Czesc, wyjeździłem już parę lekcji, i dzisiaj miałem kolejną po długiej przerwie spowodowaną pracą znowu wsiadłem i... Katastrofa...
Okej jazda jakimis szerokimi ulicami, czy takimi międzymiastowymi jest okej, czasem cos ze sprzęgłem nie pyknie.
Ale w miescie poszło mi dzisiaj mega słabo, gorzej niż ostatnio gdy to robiłem 2 miesiące temu. Moim problemem jest to, że momentami nie ogarniam, nie potrafię współgrać z maszyną, puszczam sprzęgło, auto mi przyspiesza, a jazda po wąskich uliczkach tam gdzie jest zasada prawej strony to już katorga dal mnie, nie czuję tego auta, jak mam podjeżdżać żeby zobaczyć czy ktos jedzie ani nic.
Żeby było smiesznie idzie mi całkiem nieźle z parkowaniem, załapałem to bardzo szybko dzisiaj.
Nauczyciel mówi, że jeżdżę nerwowo, za duzo siły w to wkładam, możliwe ale jak sie tego oduczyć? Zresztą sam nauczyciel też nie pomaga, drze sie na każdego jak powalony...
Nie wiem co mam robić i troche mnie to dobija