Tylko nazywam rzeczy po imieniu. Nie ma przepisu, który zwalnia autobus z zakazu najeżdżania na ciągłe linie. Lith, nie ma też czasami fizycznej możliwości by np. autobus czy zestaw cieżarówka + naczepa "weszły" w skrzyżowanie bez naruszenia linii podwójnej cągłej

Jeżeli trafi się magik, który będzie do bólu przepisowy i nie pojedzie po podwójnej ciągłej - wówczas tył jego "autka" pojedzie po latarni, chodniku, krawęzniku - rozerwie oponę (która nie kosztuje 500 zł tylko troszki więcej), uszkodzi latarnie lub chodnik... czy to będzie "przepisowo" ---- no jeśli tak to gratuluję
Kierowcy popełniają tysiące wykroczeń w imie usprawnienia ruchu. Nie sądzę, żeby można to usprawiedliwiać Art. 3. W przepisach nie ma: "W miarę możliwości nie najeżdżać na ciągłą linię", "Nie przejeżdżać za czerwony sygnalizator, chyba że kierujący ma uzasadnione podejrzenie, że sygnalizacja uległa awarii", "Zakaz wyprzedzania, chyba, że przed nami jedzie totalna łajza, a jesteśmy pewni, że manewr nie spowoduje zagrożenia","Zakaz jazdy poboczem, chyba, że nie spowoduje to zagrożenia, a umożliwi bezpieczne wyprzedzenia nas przez pojazdy chcące jechać szybciej"To co opisałem wyżej, ma się nijak do tego co ty piszesz o wykroczeniach kierowców w imie usprawnienia ruchu.
Raz na forum - pokazałeś filmik z wyprzedzania w Twoim wykonaniu (pewnie pamiętasz) które ja nazwałem buractwem drogowym --- nie pokłuciliśmy się, popisaliśmy jeszcze trochę na ten temat i było i jest ok - bo nie o to chodzi żeby sobie tutaj klaskać i przytakiwać

Jednak (nie oceniam Ciebie - bo prawie zawsze piszesz sensownie - zresztą o tym również pisałem

) takim samym buractwem drogowym, jak wyprzedzania z fimiku, jest stanie na czerwonym sygnalizatorze i oczekiwanie aż zapakuje nam w tylny zderzak - rozpędzona cieżarówka

------ pytanie jest takie - czy będziesz stał czy uciekał za "czerwony sygnalizator" ?
Lith - czy można porównywać (a zapodałeś takie przykłady) wyprzedzanie łajzy lub jazdę po poboczu z sytuacją z "tematu" w imię szanowania prd ?
Jeszcze raz powtórzę - art 3 "......Przez działanie rozumie się również zaniechanie."
Zaniechasz i nie wjedziesz za "czerwony sygnał" "gdy pędzi tir"---- będziesz miał szyje w "kołnierzu", rozrypane auto - to w najlepszym przypadku -- a mógłbyś podjąć działania - "uciec 2 metry do przodu jeśli warunki pozwolą, lub wybrać mniejsze zło"
Tak samo jest z "problemem z tematu" --- możesz stać godzinę, dwie, trzy i tamować ruch w całym mieście, aż doczekasz się na policjantów, którzy machną Ci ręką byś jechał po tej podwójnej ciągłej

Tyle z mojej strony w tej kwestii, bo nie chce mi się dyskutować o sprawach oczywistych, że nie wspomnę o abstrakcyjnych argumentach (niejakiego Szymona) włączanych na siłę by "przebić swoją rację" iż jazda "z tematu" jest takim samym łamaniem przepisu jak przejad przez tory na czerwonym sygnale. To poprostu zakrawa -----ale zabrakło mi do tego szkicu
