SPRAWCA -- idealne określenie. No to przeprowadźmy szybką analizę nagrania. Oba pojazdy ruszają z miejsca, wcześniej BMW przepuszczało dwa samochody. Ich prędkość nie zdążyła się (lub nie powinna się zdążyć) rozwinąć na tyle, żeby czas reakcji jadącego z tyłu miał znikomy wpływ na niewyhamowanie. Odstęp był prawidłowy, standardowy jak na warunki ruchu w danej chwili. Kierowca nagrywający swoje najechanie po prostu "zaspał". Ciężko doszukać się powodu tego "zamyślenia", może obserwował horyzont bo chciał szybko wyprzedzić BMV, ale to go w niczym nie usprawiedliwia.Cyryl8 napisał(a):Ale te wszystkie rzeczy, nawet gdyby dały pozytywny rezultat nie zmienią złych intencji sprawcy.
Kierowca BMV zrobił głupotę, hamowanie było faktycznie gwałtowne i dlatego, już dla samej zasady, powinien zostać uznanym za ("współ-") sprawcę zdarzenia. Taki sposób hamowania w takim miejscu może zaskoczyć. Natomiast pomijając samą tę "zasadę", kierowca z tyłu miał szansę wyhamować, i to nawet całkiem płynnie.
Mogłoby się wydawać, że nagranie ujawnia słabe umiejętności manewrowe hamującego, ale w gruncie rzeczy dowodzi ono, że nie mamy do czynienia tylko z wydłużonym czasem reakcji HAMOWANIA, lecz ponadto manewrowania kierownicą.
Po tej krótkiej PSEUDO-analizie byłbym skłonny uniewinnić kierowcę BMV, mimo że zachował się perfidnie.