Witam!
Zagapiłem się dzisiaj i wjechałem z dość dużą prędkością w głęboką kałużę, zanim jeszcze z niej wyjechałem, samochód bardzo 'zamulił', ale nie zgasł Wyświetliła się też na dosłownie momencik czerwona kontrolka ładowania akumulatora. Nie zatrzymywałem się, 
tylko jechałem dalej - przy dociskaniu gazu i zmianie biegów, przez pierwsze parę chwil, okropnie "muliło, jednak gdy później wyłączyłem silnik i po około godzinie go włączyłem, nie było już żadnego problemu, może tylko odrobinkę bardziej drgało przy puszczaniu sprzęgła
po zmianie biegów. 
Moje pytanie jest takie - czy jest szansa, że pomimo takiego incydentu i najprawdopodobniej zalania silnika, obeszło się bez napraw?
			

 
 