Blacksmith napisał(a):...Kiedy się ostatnio biłeś na pięści albo na legalne do kupienia noże?...
...Czy boisz się chodzić po Wrocławiu?
Poruszaliśmy już tą sprawę.
To Ty przekonywałeś mnie o konieczności posiadania broni podczas spacerów ze względu na swoje zagrożenie (obawy), mi to nie potrzebne. Więc odpowiedz sobie sam: dlaczego się tak boisz?
Czy masz tyle pieniędzy, czy tylu ludziom znalazłeś za skórę?
Natomiast jestem już na tyle dużym chłopcem że nauczyłem się korzystać z mózgu zamiast pięści, doszedłem do takiego etapu w życiu, w którym nawet gwoździe wbijam młotkiem, a nie pięścią, ale widzę że to chyba jeszcze przed Tobą.
Na spacerach noża nie noszę, no chyba jak idę do lasu na grzyby.
Co do Meksyku.
W Ameryce środkowej, w której lokalne konflikty zbrojne są na porządku dziennym, przypomnę wojnę futbolową, której przyczyną był przegrany mecz, jest kraj który jakiś czas temu pozbył się armii, pieniądze przeznaczył na edukcję, zdrowie i ochronę przyrody i od tego czasu konflikty jakoś go omijają, to Kostaryka.
Natpmiast co do USA, to w różnych zakątach kraju nie walczyli traperzy z Montany czy farmerzy z Teksasu, na Hiroszimę i Nagasaki bombki nie zrzucili żadni cywile, ale świetnie wyposażone i wyszkolone wojsko.
Jeżeli nie mieli by tak silnej i sprawnej armii, najlepiej uzbrojone społeczeństwo nic nie poradzi przeciw regularnej armii.
A tak na poważnie:
Po wojnie Polska brała poważny udział w dwóch konfliktach:
W Czechosłowacji w 1968 roku, gdzie nasze wojska tłumiły ruch wolnościowy i raczej się tego trzeba wstydzić.
W 1981 roku, gdy nasza armia aresztowała nasze społeczeństwo.
W pierwszym wypadku nie wyobrażam sobie, aby posiadanie w szafie karabinu w czymś by pomogło.
W drugim wypadku nie wyobrażam sobie strzelania do innych Polaków choć w mundurze, moje pokolenie pokonało ich rozumem, bez użycia siły.
Więc wszelkie wydatki związane z posiadaniem, utrzymaniem broni, ćwiczeniami, konsekwencje wypadków z nią, w okresie od 1945 roku były bezzasadne.
Czy dzisiaj też tak będzie?
Jestem przekonany, że tak.
Mimo słabości naszej armii zarządzanej przez polityków (czyli dyletantów), nasze sojusze i sankcje finansowe oraz na każdym innym polu okażą się skuteczne.
Dlatego też jak człowiek wierzacy tylko w przemoc może zrozumieć bojkot muzyki rosyjskiej?
Nie powołuj się też na największego zwolennika powszechnego dostępu do broni - Cejrowskiego, bo ten po ostatnich wypowiedziach prorosyjskich ma zerwane kontrakty na swoje wystąpienia we Wrocławiu i z tego co wiem w innych miastach też, ale jak z Elblągiem?