Witajcie
1. Problem nie dotyczy skrzyżowań ze znakiem stopu - tam sprawa jest wiadoma, że trzeba się zatrzymać. Problem dotyczy tych miejsc gdzie jest znak ustąp pierwszeństwa. Jak skrzyżowanie ma dobrą widoczność, daje na dwójkę i jadę jak wolne. Ale jeśli dojeżdżam do drogi z pierwszeństwem a widoczność jest kiepska i droga mało ruchliwa to zatrzymywanie się zawsze jest bez sensu i trzeba być przygotowanym albo do zatrzymania albo do dalszej jazdy. Więc, zmierzając do sedna. Jadę chwilkę powoli na tej dwójce, wychylam auto i sama się wychylam pojawia się taki problem, że auto mi zdusza. Jak się w tej chwili zachować?
Jak dojeżdżam na dwójce i zacznę się wolniutko toczyć (i czuje, że już dusi lub zacznie dusić silnik) wbić jedynkę? Czy po wbiciu jedynki puścić lewą nogę ze sprzęgła? Przecież jeśli będę musiała szybko zahamować lewa noga błyskawicznie znowu będzie musiała docisnąć sprzęgło po zahamowaniu. A to mogą być ułamki sekund od duszenia/trzepania autem do wyklarowania się sytuacji na skrzyżowaniu
2. Drugą rzecz o którą chciałabym zapytać to wytracanie prędkości przed nieoczekiwanym skrzyżowaniem. Jadę około 90km na piątce. Nagle wyjeżdżam z lasu i widzę , że zbliżam się do ronda (generalnie sytuacja jedziesz na piątce i orientujesz się, że wkrótce będzie trzeba zredukować do około 20-25km/h żeby wejść bezpiecznie w zakręt lub wjechać na skrzyżowanie. Słyszałam/czytałam że redukcja z 5 na 2 to nie za bardzo. Czy więc wtedy w miarę możliwości hamowanie silnikiem? Szybko noga z gazu -> niech auto wytraci trochę prędkość np. do 50km/h -> sprzęgło, redukcja do 4,noga ze sprzęgła i za chwilę zacząć powoli hamować? Jak widzę, że wolne, daję na dwójkę i jazda, jak nie - zatrzymuje.