tomcioel1 napisał(a):No i sami popatrzcie - 2 egzaminatorów i 2 różne podejścia do tematu : silnik gaśnie przy hamowaniu do zatrzymania 2 razy - jeden gościa wysyła do kasy ( 140 zl , to malo nie jest...) a drugi to olewa ... czy to jest w porządku ????????
Nie olewa - tylko realnie myśli --- w zadaniu oceniamy zatrzymanie, a nie to czy silnik przestał pracować --- ja tak to rozumiem.
Nie wpisuję za to błędu - bo nie jestem idiotą, który będzie nadstawiał łeb tylko po to by jakiś instruktor radził nieudouczonemu kursantowi by pisał skargę na wynik egzaminu.
Ot - cały powód --- lepiej by instruktor nauczył zatzrymywac tak by silnik nie gasł -- i wtedy czapka z głowy przed takim instruktorem, a tak to sobie myślę --- biedny kursancie kto Cię szkolił.
tomcioel1 napisał(a):Piszecie , jakość szkolenia spada ... byc może , ale zauważcie że spada poziom wiedzy ogólnej i inteligencji mlodych ludzi bo taka już jest światowa tendencja , to widac juz w szkołach które muszą obniżać wymagania , widać w uczelniach wyższych ... tego sie już nie odwróci ...
I co Twoim zdaniem to jest "spoko" równajmy w dół - bo tego nie da się odwrócić ?
Dziwię się włąsnie Tobie, że wypisujesz takie rzeczy, dziwię się bo:
1. jesteś instruktorem
2. jesteś egzaminatorem
Szkoła czy studia - niemają żadnego związku z kursem prawa jazdy - a to co napisałeś to tak odbieram jakbyś bił się w piersi
tomcioel1 napisał(a):Wymagania egzaminacyjne są określone , bardziej bądź mniej dokładnie ale są i to jest wasz katechizm którego macie sie trzymać podczas egzaminu , a nie wymyślać np górki tyłem czy inne zadania których nie ma w instrukcji egzaminowania .
Dlatego się trzymam instrukcji, zresztą wyżej napisałem między innymi dlaczego.
Nie wymyslam górki tyłem - lecz napisalem że moi kursanci umieli to zrobić.
Czy Ty uczysz swoich kursantw ruszać tyłem pod górkę ? Jeśli tak - to dlaczego, a jesli nie to czemu - bo niema tego na egzaminie ?
tomcioel1 napisał(a):Wiadomo że w 30 godz nikt nikogo nie nauczyl jeździć , oczywiście przydałoby się dokupić godziny dodatkowe ale ... nie każdy ma np. tatusia egzaminatora zarabiającego powyżej średniej krajowej , sa róźne środowiska i czasami mlody człowiek ma dylemat - wziąć dodatki czy za te pieniądze spróbować zdawać - no i tu mamy juz loteryjność bo jeden z was za to samo gościa uwali a drugi to oleje .
Wiadomo 30 godzin może być mało, nie każdego można nauczyć jeżdzić po 30 godzinach może potrzebować jeszcze 30.
Szkolilem w czasch kiedy na kursie było 18 godzin, potem 20.... Szło nauczyć nawet po 18 godzinach, ale dobrze że jest 30 - instruktor ma większy komfort ---------- tylko instruktor musi chcieć nauczyć.
Dlaczego czepiasz się "tatusia egzaminatora" czep się "tatusia przedstawiciela handlowego", "p. farmaceutyczego" "tatusia posła" i szeregu innych tatusiów "np mundurowych".
Kurs prawa jazdy powinien być droższy - bo wszyscy jadą po kosztach i trudno wyżyć.
Pewne grupy zawodowe zarabiają lepiej inne zdecydowanie za mało - ale czy to wina egzaminatora że egzamin kosztuje 140 zł i że "tatuś zdającego" nie jest lekarzem, weterynarzen, stomatologiem, dyrektorem, wojskowym - zawodowym tylko słabo opłacanym pracownikiem fizycznym ?
Robisz zlepek aluzji - odpowiedz na pytanie -------- czyja to wina, że kursant nie chce dodatkowych godzin ?
A to ze bieda - to egzaminator ma zamykać oczy i udawac że nie widzi błędów ?
Zawsze powiadałem ludziom zwłąszcza tym z dodtakowych - możesz wyjeżdzić ze mną 100 godzin - ale nie jest to gwarancją że czegoś nie zawalisz....
Nie ma żadnej loterii - a o tej loterii to troszkę niżej napiszę

tomcioel1 napisał(a):Wy ponoć powinniście oceniać umiejętności zdającego na drodze a czepiacie sie bo ktoś np. po sprawdzeniu świateł drogowych z przodu poleciał jeszcze do tyłu ???? bo pan egzaminator zadal dodatkowe "wyciągające" pytanie typu "Czy to napewno wszystko ?".... czy o to w tym wszystkim chodzi ? I jeszcze się tym chełpicie i wyrażacie swoje ogromne oburzenie że ktoś ich tak nauczył... A czy to jest az takie ważne w całym tym procesie żeby zdający dokładnie pokazał ktora żarówka sie ma palić ? No ja wiem , że procedury , instrukcja ... ale , jak sami widzicie różne aspekty można zupełnie odmiennie interpretować więc... może by tak podejść bardziej po ludzku ????
Tu nie chodzi przeciez o to żeby pokazać że ja jestem PAN EGZAMINATOR - bójcie sie mnie wszyscy bo mam papiery i do tego szkoliłem na wszystkie kategorię = WIEM WSZYSTKO NAJLEPIEJ !!!
Wracając do loterii - zadanie zatrzymanie w wyznaczonym miejscu --- silnik gaśnie ---- nie wnikam... -------bo trzymam się jak to sam nazywasz i postulujesz ------katechizmu
ale drogowych nie ma z tyłu --- i jest powtórzenie zadania ------------ i kursant Tobie jako instruktorowi --- zawdzięcza że ma problem, bo to Ty jako instruktor nie nauczyłeś go elemetarnych spraw i jeszcze piszesz że na 30 godzinach nie można nauczyć.
A co do ludzkiego podchodzenia ------------ to co - zatrzymanie w wyznaczonym miejscu i "uduszenie silnika" jest zgodne z techniką kierowania ? Znaczy kawał buca ze mnie --- bo nie piszę błędu ?
A to, że szkoliłem na wszystkie kategorie to fakt i doświadczenie w tym zakresie posiadam to równierz fakt i nie widzę powodu by nie zabierać głosu kiedy ktoś usiłuje hurtowo z egzaminatorów robić "bałwanów".
Jest wielu solidnych instruktorów którzy szkolą i przyjemnie jeżdzić z osobą egzaminowaną, jednak jest cała masa niedouków którzy w zawodzie znaleźli się przypadkowo - nie bierz Tego do siebie ------ale nie będziesz mnie uczył jak się szkoli czy egzaminuje i czy mam być dumny z tego ze szkoliłem na wszystkie kategorie i czy instrukcja egzaminowania ma być dla egzaminatora katechizmem czy torą.
Nikogo na egzaminie nie skrzywdziłem - chociaż niejeden pewnie tak myśli --------- bo najlatwiej za swoje niepowodzenia obciążać innych.
tomcioel1 napisał(a):A jak juz ktoś będzie chciał skorzystac ze swoich praw i składa skargę na przebieg egzaminu bądż złą jego ocenę - to juz musi być pieniacz , gbur i .... oj padło tu już więcej ciekawych określeń na zdających ...
Ja nie ukrywam że kiedy zdający opowiada mi o różnych dziwnych rzeczach na egzaminie to z reguły namawiam go do składania skargii , inna sprawa że bardzo ciężko namówić do czegoś takiego ...
To teraz konstruktywnie ---- dlaczego ciężko namówić ? Może dlatego, że faktycznie nie było tak jak zdający opowiada, tylko zupełnie inaczej...
Dalej konstruktywnie --- kiedy szkoliłem (a robiłem to wiele lat, o kamerach się nie śniło itd etc....) to po pierwsze jeśli ktoś był cienki -- szczerze z nim rozmawiałem, mówiłem o dodatkowych godzinach, a jeśli był uparty i nie rokował - to zaświadczenia nie dostał, nie zdarzyło mi się powiedzieć marnego słowa na któregoś z egzminatorów - a i ja nigdy nie usłyszałem od kursanów by egzaminator źle wyraził się na mój temat. Klasę trzeba trzymać.
Natomiast z biegiem lat kiedy coraz więcej "młodych cycków" zaczęło pojawiać się w osk - to i ja zacząłąem słyszeć z ich ust różne "dziwne" czasem wręcz wulgarne epitety pod adresem egzaminatorów, to wówczas albo dostawali reprymende ustną a bardziej opornym dziękowałem za wsólpracę...
Nie mam nic przeciw pisaniu skarg - ale mam wiele przeciw opowiesciom że jak sprawdza się drogowe z tył - to przecież wszystko jest OK. Nic nie jest Ok - bo drogowe są z przodu a nie z tyłu.
Pisanie z jednej strony o katechiźmie, a z drugiej własnie o tych nieszczęsnych drogowych ze przecież nic się nie stało --- to degrengolda, własnie taka jak sam pisaleś w przypadku szkolnictwa --------- obniżenie poziomu nauczania............
Generalnie Twoje posty nacechowane są wrogością do egzaminatorów (tak to odbieram) więc nie oczekuj "wersalu" od wroga.