Za którym razem zdaliście prawko?

[magusia]

W końcu za 9 razem (wstyd pisać) udało się zdać egzamin praktyczny i niedługo będę miała swoje upragnione prawo jazdy.Zastanawiam się tylko czy jestem na tyle przygotowana aby zacząć jeździć sama??? w końcu nie pokazałam tego na egzaminie bo zdałam dopiero za 9 podejściem A wy za którym razem zdaliście egzamin praktyczny????

[kolezankafilizanka]

Zastanawiam się tylko czy jestem na tyle przygotowana aby zacząć jeździć sama??? w końcu nie pokazałam tego na egzaminie bo zdałam dopiero za 9 podejściem A wy za którym razem zdaliście egzamin praktyczny????

Zdałam za trzecim, i zaraz napadł na mnie troll (przypuszczam, że płatny, bo nadzwyczaj gorliwy), tłumacząc, jaki to wstyd dla szkoły, gdzie dochodzi do takich sytuacji

Zdałaś, czyli potrafisz, a oblany egzamin uczy jak żadna inna lekcja. Spokojnie ćwicz tak, jak na kursie. Nie daj innym wymusić na sobie łamania przepisów, nawet gdy będą trąbić, ale i sama narzuć sobie dyscyplinę. Ja jeżdżę ponad rok i zwuażyłam, że na tym etapie najlepiej mi robi sytuacja, kiedy jestem zmuszona gdzieś pojechać: wtedy nie myślę o baniu się. Może tylko tyle,że na początku warto mieć przy sobie doświadczonego, ale spokojnego kierowcę, uwaga na wystraszoną ciocię - dobrą radę

[radomir]

Na odbiór czeka się średnio 14 dni ale to w zależności od miasta.
Sam zdawałem 7 razy ale..... kurs zrobiłem w 2006r. i sześć podejść do egzaminu w końcu miałem dość
W czerwcu 2017 wykupiłem cały kurs , w sumie tylko dla wyjeżdżenia godzin bo do teorii spokojnie sam się przygotowałem.
We wrześniu egzamin praktyczny zdany bez najmniejszych problemów.
Po 2 tygodniach plastik do portfela i na drugi dzień kurs po zakup auta.
Prawie 300km drogi dla świeżego kierowcy to było coś zwłaszcza że w aucie sam a kolega drugim autem z przodu.

[makkam]

Ja za trzecim. Prawie udało mi się zdać za pierwszym razem, praktycznie wracałam już do WORDu. Za drugim razem... egzamin trwał pięć minut. No a za trzecim zdałam.

Również jestem zdania, że na prawdziwą naukę przyjdzie czas dopiero po odebraniu prawka.

[Viviaan]

Ja 5 lat temu po raz pierwszy przystępowałam do egazminu praktycznego i po 4 nieudanych próbach odpuściłam. Teraz po latach wyrobiłam PKK, kupiłam sobie 10 jazd doszkalania i zdałam za pierwszym podejściem

[Karlena]

Ja zdałam za pierwszym we Wroclawiu. I wtedy osrodek, w ktorym sie uczylam wskoczyl na nr 1 w WORD pod katem zdawalnosci Nie ukrywam, ze w jakims stopniu to zapewne moja zaluga. Bylo to juz kilka dobrych lat temu. Ale pamietam dokladnie ten dzien, a jeszcze bardziej dzien w ktorym odebralam fizycznie prawko i moglam ruszyc na miasto. Nigdy chyba nie bylam tak zestresowana. TO bylo gorsze niz egzamin. Bo pierwszy raz jechalam sama!!! Marzylam o wielkim neonie na dachu pt.: uwaga, miejcie litosc inni kierowcy, bo to moja dziewicza trasa. No nic, dobrze ze jest ten lisc klonu teraz Wracajac, zdalam egzamin za pierwszym razem (ten panstwowy), ale wewnętrzny w Kursancie zdawalam 3 razy No i dobrze, przynajmniej nie musialam tyle bulic za kolejne podejscia, ile placilabym w WORD.

[burasi]

byłem załamany że podchodzę tyle razy (teraz będzie 5), a tu wychodzi że jedna nie jestem sam ... jakoś lżej się na duszy robi

[fitzcarraldo]

Ja zdałem za trzecim Przy dwóch pierwszych zjadł mnie stres i popełniłem głupie błędy, które ani razu nie przydarzyły mi się podczas kursu. Za trzecim zrobiłem wszystko bezbłędnie, egzaminator uczepił się tylko do mojego "ecodrivingu" Coś w tym jednak jest, żeby do egzaminu podchodzić z myśleniem "jak zdam, to zdam". Mnie przy dwóch pierwszych egzaminach zgubiła myśl "muszę zdać" - to tylko pogłębia stres.

Co do pierwszej samodzielnej jazdy po zdanym prawku - wrzucano mnie od razu na głęboką wodę. Dzień po odebraniu musiałem odebrać (nie do końca sprawny) samochód brata w późnych godzinach wieczornych. W dodatku poza miastem. Ale w sumie się cieszę, bo pewnie trudniej byłoby mi rozpocząć jazdy samemu, gdybym to sam miał decydować.

[Karlena]

Piąty czy trzeci to naprawdę dobre wyniki. Na pocieszenie, mój barat (Kubuś pozdrawiam ) zdawał uwaga... 13 razy. Tak. CO mam powiedzieć... Chłopak należy do tych, których zżera stres. I ok. pierwsze 5-6 razy okej - nie zdał, bo faktycznie coś zawalił, ale każdy kolejny egazm to była dla niego masakryczna przeprawa. Stres wiekszy niz przed maturą. Szkoda, ze nie byl w tej samej szkole co ja, bo u mnie w Kursancie jest taki system egzaminów wewnętrznych. Najpierw myślalam, ze to taka sciema, zeby wyludzic dodatkowa kase za dodatkowe jazdy. Aczkolwiek nic z tych rzeczy. To tylko zaoszczedzilo mi kasy na egzaminy. Bo dopiero po trzech wewnętrznych byłam w stanie podejść do panstwowego i... go zdać ale nigdy wiecej... Trzymajcie sie ludzie i nie traccie nadziei

[skov]

12 razy zapewne trafił na egzaminatora "chama"

[Colidor]

Ja zdałem w miniony wtorek (8.05) za piątym razem!

I faktycznie - początkowo wydawało mi się, że to już wstyd, że tyle razy podchodzę, ale zazwyczaj przez głupie błędy wpadałem. I tak:

Za pierwszym razem - już chwilę po wyjeździe z WORDu egzaminator szarpnął mi za kierownicę, bo jego zdaniem za lekko brałem zakręt i powstało zagrożenie, że zaczepię kołem o krawężnik. Pięć minut i po ptokach.

Drugie podejście - egzaminator mocno stresujący, gdyż całą drogę cmokał co kilka sekund i nie wiadomo było, czy to jakiś tik nerwowy, czy komentarz do mojej jazdy. Ostatecznie tak mnie to zdenerwowało, że przy poleceniu "na rondzie prosto" zaraz po wjechaniu na skrzyżowanie wrzuciłem prawy kierunek i zjechałem w prawo z nie swojego pasa - oblane.

Trzeci raz - poległem na ostatnim zadaniu. Tak się skupiałem całą drogę, że gdy na ostatnim zawracaniu na rondzie usłyszałem "błąd", to zamiast skupić się na dalszej jeździe, zacząłem niepotrzebnie analizować co takiego zrobiłem. I za chwilę usłyszałem "ponowny błąd, koniec egzaminu". Okazało się, że zapomniałem wrzucić kierunkowskaz zjazdowy. Pierdółka, ale egzamin uwalony.

Czwarty - znowu przez nieuwagę. Przy parkowaniu prostopadłym przodem po lewej byłem za blisko samochodów stojących po prawej. I egzaminator depnął mi na hamulec - zagrożenie kolizją, bo ponoć lusterko bym urwał.

Piąty raz był wreszcie szczęśliwy i pomimo drobnych potknięć (nie kończących egzaminu), po 33 minutach wysiadłem z wynikiem pozytywnym.

Na egzaminatorów nie mogę narzekać, bo wszyscy poza tym cmokającym, mieli rzeczowe, profesjonalne podejście.

[Mariolcia18]

Za drugim. Za pierwszym tak się zestresowałam, że szkoda gadać. Ale ważne, że jest i już po wszystkim

[AlaDych]

Ja zdałam za pierwszym, mimo że wszyscy mi mówili, że w Katowicach to nie możliwe...
Myślę, że najważniejsze jest opanowanie i pewność siebie. Jeśli egzaminator widzi, że sobie radzisz (nawet jeśli popełniasz małe błędy) i nie stwarzasz zagrożenia na ulicy, to cię przepuści

[DychaxMarta]

A1 - 28.06.17 za 1 razem
B - 17.09. 19 niezdane, parkowanie przodem, jezdzilam z największą " czarna mamba" katowickiego wordu xddd Ale niezdalam zupełnie zasluzenie zeby bie bylo
B 27.09.19 - zdane, egzaminator stwierdził ze musiałam miec dobra szkole jazdy, na moje stanowcze zaprzeczenie stwierdził ze mam talent xddd Jaki ciekawostke podam ze był to ten sam egzaminator co gdy zdawalam A1, dodatkowo mnie to zmotywowalo by zdac hahah
A2 - 18.10.19 - jejejej wciaz sie ciesze Jazda trwala z 20 minut xd

[Rozana]

Zdane za pierwszym w miniony piątek
Popełniłam kilka błędów, ale wszystkie zadania wykonałam dobrze za pierwszym podejściem.
U mnie akurat zero stresu, mimo bardzo drobiazgowego Pana, który prowadził egzamin Potraktowałam to jako sprawdzian dla siebie i jako przygodę. I przede wszystkim od początku nie traktowałam egzaminatora jak zbrodniarza, tylko człowieka, który wykonuje swoją pracę. Czysto psychologiczna sprawa. Jeszcze po egzaminie z nim pogadałam

Popieram, że na pewno trzeba pokazać, że: nie boję się jazdy, jestem pewny/a w tym co robię, jadę dynamicznie (ja akurat uwielbiam zmieniać biegi więc tutaj nie miałam z tym absolutnie problemu ani na kursie ani na egzaminie ).