Nagranie śmierci

[Cyberix]

http://motoryzacja.interia.pl/motofani/ ... Id,1497204

Co o tym myślicie ?

[szerszon]

Wszelkie apele, akcje mandaty nie pomagają...może to pomoże ?

[jasper1]

Nie pomoże. ludzie odcinają się od takich informacji. Przecież takie rzeczy zdarzają się zawsze innym, tym głupim, nieprzewidującym, słabym kierowcom, a nie miszczom... do czasu.

[LeszkoII]

Nie pomoże. Ludzie odcinają się od takich informacji.

Ludzie po prostu wypierają ze swojej świadomości, że coś takiego (lub podobnego) może im się przytrafić. I trudno się im dziwić - śmierć to smutek, a kto lubi się smucić? Wystarczy, że wszyscy będziemy jeździć zgodnie z przepisami, choć to czasem uciążliwe...wlec się za traktorem przez 500m, z lewej linia ciągła. Najsmutniejsze w tej 'grze hazardowej' to to, że przegrany może swoją przegraną wciągnąć tych teoretycznie wygranych.

Dużo by jeszcze pisać - produkować rozważania pseudo-filozoficzne
Zachowanie na drodze zgodne z przepisami określiłbym mianem szlachetności. Ulgi na OC to za mało. Moim zdaniem, za czyste konto w punktach karnych państwo powinno dawać jakieś ulgi (podatkowe? paliwo bez akcyzy?), bo nie wszystkich sama 'szlachetność' zadowoli

[lith]

No niestety życie jest niebezpieczne. Nawet jakby założyć utopijnie, że wszyscy jeździli by przepisowo to i tak wypadki będą się zdarzały.
Btw, już to widzę - 'szlachetny kolego, zatankujesz mi furę?' Aha, w ciemno obstawiam, że większość kierowców bez punktów wcale święta na drodze nie jest No i ci do bólu przepisowi na dzień dzisiejszy zazwyczaj powodują większe zagrożenie na drodze niż ci 'przeciętni', bo zwyczajnie jadą inaczej niż reszta, a to nie sprzyja bezpieczeństwu.

[jasper1]

a kto lubi się smucić?

Dlatego jestem zwolenniczką zmuszenia do tego, by się trochę posmucili.
Nie oglądając filmiki przez parę minut i wysłuchując pogadanek dla kolekcjonerów punktów, ale w realnym życiu, jako społeczni opiekunowie osób ciężko poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych.
Z dwieście godzin w roku, świątek, piątek i niedziela na przykład z kimś, kto nie potrafi wieczorem wrócić do łóżka, z którego wstał rano albo przez dwa lata od wypadku nauczył się w końcu na nowo własnego imienia, ale z nazwiskiem mu jeszcze nie poszło jest w stanie trochę w głowie poprzestawiać.
Przy okazji dla rodzin, którym się życie totalnie w związku z konsekwencjami wypadku posypało, też by była wymierna korzyść.

[lith]

Nikt normalny nie jeździ tak, żeby doprowadzić do wypadku, więc nie bierze pod uwagę takiej opcji, że wypadek spowoduje. A najbezpieczniejsza nie jest jazda 100% przepisowa, tylko jazda 'taka jak wszyscy' Przesadzanie z ostrożnością może być tak samo niebezpieczne jak jej brak.

btw. nie zauważyłem, żeby ludzie mający na co dzień do czynienia z poszkodowanymi w wypadkach byli jacyś szczególnie przewrażliwieni na punkcie bezpieczeństwa

[Makabra]

Jakby jechał 200kmh to by zdążył.

[jasper1]

jazda 'taka jak wszyscy'

To jaka jest treść tej umowy społecznej, którą nazywasz "jak wszyscy"?
Bo jaka jest treść umowy zwanej prd, to wiadomo.

btw. nie zauważyłem, żeby ludzie mający na co dzień do czynienia z poszkodowanymi w wypadkach byli jacyś szczególnie przewrażliwieni na punkcie bezpieczeństwa

Jak masz na myśli PR, SOR i tym podobne miejsca sukcesów terapeutycznych (lub ich braku) ratowników i anestezjologów, to masz rację.
Jak masz na myśli ludzi, którzy odwalają wieloletnią pracę rehabilitacyjną i opiekuńczą w długiej perspektywie czasowej wiążąc się mniej lub bardziej i utożsamiając z klientem, to racji nie masz.

[LeszkoII]

To tak, jakby wyszedł z domu o 2 sekundy wcześniej....

[lith]

Wystarczy wyjechać na drogę, zdecydowana większość kierowców jak widać nie ma problemu z tym, żeby odnaleźć się w realiach

Rzeczywiście miałem na myśli raczej to pierwsze. Co do drugiego to nie wiem, bo nie miałem okazji poznać, ale domyślam się, że nawet jaki kontakt zmienia podejście to raczej chodzi o bezpieczeństwo i zdrowy rozsądek, a nie suche przepisy i niewyprzedzanie traktora na podwójnej pustej po horyzont 'bo nie wolno'

[jasper1]

Lith, lansujesz pogląd, że "jak wszyscy" znaczy bezpiecznie.
Niestety coraz częściej to wcale tego nie znaczy, bo pojawiają się 'odlotowe' pomysły, które nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem nie mają, do których reszta chcąc nie chcąc, w myśl Twojej zasady, się dostosowuje.
Przykład pierwszy z brzegu: przystanki tramwajowe bez wyspy, gdzie "wszyscy" mając zielone nie umożliwiają pasażerom przejścia do/z tramwaju, w dodatku zwykle dość znacznie przekraczając dozwoloną prędkość.
Mam poważny dylemat jak się odnaleźć "w tych realiach".
Jak dla mnie jest to forma przemocy na drodze, a nie żadne znajdowanie się w sytuacji.

[szoferemeryt]

To nie motocykliści ale dawcy organów. Jak widać nie tylko w Polsce rodzą się idioci.

[maryann]

Jak już... to nie "rodzą"!
Są wychowywani, bo mało kto umie wychować: mieć oraz przekazać ideały i zasady; a potem się to w życiu potwierdza, 'bo wszyscy tak jeżdżą'.

[ks-rider]

Nie pomoże. ludzie odcinają się od takich informacji. Przecież takie rzeczy zdarzają się zawsze innym, tym głupim, nieprzewidującym, słabym kierowcom, a nie miszczom... do czasu.

Dokladnie tak jak mowisz. Moj mimo 50 lat Kursant przed zdaniem egzaminu zamierzal kupic Bandit'a 600 do zdanym egzaminie kupil, tyle, ze 1200.