Czy opłaca sie kupić nowy samochód?

[szerszon]

Ile w tym prawdy, ale warto chyba przeczytać..
http://metromsn.gazeta.pl/Portfel/56,13 ... lniki.html

[ks-rider]

Kiedyś chciałem mieć mazdę. A jak promocja to o jakich kwotach jest mowa?

Moja kupilem o 24 % teniej. Oficjalnie jest 17 % a reszta to dlatego, ze wlasciciel Autohausu jest motocyklista, wiec sie dogadalismy

[Uciekaj1]

Ile w tym prawdy, ale warto chyba przeczytać..
http://metromsn.gazeta.pl/Portfel/56,13 ... lniki.html

Mogę się wypowiedzieć o tym, co mam - czyli 2.0 TDI, ale już CR. Problemów z silnikiem osobiście nie mam, jednak mam go od nowości, ma niewiele przejechane, a do tego obchodzę się z nim trochę jak z jajkiem. Kolejna sprawa, że ten na CR jest mniej narażony na wady konstrukcyjne poprzednika... Ponoć... Zobaczymy, jak będzie dalej. Znajomi mają Scenica 1.9dCi - póki co również żadnych problemów - auto od nowości ich, przebieg ok. 260tys., poprzednio mieli passata 1.8T, ale właśnie się psuł (a ponoć to dobry silnik). Reguły na to nie ma...

[Szymo]

Potrzebuję, auta na 10 lat.

używane 5 letnie auto kupię za 25000zł
sprzedaje po 5 latacj jako 10 latka za 5000zł
kupuje ponownie używane 5 letnie za 5000zł+20000zł
I tak koszt 45 000 zł i ciągle używane, bez gwarancji, 2 ryzykowne transakcje.

Kupując nowe auto z salonu za 45 000, mam spokój przez 10 lat {za te same pieniądze }

Według mnie jeżeli tylko jest pieniądz to nowe

[lith]

Nie wiem skąd te sumy wziąłeś, ale autko, które nowe warte jest 45 tys. nie będzie raczej po 5 latach warte 25 tys, ani tym bardziej po 10 latach warte 5 tys. Na konkretnym przykładzie np. Punto:
Kupujesz nówkę za 45 k
Kupujesz 5 latka za 17k, sprzedajesz 10 latka za 9k kupujesz drugie 5 letnie za 17k, łącznie wydajesz 25 k.

btw. ja swojego junkersa kupiłem za 13 tys jako 6-latka, w tej chwili jako 11-latek poszedłby pewnie za ok. 7-8 tys. Przez 5 lat stracił na wartości ok. 5-6 tys zł, przy nówce czegoś takiego nie osiągniesz, traci wartość dużo szybciej.

Dla porównania 8-letnia carnivalka teraz jest pewnie warta z 25 koła, kiedy nówka kosztowała 120. Niestety im nowszy samochód tym szybciej traci.

[Szymo]

A zobacz punto 5 letnie za 25k To wszystko szacunki, ale nadal przemawia do mnie niechęć do szukania 2 razy dobrego egzemplarza. Kto trochę siedzi w temacie, to może ma łatwiej w temacie "zakupu"

[lith]

Które patrząc po wyposażeniu raczej nie kosztowało 45 jak było nowe Też nie lubię szukania używanych samochodów, ale nie ma co się czarować, że jak się dobrze wybierze to zwyczajnie jest taniej. Ale wiadomo coś za coś.

W tej chwili w domu są 2 używane autka i 1 od nowości i wszystkie spisują się świetnie. Chociaż najwięcej kasy pochłonął akurat ten co od nowości jeździł

[Szymo]

U mnie to jest cała akcja wsparta fachowcami różnej maści, wynagrodzeń gotówkowych, flaszkowych, biesiad, później wymiana z automatu rozrządu, hamulców, ogumienia, a w efekcie okazuje się, że tu bity, tam lepiony...kumatym lżej

[lith]

Obie używki były samochodami od 1. właściciela, kupione były w salonie w mieście, w którym potem były sprzedawane itd. więc mniejsza szansa na jakiś bujny życiorys. Drugi podobno miał stłuczkę, ktoś mu niby kiedyś w kufer wjechał, ale nie było to tajemnicą. Jak któryś rzeczywiście jest poskładany i szpachlowany to musiała być to profesjonalna robota, bo trzyma się świetnie Jakbym teraz miał sprawdzać używane autko to mnie głownie interesuje numer VIN i to jak wiarygodnie zachowuje się sprzedający, czy autko robi dobre wrażenie itd. jak wszystko OK to ewentualnie przejechać się no jakiegoś mechanika, czy do aso, mniej więcej posprawdzać co się da i tyle (chociaż z tych 2 w sumie żaden nie był sprawdzany przed kupnem, tak jakoś wyszło). Ale sporo autek odpadło jednak w przedbiegach, ludzie potrafią tak kłamać na temat sprzedawanego samochodu, że głowa mała.

[Szymo]

No właśnie, szczególnie nie mam zaufania do tych sprowadzanych i bezpośrednio sprzedawanych, twoja koncepcja zakupu jak najbardziej prawidłowa.

[REBETHANIE81]

jak się ma kase to się opłaca

[Uciekaj1]

@lith - Masz bardzo dobre podejście do tematu.

jak się ma kase to się opłaca

Owszem, ale też pod warunkiem tym, że nie chcesz zmieniać auta co 2-3 lata. Ja już żałuję... Kupując sobie samochód, który zakładam, że mam mieć 8-10 lat - wybrałbym nawet segment niżej, ale nowy. Niestety teraz trochę się przeliczyłem, że miejskie autko mi wystarczy...

[Derato]

Jeżeli już kupować używane, to nie starsze niż 3 letnie. Takie samochody są jeszcze dosyć nowoczesne, a przy tym około 30 - 40% tańsze niż nowe. Wiem, że mało jest takich aut na rynku, bo zwykle sprzedawane są rodzinie, albo znajomym, ale jeżeli już miałbym kupować jakiś używany samochód, to polowałbym właśnie na coś takiego.

[Radhezz]

Jeżeli już kupować używane, to nie starsze niż 3 letnie. Takie samochody są jeszcze dosyć nowoczesne, a przy tym około 30 - 40% tańsze niż nowe. Wiem, że mało jest takich aut na rynku, bo zwykle sprzedawane są rodzinie, albo znajomym, ale jeżeli już miałbym kupować jakiś używany samochód, to polowałbym właśnie na coś takiego.

To jest akurat kwestia podejście - auta w tym wieku jeszcze trochę pojeżdżą, a na wartości już tak nie stracą.

Ale tak jak pisał mk61 współczesne auta nie dożyją nawet połowy tego wieku czy przebiegu co auta robione choćby latach 80-tych. Wtedy auta robiło się z naciskiem na jakość, projektowane były jako trwałe - dzisiejsze wozy są robione tak żeby po 10 latach / 200 tys. km można je było tylko na złom zapchać.

Nie ma ani dobrego wieku, ani marki, ani modelu - szukając wozu dla siebie trzeba ogarnąć mnóstwo różnych danych i opinii. Nie jest wcale powiedziane że kupując starsze Audi A6 będziemy mogli spać spokojnie, bo jest w ocynku - wystarczy zasięgnąć języka żeby wiedzieć że są w tym modelu silniki, które należy omijać szerokim łukiem, jak np. najmocniejszy 2.5TDI. Z nowszych aut to znam dość dobrze Grande Punto - auto 3-4 letnie potrafi być naprawdę problematyczne, W dwóch egzemplarzach z którymi miałem do czynienia trafiały się zerwane linki od mechanizmu opuszczania szyb (o ile dobrze pamiętam ok. 700zł za mechanizm cały, bo wymiany linki producent nie przewiduje) czy awarie elektronicznego układu wspomagania kierownicy (bardzo niebezpieczna usterka, do tego koszt części w ASO to ok. 3 tys. zł).

A wśród starych aut? Bardzo dużo jeździłem Mercedesami kiedyś - zostawiając już w spokoju legendarnie trwały model 123, jeździłem 124 z silnikami benzynowymi o przebiegach ok. 600 tys. km i nic! Najbardziej wyeksploatowany diesel z kolei miał 800 tys. - auto od zakupu miało uszkodzoną pompę sprzęgłową, czyli z niesprawnym sprzęgłem przejechało 30 tys. km zanim zerwała się zawleczka i cięgno od biegów 1-2 spadło. Po wymianie pompy i założeniu cięgna i nowej zawleczki (koszt 50gr) auto jeździ do dzisiaj. Dla porównania zdarzyło mi się w 2008 roku jeździć trochę KIĄ K2700 z 1999r., która przy przebiegu 512 tys. km miała już trzeci silnik, który delikatnie mówiąc już i tak ledwo zipał, a synchronizatorów na pierwszym i drugim biegu to już nie było.

Zresztą co tu dużo gadać - moje BMW ma 22 lata, 305 tys przebiegu, 150 koni, spala 13 litrów gazu na mieście przy agresywnej jeździe, na trasie spada do 10 litrów. Z wyposażenia - klima, ABS, elektryczne szyby i lusterka - wszystko sprawne. Gdyby nie był bity to nawet nie byłoby problemu z rdzą, a tak to się muszę zastanowić nad poszukaniem innej budy.

[maryann]

Nie czytałem całego wątku- ale nie wiem skąd w ogóle kwestia "opłacalności"? Czy 'opłaca się' wypić piwo? Nie, to kwestia przyjemności, inwestowania w wygodę , w siebie- jak wszystkie inne- kwestia konsumpcji. Po to żyjemy, żeby coś mieć z życia: czystość, zapach, gwarancja, nowoczesność, dreszczyk zakupu...