Blacksmith napisał(a):...Zawsze by się znalazł kat ochotnik dla którego to nie byłby żaden problem i nie potrzebowałby żadnej pomocy psychologa. Chcesz przykładu? Oto jest... JA! Z chęcią rozstrzelałbym...
1. masz rację, że ludziom w większości po takim czynie potrzebny byłby psycholog, ale niektórym jeszcze przed i odnoszą wrażenie, że to Ciebie dotyczy.
2. natomiast jak się mają deklaracje tutaj wypisywane do rzeczywistości mogliśmy się przekonać na przykładzie naszego kolegi, który według siebie jest mistrzem kierownicy, jednak zaproszony przeze mnie na przejażdżkę najpierw postawił zaporowe warunki finansowe, a gdy i na te się zgodziłem po prostu zrejterował.
także nie wiem jakby to wyglądało gdybyś dostał karabin i miał strzelić do człowieka w rzeczywistości, a jeżeli już byś to zrobił jaka byłaby Twoja reakcja, chyba że już masz jakieś doświadczenia w tym względzie.
ale faktycznie aby mieć wątpliwości trzeba umieć myśleć, aby mieć wyrzuty sumienia trzeba owo sumienie mieć.
może więc masz rację?
Blacksmith napisał(a):...Skazany mógłbym wykonywać proste prace...
...Skazani by zarabiali na siebie, na wypłatę dla strażnika, na więzienie...
jeszcze raz: ile masz lat?
czy umiesz liczyć i czy znasz realia.
czy wiesz ile kosztuje utrzymanie więźnia, ile zarabia strażnik i ile kosztuje strażnik, jego wyszkolenie, jego wyposażenie z bronią włącznie?
koszt utrzymania więźnia w Polsce wynosił w tamtym roku około 5 000zł, bez pilnowania przy pracy.
więc aby zarobić na swoje utrzymanie więzień musiałby zarobić 5 000zł miesięcznie netto, żeby utrzymać strażnika pilnującego go przy pracy jeszcze dwa razy tyle (5 000zł na jego płacę i drugie 5 000zł na jego wyszkolenie i wyposażenie), a 15 000zł nie zarobisz wykonując nieskomplikowane prace.
powiedzmy, że jeden strażnik pilnowałby trzech osadzonych przy pracy, to musieliby oni zarobić w sumie 25 tyś zł, czyli ponad 8 300zł na głowę.
znajdź mi jakąś nieskomplikowaną pracę w Polsce, którą można wykonywać bez specjalnych kwalifikacji, za którą można zarobić 8 300zł miesięcznie.
podejrzewam, że gdybyś taką znał nie musiałbyś w Niemczech przewijać staruszków.
także to co piszesz to jakaś dziecinada.
ps. dawno temu grałem w paru drużynach zrzeszenia TKKF w siatkówkę, koło Wrocławia byłą taka drużyna z Wołowa złożona ze strażników więziennych, nawet fajnie grali.
gdy jeszcze nie było w Wołowie hali sportowej z prawdziwego zdarzenia, graliśmy z nimi mecze w więzieniu.
była taka salka, gdzie na galerii skazani dopingowali swoich strażników - niezapomniane wrażenia.