Co jeśli egzamin zostanie przerwany nie z waszej winy ?

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Co jeśli egzamin zostanie przerwany nie z waszej winy ?

Postprzez mazak » czwartek 08 grudnia 2005, 22:54

Mam pytanie, czy jest ktoś na forum, komu został przerwany egzamin nie z jego winy?
Chodzi mi o to czy wtedy zostaje zaliczony, czy nie zaliczony ?
Przykład:
Obrazek

Obrazek
Motornicza tramwaju, która wjechała w samochód egzaminacyjny - jak się później dowiedziałem, twierdziła że nie mogła wyhamować i wjechała na czerwonym świetle na skrzyżowanie. Sam. egzaminacyjny jak widać :shock: Nie mogłem się dowiedzieć czy zdała ? Czy komuś z Was coś podobnego się zdarzyło ?
Ostatnio zmieniony czwartek 08 grudnia 2005, 23:02 przez mazak, łącznie zmieniany 1 raz
JEŚLI WIERZYSZ, ŻE NIE MA RZECZY NIE MOŻLIWYCH. TO TRZAŚNIJ OBROTOWYMI DRZWIAMI
mazak
 
Posty: 231
Dołączył(a): środa 05 października 2005, 23:03
Lokalizacja: Warszawa - bemowo

Postprzez zdenio » czwartek 08 grudnia 2005, 23:00

:shock:
Czyżby to był samochód z warszawskiego WORD-u?
Szczęśliwy posiadacz prawa jazdy kategorii B. :)
oraz szczęśliwy kierowca (niestety nie posiadacz):
Volkswagena Passata 1.9 TDI (110 KM)
Audi A8 4.2 quattro (300 KM, oj rachunki za paliwo bolą, ale jaka frajda z jazdy)
zdenio
 
Posty: 18
Dołączył(a): czwartek 03 listopada 2005, 16:34

Postprzez mazak » czwartek 08 grudnia 2005, 23:05

Tak zdeniu - feralna 3. Nie chcą go wymienić - już dwa razy była z nim kolizja. 8)
JEŚLI WIERZYSZ, ŻE NIE MA RZECZY NIE MOŻLIWYCH. TO TRZAŚNIJ OBROTOWYMI DRZWIAMI
mazak
 
Posty: 231
Dołączył(a): środa 05 października 2005, 23:03
Lokalizacja: Warszawa - bemowo

Postprzez Silent » czwartek 08 grudnia 2005, 23:38

Wówczas egzamin odbywa się jeszcze raz ale osoba egzaminowana za niego nie płaci. Mojej koleżance samochód egzaminacyjny się rozkraczył na środku skrzyżowania :lol: Tj. zgasł i już nie miał zamiaru odpalić ;) Ponoć jakaś poważniejsza awaria elektroniki sterującej wtryskiem czy coś... no i tej koleżance po prostu wyznaczyli kolejny egzamin za 2 tyg. :(
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Postprzez miros » piątek 09 grudnia 2005, 01:41

no i tak powinno byc. jesli bedzie kolizja (nie z winy egzaminowanego), albo auto odmowi wspolpracy to powinno sie przeprowadzic kolejny egzamin na koszt osrodka. to chyba naturalne.
na nowym forum od 05 Lip 2002, na starym od 2001
kat B: wydane 15.04.02
zdane za pierwszym.

Obrazek
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Vella » piątek 09 grudnia 2005, 17:18

mogliby zaliczyć takiemu egzamin, albo przynajmniej za następnym podejściem plac manewrowy darować. I tak się już biedak stresu najadł... :?
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez cappricio » piątek 09 grudnia 2005, 17:34

zaliczyc to niekoniecznie, bo moze chwile wczesniej zaczał ;P ale za darmo przeprowadzic nastepny egzamin :yes: i to nie za dwa tygodnie tylko nastepnego dnia,
bo niby z jakiej okazji egzaminowany ma tracic kolejne pieniadze na dodatkowe jazdy?

;)
Avatar użytkownika
cappricio
 
Posty: 788
Dołączył(a): sobota 20 sierpnia 2005, 16:27
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Vella » piątek 09 grudnia 2005, 17:47

Zaliczyć oczywiście biorąc pod uwagę dotychczasową jazdę. Jeśli wyjechał kilka minut wcześniej to nie ma co oceniać, ale po np. 20 minutach parę skrzyzowań juz pokonał.

Ale plac mogliby wtedy darować, zaczynamy egzamin tam gdzie skończyliśmy. Niekoniecznie pod koami tramwaju ;)

Oczywiście, ze bezpłatnie nowy egzamin, ale nie wiem czy po takim stresie chciaabym wsiadać za kółko już nastepnego dnia. Wprawdzie jak się spadnie z konia to trzeba wsiąść, ale po takim wypadku to chyba wolałabym sobie odpocząć trochę..
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez scorpio44 » poniedziałek 12 grudnia 2005, 11:39

No i z placem w takiej sytuacji to jest w jakimś stopniu paranoja. Że w takiej sytuacji powtarzamy egzamin, to oczywiste i moim zdaniem tak powinno być (trudno mówić o zaliczaniu miasta przed skończeniem, bo egzaminator zawsze ma ustaloną dokładną trasę, wie co chce sprawdzić i ocenić itd.). Tylko z jakiej racji taki delikwent ma powtarzać placyk, który bezbłędnie zaliczył? A problem polega na tym, że nie są to dwie odrębne części egzaminu, tylko i placyk i miasto należą do jednego rozdziału - egzamin praktyczny. Nie ukończył się, więc trzeba powtarzać od początku, łącznie z placem. Straszne.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg


Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości