
WORD Katowice.
Stres przeogromny!
Podjechał egzaminator, zawołał mnie, wsiadam, jedziemy na miejsce (w losowaniu płyn chłodzący i przeciwmgielne).
Właściwie to powinienem nie zaliczyć już na początku, ale pan bardzo wyrozumiały i widział mój stres chyba.
Zacznijmy od tego, że ta Yariska całkiem inna niż ta, na której się uczyłem, a ja się nie znam na samochodach

Odblokował mi klapę, ale ja nie umiałem palcem wyczuć tej wajchy do otwierania - mieszam tam i mieszam, w końcu tam spojrzałem i ją znalazłem

Płyn bez problemu. Teraz światła.
Stacyjka przekręcona, załączyłem sobie światła mijania i przekręcam ten wewnętrzny pierścień żeby załączyć przeciwmgielne, a ten pierścień mi ucieka z powrotem na pozycję "0" (zero). I tak kręcę tym pierścieniem chyba z pół minuty. W końcu zorientowałem się, że kontrolka przeciwmgielnych mi się zapala więc załapałem o co w tym chodzi. W tym samochodzie co się uczyłem to pierścień się przekręcało na pozycję przeciwmgielną i tam zostawał.
Dobra - wychodzę z samochodu i chcę pokazywać to światło, a ono się nie świeci!!! Szukałem pośrodku lewej lampy ale się nie świeciło. Powiedział mi "może by pan zobaczył tył samochodu z szerszej perspektywy". Oddalam się i okazało się, że te przeciwmgielne są na dole na spoilerze [facepalm]...
Nie wiem czy to się nadawało na zaliczenie czy nie, ale kontynuujemy.
On chciał mi podjechać na łuk i mówi "proszę zająć miejsce pasażera", a ja mu się pakuję na fotel kierowcy, on "proszę pana ale miejsce pasażera jest z drugiej strony"
Zdałem sobie sprawę ze swojego stresu i pogodziłem się już że nie zdam.
Łuk poszedł mi nawet dobrze. Generalnie to auto bardzo nowe i leciutko wszystko chodziło - inaczej niż na tym do nauki.
Podjazd pod górę też bez problemu.
Na mieście wydawał tylko polecenia. Jeździliśmy tylko po bardzo znanych, standardowych trasach egzaminacyjnych przez pół godziny. Parkowanie prostopadłe przodem po lewej stronie [o dzięki Ci Boże!!!!!].
Z incydentów to dojeżdżam do drogi z pierwszeństwem (na zadupiu, mało aut), a zaraz przed tym skrzyżowaniem na pasach babcia stanęła na środku pasów i inna kobieta tłumaczy jej jak ma iść - bo się chyba o drogę pytała. Ja stałem przed tymi pasami i ominąć ich za bardzo nie miałem możliwości a zatrąbić też nie wolno więc tam stałem i już mi się śmiać chciało, bo chwila ta się przeciągała a one dalej gadają

Generalnie podczas jazdy żadnych uwag, choć moja jazda nie była perfekcyjna, ale zła też nie.
Ciągle jeszcze jestem w szoku, ale radość jest nieopisana!!!
pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia.
Adam
.