O tym, gdzie należy szukać źródeł nieuczciwości

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Czy ściągasz na klasówkach/kolokwiach/egzaminach?

Tak i daję ściągać
24
69%
Tak, ale nie daję ściągać
0
Brak głosów
Nie i nie daję ściągać
2
6%
Nie, ale daję ściągać
9
26%
 
Liczba głosów : 35

O tym, gdzie należy szukać źródeł nieuczciwości

Postprzez Robik » poniedziałek 30 stycznia 2006, 14:51

Że Polacy nie są narodem uczciwym, chyba każdy wie. Może i w innych państwach jest podobnie, może niekoniecznie trzeba przeżyć komunizm, żeby się nauczyć oszukiwania, gdzie się tylko da. Ale nawet jeśli tak, to przecież nie możemy równać w dół i trzeba walczyć z nieuczciwością.
"Czego się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał". Te słowa można też chyba odnieść do uczciwości. Od tego, jak wychowamy dzieci, zależy ich postawa życiowa. Niestety, w Polsce dzieci od 1. klasy podstawówki uczą się nieuczciwości. Mam na myśli ściąganie. Niewinne oszustwo, które może na początku niepokoi kiluletnie dziecko instynktownie czujące, że jest tu coś niedobrego, szybko się przyzwyczaja do zła, aż w końcu samo wierzy, że ściąganie to wyraz sprytu, zaradności życiowej, a nie nieuczciwości. I lata płyną, a ono wynajduje coraz bardziej wyrafinowane metody radzenia sobie w życiu. Potem dochodzą jakieś oszustwa w pracy, np. dzwonienie na koszt pracodawcy, a kończy się ta droga na łapówkach. Najpierw może tych "usprawiedliwionych", np. lekarzowi, żeby był bardziej staranny podczas operacji bliskiej osoby. Późnie i tych gorszych, bo już branych a nie dawanych. I tym sposobem od drobnego oszustwa na klasówce w pierwszej klasie, nasz bohater przeszedł drogę do Rywina, Pęczaka itp.
Można powiedzieć: przecież nie każdy, kto ściąga w szkole czy na studiach, jest łapówkarzem. Być może. Ale bardzo to temu sprzyja.
Niestety, jest, jak jest i na razie z korupcją, np. na egzaminach na prawo jazdy, możemy walczyć tylko poprzez likwidowanie objawów- czyli łapiąc i karając nieuczciwych egzaminatorów i kandydatów na prawko. Ale jak chcemy być bardziej skuteczni, trzeba się zabrać też za przyczyny. Trzeba zmenić mentalność w szkołach, zobowiązać nauczycieli do karania za ściąganie. Wiem, że to trudne, bo nauczyciele też kiedyś byli uczniami i też ściągali, więc nie mają determinacji do walki z oszustwami szkolnymi. Za wielokrotne ściąganie winno się wyrzucać ze szkoły- tak jak w przypadku wykroczeń drogowych. Nie tylko dostajesz mandat za przekroczenie prędkości, ale i zbierasz punkty. Jak ich nałąpiesz trochę w ciągu roku- tracisz prawko. Jak zostaniesz złapany na ściąganiu w ciągu roku, np. 5 razy- wylatujesz ze szkoły albo powtarzasz rok.

Tak więc jeśli oburzamy się na nieuczciwych polityków, przekupnych urzędników itd., to się najpierw zastanówmy nad naszą nieskazitelnością.
Avatar użytkownika
Robik
 
Posty: 264
Dołączył(a): środa 28 lipca 2004, 19:40
Lokalizacja: Lublin

Postprzez _Kalik_ » poniedziałek 30 stycznia 2006, 15:19

Zaznaczyłem pierwszą odpowiedź, choć ściąg nigdy nie robię ( z lenistwa :P ). Mam dobrą pamięć, więc albo się trochę przyuczę albo ściągam od kogoś. Sam też na ogół daję ściagnąć, jeżeli ktoś chce bo wiem, że np. wypadło mu coś z głowy albo po prostu miał ważniejsze sprawy na głowie. W liceum jest tyle przedmiotów, a przecież nie każdy musi być wszystkowiedzący i najczęściej uczy się tego co przyda mu się później, z czym wiąże przyszłość. Jak ktoś się wybiera np. na prawo to niepotrzebna mu biologia czy geografia, więc woli przygotować się do "swoich" przedmiotów a z innych ściągnąć cokolwiek żeby zaliczyć. Nie wiem skąd tu powiązania ściąganie - łapówka :shock: Jest to w pewnym sensie oszustwo...ale idąc dalej tym tokiem myślenia to wszyscy moi znajomi to oszuści i przyszli łapókwarze :roll: Bo jeżeli ściaganie na klasówce, to jeszcze trzeba dodać przepisywanie prac domowych, czytanie "streszczeń" zamiast całych lektur...
Nie popadajmy w paranoję. Nie usprawiedliwiam siebie ani innych za ściąganie, ale nie jest to czyn porównywany z dawaniem w łapę moim zdaniem.
To tak jakby powiedzieć, że lepiej nie pić piwa bo w przyszłości możliwe, że skończymy na denaturacie :roll:
Co ma piernik do wiatraka :?:
Avatar użytkownika
_Kalik_
 
Posty: 59
Dołączył(a): czwartek 12 stycznia 2006, 22:15
Lokalizacja: Łódź-Widzew

Postprzez Agawa » poniedziałek 30 stycznia 2006, 16:11

Ja zaznaczyłam że ściągam i daję ściągać innym.Przykładem moga byc moje dwa przedostatnie egzaminy: na pierwszym nie ściągałam i pisałam wszystko z pamięci bo byłam bardzo dobrze przygotowana.Dostałam z egzaminu czwórę.Dwie dziewczyny obok mnie ściągały jak głupie z książki, z zeszytu, z notatek...nie były wogóle przygotowane i dostały...piatkę.i gdzie tu sprawiedliwość :?: :?: :evil: .Więc na drugim egzaminie 21.01 ja tez ściągałam i dostałam tez piątkę :> A ściągać dawałam koleżance obok :twisted: :evil2:
Avatar użytkownika
Agawa
 
Posty: 911
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 14:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez wiruswww » poniedziałek 30 stycznia 2006, 16:32

A ja wlasnie skonczyłem robić ściągi na jutrzejszy egzamin :) tak wiec chyba się domyslicie która odpowiedz

Daję sciągać o ile mi to nie przeszkadza, tzn jezeli mam czas to daje sciągac jezeli sam scigam się z czasem aby napisc to prosta sprawa ze nie, mam ustalone priorytety. Np na ostatnim kolkwium jak sam zrobiłem wszystko to jeszcze dla dwoch kolegow zrobiłem tak zeby zaliczyliu, ja dostałem 5 a oni 3 :)

Dlaczego to wszystko robie? Bo wiem ze człowiek nie jest wstanie nauczytc się wszystkiego, mam teraz 4 egzaminy w jednym tygodniu, nie da się do nich nauczyc, trzeba sobie pomoc.

Za dużo gorszą rzecz uważam że jak ktoś daje ściągać ale każe sobie za to płacić, to już jest przegięcie i to są wlascie ci przyszli łapowkarze.
Czasami mam dość tej całej techniki. Przez tą całą technologie ludzie oduczyli się rozmawiać twarzą w twarz :( I to jest naprawde smutne.
Avatar użytkownika
wiruswww
 
Posty: 553
Dołączył(a): niedziela 29 sierpnia 2004, 13:35
Lokalizacja: Podlasie

Postprzez anelka » poniedziałek 30 stycznia 2006, 16:41

Nie ściągałam na studiach, ani wcześniej, choć odpisywać daję i pomagam innym na egz., jak można. Nie chciało mi się nigdy pisać ściąg, wolałam już się pouczyć, poczytać, zamiast ten czas poświęcić na przygotowywanie ściąg, a poza tym omija mnie dzięki tym stres, że jeszcze mnie egzaminator złapie. Psychicznie mi z tym lepiej po prostu.
anelka
 
Posty: 5
Dołączył(a): czwartek 05 stycznia 2006, 01:12

Postprzez dianda » poniedziałek 30 stycznia 2006, 16:45

pamiętam jak na examinie, pierwszym zresztą, na studiach wiara przyszła wręcz obładowana w ksiażki, a ja głupia kilka dni z rzędu zakuwałam, No i lwia część uczelni dostała piateczki, a ja 3+, jak mnie to wkurzyło... Aż mi łezki ze złości poleciały jak usłyszałam przez phone te wiadomosc...


Teraz jednakże spotykam się z wykładowcami którzy potępiają ściąganie i na 90% kolosów i sesjach nie ma mowy by dotknąc coś innego niż kartkę i długopis... dlatego nie ściągam, aczkolwiek nie mam nic przeciwko jak sobie ktoś ode mnie zerknie. Nie ubędzie mi :)
Nie mam takiego zadufania, ze jedna dostała 5, a ja 4, a mialysmy tak samo. Tacy lduzie działają na mnie koszmarnie...
Jeszcze jak mi liczą śrenią przy mnie swoją i moją, a co mnie czyjaś średnia obchodzi :twisted: ? Mam się tym stresować... niee
:arrow: Kat. B: 29.11.2005
>>>Zdane za pierwszym podejściem<<<
Obrazek
Avatar użytkownika
dianda
 
Posty: 152
Dołączył(a): piątek 28 października 2005, 10:27

Postprzez milena » poniedziałek 30 stycznia 2006, 19:05

Wiem, ze sciaganie, to jest bardzo nieuczciwa czynność i niemoralną,
a dawananie ściagac, nie jest lepsze,
ale ja przed kazdym sprawdznianem (w liceum) a teraz, przed egzaminem robie ściągi.
Tzn, czynność robienia ściąg poprzedzam uczniem się.
Tego, czego nie zdołam zapamietać, pisze (to tez dobra forma zapamietywania).
A ściągać tez daje, a co, niech się ludzie cieszą :)
Feci, quod potui, faciant meliora potentes.
Avatar użytkownika
milena
 
Posty: 170
Dołączył(a): niedziela 23 października 2005, 20:12
Lokalizacja: Ryki

Postprzez Robik » poniedziałek 30 stycznia 2006, 22:00

Wątek miał być w dziale "Przeciw korupcji", ale moderatorka uznała, że bardziej pasuje tu. Mi się wydaje, że związek z tamtym działem jest, bo jak powiedziałem, żeby zostać łapówkarzem- dużym oszustem, trzeba się najpierw nauczyć małej nieucziwości. Ale niech będzie.


Na wstępie powiem tak: ściąganie w ogóle działa, bo w mniejszym czy większym stopniu jest zwalczane przez nauczycieli. I tak za mało, co zaznaczyłem, ale raczej nie ma tak, że nauczyciel wprost pozwala na ściąganie. I dzięki temu coś się ludzie uczą. Bo inaczej, to chyba nic by z Polaków nie wyrosło. Dlaczego? Bo by sobie w końcu nie poradzili, samo ściąganie by nie pomogło. Wcale nie jest tak, że ściąga się tylko na tych przedmiotach, które nam nie są potrzebne. Czy ktoś wybierający się na prawo wmówi mi, że ściąga na biologii czy matematyce, a nie skusi się przy nadażającej się okazji na zerknięcie do kolegi na klasówce z WOS-u czy historii? Prawda jest taka, że jak ktoś się nauczył ściągać, to robi to zawsze, gdy ma okazję.
Proponuję eksperyment: dajmy jakiejś grupie studentów wolną rękę do ściągania przez całe 5 lat. Przypuszczam, że rezultaty będą mniej więcej takie:
- na 1. roku wszyscy będą mieli piątki;
- na 2. roku większość będzie miała piątki, ale pojawią się już czwórki i trójki;
- na 3. roku piątek będzie mało, dużo czwórek, trójek, część nie zda;
- na 4. roku nikt nie będzie miał piątek, mało kto czwórkę i trójkę a większość nie zda;
- na 5. roku tylko nieliczni zaliczą ostatni rok i egzamin magisterki.


Druga sprawa: co to za tłumaczenie, że daję ściągać, bo komuś coś wyleciało z głowy albo nie miał czasu się nauczyć, bo był tam albo tam. CO TO KOGO OBCHODZI? Nieuczciwość jest nieuczciwością i tyle. Poza tym czy rzeczywiście większość uczniów nie uczy się na klasówki, bo nie ma czasu z powodów rodzinnych, zdrowotnych itd.? Jasne. Po prostu się im nie chce. A może skoro mamy przyjąć, że ktoś, kto ściąga, najprawdopodobniej nie miał czasu z ważnych powodów, to nie tylko uczniowie mają moralny obowiązek do dawania ściągać, ale i nauczyciele mają obowiązek ściąganie umożliwić?

Ostatnia rzecz: czy nie widzicie, jak ludzie się czasem zbłaźniają przez ściąganie? Śmieszne jest, gdy pierwszą rzeczą, o jakiej myślą, widząc pytania na sprawdzianie, jest nie- co ja wiem?- lecz- od kogo mogę coś ściągnąć? Czasem nawet jak coś wiedzą, to nie potrafią zaufać sobie- muszą to skonsultować. Przypomina mi się klasówka z j. angielskiego z II klasy pisanej przy pilnowaniu przez facetkę od niemieckiego, która w ogóle nie panowała nad naszym ściąganie. Wszyscy łazili, gdzie chcieli, wypytywali się wzajemnie. A ja sobie siedziałem na swoim miejscu, nie tracą czasu. I co? Dostałem jako jeden z nielicznych czwórkę, pozostali w większości gorsze oceny. Bo oni nie potrafili zaufać sobie. Nawet jak coś wiedzieli, to konsultowali z innymi i jak zobaczyli, że 5 osób ma inaczej coś, to poprawiali odpowiedź na błędną. Poza tym stracili też sporo czasu na takie łażenie po klasie.
Avatar użytkownika
Robik
 
Posty: 264
Dołączył(a): środa 28 lipca 2004, 19:40
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ella » poniedziałek 30 stycznia 2006, 22:24

Wątek miał być w dziale "Przeciw korupcji", ale moderatorka uznała, że bardziej pasuje tu. Mi się wydaje, że związek z tamtym działem jest, bo jak powiedziałem, żeby zostać łapówkarzem- dużym oszustem, trzeba się najpierw nauczyć małej nieucziwości. Ale niech będzie.

Wybacz Robik. Ale możesz mi wytłumaczyć co ten temat ma wspólnego z prawem jazdy, a konkretnie z korupcją w szkoleniach i egzaminowaniach.Może nie wiesz, ale jesteś na forum prawa jazdy a nie na forum ogólnodyskusyjnym i nie bedziemy w każdym dziale robić luźnej gadki.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez miros » poniedziałek 30 stycznia 2006, 23:53

prosze prosze, ale sie robik zagotowal :twisted:

A ja sobie siedziałem na swoim miejscu, nie tracą czasu. I co?


no i gratuluje ci. jestes kolos, zaliczyles ang na 4 bo nie sciagales.
buahahahhaha, popatrz, a inni sobie chodzili sciagali i mieli sporo z tym zabawy.
domyslam sie tez, ze pozniej mieli o czym pogadac, posmiac sie, pozartowac i powspominac dawne czasy. a ty co mozesz? mozesz conajwyzej powiedziec, ze sie nauczyles. TYLE

dobrze, a teraz zadam pytanko: co ty chcesz udowodnic? bo jesli to, ze ludzie zrzynaja na egzaminach, to ci kazdy powie, ze tak jest.
jesli chcesz udowodnic, ze jest to zle to owszem jest to zle, bo jest oszustwem.
a moze chcesz sie dowartosciowac i pokazac nam wszystkim, ze masz jakies zasady i jakby kazdy tak zyl wedle twoich zasad to swiat bylby piekniejszy i fajniejszy.
jak dla mnie to taki swiat bylby NUDNY. bylibysmy pieprzonymi robotami, bez zadnych uczuc i ludzkich odruchow. wszyscy by sobie hrzecznie siedzieli w laweczkach i pisali sprawdzianiki, a jakby ktos czego nie umial to by odrazu wychodzil. kazdy po napisaniu sprawdzianiku szedl by spokojnie do samochodziku i potem bez przekraczania przepisow spokojnie dojechal do domu. w domku zjadlby kolacyjke, pouczyl sie, polozyl spac, albo jesli bylby w zwiazku (oczywiscie po slubie) odbylby stosunek (bo to przeciez jest obowiazek malzenski). oczywiscie w takim zyciu nie byloby miejsca na alkohol, papierosy, narkotyki, glosna muzyke, na jakiekolwiek sub kultury. wszyscy chodziliby w bialych ubrankach. a zreszta co ja tam bede wymyslal. polecam film equilibrium. jak obejzysz to powiedz mi czy takiego swiata chcesz? przesaczonego zasadami, ograniczeniami i nakazami?
na nowym forum od 05 Lip 2002, na starym od 2001
kat B: wydane 15.04.02
zdane za pierwszym.

Obrazek
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Robik » wtorek 31 stycznia 2006, 12:02

Powiedz mi, co ma uczciwość, przyzwoitość do koleżeństwa, bycia towarzyskim, umiejętności zabawy itp. Czy naprawdę jest w tym związek? Żeby być uczciwym, nie trzeba być katolikiem czy w ogole wierzącym, ale wykorzystajmy przykład katolików: czy myślisz, że każdy dobry katolik to chłopak studiujący dzień i noc Biblię trzymający się z daleka od dyskotek, a każda dobra katoliczka to dziewczyna w spódnicy do ziemi i golfie, której jedyną rozrywką jest przebywanie na pielgrzymkach, oazach a poza tym pilna nauka?

No i ciekawa jest teza, że śiwat byłby nudny, gdyby wszyscy byli ludźmi przyzwoitymi. Jest w tym sporo racji, bo wiadomo, że np. gdyby nie kradzieże, rozboje, nie byłoby ciekawych filmów na takie tematy. I stan, w którym wszyscy będą idealni, jest nieosiągalny, ale to nie znaczy, że nie należy próbować się do tego stanu zbliżać.
Zaskakujące jest też, że wg Ciebie ludzie, ktorzy próbują mieć sztywne zasady moralne, są pozbawieni ludzkich uczuć i odruchów. Przecież to samo sobie przeczy. Dla Ciebie chyba normy moralne, prawne i inne są nie po to, by nam się żyło lepiej, lecz po to, by uprzykrzyć nam życie. Owszem, jest sporo durnych przepisów prawnych, ale jest ich chyba mniejszość. Jeśli uważasz wprost przeciwnie, to dla Ciebie najlepszym systemem jest anarchia. Wątpię jednak, byś dobrze się tam czuł. Długo byś swoją Fabią nie pojeździł, bo zaraz by Ci ją ktoś gwizdnął, a jak byś wiedział kto i próbował coś wskurać, to jeszcze być w leb odstał i tyle. Prędko byś przestał być HWDPowcem. Zresztą- czy kupiłbyś sobie samochód? W anarchii nie zafunkcjonowałaby gospodarka, a nawet jeśli to prowadzenie salonu sprzedaży samochodów byloby nieoplacalne, bo w każdej chwili mógłby być obrabowany, a dochodzenie ubezpieczenia byloby niemożliwe z uwagi na brak prawa.


dobrze, a teraz zadam pytanko: co ty chcesz udowodnic? bo jesli to, ze ludzie zrzynaja na egzaminach, to ci kazdy powie, ze tak jest.
jesli chcesz udowodnic, ze jest to zle to owszem jest to zle, bo jest oszustwem.
a moze chcesz sie dowartosciowac i pokazac nam wszystkim, ze masz jakies zasady i jakby kazdy tak zyl wedle twoich zasad to swiat bylby piekniejszy i fajniejszy.


Przed wszystkim chcę zwrócić uwagę na problem. Żeby w końcu zaczęto o tym mówić. Żeby się zastanowiono na tym. Żeby bezmyślnie i bezkrytycznie nie przyjmowano obecnego stanu rzeczy jako normę.
Czy chcę się dowartościować? Być może. Nie ukrywam, że przez to, iż jestem jednym z bardzo nielicznych w takiej postawie, czuję się niepospolity i nie równam w dół.
Avatar użytkownika
Robik
 
Posty: 264
Dołączył(a): środa 28 lipca 2004, 19:40
Lokalizacja: Lublin

Postprzez miros » wtorek 31 stycznia 2006, 15:31

Jeśli uważasz wprost przeciwnie, to dla Ciebie najlepszym systemem jest anarchia.


widzisz, ja nie twierdze ze wszelkie zasady sa zle. ale... trzeba miec umiar, bo jak zaczniesz wprowadzac na kazdym kroku zasady to w koncu ludzie przestana nad tym panowac i dojdziemy do skrajnosci, gdzie: wyrzucenie papierka na ulicy = roczne roboty publiczne, zapalenie papierosa = kara 10 tys zl plus rok robot publicznych, przeklinanie w miejscu publicznym = kara pieniezna plus rok ciezkich robot, okazywanie uczuc dziewczynie na ulicy = kastracja, bieganie po ulicy = przykucie do lozka na pare tyg, sciaganie na klasowce = ban na szkole, spoznienie sie do pracy = ban na prace.

takie panstwo ci sie marzy?, gdzie na kazdym kroku mozesz zostac skrzywdzony, ale nie od zbirow tylko od pana wladzy.
wprowadzajac przepisy i zasady trzeba uwazac. im wiecej wprowadzisz zasad tym szybciej skoncza sie pomysly na nowe, a jak sie skoncza pomysly to ktos zacznie kombinowac, gdzie by tu jeszcze cos unormowac. wtedy to sie dopiero zacznie. naprawde obejzyj film equilibrium i powiedz mi czy chcialbys zyc w takim spoleczenstwie.

podsumowujac, jesli mialoby byc tak jak pisze to sorry ale ja wole anarchie.

(a jesli chodzi o gospodarke to prawdopodobnie i tak przestanie ona funkcjonowac za paredziesiat lat, kiedy skonczy sie sila napedowa - ropa)
jeszcze jedno: nie jest hwdpowcem. to tak dla uscislenia.

Dla Ciebie chyba normy moralne, prawne i inne są nie po to, by nam się żyło lepiej, lecz po to, by uprzykrzyć nam życie.


no popatrz, wlasnie tak uwazam, bo przykladowo dla mnie wprowadzenie zakazu bedzie uprzykrzeniem zycia. tak samo zreszta jak wprowadzenie zakazu picia alkoholu w miejscach publicznych. ile to razy mam ochote w lato skoczyc do parku, usiasc na laweczce i napic sie dobrego browara w sloneczku, a tu co? GOWNO.

I stan, w którym wszyscy będą idealni, jest nieosiągalny, ale to nie znaczy, że nie należy próbować się do tego stanu zbliżać.


znaczy sie ze co, uwazasz siebie za bliskiego idealu? i chcesz zeby wszyscy razem z toba dazyli jeszcze dalej?

każda dobra katoliczka to dziewczyna w spódnicy do ziemi i golfie, której jedyną rozrywką jest przebywanie na pielgrzymkach, oazach a poza tym pilna nauka?


no powiem ci, ze znalem w zyciu ze 3 prawdziwe katoliczki i byly dosc podobne do twojego opisu. nie mowie ze byly nie do zniesienia, ale byly dziwne.

czy myślisz, że każdy dobry katolik to chłopak studiujący dzień i noc Biblię trzymający się z daleka od dyskotek


a po co taki chlopak na dyskoteki lazi? przecie tam pala papierosy, tam sie pije alkohol, tam leci glosna muzyka, bardzo czesto obrazajaca piekna plec, tam sa przeciez narkotyki. myslisz ze prawdziwy katolik potrafilby sie <&%#$@> bawic wsrod takich bezboznikow?
ja watpie.
pseudo katolik owszem, bedzie sie bawil dobrze, bo zapomni o tych wszystkich przykazaniach, zasadach i bedzie sie poprostu bawil.

no i to by bylo na tyle w tym temacie, nie mam juz ochoty dalej pieprzyc tych glupot.
niech ktos inny pogada z robikiem o zasadach i przepisach. obejzyj robik equilibrium i powiedz mi pozniej czy podoba ci sie tak uporzadkowane spoleczenstwo.
na nowym forum od 05 Lip 2002, na starym od 2001
kat B: wydane 15.04.02
zdane za pierwszym.

Obrazek
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Postprzez mazak » środa 01 lutego 2006, 00:09

8) robik Ty masz jakiegoś kolegę, takiego od serca (o koleżance nie wspomnę). Człowieku nie zawracaj kijem Wisły. Natury nie oszukasz. Sam na wstępie napisałeś, że:
Że Polacy nie są narodem uczciwym, chyba każdy wie. Może i w innych państwach jest podobnie, może niekoniecznie trzeba przeżyć komunizm, żeby się nauczyć oszukiwania, gdzie się tylko da. Ale nawet jeśli tak, to przecież nie możemy równać w dół i trzeba walczyć z nieuczciwością.

Dostosuj się, albo... giń :what:
Mazak - ten co ściągał na studiach (w/g Ciebie Robik "złodziej") :evil:
A ja proponuję taki test:
1. zostawmy na 5 lat na bezludnej wyspie 5 Robików
2. zostawmy na 5 lat na bezludnej wyspie 5 Mazaków
Po tym okresie na pewno 5 Robików, ustanowi uchwałę kto pracuje a kto nadzoruje, nauczą się wspólnie śpiewać psalmy, bedą deliberować jaki to los jest nie sprawiedliwy, ustalą komu głośniej burczy w brzuchu i ten będzie spał w drugim końcu wyspy, itp
MAM DOŚĆ TEORETYKÓW, naprawiających świat.
JEŚLI WIERZYSZ, ŻE NIE MA RZECZY NIE MOŻLIWYCH. TO TRZAŚNIJ OBROTOWYMI DRZWIAMI
mazak
 
Posty: 231
Dołączył(a): środa 05 października 2005, 23:03
Lokalizacja: Warszawa - bemowo

Postprzez Robik » środa 01 lutego 2006, 00:28

MAM DOŚĆ TEORETYKÓW, naprawiających świat.


No właśnie teoretykami są ci, którzy narzekają na Rywinów, Pęczaków, Jakubowskie itd. a sami nic nie robią. Nie mówię, że jestem idealny i że jestem absolutnym wzorem, ale staram się robić, choćby mało, w praktyce. Np. to, że nie ściągam. Mała rzecz, ale jednak praktyczna, nie teoretyczna.
Avatar użytkownika
Robik
 
Posty: 264
Dołączył(a): środa 28 lipca 2004, 19:40
Lokalizacja: Lublin

Postprzez laciak » środa 01 lutego 2006, 00:38

mazak napisał(a):8)
1. zostawmy na 5 lat na bezludnej wyspie 5 Robików
2. zostawmy na 5 lat na bezludnej wyspie 5 Mazaków
Po tym okresie na pewno 5 Robików, ustanowi uchwałę kto pracuje a kto nadzoruje, nauczą się wspólnie śpiewać psalmy, bedą deliberować jaki to los jest nie sprawiedliwy, ustalą komu głośniej burczy w brzuchu i ten będzie spał w drugim końcu wyspy, itp
MAM DOŚĆ TEORETYKÓW, naprawiających świat.
....

a 5 Mazaków bedzie w tym czasie dobrze imprezowało 8) i laciak do nich dołączy 8)

Robik powiedz mi , na którym roku jesteś że tak prawisz ?
laciak
 
Posty: 145
Dołączył(a): poniedziałek 24 października 2005, 00:18
Lokalizacja: Łódź

Następna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości