Fajny temat na szukanie w łamaniu przepisów przez innych kierujących usprawiedliwienia dla własnych niezgodnych z PoRD zachowań. Mi przypomniał się dowcip:
Skrzyżowanie, czerwone światło - taksówkarz przejechał:
- Dlaczego przejechał pan an czerwonym?
- Szwagier uczuł mnie, żebym przejeżdżał na czerwonym.
Następne skrzyżowanie, znów czerwone światło - taksówkarz przejechał:
- Dlaczego przejechał pan an czerwonym?
- Szwagier uczuł mnie, żebym przejeżdżał na czerwonym.
Kolejne skrzyżowanie, zielone światło - tym razem taksówkarz zatrzymał się:
- Dlaczego pan stoi, przecież ma pan zielone?
- A jak poprzeczną drogą będzie jechał szwagier?
jasper1 napisał(a):Bardzo proszę o dodawanie Waszych pomysłów na radzenie sobie w syhtuacjach, które przytaczacie. Wiem, że to trudne. Doświadczenie sprawia, że działacie intuicyjnie, ale to też jest wiedza o tym co robić tylko nieuswiadomiona, nienazwana. Proszę, spróbujcie do niej dotrzeć i nazwać co takiego robicie w tych sytuacjach, w oparciu o co podejmujecie decyzje.
Z góry dziekuję z nadzieją, że innym tu obecnym początkującym kierowcom też się ta wiedza przyda.
Po nabiciu blisko 1.000.000 km za kierownicą z sytuacjami zaskakującymi mnie w zasadzie nie spotykam się. Większość niebezpiecznych dla mnie zachowań poprzedzają dziwne sygnały. Jazda z niską prędkością, wężykiem, siedzenie na zderzaku, wyskakiwania zza tira na pas dla kierunku przeciwnego pod maskę każdego nadjeżdżającego z naprzeciwka samochodu (zamiast zwiększyć odstęp i mieć dobrą widoczność ze swojego pasa i możliwość rozpędzenia pojazdu przed rozpoczęciem wyprzedzania)... sam nie wiem jak to opisać.
A jak sobie z tym radzę? Przewiduję i trzymam się od takich sytuacji z dala, np:
- dojeżdżając do zakrętu zawsze biorę pod uwagę, że z na przeciwka wyjadą dwa wyprzedzające się tiry (zdarzyło się) i przygotowany jestem do wjazdu na pobocze (patrzę czy np. nie ma na nim zaparkowanych pojazdów).
- widząc w zatoce postojowej autobus zawsze spodziewam się, że jego kierujący przekonany o własnym pierwszeństwie przejazdu wyjedzie mi pod maskę (nawet na terenie niezabudowanym) sprawdzam, czy będę miał gdzie uciec ewentualnie zwalniam,
- nie egzekwuję na siłę swojego pierwszeństwa ani zielonego światła (przejechać jako pierwszy to tylko prawo a nie obowiązek!).
- nie wyprzedzam szalejących przedstawicieli handlowych (po co ma mi siedzieć na zderzaku?).
- i chyba przede wszystkim jeżdżę zgodnie z przepisami ponieważ każe moje zachowanie niezgodne z przepisami może doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji.
Jak ktoś myśli, że jestem zawalidrogą to warto zaznaczyć, że jeden z moich szalejących za kierownicą kolegów nie może uwierzyć, że trasę 200 km przejechał w zaledwie 5 minut krótszym czasie. Dodam, że w moim rodzinnym sedanie do dyspozycji mam zaledwie 75 KM, a na obrotomierzy rzadko widać więcej niż 3000 obr/min.