Kawał{TU}

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez ella » czwartek 13 października 2005, 13:59

:twisted: :D
Dzisiaj rano jechałem jak zwykle do pracy Trasa Łazienkowską. Przede mną,
lewym pasem nowiusieńkim BMW jechała blondynka... Przy prędkości 130 km/h ....
siedziała z twarzą tuz przy lusterku i... malowała sobie rzęsy.
Ledwie na moment odwróciłem głowę, a kiedy spojrzałem znowu na BMW oczywiście okazało się, ze blondynka (wciąż zajęta makijażem!!!) już jest polowa auta na moim pasie!
I chociaż jestem naprawdę twardym facetem, to tak się przestraszyłem, ze i golarka i kanapka wypadły mi z rak.
Kiedy próbowałem kolanami opanować kierownice tak, aby wrócić na swój pas ruchu komórka wyleciała mi akurat prosto do kubka z gorąca kawa, który trzymałem miedzy nogami. Kawa naturalnie się wylała, poparzyła moja męskość, zrujnowała mój telefon i przerwała bardzo ważną rozmowę!!!
Jak ja k...wa nienawidzę kobiet za kierownica... ;-) :D :D :D :D
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez emka » wtorek 18 października 2005, 08:42

Zdarzyło się pewnego razu, że uczeń Mistrza Kung-Fu
przeszedł z powodzeniem nauki wstępne i przystąpił do Ostatecznej
Próby. Rzekł mu wtedy Mistrz:
- Stań na placu przed świątynią i przepołów gołymi rękami deskę, którą ujrzysz opartą o kamienie.
Poszedł uczeń i ujrzał ledwo ociosaną kłodę twardego drewna. Nie uląkł się jednak i gołą dłonią uderzył w nią tak mocno, że pękła i dwie połówki spadły na ziemię.
- Dobrześ wykonał zadanie - rzekł Mistrz - Teraz czeka cię drugi sprawdzian.

Pójdziesz ze mną do gospody w mieście.
Poszli do gospody, gdzie ujrzeli dwóch złoczyńców bijących niewinnego kupca.
- Czyń co trzeba - rozkazał Mistrz.
Rzucił się uczeń w wir walki i wnet wyleciał za drzwi z podbitym okiem i bez zębów. Wrócił też zaraz w niesławie do domu, a zgromadzonej przy stole rodzinie rzekł:

- To samo co rok temu. Plac poszedł dobrze, ale spie***liłem na mieście.
:lol: :lol: :lol: :lol:
"Pytając kobietę o drogę w końcu zabłądzisz razem z nią"
Avatar użytkownika
emka
 
Posty: 164
Dołączył(a): niedziela 18 lipca 2004, 14:01
Lokalizacja: Śląsk, Katowice

Postprzez cappricio » niedziela 23 października 2005, 12:23

Dwom przyjaciółkom po długich namowach, udało się wreszcie przekonać mężów, żeby zostali w domu i same wychodzą na kolacje do knajpy żeby przypomnieć sobie "dawne czasy".
Po zabawnie spędzonym wieczorze, dwóch butelkach białego wina, szampanie i buteleczce wódki opuszczają restauracje całkowicie pijane! W drodze powrotnej obie nachodzi "nagła potrzeba", może, dlatego ze dużo wypiły. Nie wiedząc gdzie iść się wysikać, bo było, juz bardzo późno, jedna wpada na pomyśl i mówi do drugiej:
- Wejdźmy na ten cmentarz, tutaj na pewno nikogo nie będzie, Wchodzą na cmentarz, najpierw jedna ściąga majtki, sika, wyciera się tymi majtkami i oczywiście je wyrzuca...
Widząc to, druga od razu sobie przypomina, ze ma na sobie droga markowa bieliznę i szkoda by ja było tak wyrzucić. Ściąga wiec majtki, wkłada je do kieszeni, sika i zrywa kokardę z pierwszego lepszego wieńca, żeby się "podetrzeć".
Na drugi dzień mąż pierwszej, dzwoni do męża drugiej:
- Jurek, nawet sobie nie wyobrażasz, co się stało! To koniec mojego małżeństwa!
- Dlaczego?
- Moja zona wróciła o 5 rano kompletnie pijana i na dodatek bez majtek. Od razu wywaliłem ja z domu.
Na to drugi:
- Marek, to jeszcze nic, wiesz, co do wykombinowała moja? Nie tylko przyszła pijana i bez majtek, ale miała włożona w tyłek czerwona kokardę z napisem:
"NIGDY CIĘ NIE ZAPOMNIMY. ŁUKASZ, IGNAC, STASIEK I POZOSTALI PRZYJACIELE Z SIŁOWNI"


Z pamiętnika żony wiagrożercy.

Dzień 1.
Dzisiaj świętowaliśmy 25 rocznicę naszego ślubu. W sumie świętowania to tam za dużo nie było. Kiedy nadszedł czas, by powtórzyć naszą noc poślubną, Zdzisław zamknął się w łazience i płakał.

Dzień 2.
Dziś wyznał mi swój największy sekret. Powiedział, że jest impotentem i, że chce, abym dowiedziała się o tym pierwsza. Też mi odkrycie! Czy on naprawdę myślał, że tego nie zauważyłam?

Dzień 3.
To małżeństwo przeżywa poważne kłopoty. Przecież kobieta też ma swoje potrzeby!

Dzień 4.
Zdarzył się cud! Jest coś, co nam pomoże! Viagra! Powiedziałam mu, że jeśli zażyje Viagrę, wszystko będzie tak, jak w naszą noc poślubną. Myślę, że zadziała. Zamieniłam mu Prozac na Viagrę, spodziewając się podnieść nie tylko jego nastrój.

Dzień 5.
Błogość! Absolutna błogość!

Dzień 6.
Czyż życie nie jest cudowne? Trochę trudno mi pisać, gdy ciągle to robimy.

Dzień 7.
Wszystko mu się kojarzy z jednym! Na przykład wczoraj w mięsnym sklepowa mówiła coś na temat grubej kiełbasy, a Zdzisław wziął to do siebie. Muszę przyznać, że to jest bardzo zabawne - wydaje mi się, że nigdy przedtem nie byłam tak szczęśliwa.

Dzień 8.
Sądzę, że wziął zbyt dużo przez weekend. Zamiast skosić trawnik, eksperymentował z "nowym przyjacielem" jako wykrywaczem kłamstw. Jestem już trochę obolała.

Dzień 9.
Nie miałam kiedy napisać. Mógłby mnie dopaść.

Dzień 10.
Dobra, przyznaję się. Ukrywam się. Najgorsze jest to, że popija Viagrę whisky! Co mam robić? Czuję się kompletnie załamana...

Dzień 11.
Żyję z czymś w rodzaju skrzyżowania Murzyna z wiertarką udarową. Obudziłam się dzisiaj rano dosłownie przyklejona do łóżka.. Nawet pachy mnie bolały. On jest kompletną świnią.

Dzień 12.
Żałuję, że nie jest homoseksualistą. Nie robię makijażu, przestałam czyścić zęby, ba, nawet już się nie myję. To na nic. Nadal przychodzi! Nawet ziewanie stało się niebezpieczne...

Dzień 13.
Zawsze gdy zamykam oczy, Zdzisław podstępnie atakuje! To jak pójście do łóżka z pędzącym pociskiem. Ledwie chodzę. Jeśli znów wyskoczy z tym swoim "Oops, przepraszam", chyba zabiję drania.

Dzień 14.
Zrobiłam już chyba wszystko, by przystopował. Nic nie skutkuje. Nawet zaczęłam ubierać się jak zakonnica, ale wydaje mi się, że jest jakby jeszcze bardziej napalony. Pomocy!

Dzień 15.
Myślę, że będę musiała go zabić. Zaczynam trzymać się wszystkiego, na czym usiądę. Koty i psy omijają go z daleka, a nasi przyjaciele w ogóle już nas nie odwiedzają. Ubiegłej nocy powiedziałam mu "pieprz się" i zrobił to.

Dzień 16.
Drań zaczął narzekać na bóle głowy. Mam nadzieję, że "duża rzecz" wreszcie eksploduje. Zasugerowałam mu odstawienie Viagry i zażywanie Prozac'u.

Dzień 17.
Podmieniłam pigułki ale nie zauważyłam specjalnej różnicy... O matko!!! Znów tu idzie!!!!!!!!!!!

Dzień 18.
Wrócił na Prozac. Kawał lenia, przez cały dzień siedzi przed telewizorem z pilotem w ręce i oczekuje, bym mu gotowała, sprzątała, podawała piwo, prasowała koszule...

Błogość. Absolutna błogość!!!



Tata jak przyszedłem na świat?
- No dobrze mój synu, kiedyś musieliśmy odbyć tę rozmowę: tata poznał mamę na chatroomie
- Później tata i mama spotkali się w cyberkafejce i w toalecie mama zechciała zrobić kilka downloadów z taty memory stick'a.
- Jak tata był gotowy z uploadem zauważyliśmy, że nie zainstalowaliśmy żadnego firewalla.
- Niestety było już za późno, żeby nacisnąć "cancel" albo "escape", a i meldunek "Chcesz na pewno ściągnąć plik?" już na początku skasowaliśmy w opcjach w "ustawienia".
- Mamy antywirus już od dłuższego nie był uaktualniany i nie poradził sobie z taty robakiem.
- Wic nacisnęliśmy klawisz "Enter" i mama otrzymała komunikat "Przypuszczalny czas kopiowania 9 miesięcy".


Stoje sobie ostatnio spokojnie w kolejce do kasy w Carrefourze. Stoje
sobie ... stoje...
Nagle zauwazam przy drugiej kasie, wpatrzona we mnie i usmiechajaca sie sie DO MNIE blondyne. Ale jaka blondyne!!! Mówie Wam!!! Karaiby, slonce, plaza, Bacardi...!
Ostatnio ladne dziewczyny sie do mnie tak usmiechaly, gdy
przytaszczylem do akademika, na drugi dzien po imprezie, skrzynke zimnego piwa. Ale to bylo 10 lat temu...

Ta jednak usmiechala sie do mnie przyjaznie nawet bez piwa. Jakas
taka znajoma mi sie przez chwile wydala ale nie moglem sobie
przypomniec skad...Pewnie podobna do jakiejs aktorki.. Powoli budzil sie we mnie gleboko uspiony instynkt lowcy. Mieszanka adrenaliny i testosteronu wypelnialy mój organizm. To one kazaly mi bez zastanowienia zapytac:

- Przepraszam, czy my sie skads nie znamy?
Wypadlo nawet niezle. Lala polknela haczyk. Jej reakcja byla szybka,usmiech bez zmian:

- Nie jestem pewna, ale chyba jest pan ojcem jednego z moich
dzieci...

Mówi sie, ze ludzki umysl potrafi w sytuacjach ekstremalnych pracowac nie gorzej od komputera. Mój byl w tej sekundzie w stanie konkurowac z najlepszymi. Po chwili mialem wydruk. Zawsze uzywam gumek. Zdrada malzenska jest juz sama w sobie wydarzeniem szargajacym nerwy szanujacego sie mezczyzny. Po co ja jeszcze dodatkowo komplikowac? Mój komputer pokladowy przypomnial mi tylko trzy przypadki, które byly odstepstwem od tej zasady. Kolezanka z pracy, na szczescie tak brzydka, tak ze sama jej twarz byla najlepszym zabezpieczeniem.

Kolezanka zony z pracy, na szczescie po takim alkoholu, ze mi nie do konca .. tego... Jest!!! Pozostala tylko jedna mozliwosc. kiedy moglem sobie "strzelic" dzidziucha na boku. Nie omieszkalem podzielic sie ta radosna nowina z matka "mojego" nieslubnego dziecka i setka kupujacych przy okazji:

"Juz wiem!!! Pani musi byc ta stripteaserka, która moi koledzy
zamówili na mój wieczór kawalerski przed 8-ma laty!!! Pamietam, ze za niewielka dodatkowa oplata zgodzila sie pani wtedy robic TO ze mna na stole w jadalni na oczach moich klaszczacych kolegów i tak sie pani przy tym rozochocila, ze na koniec za darmo zrobila im pani wszystkim po lodziku!!!"

Zalegla calkowita cisza. Nawet kasjerki przestaly pracowac. Wszyscy
wpatrywali sie na przemian we mnie i w czerwieniaca sie coraz bardziej slicznotke. Kiedy osiagnela kolor znany w kregach muzycznych jako "Deep Purple" wysyczala przez sliczne usteczka:

- Pan sie myli! - Karaiby zastapila Arktyka.- Jestem wychowawczynia
pana syna w 2b...
Avatar użytkownika
cappricio
 
Posty: 788
Dołączył(a): sobota 20 sierpnia 2005, 16:27
Lokalizacja: Łódź

Postprzez cappricio » niedziela 23 października 2005, 13:54

Pewnego dnia pewna starsza dama przyszła do Deutsche Bank z torbą pełna pieniędzy. Podeszła do stanowiska i poprosiła o prywatną rozmowę z prezesem banku, gdyż chciała otworzyć konto, a "proszę zrozumieć, chodzi o wielka sumę pieniędzy"... Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkać się z prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan. Prezes spytał o kwotę, jaką starsza pani zamierzała wpłacić. Ona zaś odpowiedziała, ze chodzi o 50 milionów EURO. Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, iż tak jest w rzeczywistości. Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniędzy.
"Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy, jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała?"
Klientka na to: "Całkiem prosto. Zakładam się".
"Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale, o co?".
Starsza pani odpowiada: Cóż, o wszystko, co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o 25.000 EURO, ze pańskie jaja są kwadratowe!
Prezes zaśmiał się głośno i powiedział: "Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo zarobić."
"Cóż, przecież powiedziałam, ze w ten sposób zarobiłam moje pieniądze. Byleby pan gotowy założyć się ze mną?"
"Ależ oczywiście - odpowiedział prezes (w końcu szło o mnóstwo pieniędzy) - zakładam się, o 25.000 EUR, ze moje jaja nie są kwadratowe."
Starsza pani odpowiada: "Zakład stoi, ale ponieważ stawka są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku?" "Jasne", prezes wykazał zrozumienie.
Cala noc prezes był niesamowicie nerwowy i spędził wiele godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojej dotychczasowej formie. Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego testu osiągnął 100- procentowa pewność. Wygra ten zakład!
Następnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama ze swoim prawnikiem do banku. przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o zakład, którego stawka jest 25.000 EURO. Prezes zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe. W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani
nachyliła je, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może dotknąć jaj. No dobrze - odpowiedział prezes. - 25.000 EURO są tego warte i mogę zrozumieć, ze chce się pani do końca przekonać." Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła "piłeczki" w swoje dłonie.
Wtedy prezes zauważył, ze prawnik zaczyna uderzać głową w ścianę.
Prezes pyta wiec kobietę: "Co się stało z tym pani prawnikiem?"
Na to ona: "Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EURO, że dzisiaj o godz. 10.00 będę trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank".




Pilne pytanie. Proszę o pomoc. Potrzebuję wyczerpującej odpowiedzi. Z góry dziękuję.

Jakiś czas temu zacząłem podejrzewać swoją żonę o zdradę. Skąd się dowiedziałem. No bo zachowywała się typowo dla takich sytuacji. Gdy odbierałem telefon w domu, po drugiej stronie odkładano słuchawkę. Miała często spotkania z koleżankami, niespodziewane wyjścia na kawę czy po książkę. Na pytanie "z kim z naszych wspólnych znajomych się spotyka", odpowiadała, że są to nowe przyjaciółki i ja ich nie znam. Zazwyczaj czekam na taksówkę, którą ona wraca do domu, jednak żona wysiada kilkaset metrów wcześniej i resztę drogi idzie na nogach, tak że nigdy nie widzę jakim samochodem przyjeżdża i z kim.

Kiedyś wziąłem jej komórkę, tylko aby zobaczyć która godzina. Wtedy ona po prostu dostała szału i zakazała dotykać jej telefonu. Przez cały ten czas nie mogłem się zdecydować, by porozmawiać z nią o tym wszystkim. Pewnie nie dowiedziałbym się prawdy, gdyby nie przypadek. Pewnej nocy żona niespodziewanie gdzieś wyszła. Ja się zainteresowałem, że coś nie tak.

Wyszedłem na zewnątrz. Postanowiłem schować się za naszym samochodem, skąd był doskonały widok na całą ulice, co pozwoliłoby mi zobaczyć, do jakiego samochodu wsiądzie. Kucnąłem przy swoim wozie i nagle z niepokojem zauważyłem, że tarcze hamulcowe przy przednich kołach mają jakieś brunatne plamy, podobne do rdzy.

Proszę mi odpowiedzieć, czy ja mogę jeździć z takimi tarczami hamulcowymi, czy trzeba je stoczyć? Jeżeli natomiast trzeba ja wymienić, to czy można zamontować tańszy zamiennik, a nie oryginalne, a jeżeli tak, to które najlepiej?
Avatar użytkownika
cappricio
 
Posty: 788
Dołączył(a): sobota 20 sierpnia 2005, 16:27
Lokalizacja: Łódź

Postprzez milena » poniedziałek 24 października 2005, 14:13

Jedzie dziadek maluchem, zgarbiony, ręce mu się trzęsą na kierownicy.
Nagle wyprzedził go Mercedes, dziadek się wystraszył, Mercedes zatrzymał się na światłach, dziadek z tego strachu nie dał rady, <&%#$@> w tył Mercedesa.
Wysiada dwóch byków:
- I co, dziadek, <&%#$@>?
- Tak (cienkim, wystraszonym głosem)
- Masz kasę?
- Nie
- A ubezpieczenie?
- Nie
- A syna?
- Mam
- To masz tu komóreczkę, dzwoń po syna, to odrobi u mnie, bo ty się do roboty nie nadajesz. Dziadek zadzwonił, podjeżdżają 3 Mercedesy S-klasa, wysiada kilku byków i jeden z nich mówi:
- I co tatuś???? Mercedesik <&%#$@>, jak cofał???
Feci, quod potui, faciant meliora potentes.
Avatar użytkownika
milena
 
Posty: 170
Dołączył(a): niedziela 23 października 2005, 20:12
Lokalizacja: Ryki

:)

Postprzez Polonez » środa 02 listopada 2005, 21:27

- Jeden mój znajomy miał fajna jazdę. Całkiem niedawno kupił sobie samochód - Poloneza Caro. Pewnego razu wdał się w dyskusje ze swoim samochodem:
- Wiesz, bardzo się cieszę, że cię kupiłem.
- No ja też się cieszę.
- W ogóle się nie psujesz, ładnie wyglądasz i mało palisz. Powiedz mi jak to jest, że inne Polonezy palą strasznie dużo, a ty palisz tak mało?
- No wiesz, ja cię rozumiem, że ty jesteś studentem, masz mało kasy i nie stać Cię na częstsze tankowania to mniej pale.
To tak w skrócie, dialog trwał ponad 10minut.
jestem za nakazem całorocznego używania mózgu podczas prowadzenia auta:)
Polonez
 
Posty: 558
Dołączył(a): niedziela 16 maja 2004, 18:05
Lokalizacja: Bielsko Biała / Kęty

Postprzez Silent » środa 02 listopada 2005, 21:36

Nie wiem czy było gdyż nie jestem w stanie przeczytać całego wątku od deski do deski.... także jak było to nie bijcie ;)

<m4tt> wiesz.. 67% dziewczyn nie uzywa mozgu
<funky_girl> ja naleze do tych 13 %
---------------------
<pawlik> ale nie mam prawka jeszcze, więc mama daje mi tylko w lesie
<pawlik> i na mało uczęszczanych drogach
---------------------
<filQ> za 30 min wsiadam w auto i jade zdawac prawo jazdy
---------------------
<mmk> Z pingwinariow: "Prelegent: Rozklad jazdy komunikacji miejskiej bedzie dostepny w wersji dla Windows i dla Linuksa. Uzytkownikow Mac Os X stać na wlasne samochody. Glos z sali 1: Nieprawda, z nami przyjechal jeden uzytkownik Mackintosha, pociagiem... Glos z sali 2: ... swoim." ;]
---------------------
<z> BTW wiesz jak japończycy i polacy testują szczelność samochodu?
<andrzej> jak?
<z> Japończycy zamykają na noc w Toyocie kota.
<z> Jeśli rano kot jest martwy, to znaczy, że samochód był szczelnu i się skończyło powietrze.
<z> Polacy również zamykają kota w polonezie
<z> i jeśli rano kot wciąż jest w polonezie, to znaczy, że samochód jest szczelny.
---------------------
<S.>Ukradli mi samochód
<Ja>A byłeś na policji?
<S.>Tak, to nie oni..
------------------------------------------------------------------------------------
Źródło: http://bash.org.pl
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Postprzez barylkaq » poniedziałek 07 listopada 2005, 23:34

prawko B, C, C+E !!!
barylkaq
 
Posty: 222
Dołączył(a): środa 16 lutego 2005, 20:16
Lokalizacja: Lublin

Postprzez wiruswww » wtorek 08 listopada 2005, 00:28

łomatko, jaki desperat
Czasami mam dość tej całej techniki. Przez tą całą technologie ludzie oduczyli się rozmawiać twarzą w twarz :( I to jest naprawde smutne.
Avatar użytkownika
wiruswww
 
Posty: 553
Dołączył(a): niedziela 29 sierpnia 2004, 13:35
Lokalizacja: Podlasie

Postprzez ymonm » piątek 11 listopada 2005, 14:04

PIĄTKA
Instruktor opowiedzial mi bardzo ciekawa, smieszna anegdotke z zycia wzieta..

- Jade z kursantka. Sympatyczna, mloda kobitka, no troche zakrecona. Kursantka zbliza sie do 80km/h. Ja mowie: "Piątka". - opowiada instruktor
- Teraz? - odpowiada skrepowana i zmieszana dziewczyna
- taaak - spokojnie mowi instruktor
Kursantka wyciaga reke i czeka na przybicie piatki.
- Dominika... ale mnie chodzilo o bieg piatke, nie o przybicie piatki!
Kursantka zarumieniona wryucila bieg piatke. Wtedy instruktor przybil rowniez piatke.

Wyobrazcie sobie taka sytuacje. Ja turlalem sie po ziemi, jak mi to instruktor opowiadal. Mowil, ze dawno z taka smieszna sytuacja sie nie spotkal. A uczy juz pare ladnych lat...
#1 plac - miasto -
#2 Plac + miasto -
#3 3.01.'06. Plac + Miasto + ZDANE!
17 stycznia - prawko odebrane
---
Z każdym kilometrem nabywam doświadczenia...
Avatar użytkownika
ymonm
 
Posty: 224
Dołączył(a): sobota 27 sierpnia 2005, 15:44
Lokalizacja: Ostrzeszów

Postprzez Tomek_ » piątek 11 listopada 2005, 16:41

barylkaq napisał(a):http://siarkowski.pl/rebeliant/


lol, dawno nie widzialem czegos takiego. :D :D
Kat. B i C za pierwszym podejściem.
Testy na prawo jazdy 2013
Avatar użytkownika
Tomek_
 
Posty: 1090
Dołączył(a): czwartek 22 września 2005, 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez bodek541 » sobota 12 listopada 2005, 19:38

- Halo ?
- Cześć maleńka, tu tatuś, daj mi mamusie
- tatusiu, mamusia jest na górze w sypialni z wujkiem Frankiem
po dłuższej chwili milczenia:
- ależ córeczko, nie masz żadnego wujka Franka !
- nieprawda ! mam ! i jest teraz z mamusia w sypialni !
- Ok, no cóż....posłuchaj uważnie, chce żebyś cos dla mnie zrobiła. Dobrze?
- dobrze tatusiu
- to idź na gore do sypialni, zapukaj do drzwi i powiedz, ze tata właśnie parkuje przed domem...
... kilka minut później :
- już zrobiłam
- i co się stało ?
- mama bardzo się przestraszyła, wyskoczyła z łóżka bez ubrania i zaczęła biegać po pokoju i krzyczeć, a potem potknęła się o dywan i wypadła przez okno i leży nieżywa.
- Boże, a wujek Franek ?
- on tez wyskoczył z łóżka bez ubrania i krzyczał i w końcu wyskoczył przez okno, to z drugiej strony i wskoczył do basenu. Ale tatusiu, tam nie było wody, miałeś napełnić go w zeszłym tygodniu i zapomniałeś. No i wujek upadł na dno i tez jest nieżywy.
...baaardzo długa chwila ciszy, aż wreszcie :
- hm mmm, basen mówisz ? a czy to numer 555-67-89 ?
NIGDY NIE KŁÓĆ SIE Z IDIOTAMI....SPROWADZĄ CIE DO SWOJEGO POZIOMU I POKONAJĄ DOŚWIADCZENIEM..
bodek541
 
Posty: 607
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2004, 18:59
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez Silent » sobota 03 grudnia 2005, 17:20

Dziadek parkuje starego rzęchowatego maluszka pod sejmem.
Wyskakuje ochroniarz:
-Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest sejm, tu się kręcą posłowie i senatorowie!
Dziadek na to:
-Ja się nie boję, mam alarm.
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Postprzez pacia » niedziela 04 grudnia 2005, 15:13

Ksiądz i siostra zakonna grają w golfa. Ksiądz bierze kija i uderza w piłkę
która toczy się w bok i nie wpada do dziury.
- A niech to wszyscy Diabli!!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy wściekły ksiądz.
- Jak ksiądz tak może? - pyta się zawstydzona siostra - tak nie można... co na to Pan powie?
Ksiądz patrzy się na zakonnicę spod oka i przeprasza... już tak nie powie
więcej.
Idą do następnej dziury i podobnie jak wcześniej ksiądz nie trafia:
- A niech to wszyscy Diabli!!! Nie trafiłem!!! - znowu rzecze ze złością.
- Bracie, jaki to wstyd pobożnemu tak mówić - upomina go nieco zdenerwowana
już siostra.
- Ok... już nie będę, jeśli jeszcze raz tak powiem niech piorun z nieba zleci
i w łeb mnie trzaśnie.
Poszli do następnej dziury, ksiądz znowu nie trafił:
- A niech to wszyscy Diabli!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy ze złością.
Wtem ciemno się zrobiło na świecie, coś zahuczało, zamruczało i piorun z
nieba zleciał i walnął siostrę w łeb. A z nieba słychać jęk:
- A niech to wszyscy Diabli! Nie trafiłem!!!...
:D :D :D
Nad rzeką siedzi krowa i pali trawkę. Zadowolona, klimat i te sprawy.
Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
- Te krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
- Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool!
- Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach
dłuższą chwilę. Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się
kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię
ci będzie OK.
Jak uradzili, tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale już
po kilku chwilach zrobiło mu się wesoło. Wyszedł na brzeg po drugiej
stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i
pyta:
- Te bóbr, co robisz?
- Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie trochę...
- Daj trochę , ja też chcę ...
- Podpłyń na przeciwko do krowy. Ona ci da.
Hipopotam podpłynął w górę rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła
gałyi krzyczy:
- Bóbr, wypluj powietrze! :lol: :lol: :lol:
"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie.
Większości ludzi taki śmiech sprawai ból."
Avatar użytkownika
pacia
 
Posty: 139
Dołączył(a): wtorek 25 października 2005, 16:03
Lokalizacja: Katowice

Postprzez Tomek_ » wtorek 06 grudnia 2005, 17:10

Jechał facet samochodem, a że samochód dobry, szybki to sobie nie żałował. Mimo, że mokro, lisko to na liczniku 150 km/h... 180 km/h... 220brkm/h...250 km/h..., aż tu nagle zakręt, za zakrętem furmanka. Nic się nie dało zrobić, jedno wielkie rozpierdziu, z furmanki drzazgi, konie latają w powietrzu, woźnicy urwało nogi. Zatrzymał się facet po tych kilkuset metrach, i patrzy, o k... ,ale jatka. Nic to myli, jatka nie jatka, może kto przeżył i trzeba mu pomoc. Podchodzi bliżej, a tam konie z bebechami na wierzchu, ledwo dychają. Jako trzeba by je dobić, co się ma gadzina męczyć. Złapał za siekierę, która wypadła z furmanki i do jednego konia, do drugiego... pozarąbywał na mierć. Stoi i rozgląda się, co dalej, zauważył woźnice. Woźnica na to, podciągając koc i przykrywając urwane nogi:
- Panie! Nawet mnie ku... nie drasnęło!

----------------

Jedzie kierowca ciezarówki i widzi zielonego ludzika. Pyta sie ludzika:
• czemu stoisz na ulicy?
• jestem bardzo glodny i jestem pedalem
Dal mu kanapke i pojechal dalej. Spotyka czerwonego ludzika. Pyta sie ludzika:
• czemu stoisz na ulicy?
• chce mi sie pic i jestem pedalem
Dal mu picie i pojechal dalej.
Widzi niebieskiego ludzika. Wkurzony wysiada i pyta:
• a ty pedale czego chcesz?
• prawo jazdy i dowód rejestracyjny
Kat. B i C za pierwszym podejściem.
Testy na prawo jazdy 2013
Avatar użytkownika
Tomek_
 
Posty: 1090
Dołączył(a): czwartek 22 września 2005, 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości