W związku z tym, że w nowej wersji egzaminu zrezygnowano z hamowania awaryjnego,
na rzecz "hamowania z zatrzymaniem do miejsca" (czy jakoś tak)
chciałabym wiedzieć jak to dokładnie ma wyglądać.
Mam się rozpędzić do min. 50 km/h i zatrzymać przed...
no właśnie, przed czym (chyba nie przejściem dla pieszych, przeciez nie będą ryzykować że zrobie marmoladę z ludzi jak się nie wyrobię).
Jaką odległość wyznaczają do tego "miejsca", Czy wystarczy hamowanie pulsacyjne lub silnikiem (i czy jest narzucone takie a nie inne) czy jednak trzeba dusić ten hamulec jak przy awaryjnym.
Czy ktoś, kto już zdawał "po nowemu" mógłby się wypowiedzieć, jak to było w jego przypadku?
I ktokolwiek słyszał, ktokolwiek czytał, ktokolwiek wie - proszę o wypowiedź :)