przez MarryAnn » niedziela 15 stycznia 2006, 00:54
Egzamin miałam 13 stycznia w piątek.
Przed 10 przyjechałam do ośrodka na bemowie i czekam na korytarzu na egzamin, zjadłam w tym czasie batonika z czekoladą i orzechami, wcale nie miałam na niego ochoty, ale ponoć jak się go zje to bankowo się powiedzie
Równo o 10 koleś wyczytuje nazwiska na egzamin teoretyczny, jak się okazało przekręcili moje imie :>
No ale wyjaśniłam co i jak, wchodze do sali, stanowisko 6. Jest ok.
Koleś zaczął tłumaczyć zasadady itp.
Jakieś 15 po zaczynam test właściwy, pierwsze pytanie troszke mnie zbiło z tropu - nie byłam pewna co mam zaznaczyć.
Przeszłam do następnych, z każdym pytaniem co raz lepsze samopoczucie, to umiem, to wiem, tu trzeba zaznaczyć to i to.
Egzamin zakończyłam po 4 minutach ze sprawdzeniem i wszytskim.
2 błędy - pytanie 1 i krzyżóweczka z rondem.
Tego byłam pewna.
Wyszłam z sali, poczekałam aż wszyscy inni pokończą, żeby mogli losować egzaminatorów na praktyke.
Czekało nas na praktyczny 5 osób.
Wychodzi 4 egzaminatorów, zabierają ludzi i ja sama zostałam, czekając na swojego egzaminatora.
Ale się opłaciło - bardzo miły człowiek, w dosć dobrym humorze.
Poszlismy do mojej corsy, też numer 6
On mówi żebym sobie torebkę położyła, ale nie zdejmowała płaszcza, bo trzeba obsługe pojazdu wykonać.
No to ja z torebki wyjmuje rękawiczki plastikowe, nie chciałam sobie łapek pobrudzić.
A on na to oooo... bardzo dobrze.
Prosi o otwarcie maski, ja bez żadnych ceregieli pyk myk otwieramy, on mówi że nie musze tego wszytskiego sprawdzać, tylko mam powiedzieć co gdzie do czego i jak...
Rano byłam jeszcze u mojego instruktora żeby mi przypomniał, więc kaszka z mleczkiem.
Później sprawdziłam światła i do samochodu.
W samochodzie ustawianie wszystkiego.
Lusterka, pasy, koniecznie zagłówek bo na tym wiele osób oblewali. Koleś pod wrażeniem że tak sprawnie mi wszystko idzie i że nie ustawiam sobie lusterek "na podłoge" spytał tylko czy wiem ze tak ustawione lusterka musze mieć już do końca egzaminu.
Musiałam sobie sama ustawiać samochód na początku łuku.
Tak więc już miał ogląd na to czy umiem sobie z samochodem poradzić i czy wiem jak co robić.
Ustawiłam na początku łuku, no i jazda do przodu
Nie miał żadnych wymogów, czy mam to robić na półsprzęgle, czy z gazem, więc bez stresu pojechałam sobie do przodu łuk.
Łuk do tyłu był dla mnie zaskakująco prosty.
Byłam w szoku, naprawde.
Sądziłam że sobie z tym nie poradze w życiu.
Tym bardziej że na new egzaminach trzeba patrzać przez wiekszość czasu w tylną szybę a tego aż tak dobrze nie potrafie.
No ale przejechałam właściwie bez większego problemu.
Później ustawiłam samochód na górkę, tego też się troche obawiałam, bo na podstawowym kursie jej nie miałam, dopiero na godzinach uzupełniających sie tego uczyłam.
No ale to też poszło zaskakująco łatwo.
Dojechałam, zatrzymałam się, ręczny, luz i przygotowanie do ruszenia.
Jedynka i ruszamy, nie stoczyłam się ani centymetra, nie zgasł mi silnik i górkę przejechałam.
Egzaminator wsiadł i powiedział że bardzo dobrze wykonałam łuk i górkę i że podobało mu się ze nie kombinowałam z lusterkami, tylko zrobiłam to tak jak należy.
Plac zdałam.
A więc ok, wyjeżdżam z ośrodka na bemowie w lewo.
Skręcam na skrzyżowanie, dalej mam jechać w lewo. Stanęłam na skrzyżowaniu i mam ruszać spod świateł. Trzy razy mi samochód zgasł.
No to sobie myśle, bosko. Już mnie na 100% nie zdam.
Jedziemy dalej i na skrzyzowaniu zaczęłam zmieniać pas, tam gdzie jeszcze ciągła się kończyła, no to sobie mysle no to już koniec...
No ale na całe szczęście jade dalej.
Kilka skrzyzowań, jakieś rondko. Skrety, światła.
Musiałam na mieście zawrócić i raz zaparkowac prostopadle przodem.
Wracamy do ośrodka, kazał mi zaparkować prostopadle na stanowisku tego samochodu.
No i mówi że zanim wyda decyzje to najpierw omówi, chociaż powinien odwrotnie. Wiec sobie myśle, jak chcesz mnie oblać to mów od razu...
Tłumaczy mi że kierunkowskazy troche wcześniej musze włączać, bo za późno to robie, że troche dynamiczniej musze spod skrzyzowania ruszać (chciałam dynamicnziej to 3 razy zgasłam, wolałam już nie próbowac...)
No i że jak mam doczynienia z ludźmi, na przykład na przejściu, to muszę troche wolniej do nich dojeżdżać, nawet na pierwszym biegu, zeby czuli się bezpiecznie.
A później powiedział najcudowniejsze słowa:
gratuluje, zdała pani egzamin na prawo jazdy.
Teoria 13 stycznia, WORD Warszawa bemowo, godzina 10, stanowisko 6
Praktyka 13 stycznia, WORD Warszawa bemowo, godzina 12, samochód 6
24 stycznia, Białołęka Ratusz, odbiór prawka
Do kompletu brakuje mi jeszcze tylko samochodu