Witajcie,
Dzisiaj tj. 03.09.2016 r. Jadąc z babcią która nie dawno zrobiła prawo jazdy i chciała sobie pojeździć zrobiła "stłuczkę"(Na światłach przy wyjeździe z parkingu supermarketu stanęła i zapomniała zaciągnąć ręcznego. Auto zjechało minimalnie i lekko dotknęło auto stojące za nami. Po tym jak zjechaliśmy na bok obejrzałem uważnie tył swojego auta jak i przód auta za nami i nie stwierdziłem żadnego uszkodzenia ani mojego ani auta stojącego za nami. Jednak kierowca auta postanowiła zadzwonić po męża aby on zobaczył co się stało. Gdy przyjechał powiedział że On też nie widzi żadnych usterek ale wziął od Nas numer telefony i powiedział że zobaczy w domu czy nic się nie stało z jego autem pod maską. Policja nie została wezwana żadna notatka zaistniałej sytuacji nie została spisana. Rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę. Teraz tak po kilku godzinach myślę czy auto w które lekko dotknęliśmy może od Nas żądać jakiś pieniędzy gdyby okazało się że jest z jego autem coś nie tak?