Mój pierwszy wypadek

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Mój pierwszy wypadek

Postprzez mildphoenix » piątek 10 lutego 2006, 01:35

Brzmi jak wpis do rubryki "moj pierwszy raz" ale no coz...

Wlasciwie nei zdazylem jeszcze ochłonąć po tym wydarzeniu ale napisze swoją relacje probujac zapoczatkowac nowy temat w ktorym kazdy moglby napisac cos o swoim pierwszym wypadku :)...

Wracalem z dziewczyną z Czeladzi (kolo Będzina) nocą i zwolnilem przed przejazdem kolejowym, zaraz za torami kolejowymi zaczalem nabierac predkosci i w tym momencie zaczal mnie wyprzedzać TIR, ktory do tej pory jechal caly czas za mną. Na nieszczescie z przeciwka jechala biala skoda i kierowca TIRa musial zjechac gwaltownie na prawo (wyprzedal mimo ze ktos jechal z naprzeciwka). NIe ocenil dobrze odleglosci i huknął mnie chyba mocowaniem świateł tylnich na naczepie...tak ze urwal mi lusterko, zrobil dziure w blotniku i mocno go porysowal. Nie wiem co by bylo z samochodem gdybym nie zaczal hamowac gdy byl bardzo blisko mnie i to ze zjechałem na prawo... Btw.gdyby drogowcy odsniezali tez i pobocza, mialbym miejsce na to by gwaltownie wjechac na pobocze...ale tam byla tylko jedna duza zaspa sniegu...

Policja przyjechala na moje żądanie (NIGDY NIE PROBUJCIE SIE UGADAĆ ZE SPRAWCĄ JEZELI WAS DO TEGO NAMAWIA) ...spisali protokół, wlepili mandat kierowcy TIRa... Niestety poniewaz mam rozbite lusterko LEWE, samochod nie moze sie poruszac po drodze. Mam zatrzymany dowod rejestracyjny i tylko świstek papieru ze moge go odebrac jak przyprawie nowe lusterko.

To byla moja przygoda i mysle ze na dlugo ja zapamietam. Moja rada to nie ufac kierowcom tirów bo Ci zazwyczaj jezdza za dlugo, za duzo (a mają limity), ....maja niemale bryczki i moga gdzies cos zrobic brzydkiego ...tak jak wlasnie mnie!

Niecaly miesiac prawo jazdy a lusterko i blotnik do wymiany.
prawo jazdy kat. B, wydane 16.01.06
Avatar użytkownika
mildphoenix
 
Posty: 118
Dołączył(a): sobota 15 października 2005, 12:43
Lokalizacja: Bytom

Re: Mój pierwszy wypadek

Postprzez Włodek » piątek 10 lutego 2006, 01:53

mildphoenix napisał(a):
To byla moja przygoda i mysle ze na dlugo ja zapamietam. Moja rada to nie ufac kierowcom tirów bo Ci zazwyczaj jezdza za dlugo, za duzo (a mają limity), ....maja niemale bryczki i moga gdzies cos zrobic brzydkiego ...tak jak wlasnie mnie!
Niecaly miesiac prawo jazdy a lusterko i blotnik do wymiany.


Ciesz się, że tylko na tym się skończyło...
Na kierowców TIR-ów trzeba bardzo uważać.Szczególnie zimą. Taki duży pojazd, z dużą masą własną trudno prowadzić a jeszcze trudniej zatrzymać.
Oczywiście nie ma tutaj mowy o Twojej winie.Ale to może być przestrogą dla innych.
Spokojny instruktor,
Pozdrawiam wszystkich na forum a zwłaszcza
Zagłębiaków
Avatar użytkownika
Włodek
 
Posty: 390
Dołączył(a): piątek 03 grudnia 2004, 13:41
Lokalizacja: Będzin,Sosnowiec,Czeladź

Re: Mój pierwszy wypadek

Postprzez njoy » piątek 10 lutego 2006, 09:00

[quote="mildphoenix"]Brzmi jak wpis do rubryki "moj pierwszy raz" ale no coz...

zaraz za torami kolejowymi zaczalem nabierac predkosci i w tym momencie zaczal mnie wyprzedzać TIR[/quote]

Jak ktoś cię wyprzedza to nie powinieneś przyspieszać! Po za tym jak widziałeś, że gościu nie wyrobi się, to powinieneś przyhamować. Naciśnięcie hamulca nic nie ksztuje. Jakbyś dłużej jeździł to ta sytuacja skończyłaby się tylko lekkim bluzgnięciem.
njoy
 
Posty: 198
Dołączył(a): środa 08 czerwca 2005, 07:56

Re: Mój pierwszy wypadek

Postprzez jimorrison » piątek 10 lutego 2006, 09:06

njoy napisał(a):
mildphoenix napisał(a):Brzmi jak wpis do rubryki "moj pierwszy raz" ale no coz...

zaraz za torami kolejowymi zaczalem nabierac predkosci i w tym momencie zaczal mnie wyprzedzać TIR


Jak ktoś cię wyprzedza to nie powinieneś przyspieszać! Po za tym jak widziałeś, że gościu nie wyrobi się, to powinieneś przyhamować. Naciśnięcie hamulca nic nie ksztuje. Jakbyś dłużej jeździł to ta sytuacja skończyłaby się tylko lekkim bluzgnięciem.

nie rozumiesz! z opowiesci milda wynika ze tir zaczal go wyprzedzac juz na badz bezposdenio za przejazdem co w pierwszym wypadku jest niedopuszczalne. poza tym mildphoenix napisal ze od razu dal po heblach.
pozdr.
jimorrison

prawo jazdy kat.B, 1 podejście
teoretyczny 1.07.2005=>zdany, praktyczny 21.07.2005=>zdany, odebrane 4.08.2005

Był: FSO Caro 2.0 DOHC, FSO Atu 1.6 OHV, FSO Caro 1.4 DOHC
Jest: FSO Caro 1.6 DOHC
Avatar użytkownika
jimorrison
 
Posty: 983
Dołączył(a): wtorek 03 maja 2005, 17:17
Lokalizacja: prohibicja

Postprzez Vella » piątek 10 lutego 2006, 09:58

Mój pierwszy wypadek (wprawdzie ja jako pasażer, ale to i tak moja pierwsza stłuczka) - kilka dni temu.
TIR (tak, tak, też TIR, chociaż tylko sama kabina bez tej skrzyni z tyłu) postanowił* zmienić pas ze środkowego na prawy
na nasz pas
jechalismy malutkim Renault Clio teściowej i chyba byliśmy akurat pod jego lusterkiem - nie zauwazył nas i wjechał w nasz lewy bok.
Bez ofiar w ludziach, ale bok mocno wgnieciony, drzwi kierowcy, tył auta i zderzak.


Spisaliśmy oświadczenie, a Vella postanowiła zawsze mieć przy sobie (w aucie) druczek-gotowiec, kiepsko się w takich stresujących warunkach przypomina sobie co jeszcze powinno się napisać w oświadczeniu, i łatwo można zapomniec o wpisaniu np. numeru polisy czy czymś w tym stylu.







*"TIR postanowił" - w domyśle: "kierowca TIRa postanowił"
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez Sławek_18 » piątek 10 lutego 2006, 11:10

Ja juz opisywalem "moj pierwszy" raz.
Jechalem omega gdy postanowilem zmienic pas bo cos go blokowalo zauwazylem, ze na tym pasie zaczal hamowac megana ja po hamulcach a tu dupa zbita. Pekl gumowy wezyk od hamulca :evil: Chcialem uciekac na lewo ale na nieszczescie byla tam elka wiec nie dalo sie (i tak uderzylem tylko lewym rogiem) OIczywiscie <&%#$@> nawet nie probowal negocjowac, zachowywal sie jakbym mu przynajmniej jedzenie dla kota podpieprzyl :twisted: :twisted: Przyjechala sobie kulturalnie policja po 6 godzinach (Ojciec z katowic zdazyl juz przyjechac)
Dwuch typow z pomocy drogowej porbowali go namowic, zeby spisac oswiadczenie 8) ale to nic nie dalo. U niego delikatnie wgnieciony blotnik i przygnieciona tylnia klapa (tez delikatnie)
na koniec nawet nie powiedzial dowidzenia :evil: :? Co za łos.

Przy kolizjach powinno sie zachowac maksimum kulturki (co CI to da, ze bedziesz zly na wszystkich dookola jak to juz czasu nie cofnie), podac reke przy rozjezdzaniu i powiedziec przepraszam i dowidzenia. I od razu lzej na duszy.
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez mildphoenix » piątek 10 lutego 2006, 11:27

No wlasnie, ja nie dodawalem gazu podczas wyprzedzania, tylko rozpedzalem sie z predkosci okolo 30 km/h po przejechaniu przez tory kolejowe (gdzie zazwyczaj powinno sie zwalniac) ....ledwo przejechalem 20 metrow i tir zaczal mnie wyprzedzac...co gorsza, pod wzniesienie, gdzie zza górki jechal inny samochod z naprzeciwka... Gosciu mial doslownie 300 metrow do swojej bazy i musial na ostatnim odcinku mnie wyprzedzić!!! ....a ze ktos jechal mu z przeciwka to szybko zjechal na prawy pas przy okazji załatwiajac mi błotnik i lusterko.
prawo jazdy kat. B, wydane 16.01.06
Avatar użytkownika
mildphoenix
 
Posty: 118
Dołączył(a): sobota 15 października 2005, 12:43
Lokalizacja: Bytom

Postprzez ella » sobota 11 lutego 2006, 13:53

scorpio44 napisał(a):Czekamy na dalsze opisy pierwszych wypadków.

http://i.domaindlx.com/elizabeths/ford.jpg
To był pierwszy skasowany nasz (mój i męża) samochód. Taksówkarz wyleciał z lewej podporządkowanej. Nie dało rady go nie zahaczyć. Oczywiście wtedy jeszcze nie miałam prawka więc nie ja byłam za kierownicą.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez njoy » sobota 11 lutego 2006, 16:12

Odnośnie tego pierwszego opisanego wypadku.
Jakbyś jechał tak jak pisałeś 30 km/h i widziałbyś, że zestaw ciągnika siodłowego z naczepą (który nie wiem dlaczego nazywacie tirem) cię wyprzedza, to:
1. Nie powinieneś podejmować się dalej przyspieszania, czyli jechać z prędkością 30 km/h.
2. Jakbyś jechał 30 km/h zgodnie z pkt.1, to w momencie zauważenia auta jadącego z przeciwka, biorąc pod uwagę masę pojazdu wyprzedzającego Cię (pewnie około 40 ton) pomyślałbyś o tym, że on nie da rady zahamować i będzie próbował dokończyć manewr wyprzedzania.
3. Po przemyśleniach z punktu 2 wpadłbyś na pomysł, że lepiej zahamować, niż gość miałby się zepchnąć do rowu.
4. Zahamowałbyś. Hamowanie z 30 km/h do 0 na nawierzchni pozbawionej śniegu odbywa się na dystansie do 5 metrów !!!
5. Zauważ, że jak kierowca zestawu zaczyna skręcać, to najpierw skręca ciągnikiem a naczepa ciągnie się za nim, a nie zjeżdża bezpośrednio w bok. To trochę trwa i nie jest nagłe. Miałeś chwilę, aby to zauważyć i odpowiednio zareagować.

Reasumując: uważam, że mimo tego, że kierowca zestawu wykonywał niebezpiecznie manewr wyprzedzania, to właśnie Ty przyczyniłeś się do zaistnienia kolizji. Gdybyś jechał tak wolno jak pisałeś, to zdążyłbyś zahamować.

Drugą sprawą jest jazda 6 godzin bez lusterka - żaden poważny kierowca nie powinien wkładać nawet kluczyka do stacyjki gdy wie, że nie ma lusterka. No co najwyżej można podjechać do sklepu po nowe. Ale jazda przez 6 godzin !!! Samobójca i morderca w jednym.
njoy
 
Posty: 198
Dołączył(a): środa 08 czerwca 2005, 07:56

Postprzez jimorrison » sobota 11 lutego 2006, 18:21

njoy napisał(a):1. Nie powinieneś podejmować się dalej przyspieszania, czyli jechać z prędkością 30 km/h.
2. Jakbyś jechał 30 km/h zgodnie z pkt.1, to w momencie zauważenia auta jadącego z przeciwka, biorąc pod uwagę masę pojazdu wyprzedzającego Cię (pewnie około 40 ton) pomyślałbyś o tym, że on nie da rady zahamować i będzie próbował dokończyć manewr wyprzedzania.
3. Po przemyśleniach z punktu 2 wpadłbyś na pomysł, że lepiej zahamować, niż gość miałby się zepchnąć do rowu.
4. Zahamowałbyś. Hamowanie z 30 km/h do 0 na nawierzchni pozbawionej śniegu odbywa się na dystansie do 5 metrów !!!
5. Zauważ, że jak kierowca zestawu zaczyna skręcać, to najpierw skręca ciągnikiem a naczepa ciągnie się za nim, a nie zjeżdża bezpośrednio w bok. To trochę trwa i nie jest nagłe. Miałeś chwilę, aby to zauważyć i odpowiednio zareagować.

Reasumując: uważam, że mimo tego, że kierowca zestawu wykonywał niebezpiecznie manewr wyprzedzania, to właśnie Ty przyczyniłeś się do zaistnienia kolizji. Gdybyś jechał tak wolno jak pisałeś, to zdążyłbyś zahamować.

hahaha....
smieszne jest to co piszesz. ten wypadek to sekundy, mild nie jest doswiadczony i nie ma prawdopodobnie wyrobionego refleksu. co do punktu 5 to jest on smieszny...
nic dodac nic ujac...
pozdr.
jimorrison

prawo jazdy kat.B, 1 podejście
teoretyczny 1.07.2005=>zdany, praktyczny 21.07.2005=>zdany, odebrane 4.08.2005

Był: FSO Caro 2.0 DOHC, FSO Atu 1.6 OHV, FSO Caro 1.4 DOHC
Jest: FSO Caro 1.6 DOHC
Avatar użytkownika
jimorrison
 
Posty: 983
Dołączył(a): wtorek 03 maja 2005, 17:17
Lokalizacja: prohibicja

Postprzez Tomek_ » sobota 11 lutego 2006, 22:18

Nie mam zamiaru obwiniac nikogo, lecz moim skromnym zdaniem wina przy kazdej kolizji lezy po obu stronach. Ta wieksza, po stronie tego, ktory lamie przepisy stwarzajac kolizje, ta druga mniejsza (nie ujeta przepisami) po stronie tego, ktory nie przewiduje.

Oczywiscie sa przypadki, ze nie da sie przeiwdziec. Wtedy nie mozna mowic o przewidywaniu.
Kat. B i C za pierwszym podejściem.
Testy na prawo jazdy 2013
Avatar użytkownika
Tomek_
 
Posty: 1090
Dołączył(a): czwartek 22 września 2005, 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez njoy » sobota 11 lutego 2006, 22:37

Może i punkt 5 jest zabawny, ale inaczej byś mówił, jakbyś choć raz się przejechał zestawem o masie 40 ton. Takim czymś nie da się skręcić od razu bo się zwyczajnie przewróci.

Chciałem Wam tylko zwrócić uwagę, że tak kolizja była do uniknięcia.

Parę faktów odnośnie ciężarówek (dane dotyczą nowej Scanii o mocy 420 koni):
- przyspieszenie od 0 do 70 km/h - 40 sekund; (osobówka typu Panda 8-10 s.)
- hamowanie z prędkości 60 do 0 - ok. 28 metrów (osobówka max 15)
- kierowca ciężarówki ma duże ograniczenia w czasie pracy i płaci mu się za ilość przejechanych kilometrów a nie za powolną jazdę.

Na prawdę jeżeli gość w ciężarówce był zmuszony wyprzedzać, to nie wyrwał jak oparzony, ale skoro Cię dogonił, to znaczy, że jechałeś dużo wolniej od niego. Podejrzewam, że gdy zobaczyłeś, że ciężarówka Cię wyprzedza to wyszedł kozacki temperament i przyspieszyłeś, bo przecież byle kto Cię nie będzie wyprzedzał. Nie dałeś mu się, w krytycznym momencie nie zahamowałeś i są tego skutki.

Miejcie szacunek i respekt do tych waszych "tirów". Tego nie uczą na kursach nauki jazdy a szkoda. Uważam, że każdy powinien na kursie przejechać choć w kabinie takiego kolosa, żeby zobaczyć jak wygląda świat z kabiny, że w lusterkach wszystkiego nie widać, przyspieszenie jest żałosne a hamulce mają ciężką pracę.

Pozdrawiam
Karol
Prawko BCE, staż za kierownicą 14 lat.
njoy
 
Posty: 198
Dołączył(a): środa 08 czerwca 2005, 07:56

Postprzez mildphoenix » sobota 11 lutego 2006, 22:39

Jakbyś jechał tak jak pisałeś 30 km/h i widziałbyś, że zestaw ciągnika siodłowego z naczepą (który nie wiem dlaczego nazywacie tirem) cię wyprzedza, to:
1. Nie powinieneś podejmować się dalej przyspieszania, czyli jechać z prędkością 30 km/h.


To był moment. Jeszcze raz napiszę, TIR siedzial mi na ogonie przez caly czas, zwolnilem przed przejazdem, z przepisowych 50 km/h, do okolo 30-40 km/h zeby przejechac ostroznie przez przejazd i nie zniszczyc sobie kół (bo nie dosc ze jezdnia dziurawa jak ser to wystajace plyty betonowe przy szynach)... po przejechaniu, zaczalem nabierac predkosci...
To normalne - przyspieszanie po zwolnieniu w takim miejscu. Rozumiem ze nie zwalniasz na przejazdach wiec nie mam co tlumaczyc Ci teorii przyspieszania po zwolnieniu...

2. Jakbyś jechał 30 km/h zgodnie z pkt.1, to w momencie zauważenia auta jadącego z przeciwka, biorąc pod uwagę masę pojazdu wyprzedzającego Cię (pewnie około 40 ton) pomyślałbyś o tym, że on nie da rady zahamować i będzie próbował dokończyć manewr wyprzedzania.

3,4 ..


Nie zauwazylem zadnego samochodu z naprzeciwka bo jeszcze bo nie było. Wyjechal za górki wtedy kiedy TIR byl na wysokosci mojego pojazdu (a wlasciwie ciągnik siodlowy) - zostalo jeszcze jakies 20 metrów naczepy w tyle.
Mimo wszystko dokladnie tak jak napisales, pomyslalem o tym i zaczalem ostroznie (profilaktycznie) zwalniac zachowujac czujność....widzac ze TIR mnie wyprzedza....chociazby po to zeby mnie szybciej wyprzedzil. Nie hamowalem mocniej, bo jechal normalnie po linii prostej...Zaslonil mi widok na droge gdy juz zaczal skrecac na moj pas...w tym momencie musial wlasnie nadjechac samochod z naprzeciwka....ja go nie widzialem..
Kierowca TIRa nagle ostro skrecil i zarzucilo jego naczepą.... wlasnie w tej chwili, gdy widzialem ze naczepa zbliza sie do mnie z duzą predkoscią w bok (to byly ulamki sekund) ...podjalem decyzje o hamowaniu awaryjnym i zjechaniu w prawo w stronę zaspy śnieżnej...Dzieki temu uniknalem powazniejszych zniszczen i byc moze tez ran..

Samochod ktory jechal z naprzeciwka ujawnil sie dopiero gdy wysiadl z niego kierowca by opieprzyc kierowce TIRa za zle wyprzedzanie pod góre i za kolizje do ktorej by doszlo z głupoty tego TIRowca. Wiem bo slyszalem jak go przeklinał.

5. Zauważ, że jak kierowca zestawu zaczyna skręcać, to najpierw skręca ciągnikiem a naczepa ciągnie się za nim, a nie zjeżdża bezpośrednio w bok. To trochę trwa i nie jest nagłe. Miałeś chwilę, aby to zauważyć i odpowiednio zareagować.


Tak, troche trwa, przy predkosci np. 70 km/h to jest moment kiedy przy ostrym skrecaniu w lewo, naczepa leci bezwładnie w prawo...jeszcze bylo wtedy slisko ...a nawierzchnia wcale nie byla sucha.
Owszem, mialem chwile by to zauwazyc i dlatego jeszcze zyje a samochod nie poszedl do kasacji.

Reasumując: uważam, że mimo tego, że kierowca zestawu wykonywał niebezpiecznie manewr wyprzedzania, to właśnie Ty przyczyniłeś się do zaistnienia kolizji. Gdybyś jechał tak wolno jak pisałeś, to zdążyłbyś zahamować.


Gdybys byl na miejscu zdarzenia, bylbys swiadkiem, moglbym uznac to za twoja wersje wydarzen :)...ale nie byles tam, nie widziales,... Na szczescie wezwalem policje, ktora nie miala watpliwosci, podobnie jak świadkowie tego zdarzenia, ze wina lezy po stronie kierowcy TIRa. Ja jechalem prawidlowo, zgodnie z przepisami, swoim pasem ruchu, z wlasciwią predkoscią. Nie mialem szans uniknac kolizji, bo TIR nie zblizal sie do mnie z normalną predkoscią, wyprzedzal bardzo szybko, bardzo gwaltownie, prawie jakby prowadzil jakims sportowym wozem, ...w dodatku tak "majdnął" naczepą ze pewnie by mnie zmasakrował gdybym nie przyhamował i nie skrecil w prawo...

Drugą sprawą jest jazda 6 godzin bez lusterka - żaden poważny kierowca nie powinien wkładać nawet kluczyka do stacyjki gdy wie, że nie ma lusterka. No co najwyżej można podjechać do sklepu po nowe. Ale jazda przez 6 godzin !!! Samobójca i morderca w jednym.


1. 6 godzin spedzilem poza domem. Nie jechalem 6 godzin, bo pewnie bym dojechal do Warszawy i z powrotem w tym czasie. Samej jazdy byly moze 2 godzinki (w tym pol godziny w korku).
2. Nie jechalem sam a z dziewczyną i moją mamą
3. Policja wystawila mi pokwitowanie na ktorym moglem jezdzic przez jeden dzien, zgodnie z zaleceniem wolno i ostrożnie (i tak tez bylo).
4. Kiedys samochody nie mialy lusterek i jakos ludzie jezdzili bezpiecznie.
5. We wstecznym lusterku tez od biedy mozna sprawdzic co sie dzieje po lewej stronie.
6. Od czego są pasażerowie... od tego by upewniać kierowce :-)
prawo jazdy kat. B, wydane 16.01.06
Avatar użytkownika
mildphoenix
 
Posty: 118
Dołączył(a): sobota 15 października 2005, 12:43
Lokalizacja: Bytom

Postprzez mildphoenix » sobota 11 lutego 2006, 22:54

Na prawdę jeżeli gość w ciężarówce był zmuszony wyprzedzać, to nie wyrwał jak oparzony, ale skoro Cię dogonił, to znaczy, że jechałeś dużo wolniej od niego.


Co ty czlowieku za bzdury wypisujesz. Kilka razy juz to opisalem - zwolnilem przed przejazdem. Skoro zwolnilem, oczywiste jest ze ktos kto jedzie za mną, musi mnie dogonić. Mało tego, przyhamowal za mną, spokojnie obaj przejechalismy i wtedy kiedy ja zaczalem się ponownie rozpedzac ten mnie zaczal wyprzedzać. I bardzo wiele na tym zyskał, bo do swojej "bazy" miał niecale 300 metrow,...w dodatku dostal mandat na kilkaset zlotych i wygial sobie zderzak naczepy i pokiereszowal mi samochod, za co sciagne sobie z jego ubezpieczenia.

Podejrzewam, że gdy zobaczyłeś, że ciężarówka Cię wyprzedza to wyszedł kozacki temperament i przyspieszyłeś, bo przecież byle kto Cię nie będzie wyprzedzał. Nie dałeś mu się, w krytycznym momencie nie zahamowałeś i są tego skutki.


Być może przywołujesz wspomnienia ze swojej mlodości lub okresu w ktorym hormony Ci jeszcze grasowały we krwi.. nie kazdy jest jednak taki jak Ty. Nie przypominam sobie zeby wyszedł mój rzekomy kozacki temperament, bo go nie ma i nigdy nie bylo. Tylko idiota przyspiesza gdy ktos wyprzedza. Uwazam sie za czlowieka opanowanego, nigdy nie ryzykuje i staram sie zawsze dmuchac na zimne.... poza tym juz wczesniej napisalem, że troche przyhamowałem gdy zaczal mnie wyprzedzać...wiec jak niby mialem przyspieszyć hamując? :shock:
prawo jazdy kat. B, wydane 16.01.06
Avatar użytkownika
mildphoenix
 
Posty: 118
Dołączył(a): sobota 15 października 2005, 12:43
Lokalizacja: Bytom

Postprzez njoy » sobota 11 lutego 2006, 23:02

mildphoenix napisał(a):... z przepisowych 50 km/h, do okolo 30-40 km/h ...

mildphoenix napisał(a):... Tak, troche trwa, przy predkosci np. 70 km/h ...

To ile w końcu tam wolno było jechać i dlaczego bez przyspieszania z 30 km/h zrobiło Ci się nagle 70 km/h ?
njoy
 
Posty: 198
Dołączył(a): środa 08 czerwca 2005, 07:56

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości
cron