Relacje po egzaminie - oblane

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Relacje po egzaminie - oblane

Postprzez ella » poniedziałek 24 października 2005, 21:43

Jeśli macie ochotę podzielić się swoim doświadczeniem, opisać wrażenia, wyładować emocje — to zróbcie to właśnie tutaj!
Nie martwcie się, zobaczcie, że nie jesteście sami :wink: Głowa do góry i powodzenia na następnym.

Wszyskie starsze relacje można wyczytać tutaj

http://www.prawojazdy.com.pl/forum/viewtopic.php?t=1985
Ostatnio zmieniony piątek 16 lutego 2007, 21:30 przez ella, łącznie zmieniany 4 razy
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Grauko » piątek 13 stycznia 2006, 13:06

Trafił mi się egzamin w piątek 13 i jakoś pechowo wyszło :D. Na dworze - 2 *C, ślizgaweczka na jezdni. Pierwszy na liście i szok :shock: bo egazminator wybrał Punto.
1) Przygotowanie do jazdy, sprawdzenie płynów perfect, gorzej ze światłami (zapomiałem przeciwmgłowego tylnego i tych od tablicy rejestracyjnej). Ale egzaminator puścił mnie dalej.
2) Jazda po łuku - za pierwszym razem ładnie poszło, tylko kazał mi powtórzyć, ponieważ stałem za blisko żółtej linii (dowiedziałem się, ża autko ma stać w środku strefy). A za drugim razem "zaczepiłem" końcówką lusterka prawego o słupek. Poza tym egzaminator poinformował mnie, że przed rozpoczęciem jazdy powinienem się rozejrzeć na prawo i lewo :) aby sprawdzić czy mam miejsce do rozpoczęcia jazdy (a plac w końcu jest dosyć szeroki)
Wiem, że to bardzo proste błędy, ale jeździłem Puntem pierwszy raz w życiu, poza tym był tak wysłużony, że bieg wsteczny wchodził z wielkim trudem. Zapisałem się już na kolejny egzamin i się okażę co i jak. <To była dopiero (albo aż) pierwsza próba> :D

-> Zgodnie z prośbą "Velli", egzamin zdawałem w WORD Chełm <-
Ostatnio zmieniony poniedziałek 16 stycznia 2006, 19:36 przez Grauko, łącznie zmieniany 1 raz
Grauko
 
Posty: 85
Dołączył(a): piątek 30 grudnia 2005, 17:15
Lokalizacja: Polska

Postprzez poweredjj » poniedziałek 16 stycznia 2006, 12:49

Mialem egzamin na 8:05, byl to pierwszy dzien egzaminowania w Gdansku na nowych zasadach. Pani egzaminator byla przesympatyczna (chociaz opowiadaja ze nikogo prawie nie przepuszcza) - rozluznila atmosfere rozmowa, dzieki temu prawie zupelnie sie odstresowalem (noga po raz pierwszy nie latala mi na sprzegle). Kazala otworzyc maske, pokazac gdzie co jest, potem kazala sprawdzic swiatla (w polowie powiedziala ze ok - nie musialem sprawdzac wszystkich). Przygotowalem sie do jazdy i pojechalismy na luk. Do przodu poszedl idealnie, ale tylem niestety za pozno skrecilem i przewrocilem tyczke (mimo ze na wezszym luku udawalo mi sie z instruktorem).
Jak to ktos ciekawie powiedzial na forum:
Ten luk jest przeogromny trzeba byc genialnym zeby zawalic ten manewr

Wniosek jest jeden - jestem "genialny" (niemniej bogatszy o to pouczajace doswiadczenie). Tak czy inaczej wynik byl dokladnie taki, jakiego sie spodziewalem. Szkoda tylko ze nie pojezdzilem sobie po miescie. Poza tym batonik czekoladowy mi nie pomogl - moze Snickersy nie dzialaja na to? :)

Z ciekawych rzeczy - przypaletal sie potem fotograf z "Faktu" i zrobil mi fotke do nastepnego wydania (na ktorej sobie stoje z kciukiem w dol :)). Ciekawe co napisza pod spodem?

Acha, jesli ktos chce komentowac - to lepiej na priva, nie chce zasmiecac tego watku niepotrzebnymi dyskusjami :).
11.03.2006 - moj szczesliwy dzien, 6 podejscie

:: forumowy specjalista ds. przypadkow beznadziejnych ::
Avatar użytkownika
poweredjj
 
Posty: 186
Dołączył(a): piątek 25 listopada 2005, 12:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez ad87 » poniedziałek 16 stycznia 2006, 15:27

Jest piękny zimowy poranek. Nasz bohater(JA, JA!!) zmierza w kierunku niezmiennie przerażajacego budynku WORD. Towarzyszy mu przeświadczenie, ćze nie ostatni raz spogląda w ten sposób na ten gmach(jak siępóźniej okazało, przeczucie to było całkiem trafne).
Nasz bochater w kracza do ośrodka, sieada na ławeczce i czeka....koniec żartów, przejdę moze do rzeczy :]

Rano okazało się, że była awaria systemu, dlatego mój egzamin zacznie się później. Na szczęście nie musiałem juzzdawać teorii :P
Czekałem sobie jak zwykle na ławeczce aż zostane wezwany do sali, zeby sie wylegitymować. Przychodzi egzaminator, wybiera 6 osób i zamyka sięznimi w sali na testach. Dziwne, jeśli zwrócić uwakena fakt, że jest tam chyba z 14 stanowisk :P
Siedzę sobie spokojnie(akurat) w oczekiwaniu na wezwanie do sali. Nagle usłyszałem swoje nazwisko, tyle.. ze z drugiej strony :/
egzaminator: Zapraszam na placyk - ja: :shock:
Wyszliśmy, siadam za kółkiem i czekam na polecenie - sprawdzam zagłówki, siedzenie,(parę razy zaliczyłem głową o lewakamerę która jest za głową, mam nadzieję,ze mnie nie pociagnado odpowiedzialności 8) ) poprawiam lusterka(cwaniaki ustawili specjalnie do dołu :lol: )
Zarobiłem opierniernicz za to,ze nie podniosłem maski na samym początku- "przecież egzaminator mówił,ze należy najpierw podnieść maske i sprawdzić wszystko"(przypomnię,że nie miałem okazji zapoznać siez panem egzaminatorem numer 1 :| )
A zapomniałbym - jednak wszystko robi sierym samym autem -corsa jest i na placyku i na mieście.
Później sprawdzałem światła - egzaminator mi pomógł i nie musiałem wychodziś z auta
Teraz musiałem jeszcze poczekać, aż jakiś dziadzio obleje moją poprzedniczkę na łuku(sam nie wiem co zrobiła nie tak) i juzmogłem wjechać na rękaw(gigant). Przejechałem od początku do końca dobrze i dostałem P.
Nikomu nie trzeba tłumaczyć ruszania na wzniesieniu - miałem tylko problem ze znalezieniem wzniesienia - okazało sięono czymś, co ja znałem jako kanał :lol: - P
Pojeździłem chwilena mieście. "Przy najblizszej mozliwości proszę skręcić w lewo" - jadę i widzę nakaz jazdy prosto i w prawo - parę aut przede mnawłączyło kieunkowskazy i pojechało w lewo. A ja, GŁUPI BURAK zamiast trzymać sieznaków chciałem jechać za nimi
:evil: -przerwanie egzamninu - babela 12 pozycja 9
ad87
 
Posty: 5
Dołączył(a): piątek 13 stycznia 2006, 00:23

Postprzez Małgonia11 » poniedziałek 16 stycznia 2006, 17:58

WORD OLSZTYN
Dziś miało miejsce moje pierwsze stracie z egazaminem. Nazwa tematu mówi sama za siebie odnośnie wyniku...

Na dobry początek dnia, o 10.00 zaczęłam dwugodzinną jazdę w celu zapoznania się z nowym łukiem. Średnio mi się spodobał, niby prostszy i po kilku przejazdach zaczął mi się nawet udawać. Potem jeszcze na podjazd - też nie było źle. Następnie godzinaka na mieście. Kilka minut przed dwunastą skończyłam jazdę pod olsztyńskim WORDem. Egzamin teoretyczny miałam o 12.30 więc usiadłam sobie w korytarzu i z grupą bliżej mi nieznanych osób zaczęłam oglądać "M jak miłość", które właśnie było w telewizji. Gdy zbliżała się "godzina zero" ochroniarz kazał nam pokazać nasze "przepustki" i pozwolił iść do sali. Tam bardzo miły Pan Egzaminator powiedział kto siedzi przy jakim komputerze, opowiedział o obsłudze sprzętu i życzył powodzenia. Z dwudziestoosobowej grupy na egzamin praktyczny udało się jakieś czternaście.
Lista była ułożona alfabetycznie i miałam zaszczyt zacząć egzamin. Zaczęłam go jako pierwsza ze wszystkich osób egzaminowanych na wszystkich stanowiskach. Pokazałam Panu wszystkie światła, klakson też zadziałał, więc otrzymałam pozwolenie na jazdę po łuku. Wsiadłam, ustawiłam fotel, lusterka, odpaliłam i w drogę! Jak się okazało bardzo krótką drogę. Do przodu pojechałam dobrze (nie jest to trudne :wink: ). Jadąc do tyłu zaczęłam za późno skręcać i słupek "zachaczył" mi o lusterko... I w tym momencie nastąpił koniec mojego pierwszego egzaminu.

Miałam nadzieję, że nie będę musiała jechać pierwsze, żeby móc popatrzeć jak ludzie jeżdźą po tym łuku, ale musiałam zacząć :?
Pocieszam się tym, że w testach miałam zero błędów, ale to raczej nie jest wielki wyczyn :wink:
28.06.2006 - zdane !
Mój pierwszy samochód - Ford Fiesta
Avatar użytkownika
Małgonia11
 
Posty: 80
Dołączył(a): sobota 31 grudnia 2005, 13:42
Lokalizacja: Olsztyn ?

Postprzez Cheed » wtorek 17 stycznia 2006, 12:54

[Lublin] No i jestem, przykre tylko trochę, że w tym temacie... :( Specjalnie dla Velli sekunda po sekundzie ;) Coż dosyć duży stres, jednak nie tak jak na wcześniejszym egzaminie. Po wyczytaniu mojego nazwiska podszedłem do samochodu otworzyłem maskę Aveo i pokazałem gdzie znajdują się wszystkie płyny. Następnie światła więc zapytałem czy mam za każdym razem wychodzić czy pan będzie pokazywał czy się palą i było pierwsze spięcie bo egzaminator poważnym tonem zapytał się czy to on przygotowuje sie do jazdy czy ja... Więc pokazałem pozycyjne, mijania, kierunkowskazy, długie, "mrugnięcie" i wtedy pan kazał mi powtórzyć, ponieważ nie mówiłem przy właczaniu jakie to światła, więc zrobiłem to jeszcze raz kazał jeszcze pokazać że umiem włączyć światło cofania(z biegiem wstecznym), stopu(wcisnąć pedał hamulca) i przeciwmgielne. Następnie powiedział, co mnie bardzo zdziwiło, że mam się przygotować do jazdy po mieście, więc po cichu pomyślałem, gdzie ten łuk? Więc ustawiłem zagłówek(był ustawiony dosyć wysoko, jakby tylko egzaminator czekał że go nie ustawię hehe), fotel, lusterka i pasy. Podjechałem do łuku i kolejny raz sie zdziwiłem, bo egzaminator stał na zewnatrz nie jechał ze mną, no ale łuk zaliczyłem bez problemów następnie górka, która była zajęta, więc poczekałem aż Corsa przedmną z niej zjedzie i chciałem zatrzymać się w tym samym miejscu a pan egzaminator zapytał się czy ja mam ruszyć ze wzniesienia czy pod wzniesienie ehh zwykłe czepialstwo według mnie, ale górka także wykonana bez problemów. No więc pan kazał jechać na miasto, ale przed kantyną egzaminatorów zatrzymała się własnie ta pechowa Corsa, więc zapytałem się egzaminatora czy mam jechać na miasto czy tutaj się zatrzymać, a pan egzaminator kolejny raz bardzo poważnym tonem, że ja jestem kierowcą i takie rzeczy powininem wiedzieć... :/ Następnie spod ośrodka pojechałem w lewo(jeśli ktoś kojarzy to do ronda pod Makro) i następnie prosto na długą dwupasmową jezdnię, i pan egzaminator powiedział że zaraz tutaj będę mógł zawrócić, więc mu ładnie zawróciłem i wjechałem w jakąś boczną uliczkę, więc dostałem komende, że zaraz będzie parking na którym, będę mógł zaparkowac pod ukosem i zobaczyłem dwa stojące samochody i między nimi było miejsce, więc tam wjechałem(dobrze bo można było z dwóch stron otworzyć drzwi), ale musiało być jakieś ale bo pan egzaminator zwrócił uwagę, że nie mogę sugerowac się innymi samochodami, że powinienm między liniami stanąc(fuck a ja myślałem że zaimponuje jak stanę miedzy samochodami a nie w wyznaczone linie). Więc tego manewru mi nie zaliczył. Pojechałem dalej i tutaj miałem popis jazdy, około 15-20 minut bezbłędnej jazdy po uliczkach bocznych, skrzyzowaniach, rondach. Aż dojechalismy do pewnego osiedla i tutaj czekały na mnie kolejne dwa zadania, parkowanie prostopadłe przodem(zrobiłem dobrze) i zawracanie z użyciem bocznej drogi(także dobrze wykonane, chociaż po egzaminie zwrócił mi uwage, że za wolno cofałem...) Po tych dwóch zadaniach spodziewałem się że będę już wracał do ośrodka, jednak zaczeły się schody bo jadąc 40km/h egzaminatow powiedział że zaraz interweniuje i zakończy egzamin bo jazda dynamiczna także jest oceniania... Więc przyśpieszyłem i dojechałem do skrzyżowania dróg i miałem skręcić w lewo. Przepuściłem jadących z naprzeciwka i podjechałem już na tą boczną drogę i wtedy na przejściu pojawiła się zbłąkana babcia(sic!), więc się zatrzymałem i ją przepuściłem, ale samochody jadące na wprost tej głównej drogi z której skręcałem miały tam pierszeństwo i musiały czekać az babcia przejdzie i ja ruszę(nie wiem czy rozumiecie bo jestem zdołowany i nie potrafię dokładniej opisać). Później powiedział, że w tej sytuacji, mogłem wjechac troche na szerokie pasy to wtedy i babcia by jakos przeszła i ten samochod z pierszenstwem przejechał.... Egzaminator kazał na bok zjechać i zamienić się miejscami, powiedziałem że nie zgadzam się z jego decyzją na co dostałęm odpowiedź: "A dla mnie to możesz się niezgadzać"... Poprosiłem, żeby mnie pouczył o możliwości odwołania to odpowiedział, że nie ma sprawy, ale uznałem że nie ma sensu, jak mają to rozpatrywać jego koledzy z ośrodka z którymi razem wódkę pije. Pocieszające jedynie to, że powiedział, że dobrze jeździłem, podobało mu się, że przy zmianie na lewy pas gdy ten był zajęty, przyśpieszałem i zmieniałem a nie czekałem, aż mnie samochody wyprzedzą... Ale i tak na nic sie zdało, teraz już chyba niestety pasuje bo sie chyba nie nadaje... :(
Avatar użytkownika
Cheed
 
Posty: 33
Dołączył(a): wtorek 10 stycznia 2006, 19:45
Lokalizacja: Świdnik

Postprzez ania dz. » środa 18 stycznia 2006, 18:33

WORD ŁÓDŹ
Więc mój egzamin na prawko(podkreślam,że był to mój pierwszy :shock: )obył sie tydzień temu;zdawalam teorie i praktyke tego samego dnia;egzamin teoretyczny mialam na 9;zdalam go bez problemu(0błędów :D )potem przyszedł czas na praktyke ;ok 10 zostalam wywołana na odpowienie stanowisko;egzaminator wydawał sie miły(ale okazalo sie inaczej :cry: )otworzylam maske pokazalam zbioniki na płyny itd.;bylo ok ;potem kontrola swiateł itd.;nastepnire przyszedł czas na rekaw;zrobilam go bezblednie za 1 razem (tak w ogole to nie bylam zestresowana 8) -luzik)potem przyszedł czas na gorke (wydawała mi sie bardzo niska -nie wiedzialam ze to górka :wink: )gdy zaliczylam placyk wyjechalam na miasto;jako p[ierwszy manewr robilam zawracanie z uzyciem wstecznego -proscizna :lol: ;nast.parkowanie skosne -wyszlo ok;tak w ogole to wszystko szlo super ;ale po ok 3/4 trasy egzaminator zaczal sie czepiac :? ;powiedzial ze na znaku stop nie zatrzymalam samochodu toczyl sie :cry: ; potem zarzucil mi ze nie potrzebnie zatrzymalam sie zeby przepuśćić pieszych(a ja nie chcialm ich przejechac :D bo koles szedł przez pasy a drugi szedł razno za nim-nie zdazyla bym przejechac :cry: )niestety znowu zarzucil mizze za krótko zatrzymałam sie na stop-ie :shock: ;kazal mi wykonac zawracanie na rądzie (nie wiedzialam co mu chodzi ale sie udalo :D )potem kazał mi zawrucic na pierwszym miozliwym skrzyzowaniu -bylo sporo samochodów nie dalam rady ;zawrócilam na nastepnym a egzaminator na to ze nie wykonałam polecenia -egzamin nie zdany za duzo błedów :x ; z tego wszystkiego zgasł mi samochód :oops: szkoda ze pod kobiec egzaminu oblałam bo jak bym oblała na początku to nie była bym zła :? ; ale nie przejmuje sie nast egzamin za 2 dni (niebawem :D )ciesze sie bo moge na nowo powalczyc 8) :twisted: :evil:
ania dz.
 
Posty: 13
Dołączył(a): środa 18 stycznia 2006, 18:01
Lokalizacja: Ł.

Tym razem łuk!!!!

Postprzez mama_do_kwadratu » czwartek 19 stycznia 2006, 12:02

Kielce godz 8.00.Ziąb jak pieron.Jestem ostatnia w swojej grupie.Wszytkie dziewczyny przede mną oblały :( .Mam tego samego egzaminatora co porzednio ,Jest bardzo miły, zwraca się do nie po imieniu,wogóle ogólnie baardzo sympatycznie!Podjeżdżamy do otwartej corsy,pokazuje co gdzie sie wlewa,pan zadowolony jedziemy na plac.Pyta czy wiem na czym polega egzamin i objaśnia co dalej sie bedzie działo.Każe sie przesiąść ustawić fotel,zagłówki i lusterka tak aby widział moją twarz-zrówno w bocznych jak i w górnym.Troche przystawiłam do siebie prawe to powiedział żebym poprawiła i pokazywał w którą stronę.Spoko!!ZAPIEŁAM PASY!!!Jadę do przodu-idealnie!!Cofam do tyłu i.....................zonk!!Staranowałm słupek.Nie wiem czemu,ale jestem wściekłam,bo egzaminator taki fajny.No cóż :( :( :( Jak dobrze wyćwiczyc ten łuk???Większość osób na nim dziś oblała.
A oto moja historia:
5.09-rozpoczęcie kursu
29.11-testy zdane
22.12,19.01,13.02-niestety nie mój dzień
16.03-bezbłednie zdane prawko:-)))
31.03-ODEBRANE
mama_do_kwadratu
 
Posty: 33
Dołączył(a): czwartek 22 grudnia 2005, 21:10
Lokalizacja: Kielce

Postprzez michallus » czwartek 19 stycznia 2006, 16:46

PORD w Gdyni 12:00: Zaczęło się od omówienia nowych zasad. Sześć na osiem osób oblało na rękawie, mi udało się wyjechać na miasto bez żadnych problemów oczywiście musiałem pokazać zbiornik płynu od spryskiwaczy, oleju i płynu hamulcowego. Następnie kazał mi włączyć długie światła i mijania (nic więcej, nie musiałem biegać wokół samochodu) Nie musiałem się również przedstawić po wejściu do samochodu, także podejrzewam, ze nie było nawet mikrofonu. Egzaminator każe mi skręcić w lewo na skrzyżowaniu no to skręciłem; jadę dalej i przejazd kolejowy zatrzymałem się i mówię tutaj jest zakaz (tabliczka pod znakiem "nie dotyczy była dwa razy większa niż znak) i nie mogę wjechać co mam dalej zrobić ? (w tym miejscu nastąpiła stała zmiana organizacji ruchu i na kursie normalnie tam nie raz wjeżdżałem)Odpowiedzi nie uzyskałem, za mną były samochodu, ludzie zaczęli wymachiwać łapami żebym jechał, z naprzeciwka też normalnie samochody jadą i w tym momencie poczułem co to jest stres i zacząłem robić coś nad czym nie miałem kontroli -pojechałem prosto i... zająłem miejsce pasażera. Mimo wszystko, że wiedziałem, że nie mogę tam wjechać, to wjechałem (mogę winić tylko siebie) mam małą pretensje do tego, że egzaminator mi nie powiedział co mam dalej zrobić, bo przecież za tamowanie ruchu też może mnie usadzić..
Egzaminator powiedział mi na koniec, że wjechałem na zakaz który jest tutaj od niedawna i nikt do niego się nie stosuje, dlatego samochody normalnie tam jeżdżą.
Jestem strasznie zły na siebie bo wiedziałem, że nie mogę wjechać a mimo wszystko wjechałem, szkoda słów.
Dobra rada dla zdających plac, pierwszy raz jechałem na nowym rękawie, do przodu nikt raczej nie miał problemów z cofaniem jednak większość, nie bójcie się patrzeć w lusterka na zakręcie, raz lusterko raz tylnia szyba itd. Mimo, że lusterka nie mogą być ustawione na „dół” to po "podniesieniu" się na fotelu wszystko widać :)

Chciałbym dodać jeszcze, że byłem z kolegą który ma prawo jazdy trzy lata i dałem mu takie samo zdanie jakie dostałem od egzaminatora, zrobił identycznie to samo co ja. Co prawda to nie jest to żadne wytłumaczenie ale podejrzewam, że dużo osób tam oblało.
Następnym razem nie dam się tak łatwo, to był mój pierwszy egzamin….
Życzę wszystkim powodzenia !

Pozdrawiam
Michał
michallus
 
Posty: 8
Dołączył(a): czwartek 22 grudnia 2005, 16:14
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Stanisław » piątek 20 stycznia 2006, 15:42

Dobra. dziś ładnie se oblałem pierwszy egzamin w wawie na oblewniczej.
1) Teoria poszła na styk (16/18)
2) Plac poszedł dobrze (pas na czucie, górka)
3) na mieście najpierw zrobiłem parę mniejszych błędów (a nawet całkiem sporo), a potem usiłowałem wjechać do zajezdni autobusowej. egzaminator był bardzo miły.
cóż- nie każdy może być kierowcą w Polsce.
do finalnego błędu jeździłem 10 minut (więc jakby 25%)
Dziękuję.
w imię szatana !!
Stanisław
 
Posty: 21
Dołączył(a): piątek 06 stycznia 2006, 22:23

Postprzez fotek » piątek 20 stycznia 2006, 23:41

Zamośc
No i stało się - wpisuję się w ten temacik :evil2:
Ale po kolei :)

Zamość, dziś, godzina 8:50, 22 stopnie mrozu. Teoria - jak się spodziewałem poszła bez większych problemów, Następnie czekam na swoją kolej na plac. Nawet dość szybko poszło, bo chyba około 10-tej wyczytują moje nazwisko. Nie czuję zbytniego zdenerwowania, idę raźno do auta, którym okazuje się Opel Corsa, Egzaminator prosi o sprawdzenie płynów, świateł przygotowanie do jazdy, a wreszczcie o wykonanie jazdy po łuku. Dzień wcześniej dwie godziny trenowałem ten manewr, i to własnie na Corsie, więc poszło szybko i sprawnie. Następnie górka i od razu jedziemy "w teren". Po kilku łatwych skrzyżowaniach pojechaliśmy na starówkę, gdzie egzaminatorowi udało się znaleźć dwa auta stojące akurat tak, żeby między nimi wpakować się rówlolegle tyłem. Wpakowałem. Przedtem jeszcze była okazja do zawrócenia "na trzy" - też bez problemów. Potem pojechaliśmy na duże rondo, także bez większych sensacji, a potem na ulicę Gminną w okolice dworca PKS gdzie poległem ;) Za płytko wszedłem w skręt w tą ulicę, przecinając o jakieś kilka centymetrów podwójną linię ciągłą która tam jest. Bardzo wrednie namalowana, ale cóż robić - ciągła to ciągła. Pan zakomunikował, że to błąd który zmusza go do zakończenia egzaminu i zamienilismy się miejscami. Moja nieuwaga, niestety. Natępny termin - 23 lutego. Może się uda :)
Ostatnio zmieniony sobota 21 stycznia 2006, 11:59 przez fotek, łącznie zmieniany 1 raz
20.01 - 23.02 - 23.03 - 21.04 - 08-05 odebrane:)
Avatar użytkownika
fotek
 
Posty: 8
Dołączył(a): piątek 06 stycznia 2006, 15:52
Lokalizacja: Zamość

Postprzez piotrekk » niedziela 22 stycznia 2006, 13:51

Środa, 18 stycznia. Kraków
Teorie miałem o 12:30 i napisałem ją bez problemów.
Później długie czekanie na praktyczny - zostałem wywołany dopiero o 14:30.
Patrze się - idzie egzaminator, widać odrazu że wredny. No trudno pomyślałem - w Krakowie prawie wszyscy egzaminatorzy to wredne dziady.
Kazał pokazać kilka rzeczy pod maską, sprawdzić światła itd.
Później jazda po łuku - bez problemu. Po łuku był drobny problem, bo miałem wyjechać na ruszanie pod górke z tego pasa, na którym byłem, ale jego koniec był zastawiony słupkiem, więc cofnąłem i pojechałem na drugi no i się na mnie wydarł. Ruszanie pod górę poszło bez problemu.
Później wyjazd z ośrodka i zaraz parkowanie - prostopadłe (bez większych problemów, nie licząc jakiegoś lumpa, który mi nagle wyskoczył), zawracanie też dobrze poszło.
Po około 10 minutach jazdy pierwsza "zmyła" typu "skręcamy w lewo, zmień pas na lewy", a tam była ciągła. Kazał wyłączyć kierunkowskaz i powiedział, że jedziemy prosto. Kazał mi zająć pas na rondzie do jazdy na prosto za rondem (taka dziwna sytuacja), a tuż za rondem skręcałem w lewo, więc mogłem się od razu ustawić na lewym pasie do wyjazdu - tu była zmyłka nr 2, bo próbował mnie tak ustawić, żebym wyjechachał za linie zatrzymania - jakoś sobie z tym poradziłem.
Po następnych 5 minutach jazdy zmyłka nr 3 (ostatnia) - egzaminator powiedział "skręć w lewo", więc pytam go "tu ?" pokazując wjazd w osiedle, a on na to "tam" pokazując ręką miejsce, gdzie jak się później okazało nie wolno było wjeżdżać - co prawda była przerywana, nie było zakazu skrętu w lewo, nie było nakazu jazdy prosto (choć jedno z tych onzaczeń powinno być), był za to zakaz wjazdu, tyle że tak ustawiony że wogóle nie było go widać. Na tym egzamin się zakończył. Czekam na następny 7 lutego i tym razem nie dam się tak wymanewrować.
piotrekk
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 02 listopada 2005, 21:24

Postprzez pacia » środa 25 stycznia 2006, 23:58

Katowice
co prawda egzamin miałam 20 stycznia ... ale ze względów technicznych wpis dopiero dzisiaj :twisted: niestety poraz kolejny w tym wątku :cry2:

7.30 zimno, ciemno, brrr... egzminator całkiem młody i nawet sympatyczny :smile2:

plac => sprawdzenie punciaka Z, przygotowanie do jazdy Z, łuk zaliczony w 2podejściu (uff...) górka bez problemu :wink:

miasto => poranne korki, wszyscy wszędzie się spieszą zero wyrozumiałości dla zestresowanej jazdy egzaminacyjnej :? pierwszy błąd nie ustąpienie pieszemu na przejściu... błąd drugi: zagapiłam się i za daleko zatrzymałam się przy strzałce do warunkowego skrętu :dumb: ... a na koniec żeby mnie jescze pogrążyć egzaminator uznał, (na podstawie jazdy w korku) że, mam zbyt małą dynamikę jazdy i wypisał karteczkę,..

ciekawe ile jescze :?: :!: :?: :!: :cry2:
"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie.
Większości ludzi taki śmiech sprawai ból."
Avatar użytkownika
pacia
 
Posty: 139
Dołączył(a): wtorek 25 października 2005, 16:03
Lokalizacja: Katowice

Postprzez Cyc » piątek 27 stycznia 2006, 19:27

Przyszla moja kolei :P

Łomża - 14h

Testy - zaliczone = 0 errorow
Sprawdzenie samochodu:

"pokaz gdzie sie wlewa plyn hamulcowy..."
i tyle :P

Pozniej pokazalem mijania i na luk.
Łuk szedl idealnie...juz mialem tylko zaparkowac a tu ... doopa...zamyslilem/zagapilem sie... i pi*z w slupek :P
Podziekowal i pa :P

Az moj instruktor, jak mu powiedzialem co zle zrobilem, powiedzial:

"O to ześ sie q**a musial postarac..."

Cóż drugi raz nie popelnie tego bledu :] :twisted:

Pozdrawiam ;)
Danke Szynke :)
"...PonoćWieszJużOMnieWszystko-NieZnaszMnieWcale..."
Avatar użytkownika
Cyc
 
Posty: 53
Dołączył(a): czwartek 12 stycznia 2006, 22:06
Lokalizacja: Siemki

no to moja kolej

Postprzez Susel 87 » wtorek 31 stycznia 2006, 00:05

Witam wszystkich! Czytam to forum od jakiegos czasu i podobaja mi sie wasz opowiesci. Jesli was to intersuje moge wam przedstawic moja troche przy dluga historie zdawania pieciu egzaminow na prawko , ale jesli ktos ma ochote to niech to przeczyta.
Kurs skonczylem 30 wrzesnia, jade zapisac sie na egzamin do WORD Skierniewice i tu juz zonk nie moge przyjsc na egzamin z paszportem , tylko dowod a ja nawet jeszcze niz zlozylem wniosku, wiec egzamin ustawiony na 28.10 , potem biegiem do urzedu , zwnioskiem o dowod
25.10 odbieram wowod i spokojnie moge isc na egzamin. 28.10 2005 godz 13.30 teoria poszla spoko choc troche sie jej obawialem 0 bledow po 4 minutach- mysle nie jest zle zawsze nie na darmo tu przyjechalem. o 15 mam praktyke, i sie zaczel oprzychodzi stary dziad , w za krotkich spodniach i mowie uuups
chyba na 1 razie sie nie skonczy, jako ze pierwszy na liscie to losuje zestaw prostopadly tylem i zawracanie-mowie nie jest zle ale pewna obawa byla bo ostatnio jezdzilem miesiac wczesniej. wsiadam do micry robie luk i zonk przy wyjezdzie tylem zwalilem maksymalnie slupek ,linia wszystko zle, 2 proba wszystko ok, zatrzymuje
sie tylem przed linia wydaje sie byc idealnie a ten dzidzio teskniacy za czasami gomulki kaze zaciagnac reczny i mowi m ize za dalko , moim zdaniem bylo idealnie ale coz nie kloce sie z palantem mowie pierwszy raz moze tak byc musi bynajamniej ze zaliczylem teorie. drugie podejscie dopiero 25.11 cholera strasznie dlugo trza czekac
ojciec zawizl mnie na egzamin(jestem z Grodziska Mazowieckiego) , patrze na liste i jestem drugi coz jakis sukces, jakas panna losuje i znowu prostopadly tylem i zawracanie, laska luk zrobila ale na prostopadlym padla. Na szczescie byl inny koles niz za pierwszym razem calkiem ok ale do czasu luk idealnie prostopadly tez, i zostal ozawracanie to ja luzik mysle sobie miasto moje
zrobilem zawracanie a koles kaze mi jeszcze raz(o co chodzi?) robie grugi raz ok a koles mowi mi przykro k ...urw mac nie zdalem? za to ze krecilem kierownica na postoju ,a mial byc taki mily? mogl mnie puscic frajer, ale dobra jesze 3 proba znowu dopiero 19.12 wczesniej wzialem 4 godz jazdy w innym osrodku bo moj lok gdzie robilem kurs to najgorsze szkola jazdy na zachodnim mazowszu.
caly czas jezdzilem po grodzisku masakra. ide na egzamin godz 8.00 zimno jak diabli i co? przychodzi ten sam koles co za pierwszym razem no nieeeee znowu nie zdam i znowu na zatrzymaniu mnie oblal koles chyba ma obsesje na tym punkcie <&%#$@> sie na maksa i nawrzucalem mu od strych komuchow i takich tam prawie go nie pobilem, i coz trza kupowac godzinki wiec kupilem piec godzinek u nowego instruktora
i 19.01 proba nr 4 tak wogole to mialem ustawionego egzaminatora k torego polecil mi policjant z drogowk iw skierkach i za flache mial przymnknac oko. Jade tym razem pociagiem egzamin o 10.30 i co? znowu pierwszy otwieram mach mowie co ia jak robie luk i ok chociaz od slupka bylo 1 cm , na gorce zgsla mi ale nawet nie widzial i jedna proba wystarczyla. Yeah wreszcie maisto zielona yariska wysiadam i milem czekac ale jak sie okazalo jedna babka nie przyszla i od razu mialem jechac na miasto
siedze i czekam na kolesiaco mial przymnkac oko na jakies drobne bledy 10min go nie ma nerwy mnie zaczely brac lapy mi sie trzesly jakbym mial parkinsona, koles przychodzi i jedziemy za nim dojechalem do bramy przypomnialem sobie o swaitlach uff jade i przejaachelem skrzyzowanie gdzie mi kazal skrecic stres na mkasa i chyba znowu porazka , potem wyprzedzam rowerzyste a ten mi hamuje ze zablisko przejscia dla pieszych lad , pozniej jescze wymuszenie pierwszenstwa i koniec choc sam wrocilem do wordu prowadzac ale stres mnie zzarli znowu dupa blada.
Koles mial byc spoko ale byl strasznym gburem.5 egzamin jkaos sie udalo i bylo wolne mijsce juz na 24.01 jade ze starymi tym razem mysle moze matka mi przyniesie szczescie egzamin godz 8 -26 stopni mysle o kur znowu nie zdam do tego snieg. Tym razem bez zadnych ustawek egzaminatorow ide przypal i modle aby nie ten koles co mu nawrzucalem bo bedzie 5 klapa jest 12 osob podzielonych na 4 egzaminatorow , w tym 3 mlodych i ten palant co mu nawrzucalem. byle nie on i na szczescie przyszedl mlody koles maska ok luk tez choc znow 1 cm od pacholka gorka spoks
wiec miasto drugi juz raz, jedziemy, slisk ojak cholera wiec jade 35 a ten mi mowi bujaja fure absik jest zimowk itez to dawaj bo czasu szkoda mowie koles git jedziemy nic sie nie czepia sam zagaduje ja go tez , wjezdzamy na rynek a tam same jednokierunkowe ale tyle sniegu ze i tak wszyscy srodkiem jezdza wogole samochodow nie bylo bo minus 26 wiec ludzie w domu siedza , koles zaczyna gadac przez komore wiec mysle moze wreszcie zdam przejechalsmy dwa ronda raz tylko powiedzial zebym sie baczniej rozgldal jak prze swiatla przejezdzam wiec ok
kazal mi zaprkowac kolo lidla prostopadly przodem (mowil ze mu siE cukier i mleko skonczyly) iwracam ydo osrodka bez wiekszych zastrzezen kazazal zaparkowac kolo swierku , powiedzial ze dostane po uszach za to ze silnik zgasilem i sie obawial ze zmarznie jak bedzie wpisywal literrke p i wreszcie zdalem zdalem ufff
ale koles byl naprawde rowny i zyciowy wieczorek sie chyba nazywal, co za kamien z serca a swoja droge palant ktory oblal mnie dwa razy wtedy tez oblal babke na luku i to za nic schizmatyk.
HISTORIA ZDAWANIA EGZAMINU NA PRAWKO TO SIE NADAJE DO NAPISANIA Ksiazki ale tera to sie juz z tego smiej i czekam na plastik.jak ktos to przeczytal to przepraszam ze takie dlugie ale chcialem sie podzielic moja historia z wami, pozdro wszystki a szczegolnie myslovitz!
susel
Susel 87
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 30 stycznia 2006, 23:45
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 97 gości