ja teeeeeeeż mialam rozne podłamania :) pierwsze dwie godziny poszly mi genialnie wręcz :lol: a potem sie zrobilo trudnooo... dwa mialam kryzysy takie wieksze, okolo 7 godziny, a potem jakos pod koniec :)
ale zdalam za pierwszym razem, wiec ;)
musze szczerze przyznac... ze na kursie nie opanowalam zmiany pasa... znaczyyy. opanowalam w jakims tam stopniu, ale pewnie sie do tej pory jeszcze nie czuje :( po prostu nie potrafie ocenić odleglosci... :( jak tak obserwuję innych kierowców jak sie wciskają miedzy auta, nikomu drogi nie zajeżdzajac... :) tę umiejetnosc tez sie chyba nabiera z czasem i z systematycznym jezdzeniem... no a mnie narazie nie jest dane codzienne prowadzic auto...
PS. (ale jak patrze na moją rok starsza kuzynke :| ktora od stycznia tego roku ma prawko /tez nie jezdzi zbyt czesto, bo jej ojciec ma za duze auto i sie o nie boi, bo to jego cacko kochane :D ale raz w tygodniu zawsze jezdzi, okolo 2 godzin.../, ktora zdala za 2 razem, ktora nie zatrzymuje sie przed stopem i skreca sobie w lewo bez zatrzymania prawie że, chociaz na tej drodze z lewej stronie auta maja pierwszenstwo :| i tlumaczy to tym, ze tamten kierowca ZWOLNIŁ, zeby ją przepuscic :| a on zwolnil tylko tak, jak przed kazdym skrzyzowaniem.........

)
ludzie, strzeżmy sie............
nie martw sie, nie traktuj kazdej godziny kursu jako wyrocznie, czy bedziesz dobrym kierowcą, czy tez nie, bo Ci raz to nie udalo, a raz tamto :) , sluchaj wszystkiego co instruktor Ci podpowiada i szerokiej drooooooooooooogiiiiiiiiiiiiiii :twisted:
bedzie ok :]