przez Cyryl8 » poniedziałek 10 lipca 2023, 19:37
Spotkać Estończyka nie jest łatwo, tych których poznałem to sprzedający i obsługa kempingu.
Na kempingach poznałem Finów, Szwedów, Niemców.
Także o stosunkach społecznych nie wiem nic.
Może część Estończyków jest pochodzenia rosyjskiego, ale pewnie nie spieszno im do Rosji, zwłaszcza dzisiaj.
Ceny w sklepach trochę wyższe niż u nas, ale kempingi wyraźnie tańsze. Jeździłem na paliwie litewskim poniżej 6 zł, na Łotwie i w Estonii mniej więcej jak u nas.
Na bazarze regionalnym w Saaremie ceny rękodzieł jak u nas na Krupówkach.
Poziomu życia można się tylko domyślać po domach i pojazdach, moim zdaniem jest wyższy niż u nas, choć trzeba pamiętać, że wyspa Saarema, to nie cały kraj.
Jeżeli brzeg morza jest zarośnięty szuwarami jak u nas na jeziorach przy brzegu jest muliście i mętnie, dalej czysto.
Większość w Estonii i na Łotwie posługuje się angielskim w różnym stopniu zaawansowania.
Koledzy z forum odradzali posługiwanie się rosyjskim, co nie spotyka się z wyraźną niechęcią, ale jest uważane za nietakt. To zdanie kolegów niezweryfikowane.
Pojechaliśmy my tam, bo jeszcze nie byliśmy w tych krajach i uciekliśmy przed upałami.
Gdy we Wrocławiu jest w dzień 30 stopni, to w nocy jest też 30 stopni.
Teraz nad Wigrami mamy 18 stopni i siedzimy w dresach, w południe 24.
Ja upały mogę znieść pod warunkiem, że w nocy można odpocząć, a w mieście z tym jest trudno.
Na kempingach (tam gdzie byłem) nie ma parcel wyznacznych, ale stajesz jak chcesz. Możesz w lesie, możesz na plaży. W razie jak się zakopiesz co rano jeździ chłopak quadem z przyczepą opróżniając kosze i może wyciągnąć.
Możesz stanąć tak aby mieć najbliższych sąsiadów 500m od siebie.
Warto zobaczyć białe noce.
Tereny ogromne, jest gdzie chodzić, gdzie jeździć rowerem.
Nikt nie wycina lasów jak to teraz u nas się dzieje.
Na każdym kroku widać dbałość o środowisko.
Ciekawostka dla naszego kolegi rowerzysty.
Widziałem zamiatarkę, która czyściła ścieżkę rowerową z szyszek.
- Załączniki
-
