przez szerszon » niedziela 28 grudnia 2014, 18:13
przez szerszon » niedziela 28 grudnia 2014, 18:14
przez dylek » poniedziałek 29 grudnia 2014, 09:13
Historia sprzed lat. Skrzyżowanie równorzędne. Po lewej jedzie samochód, z prawej pusto, więc wjechałem spokojnie na skrzyżowanie. Nagle ryps!!! Tamten samochód wjechał mi w lewy bok.
Ciśnienie mi nieco skoczyło, bo po pierwsze miałem całkiem nowe auto, a poza tym, biorąc pod uwagę ilość miejsc w których pracowałem, pojazd jest nieomal moim narzędziem pracy. Posiedziałem chwilę, czekając aż się uspokoję.
Podszedłem do drugiego auta. W środku kobieta w wieku średnim. Zapytałem grzecznie i spokojnie co się stało, że spowodowała wypadek, a ona na mnie, że to moja wina, bo gdybym się zatrzymał TAK JAK ONA MYŚLAŁA, to by nie było kolizji.
Minęło kilka sekund zanim mój skołowany mózg pojął meandry logiczne tego uzasadnienia.
Starałem się więc spokojnie wytłumaczyć, że skrzyżowanie jest równorzędne, że obowiązuje zasada prawej ręki, a tak się składa, że ja byłem po jej prawej. Wniosek prosty, że ja miałem pierwszeństwo, a ona je chciała wymusić. Popatrzyłem kobiecie głęboko w oczy szukając zrozumienia i gdy już wydawało mi się, że znaleźliśmy nić porozumienia pani wypaliła:
- Pan to na pewno nie jest gentlemanem.
przez szerszon » wtorek 30 grudnia 2014, 00:32
przez szerszon » wtorek 30 grudnia 2014, 20:41
przez ks-rider » wtorek 30 grudnia 2014, 21:47