Forum Chat #1

[ks-rider]

mój znajomy zmarł po szczepieniu, co prawda wpadł pod tramwaj, ale niesmak pozostał.

Gdyby nie poszedl siezaszczepic, nie wpadl by pod tramwaj, bylo mupowiedziec, aby nie szedl
a pojechal !

[gumik]

Przed wyborami w 2015r. i na początkach PiSowi doradzali raczej dobrzy fachowcy od PR'u. Wiedzieli jak kupić wyborców (bardziej prostych ludzi ale jednak wyborców). Natomiast zdaje mi się, że od jakiegoś czasu doradzają im osoby chore psychicznie. Przecież z tą Polską muzyką w radiach, ze ma być minimum 80% to jest już nie do pojęcia rozumem. Co niedługo? Zakaz nauczania jezyków obcych w szkołach publicznych? Zakaz sprzedaży samochodów marek zagranicznych tylko Polskich? PiS idzie w stronę Korei Północnej.

Pis działa na podstawie sondaży. Nie takich tam jakie widzimy w Internecie, ale porządnych analiz. Skoro większość ludzi oczekuje nierozsądnych posunięć, to tak też robią żeby utrzymać wyborców.

[Cyryl8]

Przed wyborami w 2015r. i na początkach PiSowi doradzali raczej dobrzy fachowcy od PR'u...

to nie jest tak.
na początku PiS nie zawłaszczył całej władzy, więc nie mógł robić co chce.
teraz gdy sądy są ich, wiedzą że nie ma na nich bata i mogą wprowadzać najbardziej idiotyczne rzeczy dla normalnego człowieka, bo tym ugrupowaniem rządzi zakompleksiony starzec, który pragnie powrotu PRL-u.

dzisiaj nasz premier zapowiedział, że jeżeli ktoś będzie pokrzywdzony w skutek nowego systemu podatkowego, to będzie mógł się rozliczać na starych zasadach.
o ile od 1 stycznia polski ład wprowadził bałagan a w zasadzie chaos w systemie podatkowym, to dzisiaj doszło do paranoi.
mamy (może jeszcze nie mamy, ponieważ są to słowa czlowieka, który już trzy razy wygrał z pandemią i dwa razy dogadał się z Czechami w sprawie Turowa, bo aktu prawnego jeszcze nie ma) w tej chwili dwa równoległe systemy podatkowe, to jakby ktoś wprowadził na polskie drogi dwie ustawy o ruchu drogowym sprzeczne ze sobą.

ale nawet takie wpadki wydaje się nie zaszkodzą rządzącym, bo w razie negatywnego wyniku wyborów ogłoszą reasumpcję (raz to zrobiono w sjemie bez konsekwencji), a jeżeli i to nic nie da, wyniki wyborów podważy się i skieruje do sądu nawyższego, jeżeli trzeba do TK, a tam zadecydują jak prezes chce.

[Cyryl8]

coś dla palących:
https://wiadomosci.wp.pl/jaroslaw-pinka ... 523489248a

[Blacksmith]

coś dla palących:

Przeczytałem. O pomyśle Nowej Zelandii już wspominałem tu wcześniej.

Nie paliłem od 1 stycznia do 5 stycznia, udało się też dzięki desmoxanowi. Ale niestety nagły duży stres spowodował powrót. Ale będę podejmował kolejną próbę.

Zgadzam się z Panem Pinkasem. Dostęp do tytoniu powinien być jak najbardziej utrudniony. Chociaż mniej zgadzam się w kwestii alkoholu. Np. ja lubię czasem wypić piwo do filmu czy w towarzystwie. I nie wiem czemu podnosić drastycznie ceny alkoholu. Z alkoholem jednak jest trochę inaczej niż z paleniem tytoniu. Nałóg palenia jest taki, że albo się pali albo się nie pali. Co prawda słyszałem o jakichś dziwnych sytuacjach, że ktoś pali raz na jakiś czas np. tylko w weekendy czy coś... W książce Stephena Kinga pt. "Misery" główny bohater pisarz książek pozwala sobie na jednego papierosa po zakończeniu pisania każdej książki i tyle. Ja osobiście takich przypadków nie znam i jednak w realnym świecie w 99,99% przypadków palacz pali nałogowo papierosy codziennie.
Natomiast z alkoholem często jest tak, że właśnie ktoś wypije okazyjnie, raz na jakiś czas i nie musi być to wyniszczający nałóg (chociaż oczywiście czesto może). Dlaczego takim ludziom podnosić ceny? tylko dlatego, że są chorzy alkoholicy? To tak jakby podnieść ceny paliwa do 25 zł za litr bo znajdują się piraci drogowi i taka cena aby tych piratów zniechęcić do wsiadania za kółko.
Co da drastyczne podniesienie cen alkoholu? Zwiększenie przestępczości, kradzieży, działalności melin, kupowania tragicznej jakości alkoholu, tzw. "paliwa rakietowego" czy pędzenia bimbru we własnym domu. I niestety właśnie np. samodzielne pędzenie bimbru (dzięki temu wychodzi tanio i duże ilości) często przyczynia się właśnie do choroby alkoholizmu kiedy wcześniej taki człowiek trzymał fason. Sam osobiście znam kilku takich ludzi, których stoczyło samodzielne pędzenie.
Tez inna sprawa... co przyniosłaby pełna prohibicja to najlepiej odzwierciedla sytuacja w USA z lat 20-tych.

[gumik]

Nie wskakujcie pod przerębel w nocy na rzece z wartkim nurtem bez zabezpieczeń.

https://www.wykop.pl/link/6468627/kobie ... panskiego/

[Blacksmith]

Nie wskakujcie pod przerębel w nocy na rzece z wartkim nurtem bez zabezpieczeń.

Rosja...

Przykład skrajnego debilizmu. Nie wiem co byłoby głupsze... wskoczyć do wulkanu z nadzieją, że się wypłynie?

Tutaj też (oczywiście) Rosja... https://www.youtube.com/watch?v=leiPbREraWg

Facet uwięziony płonie w aucie a cała masa ludzi z gaśnicami nie wie co robić. Totalny chaos i dezorganizacja. Zamiast przynajmniej kilkoma gaśnicami gasić jednocześnie... to jedna osoba po drugiej próbuje gasić i to jeszcze nieudolnie. Jacyś ludzie idą sobie do lasu, inni spacerują. Widać też, że kilka osób... w ogóle NIE POTRAFI uruchomić gaśnicy! Walą nimi (po co?) o ziemię. Szkoda gadać.

[gumik]

Szczerze, to sam nie wiem, czy w takiej sytuacji zrobiłbym coś lepszego. Stres, presją, panika. Do tego... Ile razy używałeś gaśnicy? Ja całe 0 razy. Nie spodziewam się że ktokolwiek, kto nie używał wcześniej jakiegoś sprzętu będzie się nim biegle posługiwał za pierwszym razem.

[Blacksmith]

Ile razy używałeś gaśnicy?

Mówiąc szczerze to ani razu. Ale gaśnica działa na podobnej zasadzie jak granat ręczny. Wyjmujesz zawleczkę i dalej tylko tą różnicą że zamiast rzucać gaśnicą w samochód niczym granatem (tak jak to zrobiła jedna osoba na filmiku!!!) to naciskasz wajchę i gasisz. Raczej to proste.

Moim zdaniem używanie praktyczne gaśnicy powinno być obowiązkowym elementem szkolenia na kursie prawa jazdy. Ile najprostsza gaśnica kosztuje? 30 zł? Tyle co dwie najtańsze paczki fajek. A szkoły jazdy kupując hurtem miałby pewnie jeszcze taniej.

Cyryl ma wtyki w środowisku instruktorskim. Mógłby zmówić kolegów i wnosić o takie szkolenie na kursach.

[mp0011]

Ile razy używałeś gaśnicy?

Mówiąc szczerze to ani razu. Ale gaśnica działa na podobnej zasadzie jak granat ręczny. Wyjmujesz zawleczkę i dalej tylko tą różnicą że zamiast rzucać gaśnicą w samochód niczym granatem (tak jak to zrobiła jedna osoba na filmiku!!!) to naciskasz wajchę i gasisz. Raczej to proste.

No i właśnie potencjalnie zabiłeś człowieka.

Niektóre gaśnice, zwłaszcza stare (kilka/naście lat w samochodzie) tak nie zadziałają. Wypuści tylko środek pędny, a środek gaszący zostanie w środku. Mnie uczono, że trzeba wyjąć zawleczkę, wciskać na chwilę wajchę (żeby uwolnić środek generujący ciśnienie, zbić pojemnik z nim) odczekać kilka sekund aż zmiesza się że środkiem gaśniczym i dopiero można gasić.

Podejrzewam, że z takiego właśnie powodu osoby na filmie rozbijają gaśnice i sypią sam proszek - że środek pędny wyleciał bez gaśniczego.

[Cyryl8]

Jest tutaj kolega, który jest strażakiem, więc on pewnie najlepiej wypowiedziałby się na ten temat.

Ja używałem gaśnic parę razy do gaszenia ogniska.
Skuteczność takiej gaśnicy odpowiada może skuteczności pół butelki wody mineralnej.

Moim zdaniem wożenie gaśnicy to jedno, a jej skuteczność to drugie. W pojazdach mamy mnóstwo plastików, niby część niepalna, mamy oleje, paliwa, wszystko to fajnie się pali. To tak jak wymóg noszenia kasku, który nie spadnie nawet gdy jesteśmy głową w dół na wysokości 50m, jakby mógł on nam przy upadku z tej wysokości coś pomóc.

Gaśnica samochodowa może być skuteczna, gdy chcemy ugasić zarzewie, sam początek pożaru, później to będzie tylko działaniem dla uspokojenia sumienia.

Na kursach pj nie mówi się o tym. Na kursach ADR kierowca w razie pożaru ma wziąć instrukcję ładunku, odejść na bezpieczną odległość i spokojnie czekać na straż. Bo mimo posiadania dwóch 5kg gaśnic, lepszy jest on żywy i przytomny, żeby wiedzieli strażacy jaki materiał jest na samochodzie, w jakich opakowaniach i jak rozmieszczony.

Popatrzyłem na filmik, tam pali się już opona, nie ma takiej gaśnicy samochodowej, która by to ugasiła.
Gdy cysterną wieziemy materiał łatwopalny np. benzynę, to gdy zapali się opona, mamy nie zatrzymywać się, znaleźć jakiś plac na którym jest miejsce do zawrócenia i jeździć w kółko, mając po zewnętrznej stronie palącą się oponę, tak długo aż opona spadnie, bo mając do dyspozycji dwie gaśnice 5kg nie mamy szans na jej ugaszenie.
Gaśnica samochodowa ma najczęściej 1kg.

[gumik]

Ile razy używałeś gaśnicy?

Mówiąc szczerze to ani razu. Ale gaśnica działa na podobnej zasadzie jak granat ręczny.

A no to faktycznie pomocne.

[Blacksmith]

Czyli wychodzi, że gaśnica ma wartość niewiele większą od amuletu

[Cyryl8]

coś w tym rodzaju, ale musisz pamiętać, że ja nie jestem w tym względzie specjalistą, swoje zdanie opieram tylko na tym z czym w życiu się zetknąłem.

kiedy za komuny pracowałem w Fadromie, był pożar w komorze na lakierni.
ładowarki miały takie pulpity malowane lakierem młoteczkowym.
po pomalowaniu blaszany pulpit musiał być w komorze jakiś czas (już nie pamiętam) w temperaturze około 200C.

produkowaliśmy również ładowarki w wersji tropikalnej do Afryki, zamiast kabiny był sam daszek, ale problem był w tym, że boczne ściany były zbirnikami oleju, który ogrzewał się do temperatury 70-80C.
więc tamtejsi operatorzy parzyli sobie łokcie i trzeba było zrobić podłokietniki.
w dziale konstrukcyjnym opracowano projekt, ale ze zwykłego drwna po 2-3 dniach na placu to drewno czerniało, więc musiało być suszone.
w dziale technologicznym ktoś dał instrukcję, aby to drzewo suszyć dwie doby w temp. 30C.

drobna różnica tkwiła w tym, że w tej komorze termostat był zepsuty i na stałe natawiony na 200C.

po pół doby paleta drewna tam umieszczona dostała samozapłonu i rozpętało się piekło, bo bardzo blisko był magazym farb i lakierów.
wtedy do akcji wkroczyła zakładowa ochotnicza straż pożarna i wtedy dowiedziałem się paru rzeczy:
1. pożar można tylko ograniczyć odsuwając/usuwając rzeczy mogące się zapalić.
2. samego pożaru gaśnicami pianowymi i śniegowymi, mimo ich dużej ilości, nie można było ugasić.
3. po usunięciu przedmitów i materiałów mogących się zapalić, najlepiej odczekać w bezpiecznym miejscu.

byłem również świadkiem pożaru ciężarówki wielkości MAN TGL (dystrybucyjnej), którą próbowało ugasić kilku kierowców osobówek swoim gaśnicami, czego pożar nawet niezauważył.

byłem świadkiem pożaru cieżarówki (tir) na terminalu na prześciu Olszyna, gdzie najrozsądniej było odjechać autami, a gdy przyjechała straż było już po pożarze mimo, że użytko kilkanaście gaśnic z czego część 5kg.

tyle moich przygód z pożarami, mogę jeszcze dodać, że mało co nie sfajczyłem kampera (poprzedniego) wadliwie montując przewody elektryczne przetwornicy 12/230V, na szczęście byłem na miejscu gdy izolacja zaczęła się topić i zdążyłem to odłączyć.

[Blacksmith]

2. samego pożaru gaśnicami pianowymi i śniegowymi, mimo ich dużej ilości, nie można było ugasić.

Z ciekawości... czy przy takim potężnym zakładzie nie mogli zainstalować hydrantu z wodą pod ciśnieniem i węży? Wiesz takie jak na ulicy czasami są (zdjęcie) Moim zdaniem na logikę dobrze jakby takie rzeczy były.

Zastanawiam się też czemu (w sytuacji na filmiku) dziesięciu chłopa nie mogło chociaż spróbować odciągnąć samochód od płonącej ciężarówki. Może byłoby wtedy łatwiej ugasić sam samochód. Moje gdybanie ale mogli spróbować.