W moim aucie ręczny chodzi dość topornie i ruszanie z niego jest bardzo niekomfortowe - w tych paru sytuacjach nie zaciągałem ręcznego, tylko po prostu starałem się dość szybko ruszyć. Dodawałem chyba jednak trochę za mało obrotów, dlatego się staczałem o kilkanaście/kilkadziesiąt cm.
Dlatego jeżeli ruszacie w takich sytuacjach bez ręcznego - ile mniej więcej dodajecie obrotów? Bo to chyba wygląda tak, że trzymam hamulec nożny i sprzęgło, popuszczam sprzęgło do "brania" i wtedy przytrzymuje na nim nogę jednocześnie przerzucając drugą nogę z hamulca na gaz i dodając dużą ilość obrotów?
Prosiłbym o odpowiedź, czy takie ruszanie może zastąpić w pełni ruszanie z ręcznego
