Nowy czynnik chłodniczy, dopóki wszystko działa jak należy, jest tak samo bezpieczny jak stary. Niestety, w przypadku zapłonu wydziela się z niego skrajnie toksyczny gaz – fluorowodór. Jest to substancja, która rozpuszcza szkło, bezboleśnie przenika przez skórę, niszczy kości i już w niewielkich stężeniach jest silnie rakotwórcza. Firma Honeywell – producent nowego środka – twierdzi, że z tą skłonnością do zapłonu to przesada, bo środek jest w pełni bezpieczny i wykonano liczne testy zderzeniowe, w których nic się nie zapaliło. Przyjmijmy, że prawda leży pośrodku: wypadek nie musi oznaczać, że klimatyzacja się rozszczelni, a czynnik chłodniczy zapali. Ale przecież auta palą się z różnych przyczyn (np. z powodu usterki), a we Francji palenie samochodów to w ostatnich latach sport narodowy! Czynnik R1234yf to w takiej sytuacji groźna broń chemiczna, przed którą właściwie nie ma ratunku. A co się stanie, jeśli auta zapalą się w tunelu lub garażu? Albo zapali się warsztat naprawiający klimy?
Strażacy są zaskoczeni, bo o całej sprawie dowiadują się z artykułu w prasie - nikt nie informował o zagrożeniach jakie niesie za sobą nowy czynnik. Powiem więcej: jeśli strażacy nie byli poinformowani, to i zwykły użytkownik pojazdu nie ma pojęcia że jeździ bombą chemiczną na kołach. Stąd też ten post.
Dodam że "w pełni bezpieczny środek" jest bardzo łatwopalny, ma temperaturę samozapłonu 405 *C, czyli mniejszą niż np. propan. Ale i tak najważniejsza jest kwestia wydzielanych toksycznych gazów, najbardziej fluorowodoru. Na dzień dzisiejszy straż pożarna nie jest w stanie podjąć działań w takim przypadku w zadowalającym czasie - tego typu akcje na dzień dzisiejszy należą do "działki" specjalistycznych grup ratownictwa chemicznego.
Jako że fluorowodór wchłania się przez skórę do prowadzenia działań niezbędne jest użycie ciężkich ubrań gazoszczelnych (tzw. CUG) jak na zdjęciu poniżej:

Tego typu sprzęt jest na wyposażeniu PSP, ale nie OSP, a to już jest duży problem finansowy i szkoleniowy. Powiedzmy sobie szczerze, w razie wypadku i rozszczelnienia takiej instalacji przy zapłonie osoba nieprzytomna, uwięziona lub nie mogąca się samodzielnie poruszać będzie skazana na śmierć w męczarniach w ciągu maksymalnie kilku godzin.
Jeśli gdzieś pojawiły się jakieś nieścisłości to przepraszam, ratownictwo chemiczne nie jest moją specjalnością, w razie czego będę prostował/wyjaśniał pytania podpierając się wiedzą kolegów dla których CUG to codzienne narzędzie pracy.
P.S.
Jeśli ktoś ma dostęp to polecam zapoznać się z kartą charakterystyki materiału niebezpiecznego.