Forum Chat #1

[Blacksmith]

Ja to muszę jednak iść na jakieś badania albo egzorcyzmy. Tak już staram się unikać w internecie tej facjaty prezesa Orlenu, a tu zajrzałem do salonu podopiecznej a tam w Niemieckiej telewizji katolickiej w roli księdza... wykapany Obajtek. On jest k*** wszędzie. Aż boje się otworzyć lodówkę.

[ks-rider]

powiedzmy, że zatrzymano prawo jazdy osobie, która posiada je i jeździ od 10 lat.
w szkoleniu prawa jazdy miała 30 godzin jazdy: jakie ja mogę nawyki u niej przez 30 godzin wdrożyć.

jeżeli ma zdawać kontrolny egzamin, to wykupuje dwie - trzy godziny.

osoba taka wykupuje minimalną ilość godzin, aby poznać wymagania jakie są na egzaminie i zdać egzamin, i nic więcej.

Cyryl.

Powiem tak, ja po prawie25 latach musialem sie totalnie przestawic. Potrzebowalem 17 godzin. Egzamin na nauczyciela zdalem na

" prawie perfekcyjnie " tak ocenil moja jazde przewodniczacy komisji przed ktora zdawalem a ocene, no coz, dostalem dwojke, bo jedynki nie dostaje nikt !

Pytanie wiec nie jak czy wogole ale wszystko jak wiesz zalezy od tego jakkomu bedzie zalezalo.

U mnie na wsi niema z tym problemu, kazdy kto przystepuje do egzaminu bez mojej zgody po prostu go oblewa.

Obecnie mam kilku brudasow i brudasek, i mysla, ze to oni dyktuja warunki bo to oni mowia mi ile godzin beda jezdzic, ba malo tego, mowia tez jak dlugo ma trwac lekcja

TAkich mam kilka. Dwojka z nich bedzie podchodzic za jekies 2 tygodnie i tym razem, przed egzaminem, egzaminator bedzie mial zapowiedziane, ze to egzamin na wlasna prosbe.

Tak wiec nie ma patania czy zdadza a jedynie w ktorej minucie egzaminu obleja. Moze to ich rozumu nauczy, choc watpie.

Cyryl, jak tam sie z Toba zgadzam, bo umiec jezdzic niekoniecznie znaczy, ze jest sie w stanie zdac egzamin. To sa dwie rozne bajki. Na egzaminie nikt nie wymaga abys umial jezdzic a abys robil wszystko zgodnie z przepisami.

Kursantow pytam, czy ogladali JAmes Bond " Goldfinger " mecz w golfa z wsyzstkimi regolami.

Z regoly nikt nie ogladal, bo nie ta generacja, wiec dostaja zadanie domowe !

MAja ogladnac !

[Blacksmith]

może pojeździć z instruktorem, ale instruktorem doskonalenia jazdy.

A powiedz mi (bo Ty w tym bardziej siedzisz) czym się różni instruktor nauki jazdy od instruktora doskonalenia jazdy? Ten pierwszy uczy jak jeździć a ten drugi udoskonala tą jazdę? W jaki sposób? Czy posiada wiedze tajemną, której nie posiada instruktor zwykły?

[Cyryl8]

Instruktor nauki jazdy szkoli osoby nie posiadające prawa jazdy w ramach kursu przygotowującego do egzaminu prawa jazdy.
Inaczej mówiąc uczy jeździć w zakresie podstawowym.

Instruktor doskonalenia jazdy uczy jeździć lepiej tych, którzy te prawo jazdy posiadają.

Historia tych uprawnień w Polsce jest krótka, bo od 2008 roku.
W Austrii jest tak, że każdy kto zdobywa prawo jazdy kat. B dostaje je na dwa lata, w tym okresie musi zrobić kurs doskonalenia techniki jazdy na torze z płytami poślizgowymi, ale dopiero po roku posiadania uprawnień, aby wiedział jak pojazd zachowuje się w warunkach normalnych.
Wtedy otrzymuje dopiero prawo jazdy na stałe.

Gdy zdobywasz kat. C lub D i chcesz pracować jako kierowca zawodowy w przewozie rzeczy lub osób musisz oprócz prawa jazdy ukończyć Kwalifikację Wstępną, gdzie poza teorią masz parę godzin jazdy w warunkach drogowych i parę w warunkach specjalnych na torze z płytami poślizgowymi lub na symulatorze, czym obecnie się zajmuję.

Czego się uczy, ano różnych rzeczy.
Część pokrywa się z tym co było na kursie prawa jazdy, inne są zaprzeczeniem tego co było.
Przykład:
na kursie kat. C, C+E I D uczy się żeby podczas zakrętów obserwować w lusterkach jak idzie pojazd, żeby nie jeździć po krawężnikach, nie zaczepić o omijane przeszkody.
Na kursie doskonalenia techniki jazdy oducza się tego. Masz mieć tak opanowany pojazd, aby nie patrzeć w lusterka. W momentach gdy dojdzie do zagrożenia, gdy będziesz patrzył w lusterka, nie zdążysz zareagować na to co przed Tobą.

Uczy się jak zachowuje się pojazd podczas utraty przyczepności, co to jest pod- i nadsterowność i jak z tym walczyć.

Uczy się jak działają układy bezpieczeństwa czynnego e samochodach, jak z nich korzystać poprzez porównanie ćwiczeń na płytach poślizgowych gdy w pojeździe są włączone te układy i gdy wyłączone. Pojazdy szkoleniowe muszą mieć możliwość wyłączenia wspomagających układów elektronicznych.

Uczy się korzystania z hamulców w pełnym zakresie wraz z hamulcami silnikowymi, zwalniaczami oraz korzystania z tempomatów różnej generacji.

Uczy się umiejętnego wykorzystywania momentu obrotowego silnika, czyli optymalizacji zużycia paliwa, również w pojazdach z automatyczną skrzynią biegów.

Uczy się zachowań w sytuacjach zagrożenia.

Pierwsze uprawnienia dawano z nadania, czyli jak ktoś spełniał wymagania, to dostawał te uprawnienia bez kursu i egzaminu.
I tu jest pewien problem, bo spora część Instruktorów z tego okresu nie ma żadnych umiejętności ani wiedzy, ale ci nie szkołą na szczęście.
Ja od 2004 roku współpracowałem z austriacką szkołą doskonalenia jazdy Test & Trening (wówczas tor w Bednarach pod Poznaniem), mającą już wtedy 30 letnie doświadczenie w takich szkoleniach.
Najpierw obserwowałem jak szkołą instruktorzy z Austrii, potem oni mnie uczyli, jak szkolić, następnie jak szkoliłem pod ich nadzorem, aby w końcu samodzielnie prowadzić takie kursy.
Robiłem również szkolenia przygotowujące do nauki ekonomicznej jazdy i część fabrycznych kierowców Scanii, DAF-a i innych producentów przeszło przez moje ręce. Takich jak ja w zakresie kat. C, C+E I D przeszło taką drogę tylko 8 z całej Polski.

Szkoliłem kierowców zespołów pojazdów wielu firm np. BP wożących paliwo cysternami, kierowców autobusów paru firm.
Część policjantów naszego regionu, kierowców karetek przeszło kurs doskonalenia jazdy, które prowadziłem.

Kiedyś w ramach KW prowadziłem szkolenia na płytach poślizgowych w Nowej Polskiej Wsi pod Opolem.

Teraz prowadzę takie kursy na symulatorze.

Dzisiaj aby zdobyć uprawnienia instruktora techniki jazdy trzeba przejść kurs z wieloma godzinami na torze i sporą teorią oraz zdać egzamin przy którym egzamin instruktora nauki jazdy wydaje się łatwy, bo to zupełnie inny zakres wiedzy i umiejętności.
Dlatego instruktorzy po takim kursie I egzaminie mają już powien zakres umiejętności I wiedzy pozwalający na szkolenie innych, ale to dopiero początek, bo z każdym szkoleniem ich doświadczenie wzrasta co przekłada się na jakość ich pracy, ale ja ten okres mam dawno za sobą.

[Cyryl8]

problem polega na tym, że w dalszym ciągu myślisz jak dziecko/nastolatek.

jeżeli ktoś ma prawo jazdy to potrafi już wszystko, jeżeli jest instruktorem też potrafi wszystko.
taki czarno-biały obraz świata.

może to wynika z tego, że wykonujesz bardzo nieskomplikowaną pracę, a w zakresie jazdy samochodem, nauki tej jazdy, tak jak w wielu innych zawodach, wielu umiejętnościach jest wiele stopni zaawansowania czy ukierunkowanie.

uprawnienia instruktora doskonalenia jazdy są dla odpowiednich kategorii.
ja mam wszystkie oprócz A, jednak w zakresie kat, B są dużo ode mnie lepsi, ci którzy mają przeszłość sportową.
ja jestem lepszy za to w kategoriach wyższych, mogę przygotować do sytuacji mniej lub więcej przewidzianych na drodze jakie mogą się zdarzyć podczas wykonywania zawodu, ale zdaję sobie sprawę, że jest coś takiego jak jazda wyczynowa, to jest już inna bajka i tu są instruktorzy trenerzy o większych lub innych umiejętnościach (nie uczą np. o przemieszczeniu się ładunku w czasie jazdy).

na kursie nauki jazdy uczymy tego co jest dobrze, na kursach bezpiecznej jazdy zajmujemy się tym co jest gdy jest źle - zagrożeniami i jak się w takich sytuacjach zachować, tym co na rysunku zaznaczyłem na czerwono.

[Blacksmith]

Tak ładnie napisałeś w pierwszym wpisie a w drugim zepsułeś wrażenie.
Jeśli uważasz, że wykonuje nieskomplikowaną pracę to zapraszam chociaż na tygodniową próbę. Musisz być kucharzem, medykiem i psychologiem w jednym. Do tego znajomość języka. Byłem w miejscach gdzie zapewne po kilku dniach byś zaczął płakać, tak by Cię to przytłoczyło.

Ja wiem, że mający PJ czy instruktor nie potrafi wszystkiego. Zapytałem tylko czym konkretnie różnią się obie profesje.
Dzięki za odpowiedź.

[ks-rider]

... jak się w takich sytuacjach zachować, tym co na rysunku zaznaczyłem na czerwono.

Cyryl, mi na tym Rysunku ktory wkleiles na samym dole brakuje jednego owalaw ktorym grubo na czerwono powinno stac

1. BOTANIKA

2. Filar wiaduktu

3. Inna lokomotywa

Siory ale jakos nie moglem sie powstrzymac !

[Cyryl8]

....Jeśli uważasz, że wykonuje nieskomplikowaną pracę...

sam to napisałeś:

...czym się różni instruktor nauki jazdy od instruktora doskonalenia jazdy? Ten pierwszy uczy jak jeździć a ten drugi udoskonala tą jazdę? W jaki sposób? Czy posiada wiedze tajemną, której nie posiada instruktor zwykły?

czyli dla Ciebie praca polegająca na uczeniu jeżdżenia czy to nauki jazdy, czy doskonaleniu jazdy jest jak uderzenie młotka - zerojedynkowa, albo jest albo nie ma.
choć zapewne kamieniarze, kowale czy rzeźbiarze mieliby inne zdanie.

to nie jest żadna wiedza tajemna, to jest zwykła wiedza i umiejętności osiągnięte pracą, godzinami szkoleń i godzinami doświadczeń podczas których wyciągasz wnioski i uczysz się na nich.

dodatkowo jak w każdym zawodzie osoby z tą samą początkową wiedzą i umiejętnościami wyuczonymi mogą prezentować zgoła inny poziom merytoryczny, dzięki samokształceniu, większej włożonej pracy i zaangażowaniu.

to jest zwykle trudne do zrozumienia dla ludzi pracujących na przykład w przy taśmie, wykonujący jedną i tą samą nieskomplikowaną czynność.

ale zastanowiłem się i faktycznie masz rację: Ty nie możesz tego zrozumieć?
jeżeli dla Ciebie cofanie po łuku samochodem jest ciemną magią, to wszystko co trudniejsze jest poza zasięgiem.

[Blacksmith]

To Ty sam podtrzymujesz (bo zaczął niesławny szerszon a Ty zacząłeś po nim powtarzać) ten już legendarny mit o cofaniu po łuku do tyłu. A on nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Przecież wielokrotnie swego czasu pisałem, że ten łuk na szkoleniu 400 razy z rzędu zrobiłem bezbłędnie a na egzaminach tylko JEDEN RAZ się nie udało, w czym trochę pomógł sam egzaminator. A Ty z tego zrobiłeś jakieś moje uspośledzenie. Rozumiem gdybym napisał, że na 400 prób 200 razy się nie udało, wtedy byłoby to uzasadnione.

Co do wykonywanych zawodów. Masz trochę mylne pojęcie. Ty uważasz np. rzeźbiarza wykonującego dzieła sztuki za kogoś wykonującego prostą i nieskomplikowaną pracę bo trzyma dłuto w które uderza młotkiem. Niby nic prostszego ale tylko z pozoru, bo potrzebny jest talent, trzeba wiedzieć co robić, itd. Tak samo z malarzami co malują piękne obrazy, niby mało skomplikowana czynność bo jeździ się pędzlem po płótnie, ale spróbuj sam coś ciekawego namalować.

Ktoś mało świadomy też mógłby powiedzieć, że Ty wykonujesz prostą pracę, że tylko siedzisz i gadasz do kursanta.

[Cyryl8]

...Ktoś mało świadomy też mógłby powiedzieć, że Ty wykonujesz prostą pracę, że tylko siedzisz i gadasz do kursanta.

zapraszam, wsadzę Cię w autobus z początkującym i będziesz tylko siedział i gadał, cóż prostszego?

zobaczymy jak sobie dasz radę i jeszcze coś jaką byś miał skuteczność - zdawalność.

przecież to takie proste.

ale wpadłem na lepszy pomysł - jedna lekcja, nie wyjedziesz z placu, więc pełne bezpieczeństwo.

wsiadasz z kursantem C+E i uczysz go łuku tyłem, tylko siedząc i gadając, a ja postoję z boku się pośmieję.

[ks-rider]

wsiadasz z kursantem C+E i uczysz go łuku tyłem, tylko siedząc i gadając, a ja postoję z boku się pośmieję.

Zwlasnego doswiadczenia wiem, ze bylo by ciezko, a to przez zmiane techniki poruszania kierownica w odpowiednim kierunku !

[Cyryl8]

Jesteś pesymistą, to proste, przecież wystarczy siedzieć boku i gadać.

[ks-rider]

He, he, chyba tak,

Sa jednak przypadki, ze walisz grochem o sciane, a czasami to strzelasz z pancerfaust'u i tez nie dochidzi.

[Cyryl8]

...Musisz być kucharzem, medykiem i psychologiem w jednym. Do tego znajomość języka. Byłem w miejscach gdzie zapewne po kilku dniach byś zaczął płakać, tak by Cię to przytłoczyło...

ożeń się i oprócz kucharza, medyka, psychologa będziesz musiał być: elektrykiem, hydraulikiem, stolarzem, mechanikiem, a przede wszystkim sponsorem i czytającym w myślach spełniaczem oczekiwań.

czasem znajomość nawet kilku języków nie pomoże Ci w dogadaniu się z żoną.

jak będziesz miał dzieci, to jeszcze trochę do tego dojdzie, pół biedy gdy dzieci są małe, pół biedy gdy dorastają i potrzebują porad sercowych czy akceptacji muzyki, której nie rozumiesz i nie lubisz, ale jak już dorosną, zdobędą wykształcenie, pójdą do pracy, będą szukały u Ciebie porady w tematach o jakich nie masz pojęcia.

przeżywa to każdy normalny facet.

i to ani przytłacza, ani nikt specjalnie nie płacze.

mało tego to cieszy, bardzo cieszy, gdy dorosły dzieciak o zupełnie innym wykształceniu szuka u Ciebie rady wiedząc, że nie masz w tym względzie bladego pojęcia, bo to znaczy, że masz autorytet i mają do Ciebie zaufanie, że kochają Cię.

[ks-rider]

ożeń się i oprócz kucharza, medyka, psychologa będziesz musiał być: elektrykiem, hydraulikiem, stolarzem, mechanikiem, a przede wszystkim sponsorem i czytającym w myślach spełniaczem oczekiwań.

Cyryl, fajnie to napisales ale o jednym zapomniales, mianowicie, po slubie zlotowka jest warta tylko 5 groszy lub jeszcze mniej !