdzi lepiej odemnie :( ale razem będziemy zdawać już czwarty raz :? ostatnim razem ja oblałam na mieście ale to mało istotne bo on nawet nie wsiadł do auta na placu.byliśmy razem u jednego egzaminatora i tak ja musiałam pod maską pokazać chłodnice i gdzie wlewamy płyn, wlew do oleju i bagnet,wlew do płynu hamulcowego i spryskiwaczy-dodatkowo pasek klinowy i akumulator.dalej : sygnał dzwiekowy i wszystki światła tz pokazać jak sie włącza postojowe ,mijania ,drogowe, awaryjne. Nie musiałam wysiadać -potem zrobiłam plac i tyle. Po mnie przyszedł szwagier -pierwsze pytanie gdzie wlewamy olej -pokazał palcem , potem gdzie i czym sprawdzamy -pokzazał palcem bagnet wtedy egz.zapytał jak sprawdzany więc odpowiedz brzmiała na zimnym silniku ,wyciągamy bagnet ,wycieramy itp. i tu padło pytanie ile tego oleju -pokazał palcem że dotąd-tekst egz nie zdał pan -nie dotąd tylko od min. do max.
Koniec egzaminu :? no powiedzcie to w porządku :?:
agazajda
 
Posty: 3
Dołączył(a): wtorek 14 lutego 2006, 18:06

Postprzez cappricio » wtorek 14 lutego 2006, 19:20

eScobar napisał(a): Po za tym kazdego oblewaja na tym zasranym skrzyzowaniu, jak jest zakryty syngnalizator to nie jestem bogiem i nie przeswietle sobie rentgenem go ;-[


o jakie skrzyżowanie chodzi? :>
Avatar użytkownika
cappricio
 
Posty: 788
Dołączył(a): sobota 20 sierpnia 2005, 16:27
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Grauko » wtorek 14 lutego 2006, 19:46

No to zachowanie egzaminatora było ... karygodne (i to chyba mało powiedziane). Jeżeli do tej pory wszystko było ok (tzn. szwagier nie popełnił jakichś rażących błędów) powinien pozwolić mu kontynuować egzamin. Raz na kilka trafi się taki egzaminator (*&^%$), któremu albo się spieszy, albo już się nudzi i "uwala" za byle co. Na pierwszym egzaminie dostałem takie samo pytanie od egzaminatora (powiedziałem coś w tym stylu [że do maximum itp.]) no i pozwolił "jechać" dalej (skończyłem na łuku :D)
Grauko
 
Posty: 85
Dołączył(a): piątek 30 grudnia 2005, 17:15
Lokalizacja: Polska

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości