

przez Cthulhu » sobota 11 marca 2017, 20:42
przez eragon » sobota 11 marca 2017, 21:36
przez Cyryl » niedziela 12 marca 2017, 19:01
przez dylek » niedziela 12 marca 2017, 22:14
przez kolezankafilizanka » poniedziałek 13 marca 2017, 11:11
Cthulhu napisał(a):Bardzo mnie ciekawi pewna kwestia - czy instruktor chwaląc kursanta robi to, bo naprawdę tak uważa? Czy może jest to jakiś sposób zmotywowania go, który może mijać się z prawdą? Wiele razy czytałam jak to instruktorzy chwalą kursantów, a potem na egzaminie... noo, nie było tak kolorowo.Wiem, że stres robi swoje ale instruktor chyba powinien powiedzieć szczerze, czy kursant nadaje się na kierowce czy nie. I ostatnie pytanie - czy chwalenie kursanta jest dobrym rozwiązaniem? Czy może lepiej podchodzić do tego z dystansem, aby potem kursant po niezdanym egzaminie nie rozczarował się zbytnio?
przez kolezankafilizanka » poniedziałek 13 marca 2017, 11:18
kolezankafilizanka napisał(a):Cthulhu napisał(a):Bardzo mnie ciekawi pewna kwestia - czy instruktor chwaląc kursanta robi to, bo naprawdę tak uważa? Czy może jest to jakiś sposób zmotywowania go, który może mijać się z prawdą? Wiele razy czytałam jak to instruktorzy chwalą kursantów, a potem na egzaminie... noo, nie było tak kolorowo.Wiem, że stres robi swoje ale instruktor chyba powinien powiedzieć szczerze, czy kursant nadaje się na kierowce czy nie. I ostatnie pytanie - czy chwalenie kursanta jest dobrym rozwiązaniem? Czy może lepiej podchodzić do tego z dystansem, aby potem kursant po niezdanym egzaminie nie rozczarował się zbytnio?
Nasz miał zasadę, że jak było źle, ochrzaniał, a jak nie mówił nic, to znaczy, że jest dobrze. Jak w połowie kursu, po jakimś manewrze uśmiechnął się i powiedział: "Dobrze!", wiedziałam, że zasłużyłam. Potem zaczęło się gawędzenie i żarty w czasie jazdy - a to znaczyło, że jest jeszcze lepiej. Na koniec, jak panikowałam przed egzaminem, powiedział: "Pani już powinna jeździć samodzielnie". Supergość, słów nie tracił, a potrafił ustawić kursanta.
Pytanie: "Czy się nadaję?" - zadałam mu po pierwszej jeździe (bo ja uważałam, że się nie nadaję), a on na to, że po takim czasie nie da się powiedzieć. Tak mnie ustawiał, abym sama oceniła, czy się nadaję: czy lubię prowadzić, czy potrafię oswoić się z coraz większym zakresem odpowiedzialności (bo coraz mniej mi podpowiada), czy panuję nad sobą i autem, jak jego tam nie ma (WORD).
przez Cthulhu » poniedziałek 13 marca 2017, 11:59
kolezankafilizanka napisał(a):Nasz miał zasadę, że jak było źle, ochrzaniał, a jak nie mówił nic, to znaczy, że było dobrze. Jak w połowie kursu, po jakimś manewrze uśmiechnął się i powiedział: "Dobrze!", wiedziałam, że zasłużyłam, i mnie to na nowo zmytowywało. Mnie taka metodyka odpowiada.
przez eragon » poniedziałek 13 marca 2017, 12:17
Cthulhu napisał(a):jedni lepiej się uczą gdy ktoś ich chwali, a na innych działają "ostrzejsze słowa".
dylek napisał(a):aby skutecznie uczyć należy pozwalać na jak największą samodzielność, co skutkuje błędami
dylek napisał(a):staram się zauważyć pozytyw i go o tym poinformować - chwaląc
przez kolezankafilizanka » środa 15 marca 2017, 10:54
Cthulhu napisał(a):kolezankafilizanka napisał(a):U mnie wyglądało to w ten sposób, że instruktor mówił, co robię źle, ale nigdy nie ochrzaniał. Często jednak chwalił, co bardzo mnie motywowało, ale wiem, że było to szczere. Oczywiście radził podchodzić do tego z dystansem, żeby właśnie nie wpaść w samozachwyt. Mi taka forma nauczania odpowiadała, później na egzaminie nie miałam żadnych problemów, mimo, że atmosfera oczywiścia była inna (atmosfera na jazdach nigdy nie przypominała egzaminu). Myślę, że to zależy od osoby - jedni lepiej się uczą gdy ktoś ich chwali, a na innych działają "ostrzejsze słowa".
przez bartek0807 » sobota 25 marca 2017, 22:09
przez Stokrotka17 » sobota 22 kwietnia 2017, 14:12
przez Cyryl » sobota 22 kwietnia 2017, 18:38
przez kolezankafilizanka » sobota 22 kwietnia 2017, 19:33
Stokrotka17 napisał(a):Witam. Jestem po drugiej jezdzie. Na pierwszej po 10 minutach wyjechalam na miasto i zaczely sie problemy.. Instruktor ciagle krzyczy, a ja ze stresu nie moge zalapac jak operowac pedalami. Wydaje mi się,ze lekko cisne te pedały,a on krzyczy,ze stapam jak slon... Na drodze zgasł mi dwa razy, ale jak tylko instruktor zaczął krzyczec,to kompletnie nie wiedziałam co robic. Zaczynam się zastanawiać, moze ja się do tego nie nadaje.. Proszę poradzcie mi cos.. Dziękuję
przez Stokrotka17 » sobota 22 kwietnia 2017, 21:03
przez Cthulhu » niedziela 23 kwietnia 2017, 15:07