pravnick napisał(a):Nie musiał się "podkładać". Przyczynienie może nastąpić z winy nieumyślnej.
I tylko w takim obszarze należy ewentualnie to rozpatrywać.
Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie się celowo podstawiał skuterem pod rozpędzoną osobówkę.
Wykluczając celowość działania rozpatrujemy tylko nieumyślne przyczynienie się do spowodowania lub zwiększenia szkody.
Co do spowodowania - tu wg mnie ciężko ferować osąd w świetle wyroku sądowego wskazującego na umyślne działanie sprawcy.
To sprawca zignorował ograniczenia prędkości miejsca, widoczności itp....z opisu wynika, że poszkodowany wykonywał dozwolony manewr w dozwolonym miejscu itp, itd...
Poszkodowanemu biegły zarzucił 2 zachowania wskazujące na przyczynienie się
- wjechanie na zajęty już pas
- niezachowanie szczególnej ostrożności
Z danych podanych przez poszkodowanego wynika, że co najwyżej obaj równocześnie wjeżdżali na ten pas, a różnica prędkości sprawiła, że się na nim spotkali, więc zarzut wjechania na pas, którym już się poruszał inny pojazd wg mnie naciągany. (z opisu wynika, że skuter przed manewrem był ustawiony przy osi ....przejechanie 3-4m to 2-3s ale przejechanie w takiej sytuacja na sąsiedni pas to kwestia przesunięcia się w bok o 0,5-1m i już de facto jest na sąsiednim pasie. Zarzut wjechania na zajęty już sąsiedni pas wg mnie nie do obronienia przy rzetelnej ekspertyzie i nie sądze, by skuterowi, który ma pół metra szerokosci wjechanie na sąsiedni pas zajęło dłużej niż osobówce mającej około 2m szerokości... Biorąc pod uwagę ich predkości podejrzewam, że zrobili to równocześnie.
Kwestia niezachowania szczególnej ostrożności.... są tu jakieś granice chyba powoływania się na ten zapis - w przeciwnym wypadku, każde zdarzenie drogowe można by rozdzielić winą na obie strony, stwierdzając, że gdyby tylko druga ze stron zachowała szczególną ostrożność to do kolizji/wypadku by nie doszło. (wynika to bezpośrednio z definicji szczególnej ostrozności zawartej w PoRD) Taka daleko idąca interpretacja rodzi niebezpieczny trend, w którym "bandytyzm drogowy" wyśrubowany do granic absurdu i tak nie będzie w 100% obarczony winą, bo przecież gdyby ta druga strona zachowała szczególną ostrozność, to by do niczego nie doszło... Myślę, że nie tędy droga...
Logicznym dla mnie było by określenie ram tej szczególnej ostrożności. W tym konkretnym przypadku przyjąłbym następujące wyliczenia: prędkość max - zakładam 50km/h, czas skrętu w lewo skutera - zakładam 3s (bycmoże przydałaby się tu symulacja do wyliczenia dokładnego czasu).
13,89 m/sec max dopuszczalna prędkość...po pomnożone przez 3s przejazdu skutera daje 41,67m
I wg mnie taką odległość za sobą miał skuter skontrolować. Do tego zobowiązuje go przepis i zawarta w nim szczególna ostrożność. To co powyżej tej odległości...to w zasadzie nie miało prawa ustrzelić skutera.... Skuter powinien odpowiadać za siebie, a nie za to ile przekraczał prędkość samochodziarz. Tyle mojego zdania, choć oczywiście jest to tylko moja subiektywna opinia i nie muszę mieć racji. Mozliwe, że do wyliczeń nalezy przyjąć nie prędkość max, lecz średnią prędkość rzeczywistą w tym miejscu (bo poruszanie się z taką prędkością mógł skuter założyć ? )
Wg mnie należało by się dokładniej przyjrzeć ekspertyzie tych rzeczoznawców ze Szczecina i poczytać uzasadnienie na podstawie jakich założeń wyszło im te 30% przyczynienia się...