W tym tygodniu zdałam egzamin w Szczecinie i oto kilka uwag, ktore moga sie przydac przyszlym smialkom
Teoria:
- zaliczylam za pierwszym razem na 100%
- uczylam sie kilka dni tylko z ksiazki dla kursanta (ale w sumie z 3 razy uwaznie ja przeczytalam z zakreslaczem) + z dolaczonych do niej pytan z filmikami (kodeksu nie otworzylam)
- czasu jest wystarczajaco, zeby odpowiedziec na pytanie, wiec nie ma sie co obawiac limitu czasowego (chyba ze sie nie zna odpowiedzi, ale to juz inna rzecz)
- wystarczy sie dobrze nauczyc, pociwiczyc pytania i filmiki, myslec logicznie + miec odrobine szczescia (zeby nie trafic na idiotyczne pytanie...)
Praktyka:
- zaliczylam za 3 razem
-
egzaminatorzy: cala trojka byla przeciwienstwem stereotypowego egzaminatora: wyjatkowo uprzejmi, ludzcy, wrecz wyrozumiali. Pozostali z wygladu tez nie sprawiali wrazenia potworow, o jakichs sie najczesciej z groza opowiada. Czulam, ze nie zalezy im, zeby mnie oblac, ale z drugiej str. widzialam, ze nie moga przepuscic kogos, kto nie jedzie bezpiecznie (ja na poczatku;)). Pan, z ktorym zdalam, to Pan Ed., wyjatkowo sympatyczny starszy dystyngowany pan, w trakcie jazdy udzielal mi na czas wskazowek co do kierunku jazdy, przymknal oko jak zakrecajac najechalam lekko na idiotycznie namalowana ciagla linie lub jak pieszy wlazl mi jak zjezdzalam juz z pasow (co tez teoretycznie mogloby byc uznane przeciwko mnie...). wniosek: egzaminator to nie Twoj wrog, a jesli chcesz go tak postrzegac, to tylko niepotrzebnie zwiekszy Twoj stres
-
placyk manewrowy: jednego egz nie zaliczylam z jego powodu i widzialam, ze calkiem sporo ludzi odpada na luku. Po oblaniu wzielam dodatkowe jazdy, gdzie z instruktorem cwiczylismy tylko to i dal mi pare rad, ktore sie sprawdzily:
1. ustaw sobie lusterka na poczatku jazdy ciut nizej, zamiast chmurek lepiej widziec linie na luku;)
2. Nie cofaj na slepo, ale tez nie calkiem na wyczucie, ktorego przeciez jeszcze nie masz, tj. najpierw przy pierwszym slupku zrob 1 obrot kierownica "na malpke" (lepiej wczesniej skrecic niz pozniej!), ale za to potem uwaznie obserwuj szczegolnie prawe lusterko i jak zaczniesz sie zblizac do slupka/linii - wtedy prostuj kierownice
3. cofajac sie, nie uzywaj gazu. Wystarczy samo polsprzelglo - im wolniej, tym wiecej czasu na wymanewrowanie
4. czestym bledem innych i tez moim jest niedojechanie do konca przy parkowaniu jak sie cofasz - trzeba naprawde wjechac prawie do slupka tylem, bo miejsce jest dosc krotkie i bardzo latwo wystawac maska za linie z przodu - jesli sie wystaje, to trzeba powtorzyc caly manewr na luku
-
trasa: od razu zaznaczam, ze znam Szczecin tylko i wylacznie zza kierownicy L-ki - mimo to 30h + kilka dodatkowych h (czy kilanascie...) wystarczylo mi, zeby poznac uczeszczane miejsca egz. i zapamietac, na co zwrocic uwage, bo nie jest to az takie duze miasto, a dodatkowo slyszalam i sama potwierdzam, ze niewielu egzaminatorow jezdzi do centrum na takie ciezkie miejsca jak pl. Rodła, ja glownie jezdzilam po okolicy Golisza na klasycznych egzaminacyjnych ulicach (niestety nie znam nazw, ale to typowe trasy, gdzie jezdzi cala masa L-ek), a tez blisko Stoczni i na Walach Chrobrego
-
dobre rady 
: Nie spiesz sie i zachowaj spokoj. To bzudra, ze trzeba jechac szybko, zeby nie oblac przypadkiem za utrudnianie ruchu innym czy za brak plynnosci jazdy. Jedziesz na miare swoich mozliwosci, a to znaczy: wolno. Dzieki temu udalo mi sie zdac - jechalam spokojnie i powoli (30, 40km/h, a 50 tylko na wiekszych ulicach - ale jednoczesnie staralam sie uzywac wyzszych biegow, np. nie jechalam dluzej niz kilka metrow na dwojce, ale od razu po ruszeniu gazu i 1-2-3 bieg, co jest dobrze widziane i rzecz jasna korzystne dla silnika). Dizkei temu mialam czas, zeby wyhamowac przed pasami, swiatlami itp. Redukuj biegi przed wolnymi manewrami jak parkowanie czy zawracanie - bardzo mi pomoglo to, ze wiedzialam, ze zaparkowac moge na jedynce, powolutku i dzieki temu precyzyjnie. Masz duzo czasu na wszystko i nie ma potrzeby sie poganiac. Jesli stoisz np na lewoskrecie i czekasz az przejada auta, wyluzuj, czekac mozesz tak dlugo, az bedziesz pewnien, ze zdazysz skrecic.
Przede wszytskim egzaminator musi czuc sie bezpieczny jako Twoj pasazer, a na to bezpieczenstwo w duzej mierze sklada sie Twoj spokoj, wolna ostrozna jazda, lagodne hamowanie itp. Jesli czuje sie bezpieczny, to przymknie oko na jakies drobne bledy, jakie mozesz popelnic! W moim przypadku tak wlasnie bylo.
Podczas samego egzaminu prawie w ogole nie czulam stresu, lekkie tylko podekscytowanie, staralam sie byc rozluzniona i czujna, jechalam rekreacyjnie wrecz. Ale duzo sie rozgladalam. Najwiecej stresu to sie najadlam przed samym egzaminem w poczekalni;)
Trzymam kciuki!